**Oczami
Abigail**
Tak jak wczoraj
mówiłam nie poszłam dziś do szkoły. Zresztą Susan też nie.
Zostałyśmy dziś sobie w domku, bo ja głupia jeszcze nie mam
prezentu dla Zayn'a. Nie no po prostu jestem genialna. Dlatego jak
najszybciej wstałam i wyszłam na miasto z rudą. Amy jeszcze spała,
bo ma dziś przecież pracę, bo w końcu Malik ją wypieprzy i
będzie nie ciekawie. Susan kupiła sobie nowe buty, a ja chodzę
między tymi regałami i nic nie mogę znaleźć odpowiedniego dla
niego. Widziałam jakieś głupie ciuchy, albo perfumy. Kurde to musi
być coś idealnego. Weszłam w końcu do jakiegoś sklepu i tam były
różne małe duperele.
-Abi, kup coś
małego. Jakiś drobiazg – powiedziała Susan rozglądając się
dookoła. Sprawdziłam kilka półek i znalazłam! A mianowicie małą
tancereczkę hula, która się rusza i trzyma gitarę. A do tego obok
była idealna zapalniczka w kształcie pistoletu. Tak to jest
dokładnie to co mu się spodoba. Wzięłam sprawdzając czy działa
i poleciałam do kasy. Zapłaciłam szczerząc się jak głupi do
sera i wyszłam z Susan, której spodobał się mój pomysł.
Poszłyśmy jeszcze na koktajl i wzięłyśmy Am, która powinna mi
dziękować na kolanach, że o niej pamiętam.
-Ej, a jakie
przebrania na jutro preferujemy? - spytałam Brown, a ja prawie
opuściłam picie.
**
-Tak, to jest
to co chcę! - krzyknęła Amy. Wróciła z Susan do domu i jak tylko
nasza kolorowa przyjaciółka wstała czyli około 15 to poszłyśmy
do sklepu, żeby kupić przebrania na jutro. Więc szukałyśmy i dla
rudej wybrałyśmy strój marynarza, natomiast Amy wybrała sobie
czarownicy. A ja szukałam i nic nie znalazłam, ale dziewczyny w
końcu wyciągnęły dla mnie strój pielęgniarki. Cóż nie za
krótki, ani za długi i po prostu super. Wyszłyśmy przebrane i
przeglądałyśmy się w lustrze. Zrobiłam nam kilka zdjęć i
wróciłyśmy po nasze ciuchy. Następnie udałyśmy się zapłacić
za nasze zakup i wróciłyśmy do domu około już 18 więc Scott
poszła się szykować do pracy, a ja z Brown włączyłyśmy sobie
telewizor i zaczęłyśmy szykować jakieś przekąski, bo Liam miał
wpaść.
-Abi! Zrób
popcorn, a ja idę się przebrać i odłożyć stroje do szafy –
powiedziała Susan biegnąć na górę. Zrobiłam to co chciała i
sobie zaparzyłam zielonej herbaty.
-Dobra ja lecę,
będę późno to do jutra- pożegnałam się z fioletową i poszłam
po telefon na górę. Weszłam do pokoju i wskoczyłam na łóżko w
celu znalezienia mojej cegiełki. Leżała pod poduszką. Miałam SMS
i nieodebrane połączenie. To od Malika, który pisał, że chce się
spotkać. Spojrzałam kiedy to napisał i było to jakieś 30 minut
temu. O kurna! Jeśli on tu przyjedzie i Liam to będzie wojna!!
Wzięłam bluzę
i buty i pobiegłam do rudej.
-Susan! Susan!
-Zdyszana wpadłam do jej pokoju.
-Co jest? Ktoś
cię goni? - zaśmiała się.
-Zayn chyba tu
jedzie.
-No i co? To
chyba... Chwila co?! Przecież Li zaraz będzie – Usłyszałyśmy
dzwonek do drzwi i speniane zbiegłyśmy schodami w dół.
-Jezu jesteśmy
idiotkami. - otworzyłam drzwi i zobaczyłam Payne. Przywitałam się
z nim, ale po chwili spędzonej w salonie musiałam wyjść by Zayn
nie wszedł do domu. Pożegnałam się pod pretekstem biblioteki i
wyszłam. Akurat zjechałam windą na dół i weszłam w szatyna.
Dzięki Ci
Boże!
-Gdzie tak
pędzisz piękna? - spytał dając mi buziaka w policzek.
-Eee na spacer.
Do Susan przyszedł znajomy więc zostawiłam ich samych – uwierzył
mi i razem wyszliśmy z bloku. Na dworze było już ciemno dlatego
bałabym się sama gdzieś dalej wybrać.
-To może jak
tak bardzo chcesz spacerować to do parku? - zgodziłam się, bo sama
nie wiedziałam gdzie możemy się wybrać. Tyle tu ciekawych miejsc.
-A czemu
chciałeś się nagle spotkać? Przecież jutro o 3 byłabym z
dziewczynami u Ciebie w barze, żeby pomóc – szliśmy koło siebie
jak koledzy. Chciałam, żeby złapał mnie za rękę, ale chwilowo
się nie zapowiada na to.
-Chciałem się
spotkać, bo jutro chcę coś zrobić. To będzie coś nowego dla
mnie i musisz powiedzieć czy zmiany w życiu są dobre? - spytał, a
ja wybita z tropu zamyśliłam się nad odpowiedzią.
-Oczywiście,
że są dobre. Każdy ich czasem potrzebuje. Jedne są złe, a drugie
wprowadzają więcej dobra dla nas – odpowiedziałam. Szatyn się
zastanowił i odezwał.
-Ta zmiana
będzie najlepszą w moim życiu – uśmiechnął się i złączył
nasze dłonie. Aż mną drgnęło, ale chyba nie dałam tego po sobie
poznać? No chyba raczej dałam, bo się zaśmiał. Chodziliśmy po
ciemnych uliczkach rozmawiając, lecz w pewnym momencie blisko Big
Bena chłopak się zatrzymał.
-Coś się
stało? - spytałam patrząc na niego. Zmieszał się i wyciągnął
z kieszeni spodni niebieskie pudełeczko. Uniosłam w górę brew i
przyglądałam się jego postępowaniom.
-Mam dla Ciebie
prezent.
-Przecież to
ty masz urodziny, a nie ja- zaśmiałam się, ale jak otworzył
pudełko to zatkało mnie. Był tam śliczny wisiorek ze srebra. Był
idealny.
-Mogę Ci go
założyć? - pokiwałam głową i się odwróciłam. Odgarnęłam
włosy i po chwili na swojej szyi poczułam zimny przedmiot i ciepłe
ręce na karku.- Już – zapiął a ja dotknęłam srebrnej „kulki.
-Zayn, nie wiem
co powiedzieć. Jest śliczny. Dziękuje – przytuliłam go, a jak się oderwałam to ten wziął i mnie pocałował. Boże co się
dzieje z tym twardym mężczyzną? Ale no cóż jego usta mrrrr po
prostu sama słodycz.
Zrobiło się
zimno więc po jakiś dwóch godzinach mogliśmy wrócić pod mój
blok.
-Wiesz,
zaprosiłabym cię, ale Susan ma kolegę w domu i muszę iść chyba
spać – podrapałam się po nosie i kichnęłam głośno.
-Na zdrówko,
mała – ucałował mnie w kącik ust i mocno przytulił.-Już nie
mogę się doczekać jutra.
-Ja też –
powiedziałam i po chwili poszła do domu. Nie myliłam się, bo w
salonie usłyszałam śmiechy Liam'a i Susan. Poszłam od razu na górę
do pokoju. Wzięłam ciuchy i poszłam pod prysznic. Mycie zajęło
mi jakieś 30 minut. A potem musiałam ogolić nogi, pachy,
posmarować się balsamem i rozczesać mokre włosy. Chodziłam po
pokoju w ręczniku i włączyłam sobie głośną muzykę.
Przyszykowałam sobie strój i lokówkę. Wszystko ułożyłam na
biurko razem z kosmetykami potrzebnymi na jutro. -Chyba wszystko –
jeszcze raz się upewniłam i ubrałam w piżamę. Ułożyłam się
wygodnie na łóżku i próbowałam jak najszybciej zasnąć, po
chwili kręcenia się w końcu zmorzył mnie sen....
-Wstawaj
Abigail!! - rozwrzeszczana Susan wskoczyła na moje łóżku, a przy
okazji na mnie upadła.
-Susan do
jasnej cholery! To bolało!- nakrzyczałam na nią, ale wstałam
rozwścieczona.-Która godzina?
-Jest już 12,
a za 3 godziny mamy być u twojego kochasia, który dzwonił i pytał
czy wstałaś.
-Chwila.
Dzwonił? Do Ciebie czy do A..
-Do mnie,
kurwa. - weszła wyciągając się Amy. No to wszystkie mamy dobre
humory widzę.
-Wiecie, nie
wiem czemu od razu do mnie nie wykręcił, ale no sory za niego –
zaśmiałam się, ale Amy i tak musiałaby wstać wcześniej czy
później. A dobrze wiemy, że my we trzy zaczniemy się szykować i
to nam zajmie parę godzin.
-To jaki plan?
Który pierwsza się maluje? - spytała uśmiechnięta
Sus.
-Dobra
dziewczyny to najpierw chodźcie do mnie – powiedziała Scott. Więc ja poszłam umyć żeby i poszłam do dziewczyn. Fioletowa nałożyła
sobie sama podkład i inne duperele, ale my w tym czasie pomagałyśmy
jej w wyborze cienia do powiek i robiłyśmy włosy. Jak dziewczyna
była już umalowana i uczesana to się przebrała. Następnie
zrobiłyśmy na bóstwo naszego rudzielca, który chciał prościutkie
włoski i zostałam na koniec ja. Chciałam lekki makijaż, ale
dziewczyny uparły się na coś mocniejszego. Zrobiły mi zwykłe
wyprostowane włosy, ale pasowały idealnie to tego zakrwawionego
przebrania, które oczywiście Amy chciała pochlapać sztuczną
krwią. I wygląda to bardzo realistycznie. i mogłam się przebrać.
Spakowałyśmy nasze prezenty i alkohol, który Amy zakupiła
wracając z pracy. Jak już byłyśmy gotowe to zadzwoniłam po
taksówkę, która była bardzo szybko. Zamknęłam drzwi na klucz i
ruszyłyśmy biegiem na dół. Podałam
adres klubu Mulata kierowcy i w dobrym nastoju ruszyłyśmy na
imprezę. Upewniłam się kilka razy czy na pewno mam wszystko w
torebce. Jakieś kosmetyki, telefon, kluczyki, gumy do żucia, i
jakieś ciuchy na przebranie.
-Abi,
zapłać – na miejscu kazały m zapłacić więc wyjęłam portfel
i dałam kierowcy pieniądze z napiwkiem za szybki dojazd, bo
jechaliśmy 25 minut, a droga jest w korkach więc się udało być
przed 3. Miałyśmy kilka torb z alkoholem, a prezenty miałyśmy
pochowane w torebkach. Na drzwiach wejściowych był napis, że bar
nieczynny, ale spokojnie weszłyśmy. Tylko musiałyśmy pokazać
ochroniarzowi, że jesteśmy zaproszone i na ładne oczy nas wpuścił.
Zabije Zayn'a za nie danie nam zaproszeń. Zajęłyśmy z Susan
wygodną dużą kanapę, a Amy poszła zanieść alkohol na zaplecze.
Nigdzie nie widziałam chłopaka więc nie miałam co robić. Z
dziewczynami zamówiłyśmy kilka piosenek u DJ i po wejściu dużej
ilości osób zaczęłyśmy tańczyć. Widziałam Malik na górze,
jak przygląda się gościom i rozmawia z jakąś laską. Zrobiłam
się zazdrosna, ale wypiłam naraz kieliszek i poszła na parkiet.
Kołysałam się z dziewczynami w rytm muzyki. Po chwili tańca
poczułam czyjś dotyk na szyi. Odwróciłam się i zobaczyłam
Mulata w masce.
-Wygląda
Pani zbyt seksownie, Pani doktor? - spytał, a ja oniemiała
pokiwałam głową- Chodźmy usiąść- pociągnął mnie w stronę
loży. Dziewczyny tylko odprowadziły mnie wzrokiem i zostały
tańcząc na parkiecie.
-Wiesz,
mam dla Ciebie prezent – puściłam jego rękę i wyjęłam z
torebki zapakowany prezent.
-Nie
musiałaś to tylko urodziny – zaśmiał się, ale musiał wziąć
prezent i go odpakował.- Jutro postawię sobie ją na masce
rozdzielczej, a zapalniczka – zobaczył czy pali. - Ona mi się
przyda zaraz jak pójdę zapalić. Dziękuje – przygarnął mnie
ramieniem i ucałował w czubek głowy. Kelner przyniósł nam
alkohol, który wypiliśmy wznosząc toast za szatyna i za piękne
kobiety.
-Powiesz
mi dzisiaj co to za zmiany mają zagościć w twoim życiu? -
spytałam odstawiając kubek z drinkiem.
-Powiem,
ale najpierw zatańczmy – pociągnął mnie na parkiet i zaczęliśmy
tańczyć. Widać, że chłopak nie zbyt umie tańczyć, ale
kołysanie mu wychodzi. Najpierw trzymałam odstęp, ale złapał
mnie za rękę i przybliżył do swojego ciała. Teraz czułam jego
oddech na sobie. Zawahałam się, ale wtuliłam głowę w jego tors.
Muzyka leciała szybka, dyskotekowa, lecz nasza dwójka była teraz w
innym świecie. Aż do podejścia do nas jakiegoś chłopaka.
-Cześć stary - podali sobie ręce, a ja uświadomiłam sobie to, że to jest przyjaciel Malika- Scott.- Hej Abigail - przytulił mnie, a mina Zayna pokazała zazdrość.-Wszystkiego najlepszego, na zapleczu zostawiłem Ci mały prezent, a teraz nie przeszkadzam - odszedł. Daliśmy
sobie spokój z tańcem i poszliśmy na górę w stronę biura
chłopaka.
-Nie
sądziłam, że tyle ludzi przyjdzie – zatrzymałam się na samej
górze schodów i spoglądnęłam w dół widząc około setki osób?
Coś w tym.
-Połowa
to moi znajomi, a druga połowa to przelotne znajomości. Natomiast
dwie dziewczyny są mi bliskie, a taka jedna jest najbliższa-
przytulił mnie i szliśmy dalej w stronę biura chłopaka.
-Przewidujesz
jakieś zabawy? Czy po prostu alkohol i taniec? - spytałam wchodząc
do jego gabinetu. Kolory ciemne, meble ciemne wszystko w ciemnych
odcieniach koloru.
-Raczej
nie. I tak wystarczy, że musiałem nałożyć maskę – parsknął
śmiechem. - Ale w sumie tak patrząc na Ciebie to ten bal to dobry
pomysł – przygryzł dolną wargę i skanował mnie wzrokiem od
góry w dół. Czułam się niekomfortowo, ale trochę pewnie siebie.
Już nie jestem tą bojącą się Abigail, chyba wyrosłam poznając
Malika.
-Dobra,
nie pożeraj mnie wzrokiem tylko mów. Co to za zmiany? - usiadłam
na kanapie słysząc jego śmiech. Siedziałam na wprost jego biurka
na którym był oparty tyłem szatyn.
-Abigail
Bennett, jaka ty jesteś ciekawska. Nie spodziewałem się tego po
ciche myszce – puścił do mnie oczko i zaczął zadziorną
rozmowę.
-Wiesz,
Zaynie Maliku ja też nie sądziłam, że taki chłopak jak ty hmmm
zakocha się?-alkohol w moich żyłach sam mówił za siebie. Bo ja
sama przed wypowiedzeniem tego ugryzłabym się w język z 5 razy jak
nie więcej! Najwidoczniej nie ukazał żadnych emocji na swojej
twarzy, ale zaczął się bawić dłońmi. Czy mam rację?
Przygryzłam dolną wargę i siedziałam czekając na odpowiedź. Nie
wpatrywałam się w niego tylko w swoje nogi.
-Widzę,
że lubisz się bawić w takie gry. Mówiłem Ci jak seksownie dziś
wyglądasz? - podchodził bliżej, a z każdym jego krokiem czułam
dreszcze na swojej skórze.
-Mmm
może coś wspominałeś, ale nie pamiętam – odpowiedziałam
odgarniając włosy do tyłu.
-No
to wyglądasz naprawdę pociągająco– szepnął
przygryzając mój płatek ucha. Po moim ciele przeszło stado
mrówek. Tak się zaczęła nasza zabawa, ale jak zwykle ktoś musiał
nam przeszkodzić. Drzwi otworzyły się z hukiem i wpadła jakąś
blondyna w przebraniu kota? Tylko takiego hmmm jak striptizerki.
-Kochanie!
Wszystkiego naj! Dziubolku ty mój! - podbiegła na tych koturnach o
wysokości chyba 20 cm i rzuciła się na szatyna. Chyba się
przewidziałam. Musiałam jeszcze raz zobaczyć czy naprawdę to co
się dzieje jest prawdziwe.
-Kurwa.
Miałaś tu już nie przychodzić nigdy! - krzyknął odpychając ją.
-Ale
no skarbie. Przecież w twoje urodziny zawsze się tak dobrze
bawiliśmy – zawyła robiąc minę zbitego psa.
-Zayn
– pociągnęłam go za koszulkę – kim ona jest? - spytałam
patrząc na nią i powstrzymując się od śmiechu.
-Jego
dziewczyną! - krzyknęłam do mnie. -A ty? - wskazała palcem w moją
stronę.
-Abigail
ta dziwka jest moją byłą, która jest mega namolna. A ty Perrie
nie interesuj si kim ona jest. A teraz wypierdalaj, bo nie jestem tu
mile widziana! - wypchnął ją za drzwi gdzie czekał ochroniarz,
który wyniósł ją za bar. Było to zabawne widząc jak szamota się
w rękach mięśniaka, który próbuje zachować powagę, ale nie
wytrzymał i musiał chyba na nią krzyknąć. Nie dziwię się mu.
-Mam
nadzieję, że jej już nie zobaczę – zaśmiałam się wracając
na kanapę.
-Ja
też. Chodźmy na dół muszę się czegoś napić – wziął mnie
za rękę i ruszyliśmy na dół do loży gdzie siedziały
dziewczyny. Śmiały się i piły.
-Oooo
wróciłaś. Jak było?
-Ma
dużego? - spytała chichocząc Amy.
-Ej!
Jesteście okropne! DO niczego nie doszło. I cicho, bo Zayn zaraz
wróci – usiadłam koło dziewczyn
-Ale
Abiś, ,kochanie wyluzuj. Są dziś urodziny twojego kochasia! -
wykrzyczała ruda. Obiecuję, że uduszę je obie naraz jak się nie
zamkną.
-Jestem
– Malik podał mi drinka i dziewczynom, a sam postawił z 3 piwa
koło siebie. -Widzę, że ktoś musi się wyluzować – powiedziała
fioletowa.
-W
pewnym sensie – odpowiedziała wypijając na jednym dechu pół
butelki. Wzięłam kubek z kolorowym alkoholem i upiłam kilka
łyków. I tak się zaczęła dopiero zabawa.
Dziewczyny
wyciągnęły Malika na parkiet. Wygłupiali się jak dobrzy znajomi
co aż miło się oglądało. Potem ja też do nich dołączyłam.
Śpiewałyśmy nawet 100 lat Mulatowi, który błagał, żeby jednak
tego nie robić. Ale nie dałyśmy się i zaśpiewałyśmy, a pod
koniec naraz wypiłyśmy shoty z galaretki, które specjalnie kazał
zrobić nasz jubilat. Były wyśmienite, ale jak zwykle wyśmiałyśmy
Susan, bo nie mogła wyrzucić galaretki z pojemniczka. Ale jakoś
się udało i we trzy weszłyśmy na stół. Udawałyśmy te tancerki
z nocnych klubów, ale nie wychodziło nam, bo hmmm były problemy z
utrzymaniem równowagi. Zayn musiał pogadać z jakimś ziomkiem, a
dziewczyny wymieniły dziwne spojrzenia między sobą. I jak chłopak
wracał to popchały mnie brutalnie ze stołu i gdyby nie był blisko
to połamałbym sobie nogi. Głupie idiotki. Złapał mnie w ramiona
i przyciągnął do siebie. Był zdezorientowany, ale patrząc w jego
oczy wiedziałam, że muszę zrobić pierwszy krok. Wpiłam się w
jego usta, a ten odwzajemnił pogłębiając. Ledwo oddychałam po
naszym zbliżeniu.
-Ta
zmiana o której mówiłem to chodzi mi o to czy hmmm
-Jesteś
Zayn Malik. Mów prosto tak jak zawsze – zaśmiałam się widząc
jak drapie się po karku, ale przyjmuje poważną minę.
-Tą
zmianą jesteś ty – w końcu powiedział. A moja mina pewnie była
najzabawniejsza w tym momencie. Nie wiedziałam co powiedzieć. Lekko
mówiąc zatkało mnie. Dziewczyny podbiegły do nas ciągnąc nas na
parkiet.
-Zaraz
– powiedziałam, a te pobiegły w głąb ludzi.-W jakim sensie ja?
-Miałaś
na górze rację. Zakochałem się w tobie. i..
Nie dobra. Wybrałem nie taki moment przepraszam – chciał odejść
do stolika, ale powstrzymałam go.
-Jak
coś zaczniesz to skończ – powiedziałam błagalnym głosem. Boże
co się waśnie dzieje? Nawet nie śniło mi się to. Zayn Malik ten
ciemny charakter właśnie wyznaje mi coś takiego.
-Abigail
Bennett, nie potrafię być romantykiem i nie miałem nigdy dłużej
dziewczyny niż na kilka razy w łóżku. Zmieniłaś coś we mnie i
tak jak mówiłaś jest to dobre. I czy zostaniesz ze mną na dłużej
niż na kilka razy w sypialni? - zaśmiałam się, ale wiedziałam o
co mu chodzi. Nawet jak było to nie romantyczne to dla mnie było to
najlepsze zapytanie o chodzenie jakie kiedykolwiek gdziekolwiek
widziałam i słyszałam! Kurde, nie wierzę właśnie w to.
-Zaskoczyłeś
mnie tym wszystkim. Nie myślałam, że dziś będzie tak cudownie.
Zayn, chętnie zostanę z Tobą na jakiś dłuższy czas. Ale wiedz,
że to może być na prawdę długo.
-Mam
taką nadzieję – przytuliłam się do niego, a po chwili
złączyliśmy nasze usta w pocałunku.
-Nawet
nie wiesz jak się cieszę. A to miały być zwykłe urodziny –
zaśmiał się biorąc mnie na ręce i obracając wokół swojej osi.
Szczęśliwi poszliśmy do dziewczyn, którym szepnęłam nową
nowinkę, jak tylko nas zostawił. Piszczały jak idiotki, a ja z
nimi, bo takie coś zdarza się bardzo rzadko szczególnie w moim
życiu. Resztę
nocy spędziliśmy na piciu i dobrej zabawie. A potem chyba
wróciłyśmy do domu? Bo pamiętam jak Zayn całował mnie w
taksówce i odprowadzał do mieszkania wraz z dziewczynami. A potem
już tylko czułam miękkie łóżko i chrapanie przyjaciółek...
.......................
Hej kochani! Wiem, długo czekacie, ale przyznam się xdd Opuściła mnie wena ;/ Jakoś tak z 3 dni spędziłam myśląc co tam napisać i nic. Pustka i jakieś mylne obrazy w głowie. Ale dziś tak na adrenalinie skończyłam pisać, bo jadę o północy do Warszawy na wycieczkę z klasą. Tak my IDA w Warszawie! Hahahah tak bardzo ciekawie będzie ;> Co sądzicie o rozdziale? Mi się podoba nawet bardzo, bo hmmm Abi jest z Malikiem!! ;3
Hej kochani! Wiem, długo czekacie, ale przyznam się xdd Opuściła mnie wena ;/ Jakoś tak z 3 dni spędziłam myśląc co tam napisać i nic. Pustka i jakieś mylne obrazy w głowie. Ale dziś tak na adrenalinie skończyłam pisać, bo jadę o północy do Warszawy na wycieczkę z klasą. Tak my IDA w Warszawie! Hahahah tak bardzo ciekawie będzie ;> Co sądzicie o rozdziale? Mi się podoba nawet bardzo, bo hmmm Abi jest z Malikiem!! ;3
Impreza się udała, a co dalej? Heh za niedługo ślub brata Abi, jakiś gość, imprezy, miłość kłótnie bla bla bla xd Uwielbiam pisać tutaj rozdziały Awwww ^^ Ale czekajcie na następny i komentujcie! Pozdrawiam gorąco ! ; ** Pozdrawiamy IDA! <3
CZYTASZ=KOMENTUJESZ.
Ojej *_* w końcu razem :D mam nadzieje ze ten związek przetrwa xD czekam na next♡
OdpowiedzUsuń+ zapraszam na bloga mojej przyjaciółki, dopiero zaczęła pisać i to jest jej pierwszy blog..jeżeli wam się spodoba to komentujcie - to motywuje :)
Usuńhttp://intheeyesofsky.blogspot.com/?m=1
Hej! :D Dopiero zaczynam i liczę na szczere opinie!Jeżeli możesz to zajrzyj :) Z góry dziękuję ;*
OdpowiedzUsuńhttp://innahn.blogspot.com/