*Oczami Abigail*
Wczoraj jak Liam przyszedł do Nas z Susan nie mogłam uwierzyć, że ktoś Go tak skrzywdził. Zrobił mi się smutno i chciałam pomóc, ale Susan sobie jakoś poradziła, ach moje lekcję czasem popłacają. Jak tylko poszli spać ja też to zrobiłam. Dziś jest czwartek, a w naszej szkole są tak mili, że naszym klasą dali dziś i jutro wolne, czyli przedłużony weekend. Ale to też się równa większej ilości nauki. Miałam wczoraj iść do Amy zobaczyć jak pracuje, ale wyszła ta akcja z Liam'em i nie mogłam.Wstałam przed 11. Ubrałam się w luźne dresy, koszulkę z nadrukiem i na to bluzę rozpinaną. Tak na sportowo dziś. Jak załatwiłam poranną toaletkę wyszłam na korytarz. Zeszłam na dół, bo poczułam zapach naleśników. Weszłam i myślałam, że to będzie Susan, albo Amy, lecz to mnie zaskoczyło.
-Dzień Dobry.-Przywitał się ze mną brunet.
-Hej, wszystko już dobrze? Nic cię nie boli?-Wolałam się upewnić, bo jestem tą troskliwą i opiekuńczą osóbką.
-Spokojnie Abigail, ze mną całkiem dobrze. Nic mnie nie boli, no może trochę głowa, ale to nic poważnego.-Odpowiedział posyłając mi swój miły i przyjacielski uśmiech. Cóż muszę przyznać, że od kiedy On jest z rudą to nawet Go bardziej polubiłam. Wydaje mi się być dobrym chłopakiem, który nie skrzywdzi swojej dziewczyny.-Chcesz... Znaczy po co ja pytam? Pewnie, że jesteś głodna.-Potrząsnął głową i nałożył mi na talerz dwa naleśniki. Szczerze mówiąc jakoś nie byłam zbyt głodno, może dla tego, że żyję nauką i szkołą? Ale z grzeczności podziękowałam i zabrałam się za jedzenie. Kiedy go skończyłam Liam chciał mi wcisnąć kolejnego, ale szybko zabrałam talerz i podziękowałam raz jeszcze za śniadanie.
-Ale na prawdę nie chce kolejnego? Takie dobree.-Przeciągnął "e", a ja lekko się uśmiechnęłam.
-Owszem pyszne, ale nie już nie mogę. Jeszcze herbatę wypiję i będę pełna.-Odpowiedziałam biorąc kubek i nastawiając czajnik z wodą. Payno w tym czasie smażył kolejną porcję dla dziewczyn, które zjawiły się w kuchni.
-Hej.-Przywitała się ze mną Sus i podbiegła do chłopaka dając mu buziaka w policzek na przywitanie.-Jak się spało? Boli Cię coś? Może pojedziemy do szpitala, żeby opatrzyć twoje rany?-Wróciła dawna gadatliwa Susan. W wakacje było ok, ale jak się rok szkolny zaczyna to może gadać i gadać. Po Niej weszła do pomieszczenia Am. Przywitała się i zaczęła jeść.
-Kochanie dobrze mi się spało. I nie denerwuj się jest wszystko dobrze jak widać chodzę i gotuję więc jest dobrze.-Przyciągnął dziewczynę do siebie i mocno przytulił. Słodko wyglądali, ale ja po zrobieniu sobie herbaty udałam się do siebie. Usiadłam po turecku na łóżku, a następnie wzięłam do ręki zeszyt od biologii. Postanowiłam się pouczyć, a potem mieć wolny dzień i iść do Amy na "wyluzowanie". Może wezmę ze sobą Niall'a. Jeszcze się nad tym zastanowię. Przeczytałam już połowę materiałów, gdy do pokoju wparowały mi dziewczyny. Usiadły koło mnie.
-Coś się stało?-Spytałam odkładając zeszyt na półkę.
-Nie po prostu Liaś wyszedł, bo miał coś do załatwienia, a tak same siedzimy na dole więc postanowiłyśmy przyjść zobaczyć co porabiasz.-Powiedziała Sus.
-Jak widzicie uczę się.
-Dopiero dochodzi 13, więc może gdzieś wyskoczymy? Jest jeszcze ciepło może fryzjer?-Zaproponowała Amy.
-A co chcesz kolor zmienić?-Zapytałam patrząc w lustro. W sumie mogłabym pocieniować trochę włosy.
-Właśnie się tak zastanawiałam nad zrobieniem czegoś. Więc co? Idziemy?
-Susan, a ty co chcesz z włosami zrobić?
-Wiecie, ja w sumie mam ładne włosy. Chyba wyprostuje je na wieczór, bo jak idziemy do klubu to trzeba jakoś wyglądać.-Zaśmiała się ruda. Dopiłam do końca herbatę i wstałam podchodząc do szafy. Wyciągnęłam granatowe rurki, koszulę z długim rękawem oraz biały sweter. Dziewczyny wyszły się szykować. Odłożyłam ciuchy i poszłam zrobić makijaż, który składać się będzie z podkładu, pudru, korektowa i tuszu do rzęs. Popsikałam się perfumami, a włosy rozpuściłam i ułożyłam w przedziałek. Gotowa wróciłam do sypialni by się ubrać. Zajęło mi to chwilę. Jeszcze tylko wzięłam brązowe botki na koturnie i ciemny płaszczyk. Wzięłam torebkę, do której schowałam portfel oraz telefon po czym wyszłam z pokoju. Na dole stały już ubrane moje przyjaciółki. Jeszcze rozejrzałam sie po domu czy gdzieś nie mamy zapalonych świateł. Jak wszystko było w porządku chwyciłam kluczyki od mieszkanie i zamknęłam drzwi. Zjechałyśmy windą i zamówiłyśmy taksówkę. Bardzo szybko się zjawiła pod naszym blokiem. Susan podała adres Naszego fryzjera do, którego zawsze jeździmy. Jest to miły chłopak, którego kiedyś poznałyśmy na pokazie mody. Był tam On i Jego chłopak. Drake i Josh. Poznaliśmy się przez przypadek, ponieważ siedziałyśmy obok ich stolika i zaczęłyśmy się śmiać, znaczy dziewczyny zaczęły wyśmiewać modelki, a ja je uspokajałam, ale dołączyłam do nich. A chłopaki zachowywali powagę, a następnie upomnieli nas, ale sami nie wytrzymali i tak jakoś zaczęliśmy rozmawiać. Dowiedziałyśmy się o ich wspólnym interesie i od tego momentu chodzimy tylko do nich, na strzyżenie, farbowanie i różne inne marzenia związane z naszymi włosami. Na miejscu byliśmy po 15 minutach. Zapłaciłam za taksówkę i wysiadłam jako pierwsza. Moim oczom ukazał się wielki budynek, a na nim szyld z nazwą salonu. Była to zwykła nazwa, a mianowicie "Drake&Josh". W głowie miałam tylko myśli, które krążyły w koło mojej nowej fryzury. Dziewczyny wiedziały co chcą, ale ja jeszcze się zastanawiałam. Kiedy weszłyśmy do środka od razu koło nas zjawiła się miła dwójka chłopców.
-No ile można czekać!-Przytulił Nas jako pierwszy Drake. Jest to wysoki brunet o bardzo jasnych oczach. Kiedy się na Niego patrzy nasz wzrok pada od razu na te tęczówki. Brunet był tym bardziej odważnym, bezpośrednim i głośnym. Natomiast Josh był tym bardziej nieśmiałym, ale także bardzo przystojny. Obaj się różnili, jeden brunet drugi blondyn o zielonych oczach.
-Drake! Nie pyskuj. I tak się ciesz, że jesteśmy, bo miałyśmy dużo innych fryzjerów w okolicy.-Powiedziała oburzona Am.
-Może i jest ich mnóstwo, ale tylko dwóch zrobi wam takie fryzurki o jakich zawsze marzyłyście.-Odpowiedział zadziornie Drake.
-To co laseczki, co dziś robimy?-Zapytał Josh.
-Chciałam wyprostować rudziznę na mojej głowie.-Zaśmiała się Sus. Chłopaki kazali Jej usiąść na fotelu i zaczęli oglądać we wszystkie strony kosmyki rudych włosów. My usiadłyśmy na sofie obok i oglądałyśmy z powagą poczynienia panów fachowców.
-Przefarbujemy je na bardziej rudy, i podetniemy loczki.
-Co?! O nie ma mowy. Nawet nie chcę słuchać niczego o ścinaniu. Przecież wiecie jak kocham swoje długie loki?-Broniła się dziewczyna.
-Ale trzeba kochana, jeśli chcesz wyglądać jeszcze bardziej seksownie niż teraz to musisz nam zaufać.-Puścił Jej oczko Drake.
-Bo będę zazdrosny.-Prychnął Josh po czym się zaśmialiśmy. W oczach rudej gromadziły się łzy. Widać,że zależy Jej na fryzurze.
-To co Susan?
-Ej, ale, no to mój atut. Kocham je bardziej od wszystkiego.... Ale ufam wam.-Kilka łez jej poleciało, ale zaraz dostała chusteczki.
-Dobra dziewczynka.-Zaśmialiśmy się, a Oni zaczęli się zabierać za rudą. Najpierw mycie, nakładanie farby. My w tym czasie przeglądałyśmy gazety i rozmawiałyśmy z chłopakami. Kiedy farba leżała na głowie przyjaciółki chłopaki wzięli się za Amy, która musiała na szybko, bo chciała wyjść wcześniej by iść do się przebrać i iść do pracy.
-Wiecie chłopaki chciałam tylko podciąć końcówki i pocieniować je, bo mam zniszczone, a potem możecie je umodelować.-Powiedziała różowa siadając na fotel przed lustro.
*
-Mi się podoba.-Powiedziała Amy i gotowa zeszła z fotelu. Josh pocieniował Jej lekko włosy, poprawił grzywkę, a Drake chciał poprawić kolor, ale dziewczyna nie chciała. Więc ten wziął prostownicę i wyprostował Jej kosmyki włosów.-Dziewczyny i chłopcy. Dochodzi już 16, to ja się zbieram zobaczymy się w klubie.-Pożegnała się i wyszła. Josh zabrał się za mycie głowy Susan po nałożeniu farby. Kiedy miała suche włosy Drake wziął nożyczki i zaczął ciachać loczki. Dziewczyny zamknęła oczy i błagała, żeby się już to skończyło. Jak zrobili swoją robotę to ruda otworzyła oczy i złapała się za głowę. Wyglądała świetnie w tych włosach. -Boże... Wyglądam super! Ale no moje włosy. Ja je kochałam.-I znowu gadała od rzeczy.
-To co kochaniutka Abigail. Co byśmy Ci zrobili z włoskami.-Zaczął blondyn.
-Myślałam na pocieniowaniem.-Odpowiedziałam.
-To za mało. Mam już pomysł. Więc nie martw się jesteś w bardzo dobrych rękach.-Brunet zaśmiał się i zaczął mi myć głowę.
*
-I jak?-Przez cały proces poprawiania moich brązowych włosów chłopaki nie pozwalali mi zerkać nawet na chwilę w lustro. Tak więc nie wiem co się działo z moimi pasmami tylko widziałam jak były cieniowane. Gdy wreszcie zerknęłam w lustro zaniemówiłam z zaskoczenia. Miałam przedziałek z mocnymi pazurkami po bokach. Moje włosy były lekko podkręcone, ale najbardziej zaskoczyło mnie, że na pasmach włosów miałam blond farbę. Owszem widziałam jak mi coś nakładają na głowę, ale nie zorientowałam się, że chodzi tu o pasemka. Wyglądałam mniej więcej tak tylko z bardziej pocieniowanymi włosami. Oraz nie miałam, aż tylu blond włosów.-Abi, wyglądasz tak inaczej. Cudnie!-Zapiszczała ruda. Nie wiedziałam czy się cieszyć czy co, bo wyglądałam super muszę to przyznać, ale tak inaczej z tymi pasemkami.
-Chłopaki dziękuje, wyglądam świetnie...
-Ale?-Zapytał Josh pomagając mi wstać.
-Czuje się dziwnie..-Speszona spuściłam wzrok.
-Mała, jesteś cichą myszką, ale teraz z tymi ostrymi pazurkami i odważnym kolorem nie wyglądasz na taką grzeczniutką. To pomoże Ci się przełamywać lody.-Szczerą prawdę powiedział Josh.
-Zgadzam się z nim. Teraz każdy facet najpierw spojrzy na twoje włosy, a dopiero potem na ten idealny tyłeczek.-Klepnął mnie Drake na co zaśmiałam się i lekko Go dla śmiechu uderzyłam.
-Dziękuje.-Po moich słowach przybili sobie piąteczki.
-Teraz Niall będzie chciał Cię brać od razu jak tylko cię zobaczy.-Susan była bezpośrednia. Kilku ludzi, którzy czekali na innych fotelach, bo chłopaki nami zajęli się od razu, dziwnie na nas spojrzało. Szturchnęłam Ją ramieniem, ale ta tylko wzruszyła ramionami.
-A ty rudzielcu? Już się nie gniewasz?
-Jest już ok. Dzięki.-Zapłaciłyśmy oczywiście chłopaki nie chcieli całości więc przynajmniej dałyśmy połowę danej kwoty. Dochodziła już 19 więc pomału się pożegnałyśmy i ruszyłyśmy do domu. Doszłyśmy na przystanek autobusowy i akurat podjechał nasz. Kupiłyśmy bilet i zajęłyśmy miejsca koło siebie. Droga zleciała nam szybko, bo Sus cały czas nawijała, a ja Jej odpowiadałam. Kiedy pojazd zatrzymał się na przystanku niedaleko naszego bloku wysiadłyśmy i ruszyłyśmy w dobrze nam znanym kierunku. Gdy otworzyłam drzwi kluczykiem to dochodziła 20, więc Am już dawno nie było.
-Szykujmy się to może na 22 tam pójdziemy.-Powiedziałam i ruszyłam na górę. Pierwsze co zrobiłam to weszłam do łazienki, rozebrałam się i weszłam pod prysznic.
*
Po zrobieniu makijażu oraz fryzury weszłam do pokoju i zaczęłam grzebać w szafie. Na wieszaku wisiała czarna sukienka, która od razu przyciągnęła moją uwagę. Wzięłam ją oraz czarne szpilki. Dobrze, że ubrałam czarny stanik na przezroczystych ramiączkach. Będzie fajnie. Ubrałam się i do tego jakąś bransoletkę oraz torebeczkę. Tak więc ubrana wróciłam do łazienki i rozczesałam ładnie włosy.-Gotowa?-Nie wiem skąd, ale Sus wparowała tak ubrana mi do pokoju i mega się wystraszyłam.
-Zawału przez Ciebie dostanę. Jestem gotowa, ale jeszcze chciałam zadzwonić po Niall'a.
-Oj, Abi! To ruszaj dupę ja czekam na dole, a On niech przyjedzie do nas do klubu.-Oburzona wyszła z pomieszczenia. Ładnie była ubrana, a mianowicie tak. Wyjęłam ze swojej torebki telefon i wykręciłam numer do swojego chłopaka.
-Hej Kochanie, jak fajnie, że dzwonisz.-Usłyszałam.
-Hej, wiesz idę z Susan do klubu Maddox, wiesz tam gdzie Amy ma pracę, więc tak pomyślałam, że dołączysz do Nas.-Usłyszałam ciche westchnięcie, ale to raczej brzmiało jak "W co ja się ubiorę".
-Spotkamy się na miejscu. Kocham Cię.-I się rozłączył. Więc udałam się do przyjaciółki na dół....
*Oczami Zayna*
Jak Amy zgodziła się na zakopanie toporu wojennego jakoś tak lepiej się poczułem. Może dlatego, że będę i tak ją widywać codziennie, a przez lepsze relacje może nawet Abigail jakoś się przekona do mnie i będę miał z Nią lepszy kontakt, żeby zrobić na złość Horankowi.Dziś wstałem o 8, bo musiałem jechać do innego miasta na jakąś ważną rozmowę z szefem gangu mojego znajomego. Tak więc nie było to nic ciekawego tylko wymiana kilku zdań dotyczących tak zwanej "władzy". Więc norma. Dziś musiałem do klubu pojechać o 15, bo miał być dostarczony nowy towar, ale nie interesowało mnie to. Wysłałem tam Alan'a, bo miałem ważniejsze rzezy jak np. Przejażdżka motorem. Jak mam zły humor uwielbiam wziąć kask, odpalić maszynę po czym jechać przed siebie z wielką prędkością. Tak się odprężam, adrenalina mi pomaga. Jak czuję te drżenie i ryk silnika to wyciszam się, a za razem mogę pomyśleć o wszystkim. Tak właśnie teraz siedzę na ławce pod lasem. Nawet nie wiem w jakiej miejscowości. Jakoś tak odpaliłem maszynę i ruszyłem przed siebie. Odprężyłem się i chciałem jeszcze posiedzieć, ale zadzwonił Scott.
-Stary gdzie się podziewasz? Dochodzi już 17, a Ciebie dalej nie ma w domu. Czekam, bo mam ważne papiery, które pewnie Ci się przydadzą.-Gadał jak najęty więc się wyłączyłem po chwili, ale wiedziałem, ze muszę wracać.
-Zaraz będę.-Tyle odpowiedziałem po Jego monologu. Włączyłem GPS i sprawdziłem gdzie konkretnie jestem. Bez problemu odnalazłem drogę powrotną. Na szczęście paliwa wystarczyło mi do samego domu. Tam spotkałem Erik'a, któremu kazałem jechać paliwa do maszyny. A san udałem się do siebie przebrać. Czemu po moim domu zawsze kręci się tyle ludzi? To mnie zaczyna denerwować, ale dobrze, że to są Ci, którym mogę zaufać tak mniej więcej, bo w końcu pracują dla mnie. Wziąłem szybki prysznic i gotowy ruszyłem w stronę Maddox.
*
-Cześć Amy.-Przywitałem się z dziewczyną, która już przygotowywała się do zaczęcia pracy.-Hej.-Odpowiedziała, a ja zamówiłem u barmana drinka po czym udałem się do biura, bo Alan czegoś ode mnie chciał.
-Malik, co ty sobie wyobrażasz? Nie możesz się spóźnić jeśli mamy ważne osoby w klubie. Potrzebowałem cię, ale jak zwykle nie byłeś obecny, bo masz to wszystko głęboko w dupie.-Nie przejąłem się tym, jakoś nadzwyczajnie. Wygodnie się usadowiłem na fotelu i piłem alkohol.
-Skończyłeś? Tak więc teraz ja Ci coś powiem. Mam tu taką samą władzę jak ty więc mogę być kiedy chcę i gdzie chcę. Mam prawo do robienia tego co chcę, a jak mi się nie chcę to mam pomocników i Ciebie, którzy wszystko załatwią. A teraz nara, bo muszę iść zobaczyć ile osób już jest i ogólnie.-Wyszedłem trzaskając drzwiami. Miałem pójść do swojego biura, ale już dochodziła 22 więc usiadłem przy jednym stoliku, z którego mogę widzieć wszystko inne. Tak więc każdego obserwowałem i odrzucałem połączenia od Perrie. Jak zwykle by mi dupie zawracała i weź tu z taką wytrzymaj. Ech... Jednak widok jednej małej istoty mnie ucieszył. Postanowiłem pójść do siebie i zaraz zrobić Jej miłą niespodziankę...
*Oczami Abi*
Z taksówki wysiadłyśmy równo jak zegarek wybił 22, ale przy wejściu ochroniarz zaczął Nas bajerować i jakieś 10 minut zmarnowałyśmy na Niego. Ale czego się nie robi, żeby wejść za darmo do jednego z lepszych miejscówek na zabawę. Jak zwykle Horan się spóźniał więc kiedy weszłyśmy to zauważyłam różową, która obsługiwała jakiś stolik. Tak więc usiadłyśmy w kącie i czekałyśmy na Naszą kelnerkę.
*
-Jak Ci się pracuje?-Jest dobrze nawet bardzo.-Przerwała na chwilę patrząc w jedno miejsce, ale nie zerknęłam tam.-Eee reszty dowiecie się za niedługo jak poznacie mojego szefa.-Odeszła do innego stolika zostawiając nas same. Ale nie zupełnie, bo poczułam jak ktoś zakrywa mi oczy. Uśmiechnęłam się, bo wiedziałam, że to mój chłopak.
-Na reszcie. Kochanie nie wiesz jak czekałam.-Powiedziałam podnosząc się. Odwróciłam się i pierwsze co zobaczyłam to wielkie niebieskie oczy wpatrujące się we mnie.-Coś nie tak?
-Teraz to mam ochotę na Ciebie. Czemu ty to robisz?-Nie wiedziałam o co mu chodzi.-Wyglądasz codziennie coraz bardziej seksownie.-Teraz było wszystko jasne. Chłopak mocno wpił się w moje usta. Odwzajemniłam pocałunek i przez chwilę stałam w Jego ramionach całując się. Po skończeniu "przywitania" usiedliśmy.-No Ty rudzielcu też wyglądasz inaczej.-Posłał jej zadziorny uśmieszek i objął mnie ramieniem.
-Zaraz powinna przyjść Amy to zamówisz sobie coś.-Powiedziałam popijając swojego drinka. Nie chcę przesadzić z alkoholem więc wystarczy mi jeden, albo dwa kolorowe napoje.
-Cześć Nialler, dla Ciebie piwo?-Ten kiwnął i kontynuował wpatrywanie się we mnie. Peszyłam się, ale Jemu się to podobało.
Horan wstał i zaprosił mnie do tańca. Zgodziłam się. Wywijaliśmy na parkiecie nieźle się przy tym bawiąc. Niall co jakiś czas swoim kroczem ocierał się o mój tył, a może to ja ocierałam się o Niego? Nie jestem pewna, ale pewnie to nie było specjalnie.
-Kochanie przestań, bo wezmę cię tu i teraz przy wszystkich.-Lekko się uspokoiłam i już tańczyłam normalnie. Zmęczeni wróciliśmy do stolika. Wypiłam do końca pierwszego drinka. Susan kończyła 2 i co chwilę pisała do Liam'a, który jest na weekend u rodziny. Dobrze się bawiliśmy do momentu przyjścia Mulata.
-Witam panie. Abigail jak pięknie wyglądasz. Ty Susan również.-Powiedział szarmancko.
-Czego tu?!-Warknęła ruda.
-To nie słyszałyście, że jestem drugim szefem Amy?-Zdziwione spojrzałyśmy po sobie, a następnie na przyjaciółkę, która udawała, że jej nie ma i chowała głowę za menu. No tak.-Widzę, że się nie pochwaliła, ale teraz mogę sam to powiedzieć.-Zaskoczyło mnie to, ale skoro Am nic nie mówiła to znaczy, że musiała się w jakiś sposób z nim pogodzić.-Abi jeśli chodzi Ci po głowie jakie kontakty mam z twoją przyjaciółką to wiedz, że zakopaliśmy topór wojenny.-Puścił mi oczko.
-Mógłbyś już kurwa stąd iść?!-Zezłościł się Niall.
-Niall.-Upomniałam Go. Widzę, że alkohol mu szkodzi i to tak porządnie. Wypił może z 4 piwa i jednego drinka ze mną na pół, ale ma chyba za słabą głowę do tego.
-Dokładnie Horan ty się uspokój, a ja chciałbym poprosić Panią do tańca.-Zayn ukłonił się przede mną i podał dłoń. Z grzeczności złapałam za nią i wstałam. Chciałam się udać razem z Malikiem na parkiet, ale zaskoczył mnie mój chłopak, który szarpnął mnie mocno za rękę przez co wylądowałam na podłodze. Nie miałam pojęcia co się dzieje, dlaczego tak zareagował? Przecież to tylko niewinny jeden taniec. Nie dość, że upadłam to nawet nie przeprosił tylko złowrogo mierzył mnie wzrokiem.
-Kurwa, Horan co ty wyprawiasz!?-Zaraz przy mnie była Susan i Amy.
-Wszystko dobrze?-Pytały, ale ja byłam w małym szoku. Bolał mnie tyłek na, który wylądowałam, ale też serce, które boli jak Niall się tak zachowuje. Przecież Go Kocham, a ten takie coś robi.
-Pojebało cię?! To twoja dziewczyna! Ją się traktuje z szacunkiem.-Pouczał blondyna Zayn.- Popuściłem Ci jak obmacywałeś panienki, ale teraz trochę przesadzasz.-Stanął w mojej "obronie".
-Odpierdol się od Niej! Nie widzisz, że to przez Ciebie!-Niall stawał się coraz bardziej agresywny. Doszło do wymiany zdań. Zrozumiałam, że mój chłopak jest zazdrosny o Malik'a. Na szczęście już mogłam usiąść, ale jak najdalej od Niego. Może i jestem za wrażliwa, ale no musiałam dać upust moim emocją.
-Widzisz?! Ona płacze przez Ciebie zjebie.-Horan zamachnął się na Mulata, ale ten szybko uniknął ciosu, ale oddał blondynowi z podwójną siłą. Susan próbowała jakoś ich od siebie odciągnąć, ale Jej się to nie udało.-To za wcześniejsze, a to-Ponownie Go uderzył.-Za dzisiaj. Abigail przepraszam.-Szepnął i chciał odejść, ale mu nie pozwoliłam. Nie mogę dalej uwierzyć w to co zrobiłam, ale przytuliłam się do Niego. -Spokojnie, zajmij się tym palantem. Do zobaczenia.-Dostałam buziaka w policzek i widziałam oddalającą się posturę szatyna. Dziewczyny też się zajęły Niall'em i powiedziały mu kilka ładnych zdań. Ja pomogłam mu wstać i wyszłam z Nim na zewnątrz.
-Amy, jeszcze cię odwiedzę w pracy. A teraz muszę wracać sama widzisz.-Powiedziałam i raz z Susan udałyśmy się do wyjścia.
-Jak coś mój szefuncio jest codziennie więc wpadaj kiedy chcesz.-Powiedziała różowa, a my pojechałyśmy do domu...
..........................................
-Tak więc HEJ!!
Przeprasza, że w czwartek nie dodałam, ale nie miałam czasu na napisanie nawet całości. I w piątek jakoś mi się to udało (wczoraj :P) Siedziałam do 00;00 I skończyłam. Ale według mnie jest fajny. Czasem może przynudzać czy coś, ale nie miałam wtedy zbytnio pomysłu i starałam się rozpisywać każde zdanie na takie dłuższe. Ale jak już naszła mnie wena to musiałam usuwać niektóre niepotrzebne zdania itd. Tak więc może i długi, ale to chyba dobrze co nie? Bo po mnie piszę Ania i chyba za tydzień też powinna dodać, a ja długością nadrabiam te dni czekania.
Chcę wam podziękować w imieniu IDA za 7 komentarzy. To na prawdę coś miłego i sympatycznego. Szkoda, że tak zawsze nie ma. Bo my jak napiszemy rozdział to możemy go od razu dodać, ale jeśli nie ma tylu kom. ile prosimy to nie dodajemy ;C
Jak wam się podoba? Zostawcie ocenę w komentarzu. Zachowanie Nialla jak oceniacie? Zayn, hmm dobrze się zachował? A Abi? Powinna Go przytulać i chcieć iść za tańczyć? Zależy mi na waszym zdaniu na ten temat ^^
Tak więc jeszcze raz wielkie dzięki i do następnego! ; 3
Pozdrawiam IDA!
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
5 KOMENTARZY=NASTĘPNY ROZDZIAŁ!!
Boski rozdział :) Czekam z niecierpliwością na następny ;) Pozdrawiam xoxo
OdpowiedzUsuńplisska daj kolejny po prostu blog jest zajebisty nie czekaj na 5 kom tylko dawaj nastepny rozdział jeszcze raz blog zarabisty i czekam na next :*
OdpowiedzUsuńNa prawdę świetnie piszecie. Podoba mi się to, że piszą na tym blog więcej niż 1 osoba, bo wtedy zazwyczaj blog skupia się nie na tylko jednej, lecz na większej ilości bohaterek.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że między Zaynem, a Abi niedługo się coś wydarzy.
No cóż, pozostaje już tylko czekać na następny rozdział.
Przy okazji zapraszam w moje skromne progi http://giveashitabyourlove.blogspot.com/
Pozdrawiam,
Kasia.
Ps. Usuńcie weryfikację obrazkową- łatwiej będzie komentować :).
UsuńDalej ! <333333333
OdpowiedzUsuńKocham
OdpowiedzUsuńTo niedorzeczne ile mamy czekać na kolejny rozdział ze strony Amy...Zawsze to z nią są jakieś problemy. Ostatnio /D (Dominika?) musiała za ciebie pisać. Dzięki tobie spada ilość czytających te opowiadanie. A szkoda bo jest naprawdę fajne.
OdpowiedzUsuńŻeby nie było to nie jest, żadne hejt :)
Już widze te tłumaczenia pod rozdziałem. że nie miałaś czasu, ani lapka heh śmieszne. Jeśli nie masz czasu to po co go piszesz?