niedziela, 12 października 2014

Rozdział 21

                                   Oczami Susan

Właśnie teraz wraz moim kochaniutkim Liasiem, leżymy na łące wśród kwiatów przytulenie do siebie. Brunet ucałował moje czoło i zaczął gładzić mój policzek. Nagle wstał, a ja zaraz za nim. Zaczął wyjmować coś z kieszeni, zrobiłam szerokie oczy. Mam nadzieję, że to nie pierścionek zaręczynowy. Nie chcę się na razie wyjść za mąż, chcę skończyć liceum, pójść na studia... Kropelki potu zbierały się na moim czole. Już miał wyciągnąć to coś i mi pokazać, ale ktoś nagle mnie szturchnął...Otworzyłam oczy i ujrzałam brunetkę. Odetchnęłam, to tylko sen.
-Wstawaj!- szarpała za moje ramię.
-Daj mi żyć-powiedziałam i przewróciłam się na drugi bok, okrywając się szczelnie kołdrą.
-Musimy iść do szkoły- zrzuciła ze mnie kołdrę na podłogę, konkretnie na puchowy dywan.
-Dobra, dobra już wstaje.
-No masz szczęście- Abi wyszła, a ja wstałam i zaczęłam wybierać ciuchy w jakich dzisiaj udam się do szkoły. Zdecydowałam się na czarne rurki i czerwoną koszulę w kratkę. Jeszcze w piżamie zeszłam na dół i zjadłam kanapki przyszykowane przez Abigal, popiłam herbatą i udałam się na górę. Wzięłam przyszykowane wcześniej ubranie oraz czystą bieliznę i poszłam prosto pod prysznic. Zrobiłam szybki prysznic, około 5 minut. Wytarłam mokre ciało i ubrałam się po czym umyłam zęby. Włosy zwinęłam w turban, a na twarz nałożyłam krem. Gdy wsiąkł mi w skórę nałożyłam podkład, puder oraz tusz. Wysuszyłam jeszcze włosy i gotowa ruszyłam do pokoju. Spakowałam się i zeszłam na dół do salonu, gdzie czekała na mnie brunetka. Na nogi nałożyłam czarne Coversy i z blatu kuchennego zabrałam portfel,telefon i słuchawki.
-Gotowa, wyrobiłam się w godzinę bądź ze mnie dumna-powiedziałam uradowana.
-Nie jestem-wystawiła mi język- Jak byś nie siedziała tyle z Liam`em to byś mogła spać dłużej.
-Dobraaa- powiedziałam i ruszyłyśmy do szkoły.
-Co mamy pierwsze?-spytałam po chwili,gdy przestałam mieć swoją głupawkę.
-Historie
-O kurwa. Ucieknijmy.
-Chętnie, ale nie możemy.Udupi nas ta szmata, a tego nie chcemy. Muszę mieć same 5, aby zostać lekarzem.-mówiła ciągiem Abi.
-Ciężkie życie gwiazdy-zażartowałam i wybuchnęłyśmy śmiechem.
Wchodziłyśmy właśnie do szkoły, śmiejąc się jak nienormalne, pierwszaki dziwnie się na nas patrzyły, ale ja się tym nie przejmowałam. Podeszłyśmy pod sale historyczną, a tam czekała już prawie połowa mojej klasy. Przywitałam się najpierw z Vanessą krótkim uściskiem, a później z całą resztą. Na końcu został mi Dav, kiedy mnie zobaczył szeroko otworzył ramiona i czekał, aż w nie wpadnę. Za długo się nie naczekał, wpadłam w jego ramiona i mocno się przytuliliśmy. Długo staliśmy bez ruchu, w uścisku.W końcu nie widzieliśmy się od wakacji, może ze 3 razy na wakacjach, więc musieliśmy to nadrobić. Oderwaliśmy się od siebie, gdy usłyszeliśmy chrząkniecie wydobyte z ust dziewczyny mojego przyjaciela. Spojrzała na mnie piorunującym spojrzeniem
-Przepraszam, tylko jeszcze nie wiem za co-powiedziałam a Abi zaczęła się cicho śmiać, lecz przestała gdy do klasy weszła znienawidzona nauczycielka. Weszliśmy do klas, usiadłam z brunetką.
-Wyciągnijcie karteczki, cieszycie się?-zapytała z uśmiechem wystawiając swoje królicze zęby.
Na moje szczęście ostatni rok się z nią użeram-powiedziałam w myślach. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam swą męczarnie....
Dochodziła godzina 14:30. Szłam z najbardziej ogarniętymi osobami z mojej klasy do jakiegoś fast food`u na nie zdrowy obiad. Śmialiśmy się ciągle, gdy doszliśmy do knajpki usiedliśmy na dworze.
-Ja zaraz wracam muszę zrobić siusiu, bo już nie wytrzymuje-powiedziałam przez śmiech.
-Czekaj idę z Tobą-wtrąciła Abigail. Weszłyśmy do środka i udałyśmy się prosto do toalety. Na nasze nie szczęście wolna była tylko jedna. Szybko wepchałam się przyjaciółce i załatwiłam swoją potrzebę.
-Co za ulga-powiedziałam wychodząc.
-No, od razu lepiej.-dodała Abi.
Zanim wyszłyśmy na dwór zamówiłyśmy sobie jedzenie. Ja postawiłam na frytki, tortille i dużo cole, a brunetka jak zwykle wzięła sałatkę. Zapłaciłyśmy i wyszłyśmy kierując się do naszych znajomych.
-Ruda twój Liaś dzwonił, pytał się czy dzisiaj nie wyskoczycie wieczorem do kina-mówił Jake wymachując moim telefonem-powiedziałem mu, że jesteś zajęta mną.
-Jesteś nienormalny.-powiedziałam wkurzona i wyrwałam telefon z jego rąk.
-Ja Ciebie też-powiedział ukazując sznur zębów.
Odeszłam kawałek, aby zadzwonić do Liam`a i mu to wytłumaczyć. Wykręciłam i czekałam, aż odbierze telefon. Jedne sygnał...Drugi..Czwarty...Głucho...Poczta. Wybrałam jeszcze raz, ale to na nic.
-Kuźwa-powiedziałam sama do siebie.
-Dlaczego nie powiedziałaś mi, że jesteś z Liam`em?-usłyszałam znajomy głos zza pleców.
-Kiedy? Przecież nie widzieliśmy się na wakacjach, a wczoraj i przedwczoraj cie w szkole nie było- powiedziałam z lekką irytacją w głosie.
-Przecież jest jeszcze telefon-odpowiedział.
-To nie była rozmowa na telefon.
-Głupie wytłumaczenie- cały czas patrzył w moje oczy, wkurzyłam się.
-No tak..Przecież wszystko moja wina.Jeszcze ty się obraź będzie najlepiej, a potem będę was przepraszam bo kurwa od tego jest Susan.-oj wkurzyłam się i to bardzo. Podeszłam do stolika zabrałam swój plecak, cole i tortille.
-Miło było-powiedziałam odchodząc, nie zwracając uwagi na ludzi którzy wołali moje imię...
  Kierowałamsię do mojego ulubionego parku w Londynie. Usiadłam na pierwszej wolnej ławeczce, a nogi zaciągnęłam pod brodę. Odpakowałam z foli mój 'obiad' i zaczęłam się zajadać popijając co chwile zimno Colą. Gdy skończyłam jeść kulturalne wyrzuciłam opakowanie do kosza na śmieci. Chciałam znów powrócić na ławeczkę, gdy ktoś złapał mnie za nadgarstek i odwrócił przodem do nieznanej mi osoby. Jakiś szatyn, o bardzo bardzo ciemnych oczach. Patrzył na mnie złowrogo z cwaniackim uśmieszkiem, którego nienawidzę.
-Dzień dobry księżniczko.-powiedział grubym głosem.
-Chyba się pomyliłeś-powiedziałam stanowczo.
-Och nie.Bardzo dobrze trafiłem-powiedział i wpił się w moje usta, nie oddawałam pocałunków, były takie nachalne.Wystraszyłam się, odepchnęłam go szybko, a ten popatrzył na mnie wzrokiem, którym mógł by zabić.
Zaczął mnie obmacywać, bez wahania strzeliłam mu z płaskiej ręki w policzek. Złapał się za niego, a ja wykorzystując sytuację zaczęłam uciekać. Nie udało mi się daleko pobiec, dogonił mnie.
-Tak nie będziemy się bawić-powiedział podnosząc głos-Teraz pójdziemy do mnie-mocno szarpnął mnie za rękę kierując do jakiegoś samochodu....

                                                         Oczami Liam`a
Wstałem dość późno, ponieważ słońce bardzo mocno grzało moje gołe stopy wystające spod kołdry. Wstałem, ubrałem się i skierowałem się do kuchni w celu zrobienia sobie śniadania. Postanowiłem zrobić jajecznicę. Rozgrzałem patelnie na którą wbiłem 3 jajka, dokroiłem jeszcze szczypiorku i doprawiłem. Czekając, aż jajka się zetną zrobiłem sobie kawę. Gotowe śniadanie zjadłem, a potem brudne naczynia wrzuciłem do zlewu. Poszedłem na górę, wziąłem z szafy czyste bokserki i udałem się do łazienki. Wziąłem długą odprężająco kąpiel w wannie. Po pól godzinie wyszedłem z wanny owijając sie ręcznikiem wokól pasa. Umyłem zęby. Wytarłem swoje ciało w miejscach, które jeszcze było mokre. Ubrałem na siebie czarne bokserki. Wyszedłem z zaparowanej łazienki prosto do pokoju. Ubrałem czarne jeansy i biały T-shirt.
Hej kochanie ♥
Jak w szkole? Idziemy wieczorem do kina? :)
Do: Sus ♥
Napisałem,krótkiego sms do rudej,, ale nie otrzymałem odpowiedzi, więc postanowiłem zadzwonić. Wykręciłem jej numer i czekałem, aż odbierze.
-Halo?-usłyszałem głos.
-Hej kochanie. Idziemy dziś do kina?-spytałem i usłyszałem śmiech. Męski śmiech.
-Wiesz dziś wieczorem jest mną zajęta- powiedział nieznany mi głos i zaraz śmiech. Zdziwiony uniosłem lekko prawą brew. Zakończyłem rozmowę, wkurwiony. Chyba to nie jest prawda? Przecież Susan taka nie jest. Mam nadzieję, że to głupi wybryk, jej kolegów z klasy. Nie powiem wkurzyło mnie to. Skąd on mieli jej telefon? Wyszedłem z domu trzaskając drzwiami. Zamknąłem je na klucz i ruszyłem przed siebie. Poszedłem pieszo, nie chciało mi się wyciągać samochodu z garażu. A po za tym trochę ruchu nie zaszkodzi. Właśnie muszę zacząć biegać, przestałem od tego pamiętnego wyścigu...
  Chodziłem uliczami, bez żadnego celu. Myślałem o wszystkim i o niczym. Przypomnieli mi się chłopaki. Zacisnąłem mocno pięść na samą myśl o nich. Jeszcze z 2 minutki i będę w parku. Jeden z najmniejszych parków w mieście, którym mieszkam. Szedłem rozkoszując się muzyką w moich uszach. Przemierzałem wzdłuż jednych a alejek parku. Obracając się w prawo ujrzałem dość wysokiego typka, który zaciąga jakąś rudą laskę do czarnego BMW. Usłyszałem znajomy mi krzyk, tylko jeszcze nie wiedziałem kogo. Rude długi włosy i ten głos? Payne debilu przecież to twoja dziewczyna. Podbiegłem do nich szybko, porywacz zdążył tylko otworzyć drzwi, ponieważ przybiegłem, odwróciłem go do siebie i z całej siły walnąłem go z pięści w twarz. Upadł na ziemię, a dziewczyna mocno wtuliła się we mnie.

Puściła mnie, aa ja kciukiem otarłem jej łzy z oczy, a następnie jeszcze raz przyciągnąłem do uścisku. Po chwili facet wstał i podszedł do nas z zaciśniętymi pięściami.
-Koleś odpierdol się. Chyba, że chcesz mieć złamany nos.
-Mylisz się kochaniutki, wręcz przeciwnie. Nie znasz mnie cwaniaku.
 
                                        Oczami Susan
Rzucił się z łapami na Liam`a. Nie wiedziałam co mam zrobić. Łzy spływały mi strumieniami. Payno leżał pod tym debilem dostając co chwila ciosy w twarz. Z nosa leciała mu krew. Musiałam zareagować no kurwa musiałam. Kopnęłam porywacza w plecy, on odwrócił się do mnie i się zaśmiał, a wtedy brunet przywalił mu prawego sierpowego w paskudnego ryja. Upad na podłogę, a wtedy Payno górował nad nim, zadał mu jeszcze kilka ciosów, a on odwdzięczył mu się rozcinając mu wargę. Brunet nie wytrzymał i walnął go najmocniej chyba z tych wszystkich ciosów w twarz.
-Liam dość-mówiłam przez łzy.
-Nauczysz się szmaciarzu dotykać moją dziewczynę- krzyknął Payne i oddał mu jeszcze jednego ciosa. Krew spływała mu z nosa i wargi. Brunet wstał i ręką próbował zatamować krew lecącą z jego nosa, drugą objął mnie, a ja wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
-Chodźmy już-powiedziałam cicho-Muszę Tobie to przemyć i odkazić.
  Szliśmyw stronę mojego i dziewczyn mieszkania. Droga zajeła nam z 5 minut. % minut ciszy, nikt się nie odzywał.Szliśmy obok siebie. Liam co chili przecierał rekom zakrwawiony nos. Z kieszeni wyjęłam klucz i otworzyłam drzwi. Weszliśmy do mieszkania. Cicho nikogo nie słychać, ale światło było zapalone. Jest 20, więc Amy już niema, a Abigail pewnie siedzi u siebie w pokoju i pewnie ogląda swoje piątkowe seriale. Na szczęście dziś piątek, jutro nie ma szkoły. Usłyszałam tupot na schodach.
-O Susan już jestem-przerwała gdy ujrzała nas, z oczu zrobiły jej się pięćdziesięciogroszówki-Co Ci się stało Liam?-spytała.
-Długa historia.Opowiem Ci później- odpowiedziałam za chłopaka, którego pociągnęłam za rękę kierując do łazienki.
Liam usiadł na wannie i czekał na moje ruchy. Wzięłam z szafki wodę utlenioną i waciki. Nalałam trochę na wacik wody i chciałam mu przemyć nos.
-Ściągnij koszulkę jest cała we krwi, zaraz Ci ją upiorę.-powiedziałam a chłopak zdjął koszulkę.
Ukazując swoją piękną, umięśnioną klatę. Przygryzłam wargę, nogi pode mną się ugięły. Byłam w niebie. Poprawka! Jestem w niebie. Gapiłam się cały czas na jego piękność. Znaczy on cały był piękny,a le jego klata chyba najbardziej. Usłyszałam chrząkniecie wydobywające się z chłopaka Zarumieniła się.
-Przepraszam, ale nie mogłam inaczej. Tak na mnie działasz-poruszyłam zabawnie brwiami i usłyszałam śmiech chłopaka. Podeszłam do niego i zaczekam wycierać nos, a potem wargę. Syknął z bólu.
-Nie chciałam- powiedziałam uśmiechając się.
-Spokojnie. Wytrzymam. Jestem dzielnym chłopczykiem-położył mi ręce na biodrach, a ja dokańczałam zmywanie krwi.
-Gotowe
-Dziękuje- w nagrodę otrzymałam buziaka w policzek. Uśmiechnęłam się.
-Odejdź spiorę Ci tą krew z koszulki.
-Już sobie idę.-wyszedł, a ja zaczęłam spierać krwisty kolor z jego białego T-shirt`a. Mokry koszulek powiesiłam na grzejniku, aby wysechł. Udałam się do kuchni gdzie Liam i Abi rozmawiali o tej sytuacji co się wydarzyła. Moja współlokatorka podeszła do mnie i mocno przytuliła.
-Biedactwo ty moje-powiedziała ze smutkiem.
-Nie ma co się rozczulać. Chcę jak najszybciej o tym zapomnieć-odpowiedziałam i wzięłam jedną kanapkę z talerza i zjadłam. Li podał mi jeszcze gorąca herbatę, na co odpowiedziałam uśmiechem.
Gdy zjadłam udaliśmy się z Liam`em do mojego pokoju.
-Zostaniesz na noc prawda?- spytałam mojego chłopaka.
-Jak sobie życzysz maleńka-wziął mnie na kolana, głowę położyłam na jego ramieniu.
-Oczywiście, że chcę.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy.
-Doba idę się kąpać, poczekasz sobie- powiedziałam i wzięłam moją piżamę składającą się z krótkich spodenek i za dużej koszulce. Udałam się do łazienki i wskoczyłam pod prysznic. Obmyłam się dokładnie swoim owocowym żelem pod prysznic. Włosów nie myłam, ponieważ zrobię to z rana. Wyszłam z kabiny i zaczęłam się ubierać. Na suche ciało ubrałam piżamę, umyłam zęby i jeszcze rozczesałam swoje włosy. Gotowa do spania wyszłam z łazienki do pokoju, w którym zastałam Liam`a śpiącego. Uśmiechałam się sama do siebie i położyłam się obok niego, przykrywając nas puchową kołdra. Po paru minutach, wykończona całym dniem zasnęłam...


Cześć kochani :*
Obiecany rozdział, bez limitu komentarzy :)
Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Ten rozdział jest jednym z najdłuższych rozdziało jakich dotąd napisałam. Bądźcie ze mnie dumni :D
Dziękujemy za komentarze i wyświetlenia :* Jesteście kochani :)
5 KOMENTARZY= NASTĘPNY ROZDZIAŁ
CZYTASZ= KOMENTUJESZ!
POZDRAWIAMY IDA! :) 
 

7 komentarzy

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.