wtorek, 19 maja 2015

Rozdział 34.

**Oczami Abigail**
Tak jak wczoraj mówiłam nie poszłam dziś do szkoły. Zresztą Susan też nie. Zostałyśmy dziś sobie w domku, bo ja głupia jeszcze nie mam prezentu dla Zayn'a. Nie no po prostu jestem genialna. Dlatego jak najszybciej wstałam i wyszłam na miasto z rudą. Amy jeszcze spała, bo ma dziś przecież pracę, bo w końcu Malik ją wypieprzy i będzie nie ciekawie. Susan kupiła sobie nowe buty, a ja chodzę między tymi regałami i nic nie mogę znaleźć odpowiedniego dla niego. Widziałam jakieś głupie ciuchy, albo perfumy. Kurde to musi być coś idealnego. Weszłam w końcu do jakiegoś sklepu i tam były różne małe duperele.
-Abi, kup coś małego. Jakiś drobiazg – powiedziała Susan rozglądając się dookoła. Sprawdziłam kilka półek i znalazłam! A mianowicie małą tancereczkę hula, która się rusza i trzyma gitarę. A do tego obok była idealna zapalniczka w kształcie pistoletu. Tak to jest dokładnie to co mu się spodoba. Wzięłam sprawdzając czy działa i poleciałam do kasy. Zapłaciłam szczerząc się jak głupi do sera i wyszłam z Susan, której spodobał się mój pomysł. Poszłyśmy jeszcze na koktajl i wzięłyśmy Am, która powinna mi dziękować na kolanach, że o niej pamiętam.
-Ej, a jakie przebrania na jutro preferujemy? - spytałam Brown, a ja prawie opuściłam picie.
-Kurwa...- zapomniałam o tym. 
**
-Tak, to jest to co chcę! - krzyknęła Amy. Wróciła z Susan do domu i jak tylko nasza kolorowa przyjaciółka wstała czyli około 15 to poszłyśmy do sklepu, żeby kupić przebrania na jutro. Więc szukałyśmy i dla rudej wybrałyśmy strój marynarza, natomiast Amy wybrała sobie czarownicy. A ja szukałam i nic nie znalazłam, ale dziewczyny w końcu wyciągnęły dla mnie strój pielęgniarki. Cóż nie za krótki, ani za długi i po prostu super. Wyszłyśmy przebrane i przeglądałyśmy się w lustrze. Zrobiłam nam kilka zdjęć i wróciłyśmy po nasze ciuchy. Następnie udałyśmy się zapłacić za nasze zakup i wróciłyśmy do domu około już 18 więc Scott poszła się szykować do pracy, a ja z Brown włączyłyśmy sobie telewizor i zaczęłyśmy szykować jakieś przekąski, bo Liam miał wpaść.
-Abi! Zrób popcorn, a ja idę się przebrać i odłożyć stroje do szafy – powiedziała Susan biegnąć na górę. Zrobiłam to co chciała i sobie zaparzyłam zielonej herbaty.
-Dobra ja lecę, będę późno to do jutra- pożegnałam się z fioletową i poszłam po telefon na górę. Weszłam do pokoju i wskoczyłam na łóżko w celu znalezienia mojej cegiełki. Leżała pod poduszką. Miałam SMS i nieodebrane połączenie. To od Malika, który pisał, że chce się spotkać. Spojrzałam kiedy to napisał i było to jakieś 30 minut temu. O kurna! Jeśli on tu przyjedzie i Liam to będzie wojna!!
Wzięłam bluzę i buty i pobiegłam do rudej.
-Susan! Susan! -Zdyszana wpadłam do jej pokoju.
-Co jest? Ktoś cię goni? - zaśmiała się.
-Zayn chyba tu jedzie.
-No i co? To chyba... Chwila co?! Przecież Li zaraz będzie – Usłyszałyśmy dzwonek do drzwi i speniane zbiegłyśmy schodami w dół.
-Jezu jesteśmy idiotkami. - otworzyłam drzwi i zobaczyłam Payne. Przywitałam się z nim, ale po chwili spędzonej w salonie musiałam wyjść by Zayn nie wszedł do domu. Pożegnałam się pod pretekstem biblioteki i wyszłam. Akurat zjechałam windą na dół i weszłam w szatyna.
Dzięki Ci Boże!
-Gdzie tak pędzisz piękna? - spytał dając mi buziaka w policzek.
-Eee na spacer. Do Susan przyszedł znajomy więc zostawiłam ich samych – uwierzył mi i razem wyszliśmy z bloku. Na dworze było już ciemno dlatego bałabym się sama gdzieś dalej wybrać.
-To może jak tak bardzo chcesz spacerować to do parku? - zgodziłam się, bo sama nie wiedziałam gdzie możemy się wybrać. Tyle tu ciekawych miejsc.
-A czemu chciałeś się nagle spotkać? Przecież jutro o 3 byłabym z dziewczynami u Ciebie w barze, żeby pomóc – szliśmy koło siebie jak koledzy. Chciałam, żeby złapał mnie za rękę, ale chwilowo się nie zapowiada na to.
-Chciałem się spotkać, bo jutro chcę coś zrobić. To będzie coś nowego dla mnie i musisz powiedzieć czy zmiany w życiu są dobre? - spytał, a ja wybita z tropu zamyśliłam się nad odpowiedzią.
-Oczywiście, że są dobre. Każdy ich czasem potrzebuje. Jedne są złe, a drugie wprowadzają więcej dobra dla nas – odpowiedziałam. Szatyn się zastanowił i odezwał.
-Ta zmiana będzie najlepszą w moim życiu – uśmiechnął się i złączył nasze dłonie. Aż mną drgnęło, ale chyba nie dałam tego po sobie poznać? No chyba raczej dałam, bo się zaśmiał. Chodziliśmy po ciemnych uliczkach rozmawiając, lecz w pewnym momencie blisko Big Bena chłopak się zatrzymał.
-Coś się stało? - spytałam patrząc na niego. Zmieszał się i wyciągnął z kieszeni spodni niebieskie pudełeczko. Uniosłam w górę brew i przyglądałam się jego postępowaniom.
-Mam dla Ciebie prezent.
-Przecież to ty masz urodziny, a nie ja- zaśmiałam się, ale jak otworzył pudełko to zatkało mnie. Był tam śliczny wisiorek ze srebra. Był idealny.
-Mogę Ci go założyć? - pokiwałam głową i się odwróciłam. Odgarnęłam włosy i po chwili na swojej szyi poczułam zimny przedmiot i ciepłe ręce na karku.- Już – zapiął a ja dotknęłam srebrnej „kulki.
-Zayn, nie wiem co powiedzieć. Jest śliczny. Dziękuje – przytuliłam go, a jak się oderwałam to ten wziął i mnie pocałował. Boże co się dzieje z tym twardym mężczyzną? Ale no cóż jego usta mrrrr po prostu sama słodycz. 

Zrobiło się zimno więc po jakiś dwóch godzinach mogliśmy wrócić pod mój blok.
-Wiesz, zaprosiłabym cię, ale Susan ma kolegę w domu i muszę iść chyba spać – podrapałam się po nosie i kichnęłam głośno.
-Na zdrówko, mała – ucałował mnie w kącik ust i mocno przytulił.-Już nie mogę się doczekać jutra.
-Ja też – powiedziałam i po chwili poszła do domu. Nie myliłam się, bo w salonie usłyszałam śmiechy Liam'a i Susan. Poszłam od razu na górę do pokoju. Wzięłam ciuchy i poszłam pod prysznic. Mycie zajęło mi jakieś 30 minut. A potem musiałam ogolić nogi, pachy, posmarować się balsamem i rozczesać mokre włosy. Chodziłam po pokoju w ręczniku i włączyłam sobie głośną muzykę. Przyszykowałam sobie strój i lokówkę. Wszystko ułożyłam na biurko razem z kosmetykami potrzebnymi na jutro. -Chyba wszystko – jeszcze raz się upewniłam i ubrałam w piżamę. Ułożyłam się wygodnie na łóżku i próbowałam jak najszybciej zasnąć, po chwili kręcenia się w końcu zmorzył mnie sen....
-Wstawaj Abigail!! - rozwrzeszczana Susan wskoczyła na moje łóżku, a przy okazji na mnie upadła.
-Susan do jasnej cholery! To bolało!- nakrzyczałam na nią, ale wstałam rozwścieczona.-Która godzina?
-Jest już 12, a za 3 godziny mamy być u twojego kochasia, który dzwonił i pytał czy wstałaś.
-Chwila. Dzwonił? Do Ciebie czy do A..
-Do mnie, kurwa. - weszła wyciągając się Amy. No to wszystkie mamy dobre humory widzę.
-Wiecie, nie wiem czemu od razu do mnie nie wykręcił, ale no sory za niego – zaśmiałam się, ale Amy i tak musiałaby wstać wcześniej czy później. A dobrze wiemy, że my we trzy zaczniemy się szykować i to nam zajmie parę godzin.
-To jaki plan? Który pierwsza się maluje? - spytała uśmiechnięta Sus.
-Dobra dziewczyny to najpierw chodźcie do mnie – powiedziała Scott. Więc ja poszłam umyć żeby i poszłam do dziewczyn. Fioletowa nałożyła sobie sama podkład i inne duperele, ale my w tym czasie pomagałyśmy jej w wyborze cienia do powiek i robiłyśmy włosy. Jak dziewczyna była już umalowana i uczesana to się przebrała. Następnie zrobiłyśmy na bóstwo naszego rudzielca, który chciał prościutkie włoski i zostałam na koniec ja. Chciałam lekki makijaż, ale dziewczyny uparły się na coś mocniejszego. Zrobiły mi zwykłe wyprostowane włosy, ale pasowały idealnie to tego zakrwawionego przebrania, które oczywiście Amy chciała pochlapać sztuczną krwią. I wygląda to bardzo realistycznie. i mogłam się przebrać. Spakowałyśmy nasze prezenty i alkohol, który Amy zakupiła wracając z pracy. Jak już byłyśmy gotowe to zadzwoniłam po taksówkę, która była bardzo szybko. Zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłyśmy biegiem na dół. Podałam adres klubu Mulata kierowcy i w dobrym nastoju ruszyłyśmy na imprezę. Upewniłam się kilka razy czy na pewno mam wszystko w torebce. Jakieś kosmetyki, telefon, kluczyki, gumy do żucia, i jakieś ciuchy na przebranie.
-Abi, zapłać – na miejscu kazały m zapłacić więc wyjęłam portfel i dałam kierowcy pieniądze z napiwkiem za szybki dojazd, bo jechaliśmy 25 minut, a droga jest w korkach więc się udało być przed 3. Miałyśmy kilka torb z alkoholem, a prezenty miałyśmy pochowane w torebkach. Na drzwiach wejściowych był napis, że bar nieczynny, ale spokojnie weszłyśmy. Tylko musiałyśmy pokazać ochroniarzowi, że jesteśmy zaproszone i na ładne oczy nas wpuścił. Zabije Zayn'a za nie danie nam zaproszeń. Zajęłyśmy z Susan wygodną dużą kanapę, a Amy poszła zanieść alkohol na zaplecze. Nigdzie nie widziałam chłopaka więc nie miałam co robić. Z dziewczynami zamówiłyśmy kilka piosenek u DJ i po wejściu dużej ilości osób zaczęłyśmy tańczyć. Widziałam Malik na górze, jak przygląda się gościom i rozmawia z jakąś laską. Zrobiłam się zazdrosna, ale wypiłam naraz kieliszek i poszła na parkiet. Kołysałam się z dziewczynami w rytm muzyki. Po chwili tańca poczułam czyjś dotyk na szyi. Odwróciłam się i zobaczyłam Mulata w masce. 

-Wygląda Pani zbyt seksownie, Pani doktor? - spytał, a ja oniemiała pokiwałam głową- Chodźmy usiąść- pociągnął mnie w stronę loży. Dziewczyny tylko odprowadziły mnie wzrokiem i zostały tańcząc na parkiecie.
-Wiesz, mam dla Ciebie prezent – puściłam jego rękę i wyjęłam z torebki zapakowany prezent.
-Nie musiałaś to tylko urodziny – zaśmiał się, ale musiał wziąć prezent i go odpakował.- Jutro postawię sobie ją na masce rozdzielczej, a zapalniczka – zobaczył czy pali. - Ona mi się przyda zaraz jak pójdę zapalić. Dziękuje – przygarnął mnie ramieniem i ucałował w czubek głowy. Kelner przyniósł nam alkohol, który wypiliśmy wznosząc toast za szatyna i za piękne kobiety.
-Powiesz mi dzisiaj co to za zmiany mają zagościć w twoim życiu? - spytałam odstawiając kubek z drinkiem.

-Powiem, ale najpierw zatańczmy – pociągnął mnie na parkiet i zaczęliśmy tańczyć. Widać, że chłopak nie zbyt umie tańczyć, ale kołysanie mu wychodzi. Najpierw trzymałam odstęp, ale złapał mnie za rękę i przybliżył do swojego ciała. Teraz czułam jego oddech na sobie. Zawahałam się, ale wtuliłam głowę w jego tors. Muzyka leciała szybka, dyskotekowa, lecz nasza dwójka była teraz w innym świecie. Aż do podejścia do nas jakiegoś chłopaka. 
-Cześć stary - podali sobie ręce, a ja uświadomiłam sobie to, że to jest przyjaciel Malika- Scott.- Hej Abigail - przytulił mnie, a mina Zayna pokazała zazdrość.-Wszystkiego najlepszego, na zapleczu zostawiłem Ci mały prezent, a teraz nie przeszkadzam - odszedł. Daliśmy sobie spokój z tańcem i poszliśmy na górę w stronę biura chłopaka.
-Nie sądziłam, że tyle ludzi przyjdzie – zatrzymałam się na samej górze schodów i spoglądnęłam w dół widząc około setki osób? Coś w tym.
-Połowa to moi znajomi, a druga połowa to przelotne znajomości. Natomiast dwie dziewczyny są mi bliskie, a taka jedna jest najbliższa- przytulił mnie i szliśmy dalej w stronę biura chłopaka.
-Przewidujesz jakieś zabawy? Czy po prostu alkohol i taniec? - spytałam wchodząc do jego gabinetu. Kolory ciemne, meble ciemne wszystko w ciemnych odcieniach koloru.
-Raczej nie. I tak wystarczy, że musiałem nałożyć maskę – parsknął śmiechem. - Ale w sumie tak patrząc na Ciebie to ten bal to dobry pomysł – przygryzł dolną wargę i skanował mnie wzrokiem od góry w dół. Czułam się niekomfortowo, ale trochę pewnie siebie. Już nie jestem tą bojącą się Abigail, chyba wyrosłam poznając Malika.
-Dobra, nie pożeraj mnie wzrokiem tylko mów. Co to za zmiany? - usiadłam na kanapie słysząc jego śmiech. Siedziałam na wprost jego biurka na którym był oparty tyłem szatyn. 
-Abigail Bennett, jaka ty jesteś ciekawska. Nie spodziewałem się tego po ciche myszce – puścił do mnie oczko i zaczął zadziorną rozmowę.
-Wiesz, Zaynie Maliku ja też nie sądziłam, że taki chłopak jak ty hmmm zakocha się?-alkohol w moich żyłach sam mówił za siebie. Bo ja sama przed wypowiedzeniem tego ugryzłabym się w język z 5 razy jak nie więcej! Najwidoczniej nie ukazał żadnych emocji na swojej twarzy, ale zaczął się bawić dłońmi. Czy mam rację? Przygryzłam dolną wargę i siedziałam czekając na odpowiedź. Nie wpatrywałam się w niego tylko w swoje nogi.
-Widzę, że lubisz się bawić w takie gry. Mówiłem Ci jak seksownie dziś wyglądasz? - podchodził bliżej, a z każdym jego krokiem czułam dreszcze na swojej skórze.
-Mmm może coś wspominałeś, ale nie pamiętam – odpowiedziałam odgarniając włosy do tyłu.
-No to wyglądasz naprawdę pociągającoszepnął przygryzając mój płatek ucha. Po moim ciele przeszło stado mrówek. Tak się zaczęła nasza zabawa, ale jak zwykle ktoś musiał nam przeszkodzić. Drzwi otworzyły się z hukiem i wpadła jakąś blondyna w przebraniu kota? Tylko takiego hmmm jak striptizerki.
-Kochanie! Wszystkiego naj! Dziubolku ty mój! - podbiegła na tych koturnach o wysokości chyba 20 cm i rzuciła się na szatyna. Chyba się przewidziałam. Musiałam jeszcze raz zobaczyć czy naprawdę to co się dzieje jest prawdziwe. 
-Kurwa. Miałaś tu już nie przychodzić nigdy! - krzyknął odpychając ją.
-Ale no skarbie. Przecież w twoje urodziny zawsze się tak dobrze bawiliśmy – zawyła robiąc minę zbitego psa.
-Zayn – pociągnęłam go za koszulkę – kim ona jest? - spytałam patrząc na nią i powstrzymując się od śmiechu.
-Jego dziewczyną! - krzyknęłam do mnie. -A ty? - wskazała palcem w moją stronę.
-Abigail ta dziwka jest moją byłą, która jest mega namolna. A ty Perrie nie interesuj si kim ona jest. A teraz wypierdalaj, bo nie jestem tu mile widziana! - wypchnął ją za drzwi gdzie czekał ochroniarz, który wyniósł ją za bar. Było to zabawne widząc jak szamota się w rękach mięśniaka, który próbuje zachować powagę, ale nie wytrzymał i musiał chyba na nią krzyknąć. Nie dziwię się mu. 
-Mam nadzieję, że jej już nie zobaczę – zaśmiałam się wracając na kanapę.
-Ja też. Chodźmy na dół muszę się czegoś napić – wziął mnie za rękę i ruszyliśmy na dół do loży gdzie siedziały dziewczyny. Śmiały się i piły.
-Oooo wróciłaś. Jak było?
-Ma dużego? - spytała chichocząc Amy.
-Ej! Jesteście okropne! DO niczego nie doszło. I cicho, bo Zayn zaraz wróci – usiadłam koło dziewczyn
-Ale Abiś, ,kochanie wyluzuj. Są dziś urodziny twojego kochasia! - wykrzyczała ruda. Obiecuję, że uduszę je obie naraz jak się nie zamkną.
-Jestem – Malik podał mi drinka i dziewczynom, a sam postawił z 3 piwa koło siebie. -Widzę, że ktoś musi się wyluzować – powiedziała fioletowa.
-W pewnym sensie – odpowiedziała wypijając na jednym dechu pół butelki. Wzięłam kubek z kolorowym alkoholem i upiłam kilka łyków. I tak się zaczęła dopiero zabawa.
Dziewczyny wyciągnęły Malika na parkiet. Wygłupiali się jak dobrzy znajomi co aż miło się oglądało. Potem ja też do nich dołączyłam. Śpiewałyśmy nawet 100 lat Mulatowi, który błagał, żeby jednak tego nie robić. Ale nie dałyśmy się i zaśpiewałyśmy, a pod koniec naraz wypiłyśmy shoty z galaretki, które specjalnie kazał zrobić nasz jubilat. Były wyśmienite, ale jak zwykle wyśmiałyśmy Susan, bo nie mogła wyrzucić galaretki z pojemniczka. Ale jakoś się udało i we trzy weszłyśmy na stół. Udawałyśmy te tancerki z nocnych klubów, ale nie wychodziło nam, bo hmmm były problemy z utrzymaniem równowagi. Zayn musiał pogadać z jakimś ziomkiem, a dziewczyny wymieniły dziwne spojrzenia między sobą. I jak chłopak wracał to popchały mnie brutalnie ze stołu i gdyby nie był blisko to połamałbym sobie nogi. Głupie idiotki. Złapał mnie w ramiona i przyciągnął do siebie. Był zdezorientowany, ale patrząc w jego oczy wiedziałam, że muszę zrobić pierwszy krok. Wpiłam się w jego usta, a ten odwzajemnił pogłębiając. Ledwo oddychałam po naszym zbliżeniu.
-Ta zmiana o której mówiłem to chodzi mi o to czy hmmm
-Jesteś Zayn Malik. Mów prosto tak jak zawsze – zaśmiałam się widząc jak drapie się po karku, ale przyjmuje poważną minę.
-Tą zmianą jesteś ty – w końcu powiedział. A moja mina pewnie była najzabawniejsza w tym momencie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Lekko mówiąc zatkało mnie. Dziewczyny podbiegły do nas ciągnąc nas na parkiet.
-Zaraz – powiedziałam, a te pobiegły w głąb ludzi.-W jakim sensie ja?
-Miałaś na górze rację. Zakochałem się w tobie. i.. Nie dobra. Wybrałem nie taki moment przepraszam – chciał odejść do stolika, ale powstrzymałam go.
-Jak coś zaczniesz to skończ – powiedziałam błagalnym głosem. Boże co się waśnie dzieje? Nawet nie śniło mi się to. Zayn Malik ten ciemny charakter właśnie wyznaje mi coś takiego.
-Abigail Bennett, nie potrafię być romantykiem i nie miałem nigdy dłużej dziewczyny niż na kilka razy w łóżku. Zmieniłaś coś we mnie i tak jak mówiłaś jest to dobre. I czy zostaniesz ze mną na dłużej niż na kilka razy w sypialni? - zaśmiałam się, ale wiedziałam o co mu chodzi. Nawet jak było to nie romantyczne to dla mnie było to najlepsze zapytanie o chodzenie jakie kiedykolwiek gdziekolwiek widziałam i słyszałam! Kurde, nie wierzę właśnie w to.
-Zaskoczyłeś mnie tym wszystkim. Nie myślałam, że dziś będzie tak cudownie. Zayn, chętnie zostanę z Tobą na jakiś dłuższy czas. Ale wiedz, że to może być na prawdę długo.
-Mam taką nadzieję – przytuliłam się do niego, a po chwili złączyliśmy nasze usta w pocałunku. 

-Nawet nie wiesz jak się cieszę. A to miały być zwykłe urodziny – zaśmiał się biorąc mnie na ręce i obracając wokół swojej osi. Szczęśliwi poszliśmy do dziewczyn, którym szepnęłam nową nowinkę, jak tylko nas zostawił. Piszczały jak idiotki, a ja z nimi, bo takie coś zdarza się bardzo rzadko szczególnie w moim życiu. Resztę nocy spędziliśmy na piciu i dobrej zabawie. A potem chyba wróciłyśmy do domu? Bo pamiętam jak Zayn całował mnie w taksówce i odprowadzał do mieszkania wraz z dziewczynami. A potem już tylko czułam miękkie łóżko i chrapanie przyjaciółek... 
.......................
Hej kochani! Wiem, długo czekacie, ale przyznam się xdd Opuściła mnie wena ;/ Jakoś tak z 3 dni spędziłam myśląc co tam napisać i nic. Pustka i jakieś mylne obrazy w głowie. Ale dziś tak na adrenalinie skończyłam pisać, bo jadę o północy do Warszawy na wycieczkę z klasą. Tak my IDA  w Warszawie! Hahahah tak bardzo ciekawie będzie ;> Co sądzicie o rozdziale? Mi się podoba nawet bardzo, bo hmmm Abi jest z Malikiem!! ;3 
Impreza się udała, a co dalej? Heh za niedługo ślub brata Abi, jakiś gość, imprezy, miłość kłótnie bla bla bla xd Uwielbiam pisać tutaj rozdziały Awwww ^^ Ale czekajcie na następny i komentujcie! Pozdrawiam gorąco ! ; ** Pozdrawiamy IDA! <3 
                           CZYTASZ=KOMENTUJESZ. 



3 komentarze

  1. Ojej *_* w końcu razem :D mam nadzieje ze ten związek przetrwa xD czekam na next♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + zapraszam na bloga mojej przyjaciółki, dopiero zaczęła pisać i to jest jej pierwszy blog..jeżeli wam się spodoba to komentujcie - to motywuje :)
      http://intheeyesofsky.blogspot.com/?m=1

      Usuń
  2. Hej! :D Dopiero zaczynam i liczę na szczere opinie!Jeżeli możesz to zajrzyj :) Z góry dziękuję ;*
    http://innahn.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.