piątek, 11 września 2015

Rozdział 38.

 WAŻNA NOTKA!! ; ** 

***Oczami Amy***

Jak ja kocham piątki! Czujecie ten sarkazm? Nie dość, że wszytko mnie boli, to jeszcze muszę dzisiaj iść do pracy.. Malik mnie chyba nienawidzi, ale jest jeden plus! Mój Louis wychodzi dzisiaj ze szpitala. Boże nareszcie, ale nie wiem czemu nie chciał, żebym po niego przyjechała. Powiedział, że musi coś załatwić z pasami. Pewnie musi załatwić żeby go nie przymknęli za jazdę po pijaku. No nic. Postanowiłam w końcu wstać z mojego mega wygodnego łóżka i poszłam wziąć prysznic. Ubrałam się, a potem pomalowałam. Gdy wyglądałam jakoś w miarę ok., poszłam do kuchni, gdzie była Sus. Przywitałam się z nią i zrobiłam sobie śniadanie. Zjadłam przepyszne kanapki z serem żółtym i pomidorem, po czym poszłam do salonu. Gdzie zobaczyłam Abi, która leżała na plecach z wielkim uśmiechem patrzyła się w sufit.
-Sus! Co jest Abi? – Zapytałam.
-Nie wiem… Jak wstałam to już tak, leżała i nie odpowiadała.
-Abi…- Powiedziałam do mojej przyjaciółki, ale ona nic. – Haloo! – Krzyknęłam, ale ona nadal nic. – Dobra… Czas na ciężką artylerię. – Pobiegłam do łazienki i do jakiegoś wiaderka nalałam wody. Wróciłam do salonu i całą wodę wylałam na moją przyjaciółkę, która szybko się podniosła i zaczęłam na mnie krzyczeć.
-Już spokój! Jak mogłaś? 
-Nie odzywałaś się ani nic, to poszłam po coś co ci obudzi i jak widać zadziałało – Zaśmiałam się. – A teraz gadaj co się stało.
-Nie twój interes interes… - Powiedziała cała w skowronkach i podskokami udała się do kuchni.
-Abiii…! – Krzyknęłam i za nią poszłam. – Gadaj co się stało…
-Zgadnij. – Zaśmiała się.
-Niee… Nie mówisz chyba… - Zaczęłam, ale ona mi przerwała.
-Tak… To właśnie mówię! – Krzyknęłam i rzuciła się mi na szyję cały czas się śmiejąc.
-Nie wierzę!
-Ej ale o czym wy mówicie? – Zapytała ruda.
-Nasz grzeczna dziewczynka ma za sobą swój pierwszy raz – Zaśmiałam się! 
-Nieee… - Powiedziała zdziwiona Sus. 

-I co nie jesteś obolała? Mój pierwszy raz był tak zajebisty, że chodzić przez tydzień nie mogłam. – Zaśmiałam się
-Nie, nic mnie nie boli – Uśmiechnęła się.
-Czyli Zayn jest słaby w łóżku.
-Ugh… Zamknij się! – Zaczęła się denerwować i o to mi chodziło.
-Czyli jednak jest! O boże, ale będę go jechała – Zaczęłam się śmiać.
-Nie! Nie o to mi chodziło! – Zaczęła się bronić.
-Jasne jasne. -Abi! – Krzyknęła nasza przyjaciółka.
Musimy iść do szkoły! – Powiedziała i pociągnęła ją za sobą.
-No to zostałam sama… - Powiedziałam sama do siebie gdy zniknęły.
Postanowiłam zrobić sobie jakieś śniadanie, bo jednak mój brzuch domagał się jakieś pożywnego jedzonka. Tak więc zajrzałam do lodówki gdzie spotkałam światło i mleko. No pięknie. Głupie pipy nic nie kupiły... Wyjęłam białą ciecz i zaczęłam szukać jakiś płatków. Znalazłam tylko końcówkę musli, które kupiła sobie Abi ostatnio. Nie wystarczy nawet na jedną miskę więc muszę iść do sklepu zajebiście. Opuściłam kuchnię i poszłam ubrać buty oraz krótki płaszcz. Jeszcze musiałam udać się na górę po portfel i telefon. Zbiegłam po schodach w dół biorąc z szafki kluczyki. Zamknęłam drzwi i postanowiłam nie czekać na windę, bo pewnie jest na samej górze więc nie opłaca mi się marnować kilku minut. Czuje coraz większy głód. Zeszłam na sam dół i opuściłam blok. Dobrze, że mieszkamy w centrum więc wszędzie mam blisko. Ale najbliżej mamy taki mały sklepik spożywczy gdzie zawsze dostaniemy to co jest nam potrzebne. Akurat musiał zacząć padać ten jebany deszcz! Moje włosy zaraz będą oklapnięte i do dupy, całe szczęście mój cieplutki płaszczyk ma kaptur, który zakrył moją czuprynę przez wodą. Przebiegłam przez jedne pasy, na drugich się już zatrzymałam i dotarłam do punktu docelowego. Wchodząc ściągnęłam kaptur, bo wyglądałabym jak gangster i dopiero by było. Wzięłam koszyk i wkładałam to co widziałam i wiem, że się przyda. Gotowa po 10 minutach już płaciłam starszej pani za kasą. Pogoda się uspokoiła więc wróciłam spokojnie do domu niosąc trzy torby z zakupami. Jakoś dostałam się do mieszkania gdzie najpierw pozbyłam się mokrych butów, żeby nie nabrudzić, bo dziewczyny by mnie zajebały i musiałabym sprzątać. Poszłam do kuchni rozpakować wszystkie reklamówki oczywiście potrwało to chwilę, aż wreszcie mogłam zjeść sobie pyszne czekoladowe kulki z mlekiem! Tak to, to na co czekałam od rana. Po zjedzeniu i ogarnięciu kuchni udałam się do pokoju, żeby sobie poleżeć trochę przed pójściem do pracy. Tak więc rzuciłam się na łóżko zakładając na uszy słuchawki z dobrą muzyką. Puściłam sobie Ed'a Sheeran'a i zamknęłam oczy przykrywając się kołdrą. To ubóstwia – sen...
**
Śnisz o sowich marzeniach, a czasem koszmarach, aż nagle czuje podejrzany dotyk. Co robisz? Postanowiłam zacząć bić i uciekać. Dlatego kopnęłam napastnika jak się okazało w krocze i otworzyłam oczy szukając drogę ucieczki.
-Amy to ja! - zawył brunet upadając na kolana. Unormowałam oddech zatrzymując muzykę wciąż lecącą na słuchawkach.
-Jestes pojebany?! Jak tu wszedłeś?! - krzyczałam na niego zdenerwowana i wystraszona. Kucnęłam przy nim by zobaczyć czy wszystko w porządku.
-Drzwi były otwarte, a wszedłem na klatkę dzięki waszej sąsiadce, która mnie wpuściła – odpowiedział piskliwym jeszcze głosikiem. 

-Mniejsza o to, tęskniłam – pocałowałam chłopaka w usta upadając na jego klatkę piersiową. Odwzajemnił pocałunek łapiąc mnie za tyłek.
-Ja też i mam na ciebie ochotę, ale właśnie straciłem czucie na moim sprzęcie – odpowiedział zagryzając moją wargę.
-Przepraszam – powiedziałam ze smutną minką, ale potem się roześmiałam w niebo głosy. Jak to możliwe, żebym tak dobrze trafiała? Nigdy nie grałam super w piłkę nożną, ale jednak coś tam pamiętam ze szkoły...

**Oczami Lou**
Na reszcie mogłem wyjść ze szpitala. Nienawidzę tego miejsca gdzie ludzie umierają. A jeszcze mam tak zajebistego pecha, że musiałem pogadać z glinami, którzy chcieli mnie przymknąć, bo w końcu ja to spowodowałem i byłem pod wpływem. Ale mam znajomości w policji więc łatwo się z tego wywinąłem i jestem dalej prawie czysty jak kartka papieru. Pierwsze co zrobiłem to pojechałem do swojej dziewczyny, o którą w tamtym momencie się najbardziej bałem. Jechałem jak zwykle ponad stówą na osiedlach myśląc tylko o pocałowaniu fioletowej. Zaparkowałem tam gdzie zawsze, bo akurat było wolne i zamykając drzwi pobiegłem w stronę bloku, ponieważ akurat ktoś tam wchodził. W ostatnim momencie złapałem za klamkę wchodząc po schodach biegiem na 3 piętro. Zmachany zatrzymałem się przed drzwiami.
-Słaba kondycja.. - szepnąłem do siebie łapiąc za klamkę. O dziwo było otwarte. Dziewczyny są w szkole więc Amy powinna być sama. Wszedłem ściągając buty i rozejrzałem się po całym dole. Nigdzie jej nie było więc poszedłem do jej sypialni i bingo. Dziewczyna smacznie sobie spała słuchając muzyki. Podszedłem i stanąłem nad nią okrakiem. Dotknąłem ją czule po brzuchu i nagle poczułem uderzenie w mojego przyjaciela. On i ja zawyliśmy upadając na ziemię. Wystraszyłem ją i chciała uciekać, ale na szczęście zobaczyło, że to ja. Miałem taką cholerną ochotę na nią, a teraz jedynie chcę lodu na moje jajka. Jaki to ból... Oczywiście przeprosiny w formie lekkiego masażu pomogły. Ale po dwóch godzinach musiałem się zwijać. Bo dziewczyny zaraz wracają, a fioletowa szykować się będzie do pracy. Tak więc po dłuższym buziaku na pożegnanie wyszedłem i tym razem poczekałem sobie na windę i ze starszą babcią zjechałem na dół. Szybko już byłem w samochodzie i jechałem do siebie na chatę gdzie miałem spotkać się z tym moim znajomym policjantem...

*
-Dobra wielkie dzięki za pomoc jak zwykle – dałem mu w łapę jakiś tysiak tyle co zawsze i był zadowolony, a dla mnie to żadna kwota. Liczy się, że nie muszę siedzieć za kratami w tym momencie za bardzo dużo.
-To do następnego, Tommo – pożegnaliśmy się i wyszedł z mojej posesji. Na reszcie mogłem trochę się ogarnąć, a mianowicie położyć spać w najwygodniejszym łóżku na świecie. Najpierw wszedłem pod prysznic, a potem w samych bokserkach położyłem się do wyrka nastawiając budzik na 19. Bo mam zamiar podjechać do pracy fioletowej zrobić jej niespodziankę...
-Pik! Pik!Pik! - otworzyłem od razu oczy wyłączając budzik. Wyciągnąłem się na łóżku i powoli z niego wstałem. Muszę umyć zęby i się ubrać. Dlatego podszedłem do szafy by ubrać jakieś spodnie oraz bluzkę. Następnie umyłem zęby i zszedłem na dół. Zrobiłem sobie jakąś zupkę chińską i mocną czarną kawę, żeby nie zasnąć podczas jazdy samochodem. Zasiadłem z obiado – kolacją w salonie przed telewizorem. Włączyłem jakiś serial kryminalny, ale nie zaciekawił mnie więc przełączyłem na program o samochodach. To coś idealnego dla mnie. Jak tylko zjadłem zaniosłem brudne naczynia do zmywarki następnie ją włączając, bo nazbierało się trochę brudów, bo w końcu mnie nie było parę dni więc za niedługo pewnie zobaczę na talerzach pleśń. Wypiłem jeszcze szklankę zimnej wody i mogłem jechać. Zabrałem kluczyki, pogasiłem wszędzie światła i zamknąłem drzwi idąc do samochodu. Jechałem słuchając głośno muzyki. Jak dobrze być wolnym i robić co się chce. Myślałem o jutrzejszej robocie, bo mam pomóc przyjacielowi przy samochodzie, a potem jakieś piwko by się udało z nim wypić. Ciekawe czy Amy ma duży ruch, dopiero po 11 więc pewnie napaleńcy się szykują. Jestem jedynym obolałym napaleńce, który może ją dotknąć.
Zaparkowałem na parkingu i wszedłem do środka. Od razu do moich uszu dobiegła dobra muzyka i zapach alkoholu mieszany z pieniędzmi i dymem papierosowym i nie tylko. Zobaczyłem z daleko fioletową czuprynę więc zasiadłem po tej stronie gdzie dziewczyna chodzi i przyjmuje zamówienia. Usiadłem tyłem, żeby mnie od razu nie rozpoznała, bo w końcu chcę ją zaskoczyć odwiedzinami w pracy. Już po chwili rozglądania się po knajpie usłyszałem jej głos.
-W czym mogę służyć? - spojrzałem na nią, a ta dopiero teraz podniosła wzrok znak notesu....

***Oczami Amy***

-Niespodzianka! - krzyknął, a ja się przeraziłam, a zarazem ucieszyłam.
-Co ty tu robisz? - spytałam siadając koło niego i rozglądając się czy nie ma nigdzie mojego szefa.
-Odwiedzam swoją dziewczynę, nie wolno? - Zayna nigdzie chwilowo nie było, więc siedzi w biurze. Ale w tych godzinach wychodzi na tzw. taras koło jego biura i obserwować co się dzieje, więc mam przejebane u niego i Lou, a przy okazji u Abi.
Kurwa kurwa, kurwa. Myśl co teraz?!
-Cieszę się więc co byś chciał?
-Najlepiej coś do picia. Może małe piwo? - pokiwałam głową i biegiem ruszyłam za bar. Wykręciłam numer do przyjaciółki, która ospałym głosem odebrała.
-Czego ty chcesz?
-Miło, ale musisz tu przyjechać ocalić sytuację – nalewałam piwo jedną ręką, a drugą rozmawiałam przez telefon. Ja to jestem..
-Wyjaśnij co się dziejeee – ziewnęła.
-Louis przyjechał do mnie do pracy..
-I?.. Chwila co?! Przecież tam jest .
-Tak. Więc przyjeżdżaj i zabieraj Malika gdzieś – pogoniłam ją, a ona powiedziała, że zaraz będzie. Rozłączyłam się i rozejrzałam jeszcze raz dookoła. Ruch jak zwykle, dziewczyny pracują, a Mulat siedzi u siebie. Dlaczego nie mógł gdzieś pojechać? Kurde.. Wróciłam do bruneta, który siedział na telefonie i coś przeglądał.
-Proszę – postawiłam mu jego napój. Schował komórkę to kieszeni i na mnie spojrzał.
-To jak w pracy? Coś ciekawego? - pytał popijając alkohol.
-Jak zwykle, dużo ludzi, ale to dopiero początek. Za jakąś godzinę przychodzą oblechy posiedzieć i pobawić się z tancerkami.
-A szef co robi? - spytał patrząc mi w oczy. Spanikowałam lekko i zaczęłam stukać palcami o stół.
-Siedzi jak zwykle u siebie – dostałam SMS. Odczytałam :
„Jestem na zewnątrz wyjdź..”

-Przepraszam na chwilę, ale jedna z kelnerek mnie potrzebuje – wstałam i pobiegłam do kuchni. Wyszłam tylnym wyjściem gdzie na parkingu stała moja przyjaciółka.
-Jest prawie północ, a ja nie zdążyłam się pomalować tylko umyć zęby i ubrać – powiedziała idąc ze mną do środka. - Jaki plan?
-Musisz iść do niego i wyciągnąć go z biura i w ogóle z baru. Ja zabiorę Louisa na fajkę tutaj.
-A gdzie jest samochód Malika?
-Z drugiej strony więc dasz radę- weszłyśmy i Abi wyszła przede mną patrząc czy Tommo jej nie zobaczy. Jednak on był zbyt zajęty rozmową z kimś. Więc dzięki Bogu udało nam się. Wróciłam do niego, a ten się rozłączył.
-Chodź idziemy na szluga mam przerwę – powiedziałam ciągnąc go do tylnego wyjścia. Wyciągnął papierosy i wspólnie zapaliliśmy czego nie robię za często, ale z nerwów zawsze warto zapalić sobie.
-Dobrze, że nic Ci się nie stało – odezwał się po chwili ciszy.
-Mi nic poważnego się nie stało. Sądziłam, że z tobą będzie gorzej – stwierdziłam wciągając dym do płuc.
-Kotek, nie masz pojęcia jak się wtedy bałem o twoje jebane życie. Mógłbym umrzeć z tego przerażenia – dopowiedział co mnie hmmm uszczęśliwiło? Było mi bardzo miło i tak kurde no czuje się kochana? To takie dziwne uczucie.
-Wiem, ja o Ciebie też – wyrzucił swojego papierosa i pocałował mnie. Wpuściłam w jego usta dym, który tam miałam i też wyrzuciłam swój niedopałek. Miałam taką cholerną chcicę na niego, ale no niestety praca. Musze wracać, bo dziewczyny mnie zabiją. Więc przerwałam pocałunki i wróciliśmy do środka. Odczytałam wiadomość od Abi :
„Jest mój. Jutro się widzimy w domu ; *”

Chyba moja kochana Abi za bardzo sobie szaleje z tym Maliczkiem. Ahh niegrzeczni, a ja tu muszę się męczyć jeszcze 4 godziny. Louis jeszcze trochę mi potowarzyszył, ale też się zwijał, a raczej ja mu kazałam znikać, bo widziałam jak jest bardzo padnięty. Z tego co mi koleżanka mówiła z pracy to Zayn powiedział iż mamy zamknąć dziś lokal, bo on nie wraca. Więc będzie miał co robić. Oni to mają dobrze.. Mój chłopak pojechał do domu, a ja dopiero teraz jak przyszła gromadka osób zaczęłam pracę... 

....................
Zrąbałyśmy.... 
Obiecałam, wam pod moim rozdziałem, że następny będzie szybko, a tu jak zawsze dupaa ; / 
Ale Ani rodzice dali laptopa do czyszczenia i jak tylko go odzyskała to chciała kończyć rozdział, ale. No właśnie xdd Laptop po tygodniu dalej się nie chce włączyć więc musiałam wziąć rozdział w swoje ręce i dopisać wszystko od początku ładnie, bo miałyśmy ledwo początek więc zajęło mi to dwie godziny wczoraj i wybaczcie jak jest coś nie tak ; < Bo pisałam w nocy, a o 5:50 wstaje  masakra xd 
Ale ja za swój się zabieram zaraz i osobiście go nie opóźnię bardziej jak za tydzień w sobotę lub niedziele ; D 
Jak w szkole? U nas chyba może być ; > 
Pozdrawiamy i przepraszamy za wieczne kłopoty ; c 

KOCHAMY WAS IDA! ; * 

4 komentarze

  1. Świetny czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  2. Wybaczam. Kocham !!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział!! ^.^ I bardzo mi się podoba twój blog. Życzę dobrej weny ^.^

    OdpowiedzUsuń
  4. Niedawno natknęłam sie na twojego bloga i jest mega. Zniecierpliwością czekam na następny i zapraszam do siebie, dopiero zaczynam,ale mam nadzieję że ci sie spodoba http://zgubiona-milosc.blogspot.com/
    Przyda mi sie parę słów od kogoś doświadczonego.

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.