środa, 8 października 2014

Rozdział 20

*Oczami Amy*
Razem z Dziewczynami chodziłyśmy o sklepach chyba z trzy godziny i już mnie zaczynały boleć nogi, więc postanowiłyśmy, że pójdziemy na kawę. Ruszyłyśmy w stronę jakiejś kawiarni. W połowie drogi zobaczyłam jakiegoś chłopaka który się na nas patrzył. Przyjrzałam się mu i wtedy rozpoznałam w nim tego chuja Malik. Co on tu kurwa robi?! Magle podleciała do niego jakaś blondyna. O ja pierdole.. Ale tapeta! Szłyśmy dalej, ale dziewczyny chyba go nie zauważyły. Nagle ruszył w naszą stronę i chyba wtedy moje przyjaciółki się ogarnęły. Wszystkie modliłyśmy się, żeby do nas nie podchodził, ale niestety.
-Witam moje panie – Powiedział uśmiechając się do nas.
-SPIERDALAJ! – Powiedziałam zła.
-Grzeczniej, albo znowu spędzicie u mnie kilka dni.
-Pojebało Cie?!
-Grzeczniej kurwa!
-Kochanie kim one są. – Zapytała ta blondyna.
-Po pierwsze nie mów tak do mnie, bo to mnie wkurwia. A po drugie to, to są moje dobre znajome.
-Tak znajome. Które więził przez nie wiem ile. – Odpowiedziała Sus.
-Co?! – Prawie pisnęła przez co złapałam się za moje uszy.
-Dziewczyno nie piszcz tak bo wszyscy ogłuchniemy.
-Wy się już zamknijcie, a ty – Zwrócił się do dziewczyny. – Chodź.
Powiedział i oboje ruszyli w stronę wyjścia. Wzruszyłam tylko ramionami i ruszyłyśmy po tą kawę. Chodziłyśmy jeszcze jakiś dwie godziny i kupiłyśmy dosyć dużo rzeczy.  Ja kupiła sobie kilka bluzek, jeansy i buty. W domu byłyśmy przed 19, więc zjadłyśmy kolację, czyli tosty i od razu udałyśmy się do naszych pokoi.  Umyłam się i od razu poszłam spać.
***
Rano wstałam około 11, czyli dziewczyn już nie było, bo były w szkole. Ja do pracy miałam na 20, więc nie musiałam się śpieszyć. Zrobiłam sobie śniadanie. Więc wyjęłam z lodówki jajka i postanowiłam zjeść jajecznicę, którą szybko przygotowałam. Do tego nalałam sobie soku pomarańczowego. Kiedy wszystko już miałam udałam się do salonu i zasiadłam na kanapie. Włączyłam telewizor i przełączyłam na jakiś film, który się zaczynał. Tytuł nosił "Szkoła uczuć". Trochę przynudzał, ale był romantyczny co mi się nie spodobało. Nie lubię takich smutów więc włączyłam na komedię. Przynajmniej coś mnie rozśmieszyło i oderwało od myślenia o pierwszym dniu w pracy. Zjadłam i odniosłam naczynia do zmywarki. Dopiero dochodziła 12, a ja nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Więc udałam się do sypialni i postanowiłam poszperać w szafie by zobaczyć w co się mogę ubrać. Padło na czarne obcisłe rurki, białą koszulkę, skórzaną ciemną kurtkę oraz szare koturny. Położyłam wszystko na łóżku, a sama poszłam do łazienki, żeby się umyć. Dokładnie umyłam włosy oraz ciało. Kiedy się umyłam wyszłam i owinęłam się w biały ręcznik. Stanęłam przed wielkim lustrem i podłączyłam suszarkę do prądu. Zaczęłam suszyć swoje kolorowe włosy. Rozczesałam je i ułożyłam grzywkę. Jeszcze się nie malowałam, ale wyszłam z pomieszczenia i udałam się do sypialni, żeby się ubrać. Wszystko pomału na siebie nałożyłam. Kiedy byłam gotowa spojrzałam na zegarek, który już wskazywał 16. Więc zaraz będą dziewczyny. Wróciłam do łazienki i zaczęłam się malować. Podkład, puder, korektor, wy tuszowałam rzęsy, zrobiłam cienkie kreski, i na usta nałożyłam brzoskwiniowy błyszczyk. Gdy skończyłam usłyszałam jak ktoś wchodzi do mieszkania. Psiknęłam się mocnymi perfumami, a na grzywkę nałożyłam mnóstwo lakieru jak zawsze. Kiedy już się sama sobie spodobałam wróciłam po kurtkę i zeszłam na dół. Dziewczyny siedziały na sofach i odpoczywały.
-Jak w szkole prymusy?-Powiedziałam wchodząc i siadając obok Abi.
-Weź nic nie mów. Jutro mamy jakąś pracę klasową z tych dwóch lat w tej szkole. To jakaś masakra.-Powiedziała zdołowana Susan.
-Zgadzam się z Nią.-Powiedziała Abi.
-Ty się nie odzywaj, bo i tak będziesz miała 5.-Zaśmiałam się. Nasza Abigail zawsze wchłania wiedzę jak jedzenie. Tak już jest i zawsze będzie. Dlatego Ona chce iść na medycynę. Ale jeszcze może zmienić zdanie.
-No dobra. Przecież Ci pomogę Sus, tak samo jak Niall'owi.-Powiedziała brunetka.
-No mam nadzieję, bo ja nic nie pamiętam z poprzedniej klasy, a co dopiero z dwóch lat.-Oburzyła się ruda.-Ja idę się umyć, bo Liam ma do Nas wpaść.-Jak powiedziała to zrobiłąm i zniknęłam na górze.
-No to będę miała dziś co robić.-Ucieszyła się Abi.
-No będziesz miała Liam'a i Susan, a do tego dużo nauki kochana.-Nie chciałam nigdzie iść, ale musiałam opuścić przyjaciółkę, która właśnie wyciągała książki z plecaka. A nie miałam ochoty patrzeć na naukę jak nie muszę się już uczyć. Spojrzałam na zegarek i dochodziła 17.-Za niedługo muszę iść do pracy.-Ogłosiłam i poszłam do kuchni. Nalałam sobie wody i wypiłam ją duszkiem. Dołączyła do mnie Abi, która też sobie nalała picia.-Nic nie będziesz jadła?-Zapytałam z troską. Bo wiem, że jak zacznie się rok szkolny to Abigail zapomina o jedzeniu i żyje tylko nauką, a potem problemy z niedowagą.
-Spokojnie nie jestem głodna. Zabieram się za naukę. Obiecuję, że potem coś zjem.-Powiedziała pospiesznie i zniknęłam. Usłyszałam trzask drzwi i puszczoną muzykę. Czyli już siedzi i się zabrała za lekcje. A ja nie miałam co ze sobą zrobić więc wzięłam telefon, torebkę, i ubrałam buty na nogi. Ostatni raz zerknęłam w lustro i opuściłam mieszkanie. Nie jechałam windą tylko zeszłam schodami. Zajęło mi to jakieś 5 minut, bo nigdzie się nie śpieszyłam. Jeszcze przytrzymałam drzwi wejściowe sąsiadce z dołu, która szła obładowana zakupami. Ma męża, a sama dźwiga te ciężkie rzeczy. Nie dzwoniłam po żadną taksówkę tylko ruszyłam pieszo. Owszem może i nie jest to blisko, ale zawsze dłużej mi zejdzie i nie będę się nudziła. Kiedy zobaczyłam duży szyld "Maddox" na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Nie mogę się już doczekać tego próbnego dnia. Chociaż i tak wiem, że dostanę tę pracę bez żadnych sprzeciwów. Przeszłam przez pasy i otworzyłam drzwi od budynku. Od razu usłyszałam głośną muzykę oraz rozmowy ludzi, którzy pewnie już byli wstawieni. Dobrze, że będę tu kelnerką. Pewnie będę miała dużo roboty. Udałam się do barku i tam przywitałam się z wysokim blondynem.
-Cześć jest Kevin. Jesteś tu nowa?-Zapytał wycierając szklanki.
-Jestem Amy. Dziś jest mój dzień próbny.-Odpowiedziałam rozglądając się po pomieszczeniu w celu zlokalizowania mojego szefa. Kiedy go odnalazłam wskazał gestem dłoni bym podeszła. Tak też zrobiłam.
-Cześć, dziś będziesz pomagałam Jess na stanowisku kelnerki. Jak się mi spodoba to od jutro będziesz tu na stałe.-Zgodziłam się. Mój przyszły szef wskazał mi gdzie mam się udać, żeby pójść do takiej szatni dla personelu. Tam zostawiłam swoje rzeczy i napotkałam niską brunetkę. Nie za piękna, ale podobno to jest ta Jess, która ma ze mną współpracować.
-Hej, jestem Am.-Powiedziałam przedstawiając się. Dziwnie na mnie spojrzała. Coś czuję, że się nie polubimy.
-Jessica.-Odpowiedziała i wyszła. Co za pinda. Uważa się za nie wiadomo kogo. Zaraz po niej także wyszłam. Zawiązałam sobie na biodrach ciemny fartuch i udałem się do baru. Wolałam, żeby to Kevin mi wytłumaczył wszystko, a nie Ona.
-Widzę, że nie polubiłaś naszej księżniczki. Musisz się przyzwyczaić Ona już taka jest. Uważa się za nie wiadomo kogo.-Powiedział blondyn i podszedł bliżej mnie.-To może zacznę od tancerek.-Wskazał na scenę gdzie na rurach wyginały się jakieś laski.
-To są nasze perełki. Mia i Molly. Są tu od dawna i są wspaniałe w tym co robią. Są jeszcze Miranda i Victoria. Dziś Ich nie ma, bo mają wolne, ale na zapleczu siedzą jeszcze Ellie i Nina. Też są dobre. Więc opowiedziałem Ci o tancerkach teraz mamy też dwóch tancerzy na np. jakiś wieczór panieński, albo coś dla chętnych.-Zaśmiał się, a ja wszystko jakoś analizowałam.-Jest Matt i  Piter. Są od zadań jak to szef nazywa eee... Zadania specjalne! Zajmują się napalonymi laskami.
-Więc jest tu bardzo ciekawie.-Starałam się jakoś rozglądać i widzieć tego o kim mówił Kevin.
-Na barze jestem ja, Kim i Leon. Są oni bardzo fajni. Kelnerki to ty, Jess, Kristy i Rita. Jak na razie to nie widzę, żeby szef jeszcze kogoś zatrudniał. A no i oczywiście szef to Alan i od niedawna mamy drugiego szefa, który też bardzo dużo tu robi. Ma na imię Zayn.-To nie może być zbieg okoliczności. Przecież, ale lepiej nie będę o tym myśleć. Może to tylko przypadek i ktoś ma tak samo na imię, bo jest to możliwe.
-A Didżeje?
-Mamy dwóch. Jest Thomas i Michael.-Powiedział, a ja zerknęłam w stronę sceny gdzie był jeden koleś, który puszczał dobrą muzę. Tak więc po poznaniu personelu wzięłam się za robotę.-A uważaj na natrętów, bo też tu tacy są. Ale mamy super ochroniarzy, których potem Ci przedstawię, bo muszę wziąć się do pracy.-Powiedział i wrócił na swoje stanowisko pracy. A ja stanęłam i jak tylko ktoś nowy wszedł do baru podchodziłam do tego stolika. Mój pierwszy klient wydał się całkiem miły. Był dużo starszy ode mnie, ale miło się z nim rozmawiało. Próbowała mnie zbajerować, ale tylko ładnie się uśmiechałam i udawałam, że to mnie rusza. Kiedy złożył zamówienia poszłam do baru i musiałam sama nalać do szklanki whisky. Wróciłam do tego mężczyzny i podałam Jego zamówienie, a ten mi zapłacił i dał duży napiwek. Podziękowałam. I wróciłam do Kevina. Dałam mu pieniądze, które schował do kasy. Swój napiwek schowałam do kieszeni spodni. Żeby tylko więcej takich klientów.
*
-Maleńka! Chodź tu!-Jak mnie ten koleś denerwował. Już siedzi tu jakąś 3 godzinę i cały czas mnie woła. Czemu nie ma takich miłych osób jak ten co był pierwszy? Musiałam do niego podejść i po raz kolejny złożył to samo zamówienie.
Już dochodziła godzina 1 w nocy, a mnie strasznie bolały nogi. Dobrze, że jeszcze tylko 3 godziny i kończę zmianę. Poprosiła naszą księżniczkę, żeby mnie na chwilę zastąpiła, a sama poszłam do toalety odetchnąć. Dostałam Sms od Abi, która pytała jak w pracy. Słodko. Więc jej odpisałam.
"Dobrze *.* Nogi bolą, a ty nie śpisz? Xx" 
Zaraz dostała szybką odpowiedź.
"Jeszcze się uczę, ale Liam przyszedł i musiałam z Nimi posiedzieć chwilę na dole, a teraz siedzą u Susan i oglądają komedię. Pomóż! "
Hahaha no nie. Biedna Abigail siedzi i się uczy, a Ci tam sobie romansują.
"Powiedz Jej, żeby się uczyła, bo dostanie pałę. A ty mogłaś zadzwonić po Niall'a. : D"
Oparłam się o zlew i nie wiedziałam co zrobić. Muszę zapalić. Więc wyjęłam z kieszeni papierosy i jednego odpaliłam. Od razu się zaciągnęłam. I dostałam odpowiedź od przyjaciółki.
"Mogłam,ale bym się nie skoncentrowała na nauce ; )) Daj znać czy ten Twój drugi szef to jakieś ciacho xX" 
 Na tym zakończyłyśmy, bo ja wypaliłam papierosa do końca i wyszłam z łazienki. Przepchałam się przez tłumy ludzi, którzy palili, pili, ćpali i prawie się ruchali na środku. Przechodziłam obok biura szefa i tam Go zobaczyłam. No nie mogę. Chciałam szybko uciec, ale Alan mnie zawołał.
-O właśnie Amy to jest Zayn, Zayn Malik mój współzałożyciel.-Powiedział do mnie mój szef. Nie mogłam w to uwierzyć.
-Witaj Amy.-Powiedział nonszalancko Mulat.
-Cześć.-Odpowiedziałam nie wierząc w to co się dzieje.
-Alan zostawisz nas samych?-Zapytał Malik, a ten od razu wyszedł.-Jak za pewne wiesz, ale masz tę pracę dzięki mnie.
-Mam Ci dziękować? Chyba sobie żartujesz.-Odpowiedziałam.
-Jak zwykle ta sama wyszczekana Am. A co u Abigail?
-Chuj cię to obchodzi.-Odpowiedziałam krótko i zwięźle.
-Kochaniutka, nie zapominajmy kto cię tu zatrudnił i kto ma moc by cię zwolnić.-Odpowiedział i mnie skurwił.
-Wiesz nie rozumiem Cię. Przetrzymujesz Nas, wypuszczasz, nawiedzasz, pytasz o Abi, a pewnie wcale cię to nie obchodzi!-Wykrzyczałam mu prosto w twarz.-Masz przecież tą tapeciarę, więc trzymaj się od Abigail i od Nas jak najdalej. Radzę Ci tak zanim zrobisz coś czego potem wszyscy będą żałować.-Zastanawiał się nad czymś i w końcu odpowiedział.
-Dobra, zakopmy topór wojenny.-Wyciągnął do mnie rękę, którą niepewnie chwyciłam i uścisnęłam.-To teraz będzie lepiej?
-Nie daję Ci pewności, ale jak już chcesz pokoju, to Niech Ci będzie.-Powiedziałam i wyszłam z pomieszczenia. To będzie ciekawie. Szczególnie jak dziewczyny odwiedzą mnie w pracy. Z tego co wiem to Abi w środę ma wolne więc pewnie jutro przyjdzie do mnie. Będzie bardzo zadowolona jak zobaczy mojego drugiego szefa. Wróciłam do mojego zajęcia. Obsłużyłam jeszcze kilka stolików i mogłam wreszcie skończyć swoją pracę. Zostawiłam "fartuszek" w szatni, po ubrałam kurtkę i pożegnałam z Kevinem. Wyszłam i szłam powoli ulicami Londynu do domu. Po drodze zatrzymał się samochód. Przestraszyłam się, ale spojrzałam. Lekko przyciemniana szyba sportowego samochodu zjechała w dół i ujrzałam Mulata.
-Czego?-Spytałam idąc dalej. A On jechał za mną.
-Chodź podwiozę Cię.-Zaproponował, a ja niepewnie się zgodziłam.
-Tylko, żeby nie było żadnych podejrzanych przejażdżek.-Powiedziałam siadają. Najchętniej bym poszła na piechotę, ale dochodziła 4 nad ranem i pewnie po ulicach chodzi mnóstwo debili, którzy chcieliby mnie zgwałcić, a czegoś takiego chcę uniknąć.
-Obiecuję.-Odpowiedział i przyśpieszył. Włączył radio na ful i tak jechaliśmy nic nie mówiąc. Kiedy ujrzałam swój blok chciałam wysiąść, ale Zayn mnie powstrzymał.-To co jutro już się widzimy na stale?
-Tak, jak mnie nie zwolnicie to spoko.-Wysiadłam. Nawet go polubiłam. Szczerze mówiąc jest chujem, ale wydaje się być ok. Kto wie może dziewczyny też go jakoś polubią? Kiedy weszłam na klatkę schodową odwróciłam się i ujrzałam jeszcze samochód Mulata, który po chwili odjechał.
*Oczami Lou*
Kolejny dzień miałem spędzić z moim przyjacielem Nickiem. Ze względu na to, że nie mam co robić to umawiam się właśnie z Nim i robimy sobie takie męskie dni. Ale już jutro może do jakiegoś klubu wyskoczę i bzyknę jedną z lasek? Kto wie kogo się spotka w klubie, a może jeszcze raz prześpię się z Amy? No właśnie... Już dawno Jej nie widziałem, ale chyba nie specjalnie, bo nie miałem okazji nawet pojechać do Jej mieszkanie i porozmawiać o tym co się wydarzyło. Mniejsza o to. Co było to było, teraz trzeba iść do przodu...
   Ubrałem się w czarną koszulkę i bluzę, bo na dworze się trochę zachmurzyło, a do tego ciemne rurki i na nogi granatowe converse. Przeczesałem włosy, zabrałem kluczyki od samochodu i wyszedłem zamykając dom na klucz. Mój pojazd już stał na dworze przed budynkiem. Wsiadłem i odpaliłem. Po chwili usłyszałem cudowny odgłos silnika. Miód na uszy. Włączyłem na fula muzykę i wyjechałem. Na początku tu na mojej uliczce jechałem 80 km/h, ale jak już wyjechałem trochę dalej docisnąłem 100/120 km/h. W międzyczasie napisałem SMS'a do przyjaciela, że będę zaraz po Niego. Nie wiem co będziemy robić, ale może do jakiegoś baru, a potem jakieś ziółko? Słyszałem, że mój dobry kolega handluje czymś dobrym więc opłaca się podjechać i trochę nabyć. Tak też zrobię, bo dawno nie jarałem. Zatrzymałem się z piskiem opon pod blokiem Nick'a. Ten tylko wyrzucił peta i wsiadł do mojego samochodu.
-Siema.-Przywitaliśmy się i ruszyłem dalej.
-To co jakiś bar? Dochodzi 16 więc nie mamy nic innego do roboty.-Powiedział, a ja się z nim zgodziłem. Tylko nie wiedziałem jaki klub wybrać. Ale zdecydowałem się na Red. Podobno dobre laski tam pracują. Ale za nim tam pojechaliśmy skręciłem w jedną z uliczek i wykręciłem numer do Bill'a, który zajmuje się narkotykami.
-Wyjdź i weź dobry towar.-Zakończyłem i wyjąłem z kieszeni portfel. Zobaczyłem znajomą niską, przy kości posturę chłopaka. Podszedł do pojazdu, a ja uchyliłem szybkę. Dał mi dwa woreczki, a ja zapłaciłem za towar. Nic nie mówiąc odjechałem. Podałem mężczyźnie, który zajmował miejsce pasażera.
-Widzę, że dziś zabawa na całego.-Zaśmialiśmy się. Po 5 minutach już staliśmy na parkingu tego klubu do jakiego mieliśmy się udać. Ale najpierw chciałem sobie wciągnąć magiczny proszek. Nick wolał zapalić jointa więc On jarał, a ja w tym czasie wciągnąłem moją działkę. Gotowy poprawiłem się w lusterku i udaliśmy się na zabawę.
*
-To co maleńka może pojedziemy do Ciebie?-Zapytałem jakąś blondynę tańczącą przede mną. Jak tylko weszliśmy to przyczepiła się Ona do mnie, a jej koleżanka niska szatynka do mojego kumpla. Czemu zawsze trafiam na blondyny?! No cóż nie będę wybrzydzał, bo dupę i piersi ma fajne. Kiedy zgodziła się na moją propozycję, żeby nie marnować czasu wybiegliśmy z klubu. Podczas drogi dziewczyna prawie robiła mi loda. Narkotyk już zaczął dawno działać, ale na mnie potrzeba chyba większej dawki. Zaparkowałem tam gdzie Ona kazała i po chwili udaliśmy się w stronę Jej mieszkania. Blondyna, której imienia nie znam mieszka w dużym bloku na pierwszym piętrze. Więc długo nie musieliśmy iść. Otworzyła pośpiesznie drzwi, a ja od razu na nią naparłem i przycisnąłem do ściany. W drodze do pokoju z łóżkiem ściągnęła ze mnie koszulkę, a ja z niej sukienkę. Spodnie sam z siebie zsunąłem, a z bielizną już poszło gładko. Przed zaczęciem wzięłam prezerwatywę, by czasem nie zrobić komuś tu dziecka. Gotowy wszedłem w Nią mocno i szybko.
 Aż jęknęła moje imię. Wow czyli Ona wie jak się nazywam, a ja nie. Przykro. Ta dziewczyna różniła się od innych tylko jednym, cały czas mówiła "Lou, Ach. Louis. Ach..." I tak w kółka, aż w pewnym momencie wyłączyłem się i do mojej głowy wpadła sceny z nocy z dziewczyną w farbowanych włosach. Z tego co pamiętam, Ona była bardzo gorąca i seksowna. Ale moje rozmyślenia przerwało wbicie paznokci w moje plecy. Syknąłem, a po chwili dziewczyna doszła. Ja zaraz po niej. Zmęczony opadłem obok Niej na łóżku. Coś do mnie mamrotała, ale nie słuchałem Jej tylko postanowiłem się zbierać.
-Gdzie idziesz misiu?-Czemu One są takie ciekawskie?
-Zaliczyłem to idę.-Odpowiedziałem ubierając bokserki i spodnie. Koszulkę muszę znaleźć w korytarzu więc tam się udałem.
-Co?! Ty też jesteś takim chujem jak wszyscy!! Jak mogłeś.-Rzuciłam we mnie jakąś poduszką i upadła na ziemie.-Proszę zostań, może nam się udać..-To mnie zaskoczyło. Błaganie o związek coś niespotykanego, ale olałem Ją i wyszedłem. Usłyszałem szloch, ale miałem to w dupie.
   Wróciłem do klubu po przyjaciela i razem mieliśmy jechać do domu, ale jak to Nick musiał zacząć temat Am. Nie chciałem go słuchać, ale zaczął błagać mnie o to byśmy przynajmniej podjechali pod Jej blok i zobaczyli czy nie jest na jakimś spacerze czy coś wymyślał. Jakoś mnie to przekonało i skręciłem w odpowiednią stronę by po chwili znaleźć się pod dobrze mi znanym blokiem. Spojrzałem w okno gdzie ostatnio widziałem farbowaną, ale nie świeciło się światło. Zobaczyłem jak znana mi postać wychodzi z bloku. Przyjrzałem się i okazało się, że to Liam. Czyżby to zbieg okoliczności? Mam nadzieję, że tak.
-Widzisz nie ma Jej.-Powiedziałem.
-Czekaj.-Odpowiedział, a ja zerknąłem na zegarek. Dochodziła 4 nad ranem. Po chwili zobaczyłem nadjeżdżające czarne sportowe auto. Zdziwiłem się, bo znam tylko jedną osobę, która takie ma. Zaparkował i zaraz wyszła z Niego Amy. Nie wierzyłem w to co widzę. Za kierownicą siedział Malik, który postał chwilę, a jak Ona zamknęła za sobą drzwi odjechał z piskiem opon.  Ten skurwiel chce mieć przejebane u mnie. Najpierw muszę jakoś to wyjaśnić z dziewczyną.-No to masz problem.-Ruszyłem i postanowiłem powiedzieć coś przyjacielowi.
-Masz się dowiedzieć gdzie Ona jest do tak późnej godziny i czemu akurat musiała z Nim wrócić, bo nie wierzę, żeby mieli romans. Zgodził się więc jechaliśmy dalej do mnie...
................................................
Hej!! 
Przepraszamy, że tak długo, ale Ania nie mogła dokończyć rozdziału, więc mi przypadł ten zaszczy C: I musiałam go dokończyć więc tak pomału od poniedziałku pisałam, aż w końcu skończyłam. MI się podoba. Nie miałam weny na Lou, ponieważ nigdy nie pisałam Jego oczami tylko Zayn'a i jakoś tak dziwnie było, ale już później się rozkręciłam i coś mi wyszło xdd 
Mam nadzieję, że wam się podoba. Jeszcze raz bardzo przepraszamy za takie opóźnienie, ale Ania też nie była cały weekend w domu,bo ciocia przyjechała i codziennie jeździli na jakieś rodzinne spotkania etc. Więc dziękujemy za tyle miłych komentarzy oraz wyświetleń, i jakbym mogła zapomnieć o ankiecie po lewej stronie wielkie WOW bo 30 osób zagłosowało. Dzięki ; * 
Za to, że tak wytrwale czekaliście na rozdział dodamy następny pod koniec następnego tygodnia w piątek jak Ika się wyrobi i bez limitu komentarzy. Takie dobre myy ; * 
Więc miłego czytania ; > 
A ogólnie jak w szkole? U nasz koszmarnie Pozdro ; )) 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ! 

3 komentarze

  1. Wspaniały jak zawsze :* http://olivia-paula-blog.blogspot.com/ <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, szczerze mówiąc, gdy zobaczyłam ten gif z Shakirą, to myślałam, że Amy zostanie striptizerką xd. Rozdział jak zwykle udany i bardzo ciekawy.
    Zapraszam do mnie http://giveashitabyourlove.blogspot.com/
    http://oblivion-1d-story.blogspot.com/
    Pozdrawiam,
    Kasia.

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.