*Oczami Abigail*
Coś między Sus, a Liam'em się kroiło, ale my z Am się nie domyśliłyśmy, że Nasza przyjaciółka może trzymać w tajemnicy przed nami fakt, że się z Nim spotyka. I to tylko dlatego, że ja go nie lubiłam. Szczerze mówiąc to owszem znienawidziłam go jak bezprawnie zamknął mnie w bagażniku swojego samochodu. To było okropne, ale po dzisiejszym dniu całkiem się do Niego przekonałam. Może nawet zostaniemy dobrymi przyjaciółmi jak dziewczyny i Niall. No cóż, a co do Horan'a. Kiedy skończyłyśmy gratulować Susan to udałyśmy się do pokoi. Niestety po chwili ktoś zadzwonił do drzwi. Jako iż to ja jestem ta miła zeszłam na dół i spojrzałam w wizjer. Zobaczyłam blond czuprynę. Nie dość, że obmacywał się z jakimiś laskami to teraz przychodzi tu i chce rozmawiać. Oddaliłam się od drzwi i poszłam po Amy.-Co jest?!-Zapytała wychodząc z łazienki w ręczniku.
-Proszę idź otwórz i powiedz, że mnie nie ma.-Zaczęłam Ją błagać, bo nie miałam jeszcze zamiaru z Nim rozmawiać. Niech trochę pocierpi.
-Abigail! Nie możesz się wiecznie chować. To jest twój chłopak i musisz prędzej czy później z Nim porozmawiać.-Powiedziała przeglądając się w lustrze.
-Wolę później.-Odpowiedziałam i pokazałam gestem ręki by ta wyszła i mu to powiedziała. Am westchnęła głośno i udała się przodem na dół. Stanęłam na schodach i słuchałam wypowiedzi przyjaciółki.
-Ja wiem, że Ona tu jest, proszę pozwól mi z Nią porozmawiać i wszystko wytłumaczyć.-Błagał chłopak.
-Horan, lubię Cię, ale na prawdę teraz lepiej będzie jak pójdziesz.-W tym momencie w Niall'a coś wstąpiło i wparował do domu bez niczyjego zaproszenia.-Co ty kurwa?!-Wydarła się Amy. Kiedy go zobaczyłam pobiegłam do swojego pokoju. Zdążyłam przekręcić kluczyk, bo po chwili poczułam szarpanie za klamkę. Oparłam się plecami o drzwi i czekałam, aż odejdzie.
-Abigail! Wyjdź!-Wołał i uderzał coraz głośniej w drewnianą osłonę, która dzieliła mnie od Niego. Postanowiłam oddalić się jak najdalej, żeby czasem nie wyważył drzwi i mi nic nie zrobił. Usiadłam na łóżku.-Proszę, porozmawiaj ze mną. Nie chciałem tego co się wtedy wydarzyło.
-Horan, wypierdalaj stąd! Abi nie chce teraz z Tobą rozmawiać.-Usłyszałam krzyki Amy, która była blisko.
-Dokładnie, wyjdź i przemyśl co teraz robisz.-Wtrąciła się Sus.-Jak Ona będzie gotowa to da Ci na pewno znać.
-Abi powiedz tylko jedno, a w tej chwili wyjdę i dam Ci czas.-Powiedział, a ja nie wiedziałam co robić. Przecież Go kocham, ale zraniło mnie Jego zachowanie.
-Proszę idź..-Zaszlochałam i nic nie usłyszałam. Dosłownie, więc postanowiłam otworzyć drzwi. Nie pewnie je uchyliłam i usłyszałam w tym momencie trzask drzwi wejściowych do mieszkanie. Łzy poleciały po moim policzku. Otarłam je, a po chwili byłam przytulana przez dziewczyny.
-Spokojnie już poszedł.-Uspokajały mnie.
-Wiem, ale i tak muszę z Nim porozmawiać.-Odpowiedziałam.-Ej, ale będziecie przy mnie prawda?
-Zawsze będziemy.-Powiedziały jednogłośnie.
-Amy czy ty otworzyłaś mojemu chłopakowi drzwi w samym ręczniku?-Zapytałam śmiejąc się.
-Kazałaś iść to poszłam, a że nie byłam ubrana to nie moja wina.-Tłumacząc się uniosła w górę ręce. Już się otrząsnęłam i poszłam do siebie. Wzięłam szybki prysznic i zmęczona położyłam się do łóżka. Zaczęłam się zastanawiać nad tym, że za 2 tygodnie już koniec wakacji i czas zacząć ostatni rok nauki. Tak rozmyślając przykryłam się kołdrą i zgasiłam lampkę. Po chwili odpłynęłam do krainy morfeusza...
*
-To co jesteś gotowa na spotkanie z Horan'em?-Pokiwałam niepewnie głową. Dziś jak tylko wstałam miałam na telefonie mnóstwo wiadomości od Niall'a, który prosił bym się z Nim spotkała. Zgodziłam się i teraz siedzę w salonie czekając na Jego przyjście. Ja chciałam pójść do jakiejś kawiarni, żeby nie krzyczeć, ale dziewczyny mówiły, że lepiej będzie jak zostaniemy w domu. Więc przystałam na tą propozycję. Już po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam i poszłam otworzyć. W tym czasie dziewczyny udały się do kuchni. Otworzyłam drzwi i nic nie mówiąc wróciłam na swoje miejsce. Blondyn zamknął za sobą i usiadła koło mnie. Jakiś czas panowała między nami cisza.-Abi, przepraszam. Byłem pijany, nie wiedziałem co robię.-Tłumaczył się.-Wiem, że to nie jest odpowiedni argument, ale sama wiesz jak było i, że za dużo wypiłem.-Milczałam.-Powiesz coś?-Zawahałam się.-Kotek, odezwij się błagam.-Nienawidzę jak ktoś przeze mnie cierpi, więc zdecydowałam się odezwać.
-Nie wiesz jak mnie to zabolało.-Wydusiłam w końcu,
-Mogę jedynie się domyślać, ale przepraszam. Nie wiesz jak mi przykro z tego powodu.
-Mhmm..-W oczach miałam już łzy, które czekały na mrugnięcie i wypłynięcie na wierzch. Jednak ja je trzymałam i mocno zacisnęłam usta w prostą linię.
-Kochanie, w moim sercu jesteś tylko Ty i nikt inny. Już dłużej nie mogę wytrzymać bez Ciebie, bez rozmów, bez widoku Ciebie, bez pocałunków bez spotykania się. Błagam. Abigail, Kocham cię.-Złapał mnie za rękę. Momentalnie spojrzałam w Jego niebieskie oczy. Widziałam smutek i żal. Popłakałam się.
-Jestem za dobra dla Ciebie Horan, ale też Cię Kocham.-Odpowiedziałam z uśmiechem i po chwili Jego usta przywarły do moich.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę.-W końcu mogłam się do Niego normalnie przytulić.
-To co za niedługo wracamy do szkoły?-Zmieniłam temat, a Niall spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym "o czym ty kurwa mówisz?". No tak w wakacje Horanek nie myśli o powrocie do szkoły.-Kotku za niedługo początek roku.-Zaśmiałam się, a On zaraz po mnie.
-Widzę, że już się Nasze gołąbeczki pogodziły.-Dziewczyny dołączyły do Nas. Zaczęliśmy rozmawiać i się śmiać. Tak nam miło minęło popołudnie. Kiedy dochodziła 18 Niall musiał iść, bo umówił się ze znajomym gdzieś na mieście. Niechętnie Go wypuściłam, ale musiałam.
-Wiecie co laski od jutra zacznę szukać pracy, żeby mieć co robić jak wy będziecie się uczyły.-Powiedziała Amy, a mi i Sus szczeki opadły.
-Ty tak serio?-Zapytałam, a ta pokiwała mi tylko głową.-Wow.-Tyle powiedziałam, bo nie mogłam uwierzyć, że ta Amy chce iść do pracy.
-Wiem to dziwne sama siebie zaskoczyłam, ale muszę coś robić.-Odpowiedziała kierując się do kuchni.-Chcecie coś do picia, bo robię kawę?
-Ja poproszę zieloną!-Krzyknęłam i postanowiłam wybrać jakiś film byśmy mogły coś oglądnąć.
-A mi zrób też kawę.-Powiedziała Sus i włączyła telewizor.-To co oglądamy Abi?-Spytała podchodząc.
-Oglądniemy Szkołę uczuć. Coś bardzo romantycznego, no chyba, że wolicie Las Vegas?-Zdecydowałyśmy się na komedię czyli Las Vegas...
*2 tygodnie później.*
-Masz wszystko na jutro!-Krzyczała na mnie z dołu Susan. Byłyśmy przez ostatnie dni prawie codziennie w sklepach, żeby kupić coś na rozpoczęcie roku szkolnego. Kupiłam sobie śliczną beżową sukienkę, czarne buty na obcasie i do tego ciemny krótki płaszczyk. Kiedy my kupowałyśmy ciuchy to Amy szukała pracy. Coś mówiła, że złożyła papiery też do tego klubu co ostatnio byłyśmy i dzwoniono do Niej w tej sprawę, żeby jutro się zjawiła.-Mam wszystko już wyprasowane oraz ułożone, żeby niczego nie zapomnieć!-Odpowiedziałam również krzykiem. Teraz tylko musiałam się wyspać.-To co dziewczyny, ostatni dzień wakacji.-Powiedziałam wychodząc z pokoju.
-No tak, może wypijemy po lampce szampana, albo wina?-Zapytała Am.
-Jestem za.-Odpowiedziała pierwsza Sus.
-Wiecie co, myślę, że to zły pomysł. Jutro mamy rozpoczęcie, przecież nie mogę być pijana.-Zaczęłam mówić to co o tym sądzę.
-Oj Abi! To ostatni dzień wakacji dawaj.-Przekonywała mnie Amy. Jestem za dobra dla wszystkich.
-No dobra.-Zgodziłam się i już po chwili piłyśmy sobie lampkę wina. Wspominałyśmy same początki wakacji. Zaczęło się na wyjeździe do cioci Am i tam poznaniu chłopaków, którzy zmienili nasze życie diametralnie. Śmiałyśmy się, a zarazem smuciłyśmy jak mówiłyśmy o przetrzymywaniu nas u tego dupka. Nie lubię takich wyrażeń, ale w tym przypadku nie mogę użyć innego.
-To co dziewczyny, trzeba iść spać, bo rano musimy wstać.-Zrymowała Susan. Pokiwałyśmy głowami. Już dawno byłyśmy umyte i siedziałyśmy w piżamach. Skierowałyśmy się na górę, gdzie udałyśmy się do pokoi. Umyłam zęby i dostałam SMS'a od Niall'a.
Treść: Kocham Cię! Do jutra! ; **
Słodko, że się stara. Nie odpisywałam, bo zmorzył mnie sen. Zgasiłam światła i przy blasku księżyca starałam się zasnąć z myślami tych cudownych dwóch miesięcy wolnego.
Otworzyłam oczy przed 7. Szybko pobiegłam do łazienki, żeby umyć zęby i zrobić makijaż. Następnie zabrałam się za włosy. Wyprostowałam i ułożyłam przedziałek. Nic szczególnego, ale jednak daje efekt. Kiedy połowa mnie była gotowa poszłam zobaczyć jak mają się dziewczyny. Susan już chodziła w ciuchach, a Amy jadła płatki. Więc wróciłam do siebie i ubrałam sukienkę, żeby potem się nie śpieszyć. Na dół zniosłam buty i płaszcz.
-Jak tam?-Spytałam nalewając do szklanki soku pomarańczowego.
-A jak może być? Okropnie, tak mi się nie chce iść.-Żaliła się ruda.
-Mi też. Ale trzeba się przyzwyczaić do tego wczesnego wstawania. Ale my tu gadamy, a musimy iść na autobus, bo się spóźnimy.-Powiedziałam ubierając buty na nogi.
-To później się zdzwonimy!-Zawołała za Nami Amy, która pobiegła w drugą stronę. Teraz to się zacznie. Dobrze, że mamy dość blisko do szkoły. Szłyśmy cały czas rozmawiając o tym jak to będzie spotkać starych znajomych. No cóż mogę przyznać, że brzuch mnie zaczął z nerwów boleć. Nasz transport podjechał trochę wcześniej, ale na szczęście zdążyłyśmy dobiec. Pod budynkiem szkoły znalazłyśmy się po 5 minutach. Kiedy wysiadłyśmy podszedł do Nas Niall, którego przytuliłam na powitanie, a ten mnie pocałował. Czułam te pary oczu skierowane w Naszą stronę i się speszyłam, co blondyn zauważył. Przyciągnął mnie do siebie i złączył nasze dłonie. Tak postanowiliśmy iść na salę gdzie będzie rozpoczęcie roku szkolnego.
*
-To do jutra moja klaso.-Powiedziała Pani Robin na odchodne. Jest to jedna z najbardziej zakręconych nauczycielek uczących matematyki. Jest jeden punkt mieć wychowawcę, który uczy przedmiotu ścisłego, to że można mieć dobre oceny. Pożegnaliśmy się i we trójkę opuściliśmy klasę.-Przyjechałem samochodem, więc wracacie ze mną tak?-Zapytał Horan schodząc po schodach. Klasę mamy prawie na samej górze więc jest trochę schodów do przejścia. Pokiwałam twierdząco głową i szłam razem z Sus w dół za chłopakiem.
-Co u Liam'a?-Zapytałam patrząc na rudą.
-A dobrze, dziś wpadnie do nas może coś pooglądamy, albo gdzieś wyjdziemy. Abi wiem, że Ty i Am możecie mi mieć za złe, że nie opowiedziałam wam o moim związku z Payno, ale to było takie spontaniczne i chciałam byś Go bardziej polubiła.-Przyjaciółka zaczęła się ostro tłumaczyć. Uśmiechnęłam się, bo lubię jak ktoś stara się usprawiedliwić.
-Rozumiem kochana. Jeśli chodzi o ten Twój związek to masz Moje błogosławieństwo.-Zaśmiałam się, a Ona za mną.
-Kocham cię!-Wykrzyczała i jak byłyśmy na dole to przytuliła.-Ej muszę przyznać, że najlepiej dziś wyglądamy.-Pokręciłam tylko głową i głośno się roześmiałam. Susan miała na sobie śliczną białą sukienkę tej samej długości co ja, a na to czarny sweterek i ciemne buty. Obie dziś wyglądałyśmy jakoś tak ładnie.
-Zgadzam się. Mam koło siebie najlepsze dupy w szkole.-Odezwał się Horan.
-Ty masz mieć tylko jedną dupę. A ja mogę być przyjacielskim tyłkiem.-Powiedziała dumnie Susan. Ach ta ich mądra konwersacja. Nie chciałam się wtrącać wiec wyłączyłam się i zamyśliłam na temat pracy Amy. Ciekawe czy Ją przyjmą do tego klubu co byłyśmy ostatnio. Może i nie mam za dobrych wspomnień z tego okresu, ale jakoś to trzeba wytrzymać. Jestem jeszcze bardzo ciekawa czy tam kiedykolwiek spotkamy Zayn'a. Wewnątrz miałam taką nadzieję, ale podświadomość mówiła mi, żeby zapomniała i dała sobie z nim spokój. Tak wiec jestem rozerwana na dwie połowy.
-Kotku słuchasz nas?-Przerwał mi Niall. Już siedzieliśmy w samochodzie i chyba coś do mnie mówili.
-Przepraszam, ale się zamyśliłam.
-O czym? A może o kim?-Kiedyś zabiję Susan. Muszę jej powiedzieć, że przy Niall'u nie gadamy na tematy Malik'a. Yhhh.
-O kim.-Powiedział zdezorientowany Horan. Pokręciłam głową i spojrzałam zabijającym wzrokiem na przyjaciółkę, która ma za długi jęzor. Ta tylko powiedziała niesłyszalnie "przepraszam".
-Tak tylko myślałam o pracy Am.-Przecież nie skłamałam. Może nie wspomniałam, że jednak myślałam o Mulacie. No cóż, strasznie się z tym czuję, ale lepiej by blondyn się nie zamartwiał na temat Malik'a.
-Tylko o tym?-Dopytywał.
-Tak kochanie, tylko o tym.-Odpowiedziałam patrząc w boczną szybę.
-Ej, a może kiedyś pójdziemy na podwójną randkę!-Wypaliła Sus. Kurdę, coś kiedyś Jej na prawdę zrobię.
-Susan, nie wiem czy to dobry pomysł. Chłopaki nie za bardzo pałają do siebie uczuciem przyjaźni.-Odpowiedziałam dokładnie dobierając słowa.
-Abi ma rację. Liam i ja to taka przeszłość jeśli chodzi o bliższe kontakty.-Odpowiedział skręcając tuż pod nasz blok.
-To może do potem?-Zapytałam odpinając pas.
-Zadzwonię.-Dał mi buziaka i wysiadłam. Jeszcze pomachałam, gdy odjeżdżał, a jak zniknął mi z widoku musiała nakrzyczeć na przyjaciółkę.
-Susan! Kurczę, nie mówimy o Zayn'ie przy Horan'ie. Zapamiętaj!
-Przepraszam, ale zapomniałam, a po za tym myślałam, że Niall nie będzie niczego podejrzewał, bo w sumie to nie ma co podejrzewać.-Rozgadała się ruda. Kiedy weszłyśmy do domu spotkałyśmy Amy leżącą na kanapie.
-Jak w szkole?-Spytała przełączając kanał.
-A jak może być? Lepiej mów jak w tym klubie.-Usiadłyśmy koło farbowanej.
-Chyba mam pracę!-Wykrzyczała podekscytowana.-Jutro mam taki dzień próbny, ale myślę, że mi się uda.
-A szef, ten sam?
-Tak on i jeszcze jakiś tylko dziś Go nie było.-Odpowiedziała. Poszłam na na górę do siebie, żeby przebrać się w jakieś dresy, oraz koszulkę. Włosy postanowiłam związać w jakaś kitkę, żeby tylko było wygodnie. Jak zeszłam na dół to dziewczyny siedziała i postanowiły, że oglądniemy jakiś losowo wybrany serial. Sus miała pierwsza wybierać więc włączyłyśmy mojego laptopa i weszłyśmy na stronkę gdzie jest dużo filmów i tam na chybił trafił ruda wybrała film pt. "Notebook". Słyszałam, że bardzo romantyczny, więc zapowiada się ciekawie. Zasiadłyśmy i włączyłyśmy to co zostało wybrane. Zaczęło się tak średnio, ale później bardzo mi się spodobało, bo zrozumiałam o co chodzi. Jak były nudniejsze sceny to uzgodniłyśmy, że około 17 pójdziemy do centrum handlowego na zakupy i jakąś kawę, żeby się wyluzować przed jutrzejszym dniem. Więc napisałam do Horan'a, że jak chce to niech do Nas dołączy..
*Oczami Zayna*
Trochę minęło odkąd widziałem się z Abi i innymi dziewczynami. Jakieś 2 tygodnie, jak nie więcej. Pamiętam tylko jak byłem w klubie załatwić jakąś sprawę papierkową z kolegą, który jest współwłaścicielem. I tam zobaczyłem Abigail oraz Niall'erka, który wyrywał inne panienki. A teraz siedzę u siebie w domu w gabinecie i sprawdzam jakieś dokumenty związane z moimi pracownikami oraz podaniami o pracę do klubu. Jedno zwróciło moją uwagę. A mianowicie "Amy Scott". Czyżby ktoś chciał się zatrudnić u mnie? Przejrzałem Jej podanie i podjęcie decyzji było szybkie i proste. Napisałem do Alan'a, że Ją ma przyjąć. Coś się czepiał, że przecież jeszcze nie czytał Jej podania, ale ja mu powiedziałem, że chcę Ją i koniec, musiał się zgodzić. Planowałem dzisiejszy dzień spędzić na pojechaniu gdzieś motorem, ale jak zwykle moja pojebana dziewczyny, jak mogę Ją tak nazwać postanowiła mi w tym przeszkodzić.-Kochanie, chodź ze mną na zakupy!-Jej piskliwy głos rozwalał mi głowę od środka. Miałem ochotę podejść do ściany i w nią parę razy uderzyć głową.
-Dasz mi spokój jak pójdę.-Pokiwała głową, a wstałem, wziąłem bluzę i wyszedłem, a ta za mną.-Wychodzę.-Oznajmiłem Eric'owi kiedy opuszczałem dom. Wziąłem pierwsze lepsze auto i czekałem, aż blondyna wsiądzie. Wtedy odjechałem i nic się nie odzywałem. Kiedy Ona coś pieprzyła pogłaśniałem radio. Na miejscu chciałem jak najszybciej opuścić pojazd i załatwić to co trzeba.
-Chodźmy najpierw coś zjeść.-Powiedziała Perrie i pociągnęłam mnie zamiast do centrum to do restauracji obok. Nie chętnie tam poszedłem i zamówiłem pierwszy lepszy zestaw na obiad. Nie zwracałem uwagi co Ona wzięła. Mogę powiedzieć, że kelnerka była całkiem, całkiem, ale jednak taka jakaś niedojebana. Przynajmniej takie miałem wrażenie kiedy kogoś oblała zupą. Więc trochę się obawiałem, żeby moje jedzenie nie wylądowało na mojej bluzie. Jednak doniosła wszystko i nawet równo postawiła na stole. Zjadłem szybko i jak wybiła godzina 16 wreszcie weszliśmy do centrum. Miałem ochotę usiąść i poczekać, ale nie, ta musiała mnie wszędzie ze sobą ciągać i pokazywać się w różnych chujowych ciuchach. Miałem już dość.
-Wszystko?-Spytałem podchodząc i płacąc przy kasie.
-Chyba tak, ale jeszcze chodź mam ochotę na kawę.-Czy Ona jest w ciąży? Czy jakiego chuja. Co chwile chce coś innego, a tu zakupy, obiad, kawa zaraz powie, że ma chęć na lody. A jeśli jest w ciąży to nie jest to moje dziecko. Zawsze z Nią się zabezpieczam, nie chcę mieć jej do końca życia przy sobie. Na samą myśl przeszły mnie ciarki. Całe życie z Nią. Teraz i tak nie wiem po co się spotykamy to jest takie stare uczucie, bo kiedyś była moją bliższą znajomą i było spoko, ale później zaczęła pracować w jakiś klubach i różne tam miała zadania więc się z głupiej stała pojebana. Jak zwykle zapłaciłem za kawę i wreszcie szliśmy w stronę wyjścia. Jednak w połowie zauważyłem znajome mi twarze..
.................................................
Hej, hej i czołem!! Tak otóż mamy już 19 rozdział, jak to leci szybciutko ; ))
Pierwszy raz napisałam taki krótki rozdział. Ponieważ zauważyłam, że jak są krótsze, albo chyba jest więcej "love" to wtedy pojawia się coraz większa ilość komentarzy, co ja bardzo lubię. Ale nienawidzę czekać na te wybłagane 6 komentarzy, aż jakieś 2 tygodnie. Proszę o komentarze na prawdę z całego serducha ;3 W tygodniu nie miałam czasu na skończenie rozdziału więc tylko go zaczęłam, a dziś w jakieś 2 godziny skończyłam xdd I jestem dumna hahah ; )) Wydaje mi się, że nie jest to najgorszy rozdział nawet mi się podoba. Jak myślcie kogo Nasz Malik zobaczył? Pewnie się domyślacie, bo to proste, ale co dalej? Musicie poczekać tydzień (chyba, że nie będzie tylu kom. :P)
Więc miłego czytania ; 33
Pozdrawiamy! IDA.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
6 KOMENTARZY=NASTĘPNY ROZDZIAŁ!
Next ! <333
OdpowiedzUsuńDalej dalej kochana pisz czekam słońce :*
OdpowiedzUsuńDalej dalej chce następny :***
OdpowiedzUsuńSorrki za spam zapraszam do mnie http://olivia-paula-blog.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńProlog !
Witajcie jestem Olivia mam 17 lat.Cztery lata temu moi rodzice się rozwiedli .Miałam
wtedy 13 lat i z mojego kochanego Londynu wraz z mamą wyprowadziłam się do Nowego Yorku.
Pozostawiając w moim mieście mojego kochanego tatusia (czujecie ten sarkazm) , szkolę (co teraz mało mnie to obchodzi), moich wszystkich znajomych i moją kochaną przyjaciółkę
Laurę. Tak utrzymuje z nimi kontakt , a mając na myśli ich mówię o tatuńciu (-,-) i Laurze .Ale to nie to samo , ona nie ma czasu żeby codziennie ze mną gadać , a tata jest tak pochłonięty
pracą i to ja muszę mu się nagrywać na sekretarkę żeby pogadać z nim góra 2 minuty.Ale ja nie mogę mieć do niego pretensji bo on teraz zajmuje się swoim niesamowitym zespołem One Direction
Tak moim ojcem jest Simon Cowell , ale wcale mnie to nie jara.A mama wcale nie jest lepsza dla niej liczy się tylko praca , a na mnie już nie zwraca w ogóle uwagi tylko mówi jak to jestem i że źle się zachowuje , żenada .
Odkąd rodzice się rozwiedli diametralnie się zmieniłam . Z miłej , grzecznej uczynnej dziewczynki, zmieniłam się w wredna , chamską i szczerą do bólu sukę.
zaczęłam pić, palić i ostro imprezować .Ale to tylko maska , a moje prawdziwe "ja" zna tylko Laura.
Może wkrótce i ty je poznasz?!
A co jak przed tygodniem będzie 6 kom? Zlitujesz się nad nami grzesznikami? Plooose! Kocham to opowiadanie! Zayn pewnie spotkał nasze kochane dziewczyny...albo może Liama lub Louisa? Bez względu na to Zayn pewnie jeszcze bardziej się wkurzy na Perrie (co sądzę, że przy jego stanie psychicznym jest niemożliwe -,-). Czekam na next <3!
OdpowiedzUsuńJK
Love :) /M
OdpowiedzUsuńSuper ;D
OdpowiedzUsuńJezu, jaki ten blog jest zajebisty! Tak się cieszę, że go znalazłam :D. Rozdział bez zarzutów, genialny. Piszcie szybko next :).
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://giveashitabyourlove.blogspot.com/ i na bloga, którego prowadzę wspólnie z przyjaciółką: http://oblivion-1d-story.blogspot.com/
Pozdrawiam,
Kasia.