czwartek, 20 listopada 2014

Rozdział 23.

***Oczami Amy***
Praca, praca, praca… Jestem w pracy już prawie osiem godzin i powiem szczerze, że na dzisiaj mam serdecznie dość tego miejsca. Nogi mi odpadają, a głowa pulsuje jakby miała zaraz wybuchnąć od nadmiaru muzyki. Najchętniej położyłabym się do  mojego kochanego łóżeczka i zasnęła na tak długo jak tylko mogę. Na szczęście zaraz koniec tej katorgi i będę mogła pójść do domku. Po niedługim czasie obsłużyłam ostatniego klienta, który był zalany w trzy dupy, albo nawet gorzej. Wzięłam moją torebkę, która znajdowała się na zapleczu i wyszłam tylnym wyjściem. Było dosyć chłodno, więc ubrałam moją kurtkę, którą trzymałam w rękach i dość szybkim krokiem ruszyłam w stronę mojego domu. Po około 20 minutach byłam w mieszkaniu. Weszłam po cichu do środka, zdjęłam buty i udałam się do mojego pokoju. Przechodząc przez salon zobaczyłam Niall który spał z otwartymi ustami, a z nich wychodziły ciche chrapnięcia. Na stoliku, obok kanapy na której spał Niall zobaczyłam czarny pisak i od razu do mojej głowy wpadł głupi pomysł. Wzięłam go do ręki, otworzyłam i zaczęłam swoje piękne dzieło. Pod nosem blondyna narysowałam wąsy, a pod ustami brodę. Przyjrzałam się mu i coś mi nie pasowała. Po chwili zastanowienia postanowiłam dorysować mu jeszcze okulary z którymi wyglądał co najmniej… Szczerze to nie mogę znaleźć słowa ale po prostu mega zabawnie. Odłożyłam moją „broń” i uciekłam do mojego pokoju, by spokojnie móc wybuchnąć niepohamowanym śmiechem. Weszłam do środka i zaczęłam się śmiać. Po ogarnięciu się podeszłam do szafy z której wyciągnęłam piżamę i udałam się do łazienki. Wzięłam szybki, ale odprężający prysznic, po czym ubrałam się i udałam spać. Weszłam do mojego pokoju, podeszłam do łóżka i położyłam się i przez dłuższą chwilę myślałam o dzisiejszym dniu. No nie ma co bym trochę zwariowany. Po kilku minutach rozmyśleń odpłynęłam w krainę morfeusza.

***
Rano obudziły mnie jakieś śmiechy, które dochodziły prawdopodobnie z salonu. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 8:30. Pojebało ich chyba. Pomyślałam. Pomału wstałam z łóżka z zamiarem zabicia osoby, która budzi mnie o tak wczesnej godzinie. Podeszłam do drzwi otworzyłam je i udałam się do salonu. Gdy doszłam na miejsce zobaczyłam Sus śmiejącą się wniebogłosy (prawie płacząca ze śmiechu) i zdezorientowanego Niall'a.
-Zamknąć się! Ja tu próbuję odespać nockę! Nie wiem jak wy, ale ja położyłam się spać dopiero o 5…
-To ty! – Krzyknął Niall i ruszył biegiem w moją stronę przez co zaczęłam uciekać.
-Nie to nie ja słowo no! – Zaczęłam się śmiać i czym prędzej pobiegłam do mojego pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i spokojnie usiadłam na łóżku. Ale on jest wolny. Zaśmiałam się pod nosem.
-Zabiję Cię, a potem poćwiartuję i wyślę do USA W kawałkach żeby Cię tam spalili, a twój popiół wyrzucili do śmietnika! – Słyszałam głos blondyna za drzwiami.
-Nie strasz, nie strasz, bo się zesrasz! – Zaśmiałam się. - Spokojnie panie Horan, to pisak, który możesz zmazać, więc nie masz się czym martwić, a najlepiej będzie jak udasz się do łazienki i to z siebie zmyjesz, bo wyglądasz.. Hmmm… W chuj Zabawnie, więc lepiej nie wychodź z taką twarzą na miasto, bo się ludzie będą śmiać, że robisz za nieudanego klauna! – Krzyknęłam i położyłam się z powrotem z zamieram zaśnięcia.
Usłyszałam jeszcze kopnięcie w drzwi do mojego pokoju, a potem głuchą ciszę, co podobało mi się najbardziej. Zamknęłam oczy, a po chwili po raz kolejny odpłynęłam w krainę Morfeusza. Obudziłam się dopiero około 16, co mnie nie dziwiło, bo w końcu zasnęłam około 5 rano, a nie ma co śpioch ze mnie jest cholerny. Poleżałam w łóżku jeszcze może 10 minut, a może 20 w sumie to nie wiem ile, bo straciłam poczucie czasu, po czym wstałam i z szafy wyciągnęłam jakieś ogarnięte ciuchy w których mogę iść do pracy, bo potem nie będzie mi się chciało przebierać. Wzięłam je ze sobą do łazienki, a potem położyłam na koszu na pranie. Weszłam pod prysznic i puściłam gorącą wodę. Nie wiem ile tak stałam, ale na pewno dłuższą chwilę, ponieważ to koiło stres, który pomału narastał przed kolejną nocą pracy. Umyłam się moim truskawkowym żelem pod prysznic i znowu stanęłam bezruchu na jakieś czas. Boże jak ja to uwielbiam. Pomyślałam, ale po chwile wyszłam, wytarłam się ręcznikiem i ubrałam w przyszykowanie wcześniej ciuchy. Wzięłam mój telefon do ręki. Wyszłam z pokoju i poszłam do kuchni gdzie chciałam zjeść śniadanie, ale przechodząc przez salon zobaczyłam dziewczyny, które oglądały horror, więc postanowiłam je wystraszyć. Po cichu podeszłam do kanapy, a gdy już byłam wystarczająco blisko szybkim i sprawnym ruchem przeskoczyłam przez oparcie i usiadłam między dziewczynami.
-Witam was moje przyjaciółki! – Powiedziałam i od razu zaczęłam się śmiać ponieważ te idiotki zaczęły piszczeć jak jakieś opętane, albo gorzej. – Jezu spokojnie, bo jeszcze na zawał zjedziecie, a ja waszych zwłok sprzątać nie będę!
-Ty Downie! – Krzyknęła Abi i zaczęła okładać mnie poduszką a po chwili dołączyła do niej także Sus
-Jeszcze jeden taki numer, a zginiesz w męczarniach ja ci to obiecuję, więc nie zdziw się jak kiedyś obudzisz się w starej piwnicy.
-Ej dwie na jedną?! To nie jest fair! A tak po za tym to nie boję się was! Wiecie… Jesteście mało straszne. – Powiedziałam nie przestając się śmiać. – Ale muszę wam powiedzieć, że miny miałyście niesamowite jakbyście zombie zobaczyły, a przecież, aż tak źle to ja nie wyglądam. Chociaż nie wiem, bo dopiero wstałam więc wszystko jest możliwe.
-Och zamknij się! Bo ci jebnę, ale nie poduszką tylko butelką. – Sus ostatni raz walnęła mnie poduszką.
-Plastikową? – Zapytałam z udawanym strachem. – Jezu ratunku! – Zaczęłam się wydzierać jak jakaś idiotka, którą w sumie to jestem. Abi uciszyła mnie porządnym uderzeniem.
-Kurwa jeszcze mocniej!
-Sama się o to prosiłaś moja droga.
-Pojebana jesteś, ale za to cię kocham – Powiedziałam i Wstałam z kanapy, po czym udałam się do kuchni w celu zjedzenia czegokolwiek, bo inaczej umarła bym z głodu.
Położyłam mój telefon na blacie, a sama podeszłam do lodówki, z której wyciągnęłam jakiś serek owocowy. Z szuflady wyciągnęłam łyżeczkę i zaczęłam jeść moje śniadanie. Nie ma to jak śniadanie o prawie 17. Gdy byłam w połowie usłyszałam, że mój telefon wibruje. Odstawiłam serek, a do ręki wzięłam telefon. Oparłam się o blat i odblokowałam telefon.                                                         „Witaj Księżniczko. xx /L”
Ugh to ten sukinsyn. Niech on się ode mnie odpierdoli!
                                                 „Spierdalaj!” 
Matko jak on mnie denerwuje… Może i jest przystojny i w ogóle, ale niech się ogarnie. Zjadłam do końca i poszłam do dziewczyn, które dalej oglądały horror. Stwierdziłam, że nie będę już ich straszyć, wiec po prostu usiadłam obok na fotelu i zaczęłam oglądać razem z nimi. Po chwili poczułam wibracje w kieszeni co oznaczało, że dostałam nową wiadomość. Jezu niech da siana, albo chociaż zachowuje normalnie, a nie z jakimiś Księżniczkami wyskakuje.
-Wyłącz ten telefon – Powiedziała Abi.
-Próbuję spławić jednego zioma, ale nie chce mi dać spokoju, więc nie do mnie pretensje proszę – Odpowiedziałam.
-Oooo… Piszesz z Louisem?! Daj poczytać!! – Krzyknęła rudowłosa i razem z Abi rzuciły się w moją stronę.
-Jezu spokojnie, tak dużo to jeszcze z nim nie pisałam, ale patrzcie jak chcecie. – Odpowiedziałam i pokazałam im dwa wcześniejsze sms.
One tylko pokiwały z rozbawieniem głowami, usiadły z powrotem na kanapie i oglądały dalej. 
Spokojnie Skarbie, przecież ja się tylko grzecznie witam, a skoro już tak piszemy to może powiesz mi dlaczego ostatnio ten chuj Malik odwoził Cię do domu?”
A co go kurwa interesuje moje życie?! Swojego nie ma?! Miałam go już serdecznie dość dlatego odpisałam mu po prostu…
***Oczami Lou***
Leżałem na łóżku w moim pokoju, oglądałem telewizję oraz czekałem aż różowa mi odpisze. W TV leciał jakiś denny serial, więc przełączyłem na kanał z muzyką. Po kilku minutach dostałem odpowiedź od Amy.
„A co cię to obchodzi. To jest moja sprawa kto mnie odwozi, a kto nie, a jak już tak bardzo chcesz wiedzieć to przyjdź do klubu Malika dzisiaj wieczorem tak około 22, a nie trujesz mi dupę.”
Co on z niej dziwkę zrobił?! Chuj jebany. Odpisałem jej, że będę i zadzwoniłem do Nicka czy ma czas dzisiaj wieczorem. Okazało się, że może iść ze mną do klubu, więc powiedziałem mu, że ma być u mnie około 22. Poszedłem do kuchni, aby zrobić sobie herbatę i jakieś kanapki, bo trochę zgłodniałem. Wszytko zjadłem i ruszyłem dalej oglądać telewizję. Kurwa, ale ze mnie nołlajf.

***Kilka godzin później***

Właśnie wychodzę z Nickiem z domu i idziemy do klubu tego pierdolonego Malika. Czemu kurwa akurat do niego ja się pytam?! Jak coś zrobił Amy to przysięgam, że go zabiję. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy. Na miejscu byliśmy po kilkunastu minutach. Dostaliśmy się do środka i od razu udaliśmy się do baru przy którym było pełno ludzi oraz jeden barman i było widać, że nie wyrabiał. Po chwili zdenerwował się i zawołał kogoś z zaplecza. Z za drzwi wyszła Amy, która podeszła do tego chłopaka, zapytała o coś a potem wywróciła oczami i podeszła do nas.
-Witaj Skarbie. – Powiedziałem i uśmiechnąłem, a Nick cicho zaśmiał.
-Co chcecie, bo nie mam czasu, więc szybko
-Poprosimy na początek kolejkę czystej. – Powiedział Nick i puścił jej oczko, a ona się uśmiechnęła. Zajebie gnoja.
-Spoko, czekajcie chwile.
Po kilku sekundach przed nami stały kieliszki z wódką. No więc imprezę czas zacząć. Gdy wypiliśmy jeszcze kilka kolejek przygotowanych przez Amy, oboje ruszyliśmy na parkiet i zaczęliśmy wyrywać jakieś laski. Niestety ja nie mogłem się skupić przez pewną różowo-włosą dziewczynę. Nagle zobaczyłem, że ona wychodzi razem z tym idiotą Mlikiem, przez co lekko się wkurwiłem. No kurwa nie… Poszedłem za nimi, a po chwili znalazłem się na tyłach klubu. Jedyne co udało mi się usłyszeć to, to, że jutro do nich przyjedzie, ale nie słyszałem po co, przez co od razu się spiąłem. Gdy zauważyłem, że powoli wracają szybko uciekłem do klubu i zacząłem zabawę od nowa…

_________________________
Więc jest kolejny! <3
Nie będę się tu rozpisywać z usprawiedliwieniem, bo rozdziału nie było po prostu przez sprawy rodzinne koniec kropka.
Mam nadzieję, że się wam spodoba i czekajcie na następny! :D
Będzie się chyba działo nie sądzicie? :) 
Co ten Malik będzie chciał od dziewczyn? Czekajcie cierpliwie to się dowiecie! ; * 

5 Komentarzy = NEXT !

Czytasz = Komentujesz!

4 komentarze

  1. świetny jak zawsze :D szkoda że tak późno no ale warto czekać / J.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowny ♥ muszę się przyznać xD we wakacje zaczęłam czytać tego bloga ale niestety zgubiłam linka i dziś czytałam bloga . Któraś z was go pisze i tak z ciekawości nacisnęłam linka a jak się okazał ten link był do tego bloga . Strasznie się ucieszyłam zguba się odnalazła xD ♥♛

    OdpowiedzUsuń
  3. Boski :) nie moge sie doczekac nastepnego :) papa

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskiiiii <333 weny,szybko next *o*

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.