sobota, 31 maja 2014

Rozdział 6

Ważna notka pod rozdziałem! 
*OCZAMI SUSAN*
Po wejściu do sklepu, chwyciłam koszyk do którego wszystkie pakowałyśmy potrzebne nam produkty. W kilka minut koszyk był pełny, więc Abi poszła po drugi. Z dwoma pełnymi koszykami udałyśmy się na dział z alkoholem. Nasza abstynentka od razu chciała stamtąd iść, Ale Ami zrobiła do niem maślane oczka.
-Boże Amy znowu... Nie masz dość? - Zapytała - Naprawdę, nie chce żebyście piły, bo potem muszę was pilnować. - Zaczęła się denerwować, a ja zachichotałam.
-Abi nie przesadzaj... Jak nie chcesz nie musisz nas pilnować. Napij się w końcu z nami tak porządnie. - Powiedziała kolorowa.
-Nie! - Krzyknęła brunetka - Nie ma mowy.. - Amy nie dawała za wygraną i zaczęła robić miny jakby miała się zaraz rozpłakać.
-Daj już sobie spokój Am-Powiedziałam.
-No ale proszę-Błagała
-No dobra, ale tylko ten raz...-Powiedziała Abi, a my z fioletową zaczęłyśmy piszczeć jak głupie. 
-Jej-Krzyknęła dziewczyna z tatuażem, po czym wzięła jedną butelkę Whisky i dwie wódki, a potem ostrożnie włożyła je do koszyka. Wzięłyśmy jeszcze chipsy i coś do picia, wyruszyłyśmy w stronę kasy. Wyłożyłyśmy wszystko na taśmę, a gdy ekspedientka zakończyła nas kasować zapłaciłam i wyszłyśmy. W drodze do domu ciągle się wygłupiałyśmy i śmiałyśmy.
                                                         *
Doszłyśmy do domku i pierwsze co to odłożyłyśmy torby z zakupami, które swoją drogą były ciężkie i ruszyłyśmy w stronę salonu. Gdy tam weszłyśmy byłam w szoku. Na ziemi panelach i dywanie były widoczne ślady krwi. 
- Niaaaaall?! - Krzyknęła Amy przeciągając jego imię, ponieważ chłopaka nigdzie nie było.
Zauważyłyśmy, że ślady krwi prowadzą do łazienki, więc szybko tam pobiegłyśmy. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, był Niall który ledwo kontaktował i trzymał się za kolano.
-Co tu się kurwa stało! - Krzyknęłam i w tym samym momencie zobaczyłam łzy płynące po policzkach Abi.
-Sus zabierz ją stąd i wróć będziesz mi potrzebna. - Nie odpowiadając, pociągnęłam moja zapłakana przyjaciółkę za rękę i zaprowadziłam ją do pokoju. Chciała wychodzić, ale usłyszałam głos Abi.
-Czy Niall umrze? - Opadła mi szczęka na to pytanie. Nie wiedziałam jak mam jej podpowiedzieć.
-Zrobimy wszystko, żeby do tego nie doszło, ale wszystko jest możliwe. - Odpowiedziała i szybko wyszłam. Chyba nigdy nie wiem kiedy mam skończyć mówić. Mogłam nie dodawać tego "ale"... Wbiegłam do łazienki, gdzie Amy klęczała przy Niall'u i próbowała go ocucić oblewając ją wodą z kranu.
-Co z nim?
-Kiepsko... Jak był przytomny ciągle powtarzała, żeby nie dzwonić po karetkę bo tego znajomy już jedzie. - Powiedziała - Nie wiem co o tym myśleć. Podaj mi szybko bandaż, muszę szybko zatamować to krwawienie, bo się wykrwawi...
-Może jego znajomy jet lekarzem, albo kimś takim. - Powiedziałam szukając w szafkach jakiegoś bandaża.  -Nic tu nie ma! - Chyba właśnie zaczynam panikować...
-Co za gówniany domen... Ja jebie. - Powiedziała fioletowa i ściągnęła swoją koszulę którą miała obwiązaną wokół bioder.
Poprosiła mnie żebym delikatnie podniosła tą nogę do góry, a sama zaczęła obwiązywać udo chłopaka swoją koszulą. owinęła ją kilka razy, a następnie mocno zacisnęła, żeby jak najbardziej zablokować przepływ krwi. Nagle usłyszałyśmy jak ktoś wbiega do domu, a po chwili był w łazience. Był to wysoki brunet o piwnych oczach (przystojny swoją drogą).
-Długo już tak leży? - Zapytał i od razu uklęknął.
-Nie wiem weszłyśmy do domu może z 5 minut temu. Jedyne co zdążyłam zrobić to zawiązać mu swoją koszule, żeby się nie wykrwawił, ale sam widzisz ile krwi ubyło zanim to zrobiła - Amy pokazała mu podłogę.
-Dobra wyjdźcie stąd - Powiedział a my zrobiłyśmy co kazał.
Od razu


Zrobiłam tak jak kazała wstałam i pobiegłam do łazienki poszukać potrzebnych rzeczy. Znalazłam je dość szybko, zaniosłem je i usiadłam obok blondyna. Amy zaczęła opatrywać ranę, a my wypytywałyśmy czemu to zrobił. Okazało się,że to prze to, iż Niall nie oddał mu pieniędzy bo akurat teraz nie miał, zaoferowałyśmy się, że pożyczymy potrzebną sumę. Na początku się nie zgadzał, ale po krótkiej chwili uległ. Fioletowo włosa doskonale radziła sobie z  raną, więc mieliśmy  pewność, że nic mu nie będzie.
-I skończone-Uśmiechnęła się Am.
-Jejku dziękuje. Dobra jesteś w te klocki-Powiedział Nialler.
-Polecam się na przyszłość-Zażartowała.
Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę o różnych bzdetach i zdecydowaliśmy się, iż oglądniemy jakieś filmy w laptopie. Amy oczywiście zrobiła nam po drinku, ja nasypałam do misek chipsów, a Abi szukała jakiś ciekawy film. Oczywiście wybrała jakiś z kategorii filmów familijnych, ale nasza kochana Am powiedziała, że gówna nie będzie oglądać i znalazła jakiś horror. Wszyscy musieliśmy go oglądać, na początku nie był tak straszny, ale potem strasznie się bałam. Kontem oka widziałam jak Abi była wtulona w blondynka. Wyglądali jak para, tak słodko. Wzięłam łyk wódki połączonej z Colą. Skrzywiłam się na smak tej goryczy, ale później gdy wzięłam kolejny łyk posmakowało mi. Po chwili napój mi się skończył, więc wstałam i poszłam do kuchni w celu zrobienia sobie kolejnego drinka.
*OCZAMI LIAMA*
Wstałem około godziny 10:00, poszedłem do łazienki,aby się wysikać. Wracając do pokoju odblokowałem telefon,a tam widniał sms. Kliknąłem na ikonkę 'Wiadomości' i przeczytałem tę wiadomość:
Od: Simi
Siema stary. Mam nowe wiadomości i to bardzo ciekawe.
Tomlinson postrzelił nogę naszemu kochanemu blondynowi. Tak bardzo mi przykro...
Zacząłem się śmiać czytając tego sms'a. Po chili namysłu odpisałem:
Hahhahahaha o stary trzeba to uczcić. Gdzie dzisiaj idziemy? Może do jakiegoś fajnego klubu?
Rzuciłem telefon na łóżko i otworzyłem szafę. Wziąłem pierwszą lepszą koszulkę i jakieś jeansy po czym nałożyłem na siebie ubrania. Zszedłem na dół i zjadłem jakąś kanapkę popijając kawą.. Telefon za wibrował więc wyciągnąłem go i odczytałem sms`a ,od razu na niego odpisałem.
-Czyli dzisiaj imprezka-Ucieszony doszedłem do wniosku, że Horanowi się należało.
Dokończyłem swoją kawę i udałem się do łazienki w celu umycia zębów. Gdy to zrobiłem poszedłem do mojego królestwa(pokoju). Włączyłem Xbox`a chwilę zastanawiałem się jaką wybrać, ale po minucie wybrałem Fife14. Wskoczyłem na łóżko biorąc Pada, ułożyłem się wygodnie, a gdy gra się włączyła wybrałem mój ulubiony klub i zacząłem grać...
    *OCZAMI SUSAN*
Wróciłam ze szklanką w ręce do oglądaczy, którzy byli skupieni na filmie, usiadłam obok fioletowo włosej, która się skrzywiła na mój widok.
-A ty co?-Powiedziała oburzona.
-O co ci chodzi?-Spytałam.
-Mi czemu nie zrobiłaś?-Spytała pokazując na mojego drinka.
-Prosiłaś?
-Mówiłaś czy idziesz?-Odpowiadała mi zadziornie.
-Dobra tam. Rusz ten zad i sobie zrób-Powiedziałam śmiejąc się.
-Na pewno lepszy od twojego-Odgryzła się Amy.
-Co ty chora jesteś?-Spytała Abigail-Sus ma lepszą dupę.-Wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem, a Am poszła do kuchni zrobić sobie drinka.
***
Wraz z przyjaciółką wypiłyśmy z pięć drinków i czułam, że już nie daję rady z moją koordynacją ruchową i trzeba zaraz iść spać.
-Ej Amy ja już chyba idę spać. Starczy nam.
I tak też zrobiłyśmy, poszłyśmy spać do swoich pokoi jako ostatnie, ponieważ Abi i Niall poszli już dawno spać.
         *OCZAMI LIAMA*
Nastąpiła godzina 20:00, więc ubrałem swoje buty oraz kurtkę. Wyszedłem na dwór zamykając za sobą drzwi. Kluczyki schowałem do tylnej kieszeni jeansów i wsiadłem do czekającej Taksówki. Podałem adres i kierowca ruszył. Po 10 minutach drogi byłem na miejscu. Zapłaciłem podaną sumę i wysiałem z samochodu. Wszedłem do klubu bez problemu, na początku udałem się do baru i poprosiłem o kieliszek czystej. Wypiłem duszkiem i zamówiłem kolejną. Nagle podeszła do mnie jakaś blondi. Popatrzyłem na nią i wykrzywiłem się. Zwykła szmata,widać to po jej skąpym ubraniu. Uśmiechnęła się do mnie i postawiła nogę na moim krześle po czym wzięła moją rękę i przejechała po swojej gołej nodze.
-Spierdalaj dziwko!-Krzyknąłem wkurzony, nie miałem ochoty przespać się z taką tapeciarą. Zrobiła wielkie oczy  i odeszła. Obserwowałem ją cały czas i po chwili podeszła do jakiegoś kolesia i zrobiła to samo. On przyciągną ją do siebie i zaczął obmacywać jej wystające cycki, a ona nic z tym nie robiła tylko uśmiechała się głupio, a po chwili zaczęła macać jego ptaszka.On wstał i pociągnął ją za sobą to kibli pewnie będą się pieprzyć. Cóż olałem to i wypiłem kolejny kieliszek. Potem poprosiłem o whisky, odblokowałem swój telefon, aby zobaczyć która jest godzina. 21:30 Simon wciąż się nie zjawił, więc postanowiłem do niego zadzwonić. Nie odbierał. Wypiłem swój alkohol i poczułem wibracje. Wyciągnąłem telefon i ujrzałem sms`a od Simona napisał, że dzisiaj nie może wpaść. Zapłaciłem i wyszedłem z klubu, zadzwoniłem po taksówkę. Po 5 minutach przyjechał żółty samochód, wsiadłem do niego i w ciszy poczekałem na koniec trasy. Zapłaciłem i wyszedłem. Otworzyłem drzwi wejściowe, rozebrałem się i udałem się do łazienki. Wziąłem krótki prysznic, ubrałem na siebie bokserki. Udałem się do pokoju, położyłem się do łóżka i zasnąłem....
   *Oczami Susan*
Wstałam z ogromnym bólem głowy, zeszłam na dół i ujrzałam tam Niall`a i przyjaciółki, którzy już ubrani siedzieli przed telewizorem.
-O nasza imprezowiczka wstała. Czyżby główka cię nie bolała?-Powiedziała śmiejąc się brunetka.
-Ej nie tak głośno, głowa mi wręcz pękła-Podeszłam do szafki i wzięłam tabletkę popijając wodą.
Zaczęli się śmiać, więc wybiegłam do łazienki biorąc długi relaksacyjny prysznic, ubrałam się i zeszłam na dół zjadłam śniadanio-obiad(czy jak to tam) i wszyscy razem poszliśmy nad jezioro. Niall rozpalił ognisko, a my zajęłyśmy się przygotowaniem jedzenia i picia. Gdy na ognisku można już było piec kiełbaski każdy nabił sobie na patyki mięso i je piekł. Gadaliśmy, śmialiśmy się cały czas,  potem kiedy każdy już zjadł posprzątaliśmy po sobie i siedzieliśmy przy ognisku opowiadając sobie różne historie. Było bardzo, ale to bardzo miło. Nagle zrobiła się cisza , a Abi powiedziała, że idzie się przejść więc blondyn poszedł wraz z nią... Zaczęłam rozmowę z Am.
-Hej nie sądzisz, że coś się między nimi kręci?
-Wiesz nie moja sprawa, alee... - Powiedziała przeciągają literka "e" - ONI TAK BARDZO DO SIEBIE PASUJĄ! - Amy prawie krzyknęła, a ja zatkałam jej usta dłonią.
-Zamknij się, bo nas usłyszą, a tego nie chcemy.
-Doba już jestem cicho, a nie sądzisz, że była by z nich wspaniała para?
-W sumie ro masz rację, a po za tym to dobrze się dogadują i w ogóle. - Odpowiedziałam jej uśmiechając się. Aby wzięła dwie butelki wódki i podał mi jedną.
-To co "Forever Alone"? - Zapytała, a ja tylko jej przytaknęłam.
Gadałyśmy jeszcze długo, a gdy wódka w naszych butelkach się skończyła i byłyśmy już nieźle pijane, wrócili do nas Abi i Niall. Patrzyli na nas jak na idiotki, a my się tylko śmiałyśmy. Po chwili Abigail nie wytrzymała.
-Co się to kuźwa stało?! - Krzyknęła.
-Emm... no bo wiesz.. także ten...- Am próbowała się tłumaczyć, ale wyszedł z tego niewyraźny bełkot.
-Dobra nie ważne. Do łóżek ,ale już! - Powili wstałyśmy i ruszyłyśmy w stronę domu.
-Szła dzieweczka do laseczka do zielonego ha ha, do zielonego! - Zaczęłyśmy razem śpiewać po czym wybuchnęłyśmy śmiechem.
Gdy weszłyśmy do domu, udałam się prosto do mojego pokoju. No może nie prosto, bo kilka razy prawie spadłam z schodów i wylądowałam na ścianie, ale doszłam do mojego królestwa i jedyne co zrobiłam to rzuciłam się na łóżko i zasnęłam...
 _______________________________________
Cześć Wam! Oto jest nowy rozdział. Chcę was przeprosić z całego serca za tak długie opóźnienie ;c Nie miałam przez mojego brata internetu i nie miałam jak dodać. Ale na szczęście napisałam i dałam dziewczynom by one dodały za mnie :P Już teraz będziemy dodawać regularnie co czwartek :) Jeszcze raz przepraszam/ I.
Chciałyśmy wam podziękować za 1673 wyświetleń! To naprawdę wspaniałe ;D, że tak bardzo lubicie tu wchodzić i czytać naszą historię :)Oraz dziękujemy za 7 komentarzy ! Prosimy o więcej, bo to nas bardzo motywuje i uszczęśliwia : **
Pozdrawiamy IDA! :*
 Czytasz=Komentujesz!


piątek, 16 maja 2014

Rozdział 5.


***Oczami Amy***
Obudziłam się rano z wielkim bólem pleców. Jednak kanapa nie jest tak wygodna jak mi się zdawało. Rozejrzałam się po pokoju i uświadomiłam sobie, że dziewczyny jeszcze śpią, więc szybko udałam się do łazienki z nadzieją, że długi i gorący prysznic rozluźni moje mięśnie dzięki czemu plecy przestaną mnie boleć.  Pomału wstałam z kanapy i idąc na palcach ruszyłam w stronę mojego pokoju. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej jakieś ciuchy i szybko pobiegłam pod prysznic. Czułam jak kropelki gorącej wody spływają po moim ciele dając ukojenie moim plecom. Stałam tak dłuższą chwile, a następnie umyłam się moim żelem truskawkowym. Gdy skończyłam się myć, owinęłam się ręcznikiem po czym podeszłam do lustra. Kolczyk w mojej wardze był przekrzywiony więc go poprawiłam, umyłam zęby, rozczesałam włosy. Ubrałam się w wybrane wcześniej ciuchy i opuściłam pomieszczenie. Po cichu weszłam do salonu, lecz dziewczyn tam nie było, czyli już wstały. Poszłam do kuchni i zrobiłam dla siebie i dla nich kanapki z serem oraz kakao. Zjadłam swoją porcję, a po chwili dołączyły do mnie dziewczyny.
- Cześć – Powiedziały chórem.
- Wy dziś zmywacie. – Odpowiedziałam uśmiechając się zadziornie.
One mruknęły coś pod nosem, usiadły do stołu i zaczęły jeść. Pogadałyśmy chwilę o tym co będziemy dzisiaj robić i wyszło na to, że cały dzień spędzimy przed telewizorem. Dziewczyny skończyły swoje kanapki i szybko pozmywały talerze oraz kubki. Poszłyśmy do salonu i usiadłyśmy na dużej kanapie po czym włączyłyśmy telewizję. Oglądałyśmy jakieś kreskówki, akurat leciał SpongeBob Kanciastoporty, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Jak zawsze kłóciłyśmy się, która ma iść otworzyć, ale padło na Abi. Wstała tak wolno jakby miała zaraz maraton przebiec.
-Niall! – Krzyknęła Aby.
Razem z Sus szybko zerwałyśmy się z kanapy i biegiem pobiegłyśmy do drzwi. Zobaczyłyśmy jak nasza przyjaciółka tuli się do jakiegoś chłopaka.
-Ekhemm.. – Sus znacząco odchrząknęła.
-Ooo.. Dziewczyny to jest Niall mój przyjaciel ze szkoły. Niall to są moje przyjaciółki, Amy i Sus te o których ci opowiadałam. A tak w ogóle to  co ty tu robisz? – zwróciła się do Niall’a
-Słyszałem, że wróciłaś z wakacji, więc postanowiłem cię odwiedzić.
-Miało z twojej strony. - Powiedziała Abi, która była cała w skowronkach.
-A tak w ogóle to mam dla was propozycję. Jutro jadę do mojego domku nad jeziorem i chciałem żebyście pojechały ze mną. To co? Zgadzacie się?
Niall spojrzał na nas, a my ustawiłyśmy się w kółeczko i udawałyśmy, że się zastanawiamy. Po jakiejś minucie wszystkie krzyknęłyśmy „Tak”, Obgadałyśmy z Niall’em o której jutro wyjeżdżamy i się z nim pożegnałyśmy.
-To co dziewczyny? Gotowe na podbój jeziora? – Krzyknęłam, a dziewczyny zaczęły się śmiać.
-No ba, że tak siostro! – odpowiedziała mi Sus.
-Wiecie dziewczyny ja mam złe przeczucie co do tego wyjazdu.
-O Jezu, a ta dalej swoje. Aby, czy ty raz na jakiś czas nie możesz odpuścić?! Przecież to tylko jezioro, a po za tym będzie z nami Niall. – powiedziała lekko wkurzona Sus.
-Dobra dziewczyny nie ma co się kłócić. Do pokoi i się pakować.- Znów krzyknęłam i dziewczyny zerwały się z miejsc i ruszyły do siebie. 
Poszłam w ich ślady i już po chwili byłam w swoim królestwie. Zaczęłam pakować ciuchy i oczywiście dwa moje ukochane stroje kąpielowe.  Skończyłam po jakiejś godzinie, wiec i tak szybko ja na mnie. Powoli zbliżała się pora obiadowa więc bez wiedzy dziewczyn zamówiłam dla nas pizze. Mam nadzieję, że nie bodą złe, ale nie chce mi się do nich iść. Wyniosłam walizkę do przedpokoju i wróciłam do siebie. Wzięłam laptopa z którym położyłam się na łóżku. Zaczęłam przeglądać jakieś stronki plotkarskie. Oczywiście było pewno artykułów o sławnych gwiazdach. W sumie nic nowego.  Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi, więc wybiegłam z pokoju jak oparzona. Gdy byłam przy drzwiach zobaczyłam, że Sus odbiera pizze. Zamknęła drzwi i obróciła się w moją stronę.
-Kocham Cię! - Pisnęła i rzuciła się na mnie przy czym prawie trzy pizze wydały jej z rąk. 
Zawołałyśmy Abi, która także ucieszyła się, że zamówiłam pizze. Zjadłyśmy obiad i wróciłyśmy do oglądania telewizji. 

***Oczami Lou***
Dowiedziałem się, że ten idiota Niall wyjeżdża nad jakieś cholerne jezioro, a przecież jest mi winny kasę za dragi. Czy on jest naprawdę taki głupi, czy tylko udaje? Co on myślał, że się nie dowiem? Jak on mnie już wkurwia. No, ale nie mam innego wyjścia jak pojechać do niego nad to cholerne jeziora i odzyskać swoją kasę. Chwyciłem swoją komórkę i wybrałem numer do mojego kumpla i poprosiłem go żeby znalazł mi dokładny adres domu w którym zatrzyma się Niall. Co prawda byłem już tam kiedyś, ale nie pamiętam dokładniej drogi. Nagle usłyszałem mój brzuch, co oznaczało, że domaga się on jedzenie, więc udałam się do kuchni w celu zjedzenia czegoś. Zrobiłem kilka kanapek z serem, a na zagrychę wziąłem sobie dwie marchewki. Gdy zjadłem pooglądałem chwilę telewizję i leciał nawet fajna komedia, ale oczywiście ktoś musiał zadzwonić do drzwi. Powoli wstałem z sofy i podszedłem do drzwi. Otworzyłem je.
-Mike stary! – przybiłem mu żółwika – Masz już dla mnie ten adres?
-Serio myślałeś, że nie mam? – chłopak pomachał mi kartką przed nosem, a ja ją chwyciłem. – I mam dla ciebie jeszcze jedną wiadomość. Jadą z nim jakieś trzy laski. Z tego co wiem to jedna ma na imię Sus, a druga Aby. Niestety nie wiem jak ma na imię trzecia.
-Dobra dzięki. Jakoś sobie poradzę. – uśmiechnąłem się
-Ok. Ja spadam bo idę jeszcze zgarnąć jakieś info o tych laskach. Może dowiem się czegoś nowego. Jak coś to zadzwonię. Nara.
-Siema stary! - przybiłem mu piątkę i zamknąłem za nim drzwi.
Znów poszedłem na sofę i zacząłem oglądać jakiś film, ale nie był zbyt ciekawy, a ponieważ nie miałem nic innego do roboty to po prostu wyszedłem z domu. Chodziłem bez celu po mieście i zastanawiałem się jak zastraszyć Horana. Niestety nic mi nie przychodziło do głowy. Później zacząłem rozmyślać o swoich tatuażach i o tym, że przydał by się nowy, lecz moje rozmyślenia przerwał dźwięk dzwonka telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz. Dzwoniła Eleanor. Czy ta dziewczyna nie rozumie, że już nic do niej nie czuję?!
-Czego?! - Zapytałem ostro.
-Nie ładnie tak się odzywać do swojej dziewczyny.
-Co tym razem ci na mózg padło?! Przecież zerwaliśmy i miliony razy ci tłumaczyłem, że już nie chcę z tobą być! Możesz się w końcu ode mnie odczepić?! - Krzyknąłem do słuchawki.
-Ale ja nie chcę z tobą zrywać, bo cię kocham nie rozumiesz tego! Proszę daj nam jeszcze jedną szansę.
-Ale ja cię nie! Po prostu odpierdol się ode mnie. - powiedziałem i rozłączyłem się.
Po tej rozmowie od razu udałem się do mojego tatuażysty Max'a. Nie wiem czemu, ale jeżeli chodzi o ozdoby na moim ciele to ufam tylko jemu. Wchodząc do salonu zobaczyłem osobę której w życiu się nie spodziewałem. No przynajmniej nie w Londynie.

***Oczami Amy***
Po spakowaniu się pomyślałam, że zrobię sobie jeszcze jeden tatuaż przed wyjazdem, więc pożegnałam się z dziewczynami i ruszyłam to salonu tatuażu. Szłam może 15 minut. Gdy dotarłam na miejsce zaczęłam przeglądać segregator z wzorami tatuaży. Spodobał mi się ten, więc postanowiłam go sobie zrobić. Usiadłam na fotelu, a tatuażysta zaczął robić swoje. Po kilku minutach męczarni ktoś wszedł do salonu. Gdy zobaczyłam te szaroniebieskie tęczówki, od razu rozpoznałam chłopaka, który wygrał wyścig. Wyglądał na trochę zdenerwowanego.
-Siema Tommo! - Krzyknął koleś który robił mi tatuaż, jak się nie mylę miał na imię Max.
-Siemka stary! Cześć księżniczko. - uśmiechną się do mnie. - Znów się spotykamy.
 -Spierdalaj. - odpowiedziałam i syknęłam z bólu jednocześnie.
-O widzę, że boli. Może potrzyma cię za rączkę? - Czujecie ten sarkazm.
-Jak już powiedziałam. SPIERDALAJ! - Krzyknęłam, tatuażysta się zaśmiał, a ten idiota podniósł ręce w obronnym geście.  
-Nie denerwuj się tak słońce.
-Yhh... Jak ty mnie wkurzasz,a ty się nie śmiej! - Wskazałam palcem na Max'a
"Tommo", bo tak go nazwał ten koleś już się nie odezwał tylko usiadał na sofie obok i przyglądał się dziełu, które było tworzone na moim podbrzuszu. Po jakieś godzinie mój nowy tatuaż został skończony. Niestety nie obyło się bez wyzwisk rzucanych przeze mnie do idioty nr. 1. Jak najszybciej wyszłam z salonu i wróciłem do domu. Po drodze zaszłam jeszcze po kawę i paczkę fajek, bo bez nich nie przeżyje na tym wyjeździe.weszłam do domu i  gdy dziewczyny mnie zobaczyły od razu zaczęły mnie oglądać i szukać tatuażu.  Podwinęłam bluzkę, a im oczom pokazały się róże.
 -Wow! Jest świetny!
-Wiem mi też się podoba! - Ahhh... Ta moja skromność.
Spojrzałam na zegarek. Było już po 14, wiec Aby poszła robić obiad, ponieważ dzisiaj była jej kolej. Zapłaciłam Max'owi i pożegnałam się z nim. Ruszyłam w stronę moje domu. Reszta dnia minęło dosyć nudno, bo nic ciekawo nie robiłyśmy. Wieczorem tylko się umyłam i położyłam się spać.

***

Rano obudziłam się w dość złym humorze, ponieważ całą noc śnił mi się tak zwany Tommo. Nie wiem o co z tym wszystkim chodziło no, ale dobra. Wstałam z łóżka i szybko pobiegłam do łazienki, bo była już 7 a miałyśmy czekać u nas przed domem i czekać na Niall'a o 9. Umyłam sie i pomalowałam. Wyszłam z łazienki, podeszłam do szafy, wybrałam ciuchy po czym się w nie ubrałam i zeszłam do kuchni. Moje przyjaciółki już nie spały.
-Hej dziewczyny! Co tam? - Spytałam i zaczęłam zajadać się kanakami, które prawdopodobnie zrobiła Sus.
-Nawet spoko i muszę ci powiedzieć, że nawet się wyspałam.
-Aby ty to masz szczęście.. Mi całą noc śnił się ten idiota z wyścigów, a i nie mówiłam wam, że wczoraj go spotkałam w salonie tatuażu. Normalnie szlag mnie trafił jak go zobaczyłam.
-Ooo... Czyżby naszej Amy ktoś się podobał? - Spytała Sus.
-Pojebało cię czy jak?! Przecież wiesz, że go nie znoszę, a co dopiero mówiąc o przebywaniu w jego towarzystwie!
Pogadałyśmy jeszcze chwilkę o jakieś bzdetach czymi mniej więcej o tym co robiłyśmy wczoraj,  po czym zadzwonił dzwonek do drzwi.
-To pewnie Niall. Otworzę. - Powiedziała Aby.
Spojrzałyśmy na nią jak na idiotkę, bo ona nigdy nie chciało otwierać drzwi. Po chwili Aby wróciła razem z Niallerem. Ja i Susan przywitałyśmy się z nim i poszłyśmy po nasze bagaże. Szybko wyszłyśmy z domu, spakowałyśmy nasze torby do auta i same usadowiłyśmy się w nim. Jechaliśmy śpiewając piosenki, które znaliśmy i które leciały w radiu i wymachiwaliśmy przy tym rękami jak debile. Na miejsce dojechaliśmy po około 2 godzinach. Niall oprowadził nas po domku miałyśmy pokój we trzy, wiec nie było problemu. Od razu udałyśmy się do niego i się rozpakowałyśmy. Powiedziałyśmy, Horanowi, że idziemy do sklepu kupić coś do jedzenia, a ponieważ był na przeciwko to nie musiałyśmy go szukać.

***Oczami Lou***
Wstałem około 9 i nie miałem na nic ochoty, ale musiałem jechać nad jezioro. Wstałem z łózka i poszedłem się ogarnąć. Około 11 wyjechałem z domu i udałem się do domku Niall'a Jechałem mając nadzieję, że ta ciota odda mi kasę do końca tygodnia, bo jednak 5 tysięcy ulicą nie chodzi. Do jego domu dojechałem po może półtorej godziny, ale mimo to drogą ciągnęła się w nieskończoność. Miałem tylko nadzieję, że nie napotkam tych dziewczyn, bo nie chcę żeby wyrobiło sobie o mnie złe zdanie. Chwilę posiedziałem w aucie, lecz po chwili bez zastanowienia wpadłem do domu Horana.
-Co ty tu Kurwa robisz?! - Wydarł się. - Czy nawet na pre dni nie możesz dać mi spokoju?!
-Nie. Takim. Tonem. - Odpowiedziałem surowo - Gdzie moja kasa?!
-Wiesz dobrze, że teraz nie mam. Daj mi trochę czasu. - powiedział prawie padając na kolana to mnie trochę rozśmieszyło, ale nie dałem tego po sobie poznać.
-Masz czas do końca tygodnia. A jak nie to inaczej to załatwimy. - Powiedziałem, wyciągnąłem pistolet i strzeliłem mu w nogę. - Dozobaczenia Nialler!
Wyszedłem z domu i odjechałem z piskiem opon. Nie wiem co mnie napadło, żeby strzelać mu po nogach, ale musiałem się trochę wyżyć, bo wczorajszy telefon od tej suki trochę mnie zdenerwował, przez co miałem ochotę powystrzelać pół mista, a może nawet więcej. Po drodze zajechałem jeszcze do jakieś kawiarni i kupiłem sobie kawę,a potem pojechałem prosto do domu.


_____________________
Rozdział z lekkim opóźnieniem i trochę krótki, za co bardzo was przepraszam, ale miałam tak zwaną zwiechę przez co nie miałam weny.
Mimo wszystko chciałyśmy wam podziękować za 1200 wyświetleń i 9 komentarzy! To dla nas wiele znaczy!

Pozdrawiamy IDA.

CZYTASZ=KOMENTUJESZ!

czwartek, 8 maja 2014

Rozdział 4.

*Oczami Abi*

- Kogo obstawiałyście, że wygra?-Zapytała Amy.
-Ja myślałam, że wygra ten nasz "wybawca"-Odpowiedziała Sus po czym się zaśmiałyśmy.
-A ty Abi?-Zapytały dziewczyny w tym samym czasie. Po czym się zaśmiały.
-Ja nikogo. Uważam, że są to pajace, którzy ryzykują swoje życie tylko dla chwili adrenaliny. I myślą, że są tacy fajni. To jest żałosne.-Odpowiedziałam to co myślałam. Kilka osób dziwnie na mnie spojrzało, ale mam to gdzieś. Wolę wyrażać swoją opinię na różne tematy tylko czasem muszę zachować parę spraw dla siebie by nie mówili, iż mam nie wyparzony jęzor. Po prostu rozumiem można się po ścigać czasem coś zrobić niebezpiecznego, ale oni biorą udział chyba we wszystkich takich akcjach. I nie dbają o to, że mogą zginąć, albo zabić kogoś. Dziewczyny tylko spojrzały na mnie i wzruszyły tylko ramionami.- To co teraz idziemy gdzieś coś wypić?-Zapytałam, a wszystkie cztery pary oczu skierowały się na moją osobę.-Tak powiedziałam, że chcę się napić.-Uprzedziłam wszystkie pytania, które dziewczyny chciały mi zadać. Wypowiedziane prze ze mnie zdanie lekko je zamurowało, gdy usłyszały to ode mnie. Kiwnęły głową i zaczęłyśmy przedostawać się przez tłum ludzi. Złapałam mocno za pasek od małej torebeczki po czym szłam za dziewczynami. Doszłyśmy do nie dużego barku, który stał w domu gospodarza imprezy. Wzięłyśmy po piwie, bo tylko to tam znalazłyśmy. Wzięłyśmy napoje i wróciłyśmy na dwór do ludzi. Dokładnie chciałam się każdemu przyjrzeć, ale moją uwagę przykuł koleś, który wygrał wyścig. Nie będę wspominać o tym iż po wygranej zaczął się wywyższać i wychwalać.
   Podchodziła do niego każda laska i flirtowała z nim. Oczywiście obmacywali się, ale to mniej ważne, ponieważ tu każdy takie coś robił tylko nie my. Wzięłam jeden i kolejny łyk alkoholu. Na początku czułam obrzydzenie, ale po kilku łykach przyzwyczaiłam się do gorzkiego smaku chmielu. Amy poszła po ostatnie 3 piwa, bo miałyśmy iść do jakiegoś baru. Podszedł do nas zwycięzca wyścigu.
-Co tam ślicznotki tak same siedzicie?-Zapytał zajmując miejsce koło mnie.
-Nie twój interes.-Wypowiedziała się Sus.
-Nie bądź taka agresywna tylko pytam. A ty ?-Zwrócił się do mnie.
-Czekam na koleżankę.-Powiedziałam patrząc w ziemię.
-Na koleżankę powiadasz? A nie miałabyś ochoty zatańczyć?-Musiał nieźle wypić, żeby prosić mnie do tańca. Ale co mi tam. Kiwnęłam głową i poszłam z nim na parkiet. Muzyka była szybka, nawet bardzo szybka. Chłopak złapał mnie w talii i zaczęliśmy się ruszać w rytmie dźwięków. Staliśmy bardzo blisko siebie. Czułam jego przyśpieszone tętno i oddech na policzku, gdyż nachylał się co jakiś czas do mnie. To jest minus bycia niską. Po zakończonej piosence wróciliśmy na miejsca.
-Następnym razem musisz mieć bardziej dzikie ruchy, ale jak dla mnie było bosko.-Puścił mi oczko. W tym momencie wróciła Am z alkoholem.
-Gdzie ty tak długo byłaś? Ominął cię taniec Abi z tym tu.-Sus wskazała palcem na chłopaka siedzącego koło mnie. Chłopak popatrzył dziwnie na Amy.
-A my się już nie znamy słonko?-Zapytał wstając i podchodząc do niej.
-Nie zadaję się z dupkami.-Odpowiedziała i usiadła na poprzednie miejsce podając nam po piwie. Zastanowił się nad czymś chwilę.
-No tak to przecież ty. A nie mówiłem Ci, ze jestem najlepszy nawet twoja przyjaciółka na mnie leci.-Zaczął się chełpić jaki to on jest boski itd.
-Ja na ciebie? Chłopaku weź idź i nie rób sobie wstydu.-Odezwałam się.
-A co może nie podobał Ci się nasz taniec? Nie możesz się mi oprzeć tak samo jak ty pyskaczu.-Z tym zwrócił się do Amy.
-Jesteś pojebany.-Odpowiedziała zwięźle i na temat.
-Jestem najlepszy i ty o tym dobrze wiesz.-Powiedział i miał już iść, ale moja przyjaciółka nie mogła obejść się od pożegnalnego słowa.
-Spierdalaj i nigdy nie wracaj!-Krzyknęła, a chłopak jak na jakąś komendę odwrócił się i złapał ją mocno za ramiona. Stali bardzo blisko siebie. Lekko ją potrząsł i coś zaczął mówić.
-Nie lubię krzywdzić dziewczyn, ale ty nie dajesz mi wyjścia.-Zbliżył się jej ust. Stał tak chwilę, ale po chwili odepchnął ją i odszedł.
-Jesteś jebnięty!-Krzyknęłam i podbiegłam do przyjaciółki.-Nic Ci się nie stało?-Zapytałam z troską w głosie.
-Jest ok. Idźmy stąd do jakiegoś baru.-Odpowiedziała i ruszyłyśmy do wyjścia. Sus wzięła ze sobą browara i razem opuściłyśmy imprezę. Zadzwoniłam po taksówkę i podałam adres jedynego klubu, który znałyśmy w tej miejscowości. Kierowca szybko nas dowiózł. Zapłaciłyśmy i wyszłyśmy. Wchodząc do klubu ochroniarz chciał sprawdzić nasze dowody. Wyciągnęłam swój i mu podałam. Dziewczyny swoich nie wzięły więc musiałam świecić za nie oczami.
-Wie Pan one są takie zakręcone, że zapominają czasem nawet jak się nazywają.-Dziewczyny tylko ładnie się uśmiechały i potakiwały.-Wpuści nas Pan?
-Nie.-Był nie do ugięcia. Więc postanowiłam, że teraz Susan zajmie się nim. Podeszła i zaczęła coś szeptać mu na ucho. Potem zatrzepotała rzęsami i wreszcie nas wpuścił.
-Jak to Ci się udało? Wiem, ze lubisz takie flirty, ale tak szybko?-Zapytałam dziewczynę, gdy weszłyśmy już do środka.
-Tak jakoś te moje uroki.-Zaśmiałyśmy się. Wchodząc do pierwszego pomieszczenia uderzył w nas zapach alkoholu, dymu papierosowego i ogromny gorąc. Podeszłyśmy do baru i zdałyśmy się na Am. Ona poprosiła o 3 shoty o nazwie "chmurka" barman zrobił je szybko i nam podał. Wypiłyśmy na raz. Dziewczyny stwierdziły, że nie będą więcej pić, bo chcą bym to ja się zabawiła. Co chwile dolewały mi jakiejś cieczy, albo zamawiały kolejne shoty. Po nie wiem już, którym drinku weszłam na parkiet. Duża ilość alkoholu strzeliła mi do głowy i z nieśmiałej nastolatki zrobiła się diablica. Podchodziłam do każdego faceta i prosiłam na parkiet. Niektórzy mnie obmacywali, ale ja nic z tym nie robiłam. Kilku dałam swój numer. Z innymi tańczyłam bardzo ostro.
-Hej laleczko. Nie chcesz się zabawić?-Zapytał wysoki, gruby siwy koleś.
-Pewnie przecież przyszłam tu by się dobrze zabawić. A co masz na myśli?-Zapytałam, a gościu wziął mnie za rękę i ciągnął za sobą do toalety. Gdy zrozumiałabym co on ma zamiar zrobić to byłoby już za późno. Dobrze, że Amy i Sus nie piły zbyt dużo. Szybko zareagowały i podbiegły do nas.
-Zostaw ją pedofilu pierdolony!-Krzyknęła i zdzieliła go pięścią w twarz. Śmiesznie to wyglądało. Zaczęłam się śmiać jak głupia. Ale ten facet nie dawał za wygraną i zaczął wpychać mi swój język do mojego gardła. Fuu! Dziewczyny uderzyły go kilka razy w twarz po czym wypchały z kibla. To było piękne.-Abi zrobił Ci coś?-Zapytała Am kucając przy mnie.
-Nie-e. Jest ok.-Zachichotałam.
-Wiesz co mogłoby się stać, gdybyśmy nie zareagowały na czas?-Martwiła się Susan. Gdy tak do mnie mówiły to poczułam się tak dziwnie. Nie znałam przedtem tego uczucia, ale to chyba poczucie winy. To moja wina, że tak się spiłam i one muszą się o mnie martwić. No, ale to ja zawsze byłam przyzwoitkom teraz niech zobaczą jak to jest.'
-Tak dotarło do mnie! Teraz dajcie spokój idę do baru coś zamówić.-Wyszłam chwiejnym krokiem z kibla w kierunku baru. Usiadłam koło młodego chłopaka. Chyba z kąź go kojarzę. Przyjrzałam mu się i już byłam pewna, że to ten sam Mulat z wyścigu. Zamawiał drinka po drinku. Topił smutki z alkoholu.. Powiedziałam do barmana, że poproszę czystą. Podał mi i od razu wypiłam. Skrzywiłam się na początku, ale potem zrobiło mi się ciepło na żołądku i zamawiałam dalej. Dziewczyny obserwowały mnie z parkietu, gdyż poszły potańczyć. Miałam ochotę z kimś pogadać, a że akurat on tu siedział musiał pocierpieć w moim towarzystwie.
-Upijasz smutki?-Zapytałam patrząc na jego reakcję. Odstawił szklankę z whisky i odwrócił się w moją stronę. Przyjrzał mi się i odpowiedział.
-Można tak powiedzieć, a ty?-Zapytał wracając do poprzedniej czynności czyli picia.
-Piję nie przez smutki. Po prostu postanowiłam dziś zabawić się, gdyż zawsze to ja patrzę jak dziewczyny piją, apotem świecę za nie oczami.-Wyżaliłam się chłopakowi na co on lekko się uśmiechnął.
-Czyli można powiedzieć, że jesteś taką ich opiekunką?-Spojrzał mi prosto w oczy. Jego czekoladowe tęczówki przeszywały mnie na wylot.
-Yhm.-Mruknęłam i wypiłam kolejny kieliszek wódki. Do chłopaka podeszła jakaś niska skąpo ubrana szatynka. Poprosiła go do tańca. Dokończył drinka i wziął ją za rękę ruszając w kierunku parkietu.
-Abigail Bennett! Starczy już tego dobrego.-Dziewczyny zjawiły się nie wiadomo skąd za mną. Gdy Amy to powiedziała to przestraszyłam się, ale po chwili śmiałam się jak głupia.
-O dziewczynki..-Wymamrotałam.
-Wiemy, że potrafisz się bawić udowodniłaś. A teraz możemy spokojnie wracać do domu?-Zapytała Sus.
-Pod warunkiem, ze wypijecie ze mną po ostatnim.-Wyszczerzyłam się i zamówiłam 3 razy to samo. Barman od razu nam podał napoje.-To co za przyjaźń.-Wzniosłyśmy kieliszki ku górze i stuknęłyśmy się nimi.


Wypiłyśmy na raz wszystko.
-Wiesz rozumiem, ze stać nas na taki przyjemności, ale może starczy jak na jeden raz?-Uśmiechnęła się Amy. Nasi rodzice nie powiem, że nie stać ich na takie przyjemności. Przysyłają nam co miesiąc trochę hajsu, a przy okazji czasem gdzieś coś zarobimy i odkładamy sobie.
-To dzwońcie po t-taksówkę.-Za jąkałam się. Zaczęłam się śmiać sama z siebie. Dziewczyny wyjęły kasę i zapłaciłyśmy za wszystko po połowie. Sus wyszła na zewnątrz by zadzwonić po transport, a my czekałyśmy w środku. Gdy dziewczyna wróciła do nas by przekazać iż auto już czeka to wstałam, ale zaraz wylądowałam na ziemi. Chichrałam się z tego bardzo. Przyjaciółki pomogły mi wstać, ale nie miały na tyle sił by mi pomóc dojść do pojazdu. To przez alkohol.
-To co teraz?-Jedno powiedziała do drugiej.
-Nie wiem trzeba kogoś poprosić o pomoc..
*OCZAMI ZAYNA*
Po przegranym wyścigu wszedłem do mojego ulubionego klubu w Glasgow. Usiadłem tak gdzie zawsze i zamówiłem to co zawsze. Wkurwiłem się mocno na tego zjeba, który wykiwał mnie z tym bankiem. Planowałem ten skok z chłopakami od dłuższego czasu, a tu nagle tej zjeb Tomlinson uprzedził mnie. Tak samo ten wyścig chuj złamany. Wszystkie smutki chciałem upić w alkoholu. Ale nie mogłem za dużo pić, gdyż rano musiałem być już w domu w Londynie. Co jakiś czas dostawałem SMSa od mojej dziewczyny Perrie, ale nie odpisywałem jej. Czasem mam jej dość. Po może dwóch godzinach siedzenia w samotności usiadła koło mnie jakaś laska. Zamówiła kilka razy czystą, którą wypiła. Widziałem po jej minie, że nie robi tego zbyt często. Była z dwójką przyjaciółek. Nie powiem nawet dobre dupy. Dziewczyna siedząca koło mnie po kilku kieliszkach weszła na parkiet. Tańczyła z kim popadnie, ale nie wiedziała co robi, gdyż po pewnym czasie jakiś stary sukinsyn wziął ją do toalety. Z tego co widziałem to dziewczyny nieźle go pobiły. Chciałem pomóc, ale dały sobie same radę. Później już sama wróciła i usiadła znów koło mnie. Wypiła kieliszek i odezwała się. Na początku myślałem, ze to nie do mnie, ale gdy odwróciłem się w jej stronę zobaczyłem iż czeka na moją odpowiedź. Porozmawialiśmy chwilę, ale podeszła do mnie jakaś panna i poprosiła do tańca. Oczywiście "tańca". Miała ochotę na mnie. Po skończonej piosence chciałem wrócić na miejsce, ale ta złapała mnie za rękę i zaprowadziła na ubocze. Nie było tu nawet żywej duszy. Ciemność i dużo koszy na śmieci i innych odpadów. Zaczęła mnie Całować jak opętana. Odwzajemniłem, bo co miałem zrobić? Kobietom się nie odmawia. Ściągnęła spódnicę, bieliznę, a potem wzięła się za mój pasek  spodni. Podniosłem ją w górę i  posadziłem na jednym, z koszy. Zwinnym ruchem wyjąłem z tylnej kieszeni prezerwatywę. Zawsze jestem ubezpieczony, gdyż noszę w tylnych kieszeniach od spodni zawsze z 2 gumki. Rozerwałem zębami opakowanie i nałożyłem ją na swoje przyrodzenie. Gdy rozszerzyła nogi wszedłem w nią. Najpierw łagodniej, a za drugim ruchem wsunąłem się cały. Głośno jęknęła. Każda laska po seksie ze mną ledwo chodzi. Można powiedzieć jestem dobry w te klocki. Moje biodra poruszały się do tyłu i do przod. Dziewczyna pojękiwała co chwilę co raz głośniej. Po kilku sekundach dotarła na szczy rozkoszy. Ja zaraz po niej. Nałożyłem spodnie, podziękowałem i oddaliłem się od tego miejsca zostawiając tam ją samom. Z daleka zauważyłem jak te same dziewczyny próbują podnieść swoją koleżankę tę co rozmawiała ze mną. Zaśmiałem się, gdyż to wyglądało komicznie. Biedne, gdyby nie piły pewnie od razu by zaniosły ją tam gdzie chcą. Podszedłem bliżej. Dziewczyna z kilkoma kolczykami spojrzała na mnie i szeptała coś na ucho do tej drugiej. Usiadłem plus miałem zamówić sobie drinka, ale podeszły do mnie te laski.
-Cześć. Mamy wielką prośbę do Ciebie.-Wyszczerzyła się rudowłosa.
-Słucham.-Wpatrywałem się w nie.
-Czy pomógłbyś nam zanieść naszą przyjaciółkę do taksówki?-Zapytała dziewczyna z tatuażem.
-Nie che mi się.-Przygryzłem dolną wargę i czekałem na ich reakcję.
-Weź koleś przecież nie damy sobie rady z Abi.-Wskazały palcem na ledwo siedzącą dziewczynę.
-Ona to Abi czyli Abigail, a wy?-Zmieniłem temat.
-Jestem Amy, a to Susan.-Przedstawiła je Amy.
-Dobra pomogę wam pod warunkiem, że jutro powiecie ściemnicie jej, że przespała się ze mną.-Dziewczyny spojrzały na siebie i na Abi.
-Zgoda, ale jak już przejmie się tym co jest prawdopodobne, bo ona jest tą najrozsądniejszą to powiemy jej prawdę. Ok?-Zapytała Susan.
-Dobra, ale jak kiedyś się spotkamy chcę usłyszeć co zrobiła, gdy się "dowiedziała".-Zaśmiałem się i podszedłem do zasypiającej dziewczyny. Chwyciłem ją ostrożnie i wziąłem na ręce.
-Ej przystojniaczku... Gdzie mnie porywasz?-Wybełkotała.
-Spokojnie słonko. Jedziesz do domu, a jutro będziesz miała zajebisty dzień. Obiecuję.-Dziewczyny szły przede mną. Wyszliśmy na zewnątrz, a ja pocałowałem śpiącą już dziewczynę w policzek i wsadziłem do samochodu.
-Dzięki.-Powiedziała rudowłosa i wsiadła do pojazdu. Zamknąłem za nimi drzwi i wróciłem do klubu. Zapłaciłem za alkohol i opuściłem lokal. Gdy wychodziłem zobaczyłem, że ta sama laska co kochała się ze mną robi to znów z jakimś gościem. Zwykła kurwa. Wsiadłem do swojej bryki i ruszyłem w stronę Londynu.Spojrzałem na zegarek i dochodziła już 1 w nocy...
*
W domu byłem około 6. Nie było takich korków więc gdzie nigdzie jechałem z 200 km/h. Zaparkowałem do garażu po czym od razu wbiegłem do swojego pokoju i rzuciłem się na łóżko po czym zasnąłem...
*OCZAMI ABI*
Śniło mi się piękne słono i plaża, ale znikło to, gdy do pokoju wpadły dziewczyny i oblały mnie zimną wodą.
-Ej! Kurwa co robicie?!-Wydarłam się na nie.
-Spokojnie mamusiu. Wczoraj nieźle zabalowałaś, a jest już godzina 15.-Zaśmiała się Am.
-Co?! Jak to?-Wstałam z łóżka, ale po chwili usiadłam i złapałam się za głowę.
-Masz to tabletki weź od razu dwie, bo szybciej pomogą i tu stoi butelka z wodą. Zejdź do nas zaraz zrobiłyśmy Ci śniadanie.-Powiedziała Sus i wyszła, a za nią Am.
-A i mamy super wiadomość dla Ciebie!-Krzyknęły z dołu. Boże moja głowa pęka. Po połknięciu kapsułek wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki. Zobaczyłam swoje odbicie w lustrze i się przestraszyłam.
-Boże! Co się wczoraj stało?-Powiedziałam sama do siebie. Pamiętam tyle, że po wyścigu tańczyłam z tym co wygrał. Potem poszłyśmy do baru, tam tańczyłam oraz piłam. No i urwał mi się film. Rozebrałam się, weszłam pod prysznic i puściłam ciepłą wodę. Stałam tak chwilę. Nałożyłam na rękę trochę żelu i wtarłam w ciało. Spłukałam pianę z siebie. Wzięłam szampon i umyłam włosy. Zmyłam biały puch ze swoich włosów po czym nałożyłam na nie odżywkę. Zrobiłam to samo co z szamponem. Świeża wyszłam i otarłam się ręcznikiem. Nasmarowałam ciało balsamem czekoladowym. Zawinięta w ręcznik wróciła do pokoju by ubrać się w coś. Spojrzałam za okno. Piękna pogoda. Postanowiłam ubrać coś wygodnego, ale za razem by nie było mi za gorąco. Zdecydowałam się na ten zestaw.
Po ubraniu się rozczesałam jeszcze włosy i ułożyłam koczek. Przejrzałam się w lustrze i poczłapałam w kierunku salonu. Szłam wolnym krokiem by tylko się nie przewrócić. Słońce docierające zza firan oślepiało
mnie. Nałożyłam ciemne okulary i weszłam do kuchni. 
-Dzień dobry.-Powiedziałam do pani Cioci, gdy zauważyłam ją wychodzącą z kuchni.
-Dzień dobry kruszynko. Wychodzę na znajomej więc będę wieczorkiem. Zadbaj o dom, gdyż uważam, że jesteś najrozsądniejsza. -Posłała mi promienisty uśmiech i znikła za drzwiami. Jasne po wczoraj to nie wiem czy można mi tak ufać. Powiedziałam w myślach. Przekroczyłam próg kuchni i zastałam dziewczyny. Były ubrane podobnie, bo miały krótkie spodenki i koszulki.
-Ej powiedzcie, że wczoraj nie było tak źle i, że byłam grzeczna.-Powiedziałam siadając na krześle koło dziewczyn. Po moich słowach wybuchły śmiechem.-No co?!-Lekko krzyknęłam, ale po chwili pożałowałam, bo przez hałas moja głowa pękała.
-Ty i grzeczna? I to jeszcze wczoraj? Kobieto co to się działo.-Wyśmiała mnie rudowłosa.
-Opowiedzcie mi wszystko.-Poprosiłam.
-Więc na początku dobrze, ale potem tak się upiłaś, że dawałaś każdemu swój numer, tańczyłaś z kim popadnie, a na sam koniec chciałaś iść z takim jakimś pedofilem do kibla.-Powiedziała Am.
-Gdybyśmy nie zareagowały to straciłabyś dziewictwo z o blechem. A tak to wiesz Amy strzeliła go w ryja, potem z kolanka trochę go pokopałyśmy i w końcu się odpieprzył.-Wyjaśniła Sus. Boże co ja narobiłam?
-A to nie koniec. Później chyba zrozumiałaś powagę sytuacji i poszłaś dalej pić. Zaczęłaś podrywać jakiegoś chłopaka co przegrał wyścig, a potem co się działo. Lepiej nie mówić.-Zaśmiała się Am.
-Ej no co, aż tak się upokorzyłam?-Zrobiłam smutną minkę i podeszłam do szafki po wodę. Otworzyłam po czym wypiłam duszkiem. Usiadłam z powrotem i wsłuchiwałam się w historię z wczoraj. Spojrzały na siebie i Amy dalej mówiła.
-Później to szalałaś z nim na zapleczu. Jakie odgłosy dochodziły! Ooo. Wszyscy nasłuchiwali tego i się śmiali. Boże, a gdy skończyliście to myślałam, że nie będziesz mogła chodzić i tak było. Tak cię krocze bolało. Opowiadałaś, że to było najlepsze co cię spotkało. Hahaha-Rudowłosa prawie się zadławiła, gdy usłyszała to z ust przyjaciółki. Co ja najlepszego zrobiłam? Jak? Jaka jestem głupia.
-Czemu mnie nie powstrzymałyście? Jak ja mogłam i nawet go nie znam. Boże straciłam dziewictwo z jakimś przypadkowym typem. Załamka.-Położyłam głowę na blacie i przez chwilę tak leżałam.
-Nie martw się gdy zaniósł cię do auta to powiedział iż zabezpieczyliście się więc nie będziesz miała po nic pamiątki w postaci dzidziusia.-Zaśmiała się Sus.
-Jestem kompletną kretynką! Co ja najlepszego zrobiłam. Mam już dość wszystkiego. Idę się spakować i wracam chyba do domu. Masakra.-Wstałam i wróciłam do siebie. Usiadłam na łóżku włąćzając laptopa. Zaczęłam przeglądać jakieś stronki. Włączyłam sobie jakiś film, a po godzinie czasu przyszły do mnie dziewczyny. Weszły jak zawsze bez pukania.
-Ej Abi chodź pójdziemy na zakupy poprawi Ci się humor i zapomnisz o tym dzikim seksie.-Powiedziała Amy siadając na moim łóżku. Przewróciłam oczami po czym wstałam i wyszła zabierając ze sobą torebkę, portfel i telefon. Dziewczyny weszły po swoje torby i we trzy wyszłyśmy z domu. Szłyśmy w ciszy, gdyż nie miałam ochoty nic mówić. Weszłyśmy do dużej galerii. Najpierw poszłyśmy na buty jak zawsze. Kupiłam sobie ładne czarne i beżowe baletki, oraz jedne granatowe szpilki. Dziewczyny też coś wybrały dla siebie. Humor poprawił mi się, gdy zobaczyłam cudną sukienkę.
-Muszę ją mieć!- Krzyknęłam do dziewczyn i pobiegłam w stronę cudnego przedmiotu.- Ściągnęłam ją z wieszaka i udałam się do przymierzalni. Susan pomogła mi zapiąć zamek. Wyszłam i pokazałam się laskom.-I jak może być?-Zapytałam przeglądając się w wielkim lustrze.
-Cudna pewnie jemu też się spodoba.-Amy dźgnęła mnie łokciem w bok.
-Jebcie się!-Powiedziałam i oburzona weszłam z powrotem do przymierzalni. Ściągnęłam sukienkę, nałożyłam moje ciuchy i wyszłam.
-Spokojnie kochana przecież żartujemy.-Mówiły idąc za mną.
-Tak, a co do sukienki to jest piękna. Musisz ją kupić.-I tak zrobiłam podeszłam do kasy i zapłaciłam za piękne ubranie.
-Dobra chodźcie gdzieś może coś do picia kupimy? I wrócimy, bo ja też chcę sobie coś kupić.-Powiedziała Amy i ruszyła przodem. Posłałam jej uśmiech i ruszyłam za nią. Susan złożyła nasze zamówienie na trzy koktajle. Poczekałyśmy parę minut i miałyśmy nasz przysmak w dłoniach. Wypiłyśmy cały czas się śmiejąc. Już zapomniałam o tym incydencie. Wypiłyśmy wyrzuciłyśmy pojemniki i ruszyłyśmy do następnego sklepiku z ubraniami. Amy rozglądała się dużo i wreszcie kupiła sobie ładne spodenki, koszulę i bluzkę. Ja wypatrzyłam sobie śliczną jeansową koszulę, a Sus kilka bluzek i sweterek. Zapłaciłyśmy i zmęczone chodzeniem przez prawie 3 godziny wracałyśmy do domu.
-To co jutro powrót do domu?-Zapytałam.
-No musimy. Chyba, że jedziemy w te góry? Co ?-Zapytała Sus.
-Prawdzie mówiąc nie chcę już nigdzie jechać. Możemy w Londynie pojechać na basen czy coś. Bo po górach nie mam ochoty chodzić.-Powiedziałam na co dziewczyny się zgodziły. Wróciłyśmy pomału do domu. Nikogo tam nie zastałyśmy więc zrobiłyśmy sobie coś do jedzenia po czym udałyśmy się do pokoi. Spakowałam walizki, poszłam pod prysznic i poszłam spać...

*OCZAMI SUSAN*
Gdy okłamywałyśmy Abi to było nawet zabawne. Ale kiedy Am powiedziała, że po "seksie" bolało ją wszystko myślałam, że się zadławię. To było bardzo dobre. Abigail wkurwiła się na nas za to, że jej nie powstrzymałyśmy. Gdy poszłyśmy do centrum handlowego także ją wkurzałyśmy. Po tym chodzeniu wróciłyśmy do domu, a tam po jedzeniu do pokojów. Po może 10 minutach do mnie weszła do pokoju Amy.
-Sus musimy powiedzieć jej prawdę, bo już się wkręciła.-Powiedziała podchodząc i siadając na moje łóżko. Zastanowiłam się chwilę.
-Dobra to chodźmy do niej.-Wyszłyśmy z pomieszczenia kierując się do przyjaciółki. Podeszłyśmy pod drzwi i Am miałą już otwierać, ale ją powstrzymałam.-Czekaj co jej powiemy?
-No prawdę, że ten Mulat nam kazał ją wkręcić.-Opowiedziała.
-Ok to na trzy wchodzimy.-zaczęłam odliczać na palcach. Gdy pokazałam 3 otworzyłyśmy drzwi i znalazłyśmy,y się w środku. Abigail przestraszyła się. Chyba próbowała zasnąć.
-Co wy tu robicie?!- Zapytała wściekła.
-Abiś nie gniewaj się już to było kłamstwo. Nie przespałaś się z nim.-Powiedziałam podchodząc bliżej.
-To on nam kazał.-Amy dopowiedziała zbliżając się do mnie.
-Co?! Jak on? Wyjaśnijcie mi to!- Kazała nam usiąść koło siebie na łóżku.
-A więc jak wypiłaś za dużo to nie dawałyśmy sobie rady z tobą, gdyż też coś wypiłyśmy. I poprosiłyśmy go o pomoc. Nie chciał się zgodzić, ale po chwili namysłu powiedział, że pomoże, ale pod warunkiem, że jutro czyli dziś powiemy Ci iż się z nim przespałaś.-Końcówkę powiedziałam na jednym tchu.
-No, a ja zabarwiłam tę historię dodając, że nie mogłaś chodzić i takie tam.- Powiedziała Am.
-Jak to?! Czyli jestem nadal dziewicą?-Wykrzyczała.
-Ciii, bo ciotka już śpi.-Zaśmiałyśmy się.-Tak jesteś czysta.-Odpowiedziała Amy.
-To w takim razie co było prawdą z wczorajszego wieczoru?-Dopytywała się Abigail.
-Wszystko co mówiłyśmy to prawda, nawet to że biłyśmy dla Ciebie tego faceta. Tylko później jak ten Mulat poszedł tańczyć to gadałaś z nami. A później on nam pomógł pod warunkiem okłamania Ciebie.-Tym razem ja wyjaśniłam.
-Zgodziłyśmy się, bo nie miałyśmy wyjścia. On wziął cię na ręce. Zaniósł do taksówki. Widziałam jak po drodze coś do Ciebie szeptał, a na koniec dał Ci buziaka w policzek. I mówił, że jak kiedyś się spotkamy to on chce dowiedzieć się jak zareagowałaś na to co Ci powiedziałyśmy.-Amy po tym co powiedziała lekko się uśmiechnęła.
-A potem byłyśmy w domu i tyle.-Dopowiedziałam.
-Czemu wy mi to zrobiłyście?! Boże ja już myślałam, że przespałam się z byle kim. Jejku jakaś masakra. Ale z drugiej strony kamień z serca mi spadł, że to tylko zmyślone rzeczy.-Spojrzała na nas wrogo, ale po chwili rozpromieniła się.-Wybaczam wam.- Wstałyśmy i się przytuliłyśmy.
-To jest już dobrze??-Zapytałam.
-Tak, ale nigdy więcej! A teraz idźcie, bo jutro mamy lot powrotny do domu.-Powiedziała, a my wyszłyśmy i udałyśmy się do siebie...
*OCZAMI ABIGAIL*
Jak dowiedziałam się iż wszystko z tym seksem to kłamstwo, kamień spadł mi z serca. Zgasiłam lampkę i od razu zasnęłam..
*
-Tak proszę pani odwiedzimy panią następnym razem.-Powiedziałam żegnając się z ciocią mojej przyjaciółki.
-No mam nadzieję, bo jak nie to będę zamęczać was swoimi telefonami.-Powiedziała przez łzy lekko się uśmiechając.
-Niech Pani tylko nie płacze, bo my też się poryczymy.-Powiedziała Sus i przytuliła się do "Cioci". Zrobiłam to samo, a do nas dołączyła się Am.
-Ciociu zadzwonię do Ciebie jak tylko wylądujemy. Obiecuję, że przyjadę sama, albo z dziewczynami do Ciebie jak tylko będziemy mieć wolne one w szkole, a ja w pracy.-Amy uroniła łezkę. Jej ciocia rozpłakała się i przytuliła ją do siebie.
-Przyzwyczaiłam się już, że jak wracam z mężem do domu to tam czekają na nas dziewczyny, z którymi porozmawiamy i coś porobimy. A teraz tak sami? Tylko z Emily? To nie to samo. Ale jak trzeba to trzeba więc dziewczynki uczcie się, znajdźcie sobie jakiś porządnych chłopaków i wracajcie do nas jak najszybciej.-Przerwał jej głos kobiety dochodzący ze spikera.
"Pasażerowie lotu Glasgow- Londyn proszeni są na odprawę."
-Musimy iść.-Powiedziałam.-Do widzenia. Mam nadzieję, że niedługo znów się spotkamy.-Dodałam i przytuliłam "ciocię" na pożegnanie.
-Dbaj o siebie kochanie.-Powiedziała.
-Tak do widzenia.-Powiedziała Sus, która przytuliła panią.
-To co do zobaczenia ciociu. Zadzwonię później.-Powiedziała Amy. Przytuliły się i poszłyśmy w kierunku odprawy.
 *

Zajęłyśmy nasze miejsca, które były tym razem nie koło siebie. Ale to nie ważne.
-Proszę o zapięcie pasów.-Gdy stewardessa kazała zapiąć pasy tak zrobiłam. Po wzniesieniu się w górę nałożyłam słuchawki, włączyłam muzykę i zasnęłam myśląc o tym wszystkim do się zdarzyło w Glagow.
*
-Proszę się obudzić, bo zaraz lądujemy.-Obudził mnie głos pana, który siedział ze mną.
-Dziękuję za pobudkę.-Obdarowałam go uśmiechem. Nie musiałam zapinać pasów, gdyż wcale ich nie odpinałam.  Po wylądowaniu odnalazłam wzrokiem dziewczyny i razem opuściłyśmy pokład. Udałyśmy się po nasze walizki. Jak opuściłyśmy lotnisko wzięłyśmy pierwszą lepszą taksówkę, Jak się okazało to tą samom jechaliśmy tydzień temu na lot. Przywitaliśmy się z panem i lekko zaśmialiśmy. Jak przedtem Amy musiała wziąć swoją walizkę na kolana, ale dałyśmy radę. Zapłaciłyśmy za transport i poszłyśmy do naszego mieszkania.
-Otwieraj.-Powiedziała do mnie Susan. Przekręciłam klucz w drzwiach i weszłyśmy do srodka. Udałyśmy się do swoich pokoi. Rzuciłam się na łóżko i tak chwile sobie leżałam. Postanowiłam się rozpakować. Poskładałam ładnie wszystkie moje ciuchy do szafy, potem wzięłam się na buty. Jak z tym skończyłam to poszłam do łazienki. Tam każda z nas ma szafeczkę na kosmetyki. Zapełniłam moją i wstawiłam przy okazji pranie. Zgłodniałam więc udałam się do kuchni. Otworzyłam lodówkę, a tu pusto. Cholera.
-Dziewczyny idę do sklepu chcecie coś?!- Krzyknęłam wracając do pokoju po pieniądze i torebkę.
-Mi kup jakiś dobry sok i czekoladę z orzechami!- Krzyknęła Amy ze swojego pokoju.
-Ok. A ty Sus?-Zapytałam wchodząc do niej.
-Mi możesz wziąć chipsy i może kup popcorn oglądniemy coś w telewizji.-Powiedziała, a ja przytaknęłam po czym wyszłam. Ubrałam tylko inne buty. Zdecydowałam się na moje beżowe baletki, które pasują do mojego dzisiejszego stroju. Narzuciłam jeszcze na siebie poncho i ruszyłam do windy. Szybko znalazłam się na parterze, z którego wyszłam na zewnątrz. Nikogo z sąsiadów nie spotkałam. Szłam tymi uliczkami co zawsze. Po 15 minutach byłam w sklepie. Wzięłam koszyk i poszłam po zakupy. Kupiłam to co dziewczyny chciały plus żelki i parę butelek wody zwykłej i owocowej. A do tego ser żółty, chleb zwykły i tostowy, mleko, płatki, szynkę, warzywa, owoce i jakieś przyprawy. Przy okazji wzięłam maszynki do golenia i piankę. Przy kasie kupiłam gumy do żucia. Za wszystko zapłaciłam 150 funtów. To i tak mało jak na nasze zakupy. Spakowałam co mogłam do mojej czekoladowej torebki, a resztę wsadziłam do zrywki. Na dworze trochę zrobiło się pochmurno. Przyśpieszyłam kroku by nie złapał mnie deszcz. W ostatniej chwili weszłam na klatkę i zaczęło padać. Weszła do windy i udałam się na nasze piętro. Otworzyłam drzwi, ściągnęłam buty odkładając je na półkę. Weszłam do kuchni, tam zakupy schowałam do lodówki, szafek, a słodycze postawiłam na blacie, picie postawiłam na podłodze koło ściany tam gdzie zawsze.
-Dziewczyny to co oglądamy?-Zapytałam, gdy weszły do salonu.
-Ja mam ochotę na komedię.-Powiedziała Amy.
-To może Kac Vegas?-Zapytałam.
-Albo straszny film 5.-Powiedziała Sus.
-Oglądnijmy dwa i tyle.-Powiedziałam włączając telewizję i władając do DVD płytę z filmem. Susan poszła zrobić popcorn i nalać nam soku do szklanek, a Amy poszła po nasz duży, ciepły koc, na którym jest wyszyty wielki lew. Gdy oglądamy filmy w salonie bierzemy ten koc by nie była nam zimno. Usadowiłyśmy się wygodnie i zaczęłyśmy oglądać film...
______________________________________
 No i mamy nowy rozdział. Wiem, że miał być wcześniej, ale nie wyrobiłam się ;C
Po pierwsze to dziękujemy za prawie 1000 wyświetleń! Oraz za 8 komentarzy.
Mam nadzieję, że pojawi się więcej miłych słów w komentarzach. Następny rozdział będzie za tydzień pod wieczór : )
Pozdrawiamy IDA.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ



wtorek, 6 maja 2014

Liebster Award ♥

Zostałyśmy nominowane przez http://imagine-o1d.blogspot.com za co bardzo dziękujemy :)
Oto pytania jakie dostałyśmy:

1.Ile macie lat?
I:15
D:W tym roku 15 ;*
A: W listopadzie hot 15 :D

2.Od ilu lat jesteś Directioners?
I:Nie jestem Directioners.
D:Od roku :D
A:Kilku miesięcy. :P

3.Ulubiona książka?
I: "Ostatnia piosenka"-Nikolas Sparks , "Numery"Rachel Ward
D: "Saga Dom Nocy"- P.C Cast i Kristin Cast oraz inne takie o wampirach :D
A: "Saga Dom Nocy" - P.C Cast i Kristin Cast oraz "Saga Wieczna Noc"

4.Czy masz jakieś hobby?
I:Taniec,fotografia
D: Taniec, gra w siatkówkę, jazda na rowerze, pisanie, muzyka, jazda konna, kupowanie ciuchów i  od niedawna motory : **
A:Taniec

5.Czego żałujesz w życiu?
I:Niczego :>
D: Związku z kimś kogo teraz nienawidzę i kilku niepotrzebnych kłótni ;/
A: Niczego :)

6.Kot czy pies?
I:Pies
D:Pies : *
A:Kot

7.Ile masz blogów?
I:3
D:4
A:2

8.Zostałaś kiedyś nominowana?
I:Tak
D: Owszem : )
A: Niee XD

9.Ulubiony z One Direction:
I: Liaś ♥
D: Zayn <33
A: Niall i Lou  <3

10.Czy byłaś na TIU?
I:Nie
D: Niestety nie, ale kilka dni później oglądnęłam w necie ; >
A: Nie, ale od czego jest net ? :D

11.Jak się nazywasz?
I:Weronika
D: Anonimek : ) (chociaż już pewnie wiecie ;D)
A: Ania :P


Blogi,które nominujemy:
1.http://mrstyles-fanfiction.blogspot.com/?m=1
2. http://forever-young--1d.blogspot.com/
3.http://furious-fanfiction.blogspot.com/
4.http://tiv-ff.blogspot.com/p/rozdziay.html
5.http://you-know-the-truth-hurts.blogspot.com
6.http://niktnigdyniedostaniemegoserca.blogspot.com
7. http://dangerous-zayn-malik.blogspot.com
8.http://13metr.blogspot.com

Pytania,które zadajemy:
1. Lubisz pisać opowiadania? 
2. Co sądzisz o 1D?
3. Jak masz na imię ? :D 
4. Jak spędzasz wolny czas? 
5.Ulubiona piosenka? 
6. Jeśli byłaby możliwość cofnięcia się w czasie to gdzie i dlaczego byś się cofnęła/ cofnął? 
7.Ulubiony cytat?
8.Jakie jest twoje/wasze hobby?
9.Co byś zmieniła w swoim życiu?I dlaczego?
10.Czy masz życiowe motto?




czwartek, 1 maja 2014

Rozdział 3.

*OCZAMI LIAMA*

Po zawiezieniu trochę pijanych dziewczyn do domu pojechałem do siebie. Zaparkowałem moje zajebiste autko w garażu, odwieszając kluczyki na swoje miejsce. Wysiadłem z auta i udałem się do mojego mieszkania. Przekręciłem klucz od domu w drzwiach i wszedłem do środka. Otworzyłem lodówkę, z której wyciągnąłem piwo. Otworzyłem je i wypiłem kilka łyków. Zimny napój jak zwykle pyszny i potrafi uszczęśliwiać. Chmiel rozpływał się w moich ustach, gdy miałem wziąć kolejny łyk po domu rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu. Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać, jednak na wyświetlaczu pojawiło się imię mojego przyjaciela, więc wcisnąłem zielony przycisk.
-Siema Sim. - Przywitałem się z nim, przy okazji myśląc, dlaczego do mnie zdzwoni. 
-Cześć Payno, wiesz jak Ci coś powiem o Maliku to nie uwierzysz. - Zaśmiał się do słuchawki, a ja lekko się podburzyłem, bo przecież dziś przez niego i tego jebanego Tomlinosna przegrałem.. 
-Dawaj.
-Czaisz, że jutro Zayn miał napaść na bank ten niedaleko mnie, a dziś ktoś go uprzedził. Hahaha.-Zaczął się niemiłosiernie śmiać. Zawtórowałem mu. Jestem prawie pewny, że to Tommo. 
-O ja pierdole. Haha. No co ty, a kto jest taki genialny? - Zapytałem wypijając do końca browar.
-Jeszcze tego nie wiem, ale jak tylko się dowiem dam znać. Jednak myślę, że oboje się domyślamy im mógł bym ten ktoś. Dobra muszę kończyć. Siema! - Rozłączył się.
Ciekawe skąd ten chuj imieniem Louis wiedział, że Malik chciał obrabować ten bank. Pewnie odrzucił im podsłuch albo coś. Postanowiłem się trochę odstresować po dzisiejszym remisie, więc podszedłem do barku z którego wyciągnąłem whisky. Malałem sobie trochę do szklanki i upiłem łyk. Poczułem jak alkohol podrażnia mój język i gardło. W końcu chwila dla sobie...



 *OCZAMI SUS*
Ciszyłam się, że Liam nam pomógł i nie zostawił na pastwę losu, bo mogła nas złapać policja. Jeju.. Nawet nie chce sobie wyobrażać co by przeżywała Abi.. Szkoda mi jej, bo o wszystko okropnie się martwi... Weszłyśmy do domu dzięki kluczowi, który miała Amy. Inaczej musiałybyśmy budzić jej ciocię, a myślę, że nie byłaby z tego powodu zadowolona. Ściągnęłyśmy buty i od razu wydałyśmy się do swoich pokoi, uprzednio życząc sobie dobrej nocy. Od razu chciałam się położyć, jednak dziki resztkom sił przebrałam się w piżamę. Wskoczyłam co wygodnego łóżka i po chwili zasnęłam. 
Obudziłam się i gdy spojrzałam się na ekran mojego telefonu było chwilę przed 13. Powoli wstałam i poszłam do łazienki z zamieram umycia się. Wcześniej wzięłam z pokoju jakieś dresy. Wykąpałam się i ubrałam. Zeszłam na dół. Przechodząc przez salon usłyszałam jak ktoś w kuchni rozkłada talerze.  Weszłam tam i zobaczyłam Abi która smażyła naleśniki.
-Boże Abi... Kocham Cię!!! - Zaśmiałam się radośnie i usiadłam do stołu. 
-Wiem Ruda. Już Ci nakładam. - One jest po prostu najlepsza. - Amy już wstała?
-Nie chyba jeszcze śpi. - Wesz przecież, że ona potrafi tak godzinami. - Zaśmiałyśmy się.
Wstałam na chwile od stołu i nalałam sobie do szklanki soku. Wróciłam na swoje miejsce, a moja przyjaciółka nałożyła mi na talerz dwa naleśniki polane czekoladą i kitą śmietaną. Moje ulubione oczywiście. Zaczęłam jeść. Po chwili usiadło obok mnie i również jadła naleśniki tylko, że z owocami i bitą śmietaną. Nale usłyszałyśmy, że coś spada i rozbija na milion kawałków. Wybiegłyśmy z kuchni i zobaczyłyśmy Amy, która trzymała się za głowę i klnęła pod nosem.
-Kurwa mać! - Krzyknęła i poszła do kuchni. 
Po chwili wróciła ze zmiotką i szufelką. Posprzątała i wyrzuciła wszytko do kosza.
-Co na śniadanie? - Zapytała.
-Naleśniki Kochanie - Odpowiedziała jej Amy.
Fioletowa nałożyła sobie dwa naleśniki na talerz, rzuciła na nie trochę truskawek i polała dużą ilością czekolady. Usiadła naprzeciwko nas i zaczęła pałaszować swoje śniadanie.
-Gdzie twoja ciocia? - Zapytałam
-Rano mnie obudziła i powiedziała, że ma ważne wezwanie do pracy i musi jechać. - odpowiedziała cały czas trzymając się za głowę. Nie miałam na nic siły by myśleć, więc milczałam, a dziewczyny gadały prawdopodobnie o wczorajszym wieczorze. Po śniadaniu poszłam się przebrać. To samo uczyniły dziewczyny ponieważ postanowiłyśmy pójść poszukać Emily. Kuzynkę Amy.  Gdy byłyśmy już gotowe wyszłyśmy z domu po drodze spotkałyśmy zielonookiego chłopaka z kręconymi lokami, okazało się, że nazywa się Harry i jest chłopakiem jej chłopakiem oraz, że też jej szuka. Ustaliliśmy, że pójdziemy poszukać jej w klubie, w którym podobno wczoraj siedziała i nie wróciła. Rozdzieliliśmy się i ja poszłam z Abigail, a Amy z Harrym. Moja przyjaciółka wraz z chłopakiem znaleźli dość szybko Emily i w końcu mogliśmy udać się do domu. Po drodze wszyscy milczeli, ja także nie miałam ochoty nic mówić przez ból głowy. Gdy wróciliśmy do mieszkania poszłam do swojego pokoju. Wskoczyłam szybko na łóżko i zamknęłam oczy, chciałam odpocząć lecz przerwały mi wibracje mojego telefonu. Dostałam sms`a:
Cześć stary. Jutro o godzinie 20 powtórka z zabawy. Trasa ta sama. Do zobaczenia.
 Dave.
Przewróciłam tylko oczami i odpisałam:
Chyba pomyliłeś numery, ale wpadniemy ;).
                                                                                    
Rzuciłam telefon na łóżko i pobiegłam do Amy. Wparowałam do jej pokoju bez pukania. Zawsze tak robimy, nie widzimy potrzeby w tym, żeby pukać. Dziewczyna leżała na łóżko i przeglądała coś w laptopie. Na mój widok uśmiechnęła się i klepnęła ręką w łóżko na znak, że mogę usiąść. Zrobiłam to.
-Wiesz dostałam wiadomość od jakiegoś kolesia, że jutro jest dogrywka tego wyścigu.-Uśmiechnęła się na tę informację. Było widać, że się cieszy, bo ona lubi takie nielegalne rzeczy.
-Zajebiście! Tylko będzie trzeba przekonać naszą kochaną Abi. - Zaśmiałyśmy się i wtedy przyszła do nas nasza kochana kujonica.
-Co to za rozmowy beze mnie?-spytała udając wkurzoną.
-O dobrze, że przyszłaś-Podeszła i usiadła obok mnie-Więc mamy sprawę do Ciebie.-Obie wyszczerzyłyśmy się do niej jak głupie.
-Co znowu?- Zapytała krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-Do Sus napisał jakiś koleś, że jutro dogrywka wyścigu.-W tym momencie wraz Amy zeskoczyłyśmy z łóżka i wykonałyśmy taniec radości. Abi miała niezadowoloną minę.
-Ja nie idę. To nie moje towarzystwo. Znowu się upijecie czy coś.-Zaczęła swoją gadkę na temat bezpieczeństwa.-Może nam się coś stać, mogą nas uprowadzić albo co najgorsze zgwałcić.  - zaczęła dramatyzować.
-Jejku Abi- Zaczęłam- Przecież możemy iść na wyścigi bez picia możemy tylko pooglądać i wrócić. Może wyrwiemy jakiś facetów.-Zaśmiałyśmy się. - A po za tym kto powiedział, że ty nie możesz się upić razem z nami?
-W końcu, co mi zaszkodzi? Jak się bawić to się bawić-Śmiałyśmy się wniebogłosy. Abi zaczęła płakać ze śmiechu, ale po chwili jakoś się ogarnęłyśmy i wyszłyśmy na lody...
Gdy już doszłyśmy do butki z lodami wzięłam sobie dwie gałki lodów truskawkowych i bananowych, moje ulubione. Jedząc lody śmiałyśmy się, dużo rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Idąc do domu zaszłyśmy jeszcze do pobliskiego supermarketu po zakupy, bo prosiła nas ciocia. Po 15 minutach wszystkie potrzebne rzeczy były w naszym koszyku, więc postanowiłyśmy pójść do kasy. Nasza ekspedientka to jakaś stara babka, z wielkim pieprzykiem na tej ohydnej twarzy. Powiedziałyśmy wszystkie "Dzień dobry" na co nie odpowiedziała-głupi babsztyl. Gdy kończyła nas obsługiwać burknęła:
-Boże, co ona sobie z twarzą zrobiła, te miliony kolczyków.-Popatrzyła krzywo na Amy. A moja przyjacółka posłała jej wrogie spojrzenie.
-Przepraszam czy ja się przesłyszałam?!- Am odpowiedziała jej całkiem spokojnie.
-Nie, dobrze usłyszałaś młoda panno po co ci te wszystkie kolczyki?-Zaczęła się przyglądać tym dekoracją na twarzy dziewczyny.
-Niech pani się zajmie swoją twarzą i swoim życiem. Może pani siebie w lustrze nie widziała. Wypraszam sobie takie słowa do mojej przyjaciółki.-Zapłaciłyśmy i mieliśmy wychodzić, ale wróciłam się i powiedziałam:
-Na początek radziłabym pani przeszczepić twarz, a potem jakiś operacje plastyczne i może przestanie pani wszystkich odstraszać.- Pokazałam jej środkowy palec i odeszła.
                                                                                             *
Zajadałyśmy się moją zapiekanką, przyznam wyszła mi pyszna. Gdy skończyłam odłożyłam swój talerz do zmywarki i idąc do swojego pokoju powiedziałam.
-Pa dziewczyny, idę spać jestem zmęczona
-PAA- Wykrzyknęły chórem.
Weszłam do pokoju i wzięłam piżamę udałam się do łazienki. Rozebrałam się i weszłam do kabiny prysznicowej. Tak tego mi było trzeba. Umyłam włosy i wyszłam spod prysznica, wytarłam się i nałożyłam na swoje ciało balsam. Rozczesałam włosy i umyłam zęby. Udałam się do mojego pokoju spać. Chwilę pomyślałam o dzisiejszym dniu i odpłynęłam w krainę Morfeusza.
                                            *OCZAMI LIAMA*
Następnego dnia
Wstałem przed 12. Jak zawsze. Uwielbiam sen. Wstałam z łóżka i poszedłem do łazienki wziąć prysznic. Ogarnąłem się i ubrałem w pierwsze lepsze ciuchy które znalazłem w szafie. Poszedłem do kuchni, gdzie nalałem sobie kawy i zrobiłem jakieś kanapki.szybko zjadłem i poszedłem na dwór zapalić. Uwielbiałem smak nikotyny, bo dzięki niej mogłem trochę się wyluzować. Kiedyś, gdy przyjaźniłem się jeszcze z Tomlinsonem i Malikiem to byłem przeciwny paleniu, ale gdy ten idiota Zayn dał mi spróbować coś nakłoniło mnie do tego, żeby zacząć. I tak do teraz jestem uzależniony od nikotyny. Po jednym papierosie nic nie poczułem więc zapaliłem kolejnego. Rozkoszowałem się chwilą, gdy dym dochodził do moich płuc.To cudowna chwila...
                                                                         *
Zjadłem obiad (zamówiona pizza to mój codzienny posiłek) i wziąłem klucze do auta. Wyszedłem zamykając za sobą drzwi. Udałem się do samochodu, odpaliłem silnik i szybko wyruszyłem na stację paliw. Zatankowałem auto do pełna i wyruszyłem w moje ulubione najskrytsze miejsce, o którym nikt nie wie. Zawsze przyjeżdżałem tu nad jezioro przed wyścigiem z tymi dupkami. Nienawidzę ich zawsze chcą wygrać i coraz bardziej ulepszają te swoje auta, a ja kupiłem  takie, którego nie muszę udoskonalać,  aby wygrać trzeba mieć precyzję i talent, a nie codziennie naprawiać samochody. Zbliżała się 18:00 postanowiłem wyruszyć do Londynu na linie startu. Po drodze wstąpiłem jeszcze do MCDONALD po coś do jedzenia. Umierałem z głodu. Wziąłem 2  hamburgery i małą cole. Zjadłem szybko i odjechałem. Gdy dojechałem na miejsce zobaczyłem pełno ludzi. Czyli normalka na takich wyścigach. Na linii startu byłem o 19:30 tych hujów jeszcze nie było. Ustawiłem się samochodem  i wysiadłem z auta po czym podbiegły do mnie jakieś dziewczyny. Zacząłem z nimi flirtować co ona odwzajemniły. Dobrze nam się gadało, ale po chwili moja mina zrzedła na pomarańczową Toyotę Suprę Tomlinson' a. Podszedł on do nas i zaczął swoją gadkę.
-No Payno i tak nie wyrwiesz więc się nie wysilaj.-Jak on mnie denerwował.-Jak z Dianą  Ci się nie udało to z tymi tym bardziej.- Teraz przegiął na maksa. Mógł sobie darować to o niej.
-Spierdalaj!- Odwróciłem się na pięcie i wróciłem do pojazdu. Minęło 20 minut, a Malika dalej nie było... Zresztą jak zawsze przyjeżdżał na ostatnią chwile...
-Gdzie on do huja jest? Zostało 5 minut.-Spytał Louis.
-Nie obchodzi mnie to jeżeli się nie zjawi startujemy bez niego.
-Przynajmniej będzie jednego mniej - Powiedziała pod nosem.
Tą żenującą rozmowę przerwał nam pisk opon zielonego Mitsubishi Eclipse oznaczało to, że zjawił się ten debil. Wsiadłem do auta i odpaliłem silnik. Cała trójka była na linii startu. Zostało mi 10 sekund, dałem ręce na kierownice, a nogę przyłożyłem do pedału gazu. Równo o 20  między samochody weszła skąpo ubrana blondynka z toną tapety na twarzy. Podniosła w górę białe flagi po chwili opuściła ją i krzyknęła "Start" Ja z impetem ruszyłem wyznaczoną trasą. Objąłem prowadzenie, ale tylko na chwilę teraz prowadzenie objął mulat. Zbliżał się zakręt, więc szybko zaciągnąłem ręczny i zrobiłem dryft. Dzięki czemu wyprzedziłem tego idiotę.
Cały czas wygrywałem i już widziałem metę, docisnąłem gaz do końca i już miałem to wygrać, ale nie wiadomo skąd zjawił się Tomlinson, który cały czas był na końcu.
                                                      *OCZAMI SUS*
Wstałam i poszłam do łazienki załatwić swoją potrzebę fizjologiczną. Umyłam zęby i przemyłam twarz po czym zawiązałam włosy w kucyka. Jest 10:00 dziewczyny jeszcze śpią, więc postanowiłam pójść pobiegać. Nie, żeby się odchudzić czy coś, porostu lubię czasami pobiegać.
Ubrałam się i zeszłam do kuchni zrobić sobie jakieś śniadanie. Zjadłam dwie kanapki z serem i pomidorem.Wypiłam sok pomarańczowy, założyłam słuchawki, włączyłam muzykę i zaczęłam bieganie...

***                                                                                *
-Ej dobra laski trzeba się ogarnąć jest 16:45 - dziewczyny wybiegły szybko do swoich pokoi na co się zaśmiałam, ale po chwili ja również poszłam do swojego pokoju. Podeszłam do lustra w łazience i na twarz nałożyłam krem, a potem podkład. Musnęłam lekko rzęsy tuszem. Czyli twarz ogarnięta. Pomyślałam i zabrałam się za robienie włosów. Podłączyłam prostownice do gniazdka i gdy się nagrzała zaczęłam je prostować. Po godzinie byłam już gotowa,więc zeszłam do salonu. Poczekałam jeszcze chwile na dziewczyny, które po chwili także wyszły ze swoich pokoi  i wyszłyśmy. Gdy już doszłyśmy wyścig się zaczął było tłum ludzi, ale widzieliśmy cały wyścig dzięki wielkiemu telebimowi. Pierw prowadził Liam, potem ten Mulat, znowu Liam, a wygrał jakiś koleś nie znam go. Chłopcy wyszli z samochodów i jak na poprzednim wyścigu zaczęli się kłócić. 
 -Król jest tylko jeden - powiedział koleś, który wygrał i wysiadając z auta rozłożył ręce na boki.
 -Chyba żarty sobie robisz huju złamany - powiedział podenerwowany chłopak, który wyszedł z zielonego samochodu.
-Jak tam twój bank Malik? - Zapytał szatyn z włosami w nieładzie. 
 -To ty?! Kurwa zabije cie huju!- Krzyknął chłopak, który wjechał na metę w tym samym czasie co Liam i rzucił się na zwycięzcę wyścigu. 
-Wy we dwoje jesteście idiotami- Powiedział Liam i odszedł. 

________________

Cześć wam! Oto jest nowy rozdział! :) Chciałyśmy wam podziękować za 600 wyświetleń! :D To naprawdę wspaniałe, że tak bardzo podoba się wam nasz blog! :DD
W nagrodę nowy rozdział dodamy trochę wcześniej. :) Do zobaczenia!
Pozdrawiamy IDA! :*
Czytasz=Komentujesz!




Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.