Oczami
Susan
Właśnie
teraz wraz moim kochaniutkim Liasiem, leżymy na łące wśród kwiatów
przytulenie do siebie. Brunet ucałował moje czoło i zaczął
gładzić mój policzek. Nagle wstał, a ja zaraz za nim. Zaczął
wyjmować coś z kieszeni, zrobiłam szerokie oczy. Mam nadzieję, że
to nie pierścionek zaręczynowy. Nie chcę się na razie wyjść za mąż,
chcę skończyć liceum, pójść na studia... Kropelki potu zbierały
się na moim czole. Już miał wyciągnąć to coś i mi pokazać,
ale ktoś nagle mnie szturchnął...Otworzyłam oczy i ujrzałam
brunetkę. Odetchnęłam, to tylko sen.
-Wstawaj!-
szarpała za moje ramię.
-Daj
mi żyć-powiedziałam i przewróciłam się na drugi bok, okrywając
się szczelnie kołdrą.
-Musimy
iść do szkoły- zrzuciła ze mnie kołdrę na podłogę, konkretnie
na puchowy dywan.
-Dobra,
dobra już wstaje.
-No
masz szczęście- Abi wyszła, a ja wstałam i zaczęłam wybierać
ciuchy w jakich dzisiaj udam się do szkoły. Zdecydowałam się na
czarne rurki i czerwoną koszulę w kratkę. Jeszcze w piżamie
zeszłam na dół i zjadłam kanapki przyszykowane przez Abigal,
popiłam herbatą i udałam się na górę. Wzięłam przyszykowane
wcześniej ubranie oraz czystą bieliznę i poszłam prosto pod
prysznic. Zrobiłam szybki prysznic, około 5 minut. Wytarłam mokre
ciało i ubrałam się po czym umyłam zęby. Włosy zwinęłam w
turban, a na twarz nałożyłam krem. Gdy wsiąkł mi w skórę
nałożyłam podkład, puder oraz tusz. Wysuszyłam jeszcze włosy i
gotowa ruszyłam do pokoju. Spakowałam się i zeszłam na dół do
salonu, gdzie czekała na mnie brunetka. Na nogi nałożyłam czarne
Coversy i z blatu kuchennego zabrałam portfel,telefon i słuchawki.
-Gotowa,
wyrobiłam się w godzinę bądź ze mnie dumna-powiedziałam
uradowana.
-Nie
jestem-wystawiła mi język- Jak byś nie siedziała tyle z Liam`em
to byś mogła spać dłużej.
-Dobraaa- powiedziałam i ruszyłyśmy do szkoły.
-Co
mamy pierwsze?-spytałam po chwili,gdy przestałam mieć swoją
głupawkę.
-Historie
-O
kurwa. Ucieknijmy.
-Chętnie,
ale nie możemy.Udupi nas ta szmata, a tego nie chcemy. Muszę mieć
same 5, aby zostać lekarzem.-mówiła ciągiem Abi.
-Ciężkie
życie gwiazdy-zażartowałam i wybuchnęłyśmy śmiechem.
Wchodziłyśmy
właśnie do szkoły, śmiejąc się jak nienormalne, pierwszaki
dziwnie się na nas patrzyły, ale ja się tym nie przejmowałam.
Podeszłyśmy pod sale historyczną, a tam czekała już prawie
połowa mojej klasy. Przywitałam się najpierw z Vanessą krótkim
uściskiem, a później z całą resztą. Na końcu został mi Dav,
kiedy mnie zobaczył szeroko otworzył ramiona i czekał, aż w nie wpadnę. Za długo się nie naczekał, wpadłam w jego ramiona i mocno
się przytuliliśmy. Długo staliśmy bez ruchu, w uścisku.W końcu
nie widzieliśmy się od wakacji, może ze 3 razy na wakacjach, więc musieliśmy to nadrobić. Oderwaliśmy się od siebie, gdy
usłyszeliśmy chrząkniecie wydobyte z ust dziewczyny mojego przyjaciela. Spojrzała na mnie piorunującym spojrzeniem
-Przepraszam,
tylko jeszcze nie wiem za co-powiedziałam a Abi zaczęła się cicho
śmiać, lecz przestała gdy do klasy weszła znienawidzona
nauczycielka. Weszliśmy do klas, usiadłam z brunetką.
-Wyciągnijcie
karteczki, cieszycie się?-zapytała z uśmiechem wystawiając swoje
królicze zęby.
Na
moje szczęście ostatni rok się z nią użeram-powiedziałam
w myślach. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam swą męczarnie....
Dochodziła godzina 14:30. Szłam z najbardziej
ogarniętymi osobami z mojej klasy do jakiegoś fast food`u na nie
zdrowy obiad. Śmialiśmy się ciągle, gdy doszliśmy do knajpki
usiedliśmy na dworze.
-Ja zaraz wracam muszę zrobić siusiu, bo już nie
wytrzymuje-powiedziałam przez śmiech.
-Czekaj idę z Tobą-wtrąciła Abigail. Weszłyśmy do
środka i udałyśmy się prosto do toalety. Na nasze nie szczęście
wolna była tylko jedna. Szybko wepchałam się przyjaciółce i
załatwiłam swoją potrzebę.
-Co za ulga-powiedziałam wychodząc.
-No, od razu lepiej.-dodała Abi.
Zanim wyszłyśmy na dwór zamówiłyśmy sobie
jedzenie. Ja postawiłam na frytki, tortille i dużo cole, a brunetka
jak zwykle wzięła sałatkę. Zapłaciłyśmy i wyszłyśmy kierując
się do naszych znajomych.
-Ruda twój Liaś dzwonił, pytał się czy dzisiaj nie
wyskoczycie wieczorem do kina-mówił Jake wymachując moim
telefonem-powiedziałem mu, że jesteś zajęta mną.
-Jesteś nienormalny.-powiedziałam wkurzona i wyrwałam
telefon z jego rąk.
-Ja Ciebie też-powiedział ukazując sznur zębów.
Odeszłam kawałek, aby zadzwonić do Liam`a i mu to
wytłumaczyć. Wykręciłam i czekałam, aż odbierze telefon. Jedne
sygnał...Drugi..Czwarty...Głucho...Poczta. Wybrałam jeszcze raz,
ale to na nic.
-Kuźwa-powiedziałam sama do siebie.
-Dlaczego nie powiedziałaś mi, że jesteś z
Liam`em?-usłyszałam znajomy głos zza pleców.
-Kiedy? Przecież nie widzieliśmy się na wakacjach, a
wczoraj i przedwczoraj cie w szkole nie było- powiedziałam z lekką
irytacją w głosie.
-Przecież jest jeszcze telefon-odpowiedział.
-To nie była rozmowa na telefon.
-Głupie wytłumaczenie- cały czas patrzył w moje
oczy, wkurzyłam się.
-No tak..Przecież wszystko moja wina.Jeszcze ty się
obraź będzie najlepiej, a potem będę was przepraszam bo kurwa od
tego jest Susan.-oj wkurzyłam się i to bardzo. Podeszłam do
stolika zabrałam swój plecak, cole i tortille.
-Miło było-powiedziałam odchodząc, nie zwracając
uwagi na ludzi którzy wołali moje imię...
Kierowałamsię do mojego ulubionego parku w Londynie.
Usiadłam na pierwszej wolnej ławeczce, a nogi zaciągnęłam pod
brodę. Odpakowałam z foli mój 'obiad' i zaczęłam się zajadać
popijając co chwile zimno Colą. Gdy skończyłam jeść kulturalne
wyrzuciłam opakowanie do kosza na śmieci. Chciałam znów powrócić
na ławeczkę, gdy ktoś złapał mnie za nadgarstek i odwrócił
przodem do nieznanej mi osoby. Jakiś szatyn, o bardzo bardzo
ciemnych oczach. Patrzył na mnie złowrogo z cwaniackim uśmieszkiem,
którego nienawidzę.
-Dzień dobry księżniczko.-powiedział grubym głosem.
-Chyba się pomyliłeś-powiedziałam stanowczo.
-Och nie.Bardzo dobrze trafiłem-powiedział i wpił się
w moje usta, nie oddawałam pocałunków, były takie
nachalne.Wystraszyłam się, odepchnęłam go szybko, a ten popatrzył
na mnie wzrokiem, którym mógł by zabić.
Zaczął mnie obmacywać,
bez wahania strzeliłam mu z płaskiej ręki w policzek. Złapał
się za niego, a ja wykorzystując sytuację zaczęłam uciekać. Nie
udało mi się daleko pobiec, dogonił mnie.
-Tak nie będziemy się bawić-powiedział podnosząc
głos-Teraz pójdziemy do mnie-mocno szarpnął mnie za rękę
kierując do jakiegoś samochodu....
Oczami
Liam`a
Wstałem dość późno, ponieważ słońce bardzo mocno
grzało moje gołe stopy wystające spod kołdry. Wstałem, ubrałem
się i skierowałem się do kuchni w celu zrobienia sobie śniadania.
Postanowiłem zrobić jajecznicę. Rozgrzałem patelnie na którą
wbiłem 3 jajka, dokroiłem jeszcze szczypiorku i doprawiłem.
Czekając, aż jajka się zetną zrobiłem sobie kawę. Gotowe
śniadanie zjadłem, a potem brudne naczynia wrzuciłem do zlewu.
Poszedłem na górę, wziąłem z szafy czyste bokserki i udałem się
do łazienki. Wziąłem długą odprężająco kąpiel w wannie. Po
pól godzinie wyszedłem z wanny owijając sie ręcznikiem wokól
pasa. Umyłem zęby. Wytarłem swoje ciało w miejscach, które
jeszcze było mokre. Ubrałem na siebie czarne bokserki. Wyszedłem z
zaparowanej łazienki prosto do pokoju. Ubrałem czarne jeansy i
biały T-shirt.
Hej
kochanie ♥
Jak
w szkole? Idziemy wieczorem do kina? :)
Do:
Sus ♥
Napisałem,krótkiego sms do rudej,, ale nie otrzymałem
odpowiedzi, więc postanowiłem zadzwonić. Wykręciłem jej numer i
czekałem, aż odbierze.
-Halo?-usłyszałem głos.
-Hej kochanie. Idziemy dziś do kina?-spytałem i
usłyszałem śmiech. Męski śmiech.
-Wiesz dziś wieczorem jest mną zajęta- powiedział
nieznany mi głos i zaraz śmiech. Zdziwiony uniosłem lekko prawą
brew. Zakończyłem rozmowę, wkurwiony. Chyba to nie jest prawda?
Przecież Susan taka nie jest. Mam nadzieję, że to głupi wybryk,
jej kolegów z klasy. Nie powiem wkurzyło mnie to. Skąd on mieli
jej telefon? Wyszedłem z domu trzaskając drzwiami. Zamknąłem je na
klucz i ruszyłem przed siebie. Poszedłem pieszo, nie chciało mi się wyciągać samochodu z garażu. A po za tym trochę ruchu nie
zaszkodzi. Właśnie muszę zacząć biegać, przestałem od tego
pamiętnego wyścigu...
Chodziłem uliczami, bez żadnego celu. Myślałem o wszystkim i o niczym. Przypomnieli mi się chłopaki. Zacisnąłem
mocno pięść na samą myśl o nich. Jeszcze z 2 minutki i będę w
parku. Jeden z najmniejszych parków w mieście, którym mieszkam.
Szedłem rozkoszując się muzyką w moich uszach. Przemierzałem
wzdłuż jednych a alejek parku. Obracając się w prawo ujrzałem
dość wysokiego typka, który zaciąga jakąś rudą laskę do
czarnego BMW. Usłyszałem znajomy mi krzyk, tylko jeszcze nie
wiedziałem kogo. Rude długi włosy i ten głos? Payne debilu
przecież to twoja dziewczyna. Podbiegłem do nich szybko, porywacz zdążył tylko otworzyć drzwi, ponieważ przybiegłem, odwróciłem
go do siebie i z całej siły walnąłem go z pięści w twarz. Upadł
na ziemię, a dziewczyna mocno wtuliła się we mnie.
Puściła mnie, aa ja kciukiem otarłem jej łzy z oczy,
a następnie jeszcze raz przyciągnąłem do uścisku. Po chwili facet
wstał i podszedł do nas z zaciśniętymi pięściami.
-Koleś odpierdol się. Chyba, że chcesz mieć złamany
nos.
-Mylisz się kochaniutki, wręcz przeciwnie. Nie znasz
mnie cwaniaku.
Oczami Susan
Rzucił się z łapami na Liam`a. Nie wiedziałam co mam
zrobić. Łzy spływały mi strumieniami. Payno leżał pod tym
debilem dostając co chwila ciosy w twarz. Z nosa leciała mu krew.
Musiałam zareagować no kurwa musiałam. Kopnęłam porywacza w
plecy, on odwrócił się do mnie i się zaśmiał, a wtedy brunet
przywalił mu prawego sierpowego w paskudnego ryja. Upad na podłogę,
a wtedy Payno górował nad nim, zadał mu jeszcze kilka ciosów, a
on odwdzięczył mu się rozcinając mu wargę. Brunet nie wytrzymał i walnął go najmocniej chyba z tych wszystkich ciosów w twarz.
-Liam dość-mówiłam przez łzy.
-Nauczysz się szmaciarzu dotykać moją dziewczynę-
krzyknął Payne i oddał mu jeszcze jednego ciosa. Krew spływała mu z
nosa i wargi. Brunet wstał i ręką próbował zatamować krew lecącą
z jego nosa, drugą objął mnie, a ja wtuliłam się w jego klatkę
piersiową.
-Chodźmy już-powiedziałam cicho-Muszę Tobie to
przemyć i odkazić.
Szliśmyw stronę mojego i dziewczyn mieszkania. Droga
zajeła nam z 5 minut. % minut ciszy, nikt się nie odzywał.Szliśmy
obok siebie. Liam co chili przecierał rekom zakrwawiony nos. Z
kieszeni wyjęłam klucz i otworzyłam drzwi. Weszliśmy do mieszkania.
Cicho nikogo nie słychać, ale światło było zapalone. Jest 20,
więc Amy już niema, a Abigail pewnie siedzi u siebie w pokoju i
pewnie ogląda swoje piątkowe seriale. Na szczęście dziś piątek,
jutro nie ma szkoły. Usłyszałam tupot na schodach.
-O Susan już jestem-przerwała gdy ujrzała nas, z oczu
zrobiły jej się pięćdziesięciogroszówki-Co Ci się stało
Liam?-spytała.
-Długa historia.Opowiem Ci później- odpowiedziałam
za chłopaka, którego pociągnęłam za rękę kierując do łazienki.
Liam usiadł na wannie i czekał na moje ruchy. Wzięłam
z szafki wodę utlenioną i waciki. Nalałam trochę na wacik wody i
chciałam mu przemyć nos.
-Ściągnij koszulkę jest cała we krwi, zaraz Ci ją
upiorę.-powiedziałam a chłopak zdjął koszulkę.
Ukazując swoją
piękną, umięśnioną klatę. Przygryzłam wargę, nogi pode mną się ugięły. Byłam w niebie. Poprawka! Jestem w niebie. Gapiłam się
cały czas na jego piękność. Znaczy on cały był piękny,a le
jego klata chyba najbardziej. Usłyszałam chrząkniecie wydobywające się z chłopaka Zarumieniła się.
-Przepraszam, ale nie mogłam inaczej. Tak na mnie
działasz-poruszyłam zabawnie brwiami i usłyszałam śmiech chłopaka.
Podeszłam do niego i zaczekam wycierać nos, a potem wargę. Syknął
z bólu.
-Nie chciałam- powiedziałam uśmiechając się.
-Spokojnie. Wytrzymam. Jestem dzielnym chłopczykiem-położył mi ręce na biodrach, a ja dokańczałam
zmywanie krwi.
-Gotowe
-Dziękuje- w nagrodę otrzymałam buziaka w policzek. Uśmiechnęłam się.
-Odejdź spiorę Ci tą krew z koszulki.
-Już sobie idę.-wyszedł, a ja zaczęłam spierać
krwisty kolor z jego białego T-shirt`a. Mokry koszulek powiesiłam
na grzejniku, aby wysechł. Udałam się do kuchni gdzie Liam i Abi rozmawiali o tej sytuacji co się wydarzyła. Moja współlokatorka
podeszła do mnie i mocno przytuliła.
-Biedactwo ty moje-powiedziała ze smutkiem.
-Nie ma co się rozczulać. Chcę jak najszybciej o tym
zapomnieć-odpowiedziałam i wzięłam jedną kanapkę z talerza i
zjadłam. Li podał mi jeszcze gorąca herbatę, na co odpowiedziałam
uśmiechem.
Gdy zjadłam udaliśmy się z Liam`em do mojego pokoju.
-Zostaniesz na noc prawda?- spytałam mojego chłopaka.
-Jak sobie życzysz maleńka-wziął mnie na kolana,
głowę położyłam na jego ramieniu.
-Oczywiście, że chcę.
Siedzieliśmy chwilę w ciszy.
-Doba idę się kąpać, poczekasz sobie- powiedziałam
i wzięłam moją piżamę składającą się z krótkich spodenek i za
dużej koszulce. Udałam się do łazienki i wskoczyłam pod prysznic. Obmyłam się dokładnie swoim owocowym żelem pod prysznic. Włosów nie myłam, ponieważ zrobię to z rana. Wyszłam
z kabiny i zaczęłam się ubierać. Na suche ciało ubrałam piżamę,
umyłam zęby i jeszcze rozczesałam swoje włosy. Gotowa do spania
wyszłam z łazienki do pokoju, w którym zastałam Liam`a śpiącego. Uśmiechałam się sama do siebie i położyłam się obok niego,
przykrywając nas puchową kołdra. Po paru minutach, wykończona
całym dniem zasnęłam...
Cześć kochani :*
Obiecany rozdział, bez limitu komentarzy :)
Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Ten rozdział jest jednym z najdłuższych rozdziało jakich dotąd napisałam. Bądźcie ze mnie dumni :D
Dziękujemy za komentarze i wyświetlenia :* Jesteście kochani :)
5 KOMENTARZY= NASTĘPNY ROZDZIAŁ
CZYTASZ= KOMENTUJESZ!
POZDRAWIAMY IDA! :)
Extra *.* <3
OdpowiedzUsuńBomba <3
OdpowiedzUsuńOby tak dalej #_#
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział nie moge sie doczekac nastepnego ;)
OdpowiedzUsuńBOMBOWE. Super. Podoba mi się jak Abi troszczy się o Liama. Ogółem genialne. To jest coś. Ekstra. Nie mogę doczekać się następnego.
OdpowiedzUsuńP.<3
Nextttt
OdpowiedzUsuńGenialny :**
OdpowiedzUsuń