czwartek, 30 kwietnia 2015

Rozdział 32.

Przed przeczytaniem oglądnij!! 

***Oczami Amy***

Z Louisem jestem już prawe miesiąc. Nie powiem dobrze się ze sobą dogadujemy. Lubimy dużo imprezować, więc przynajmniej raz w tygodniu chodzimy na dyskotekę i jest po prostu zajebiście. Aktualnie jestem sama w domu, bo dziewczyny są w szkole i się pilnie uczą, a ja sobie leże i czekam na Louisa, który ma przyjechać za jakieś 40 minut, bo powiedział, że przywiezie ze sobą coś co na pewno mi się spodoba, ale nie chciał mi powiedzieć co to. Ubrana byłam w to. Stwierdziłam, że nie będę tak cały czas leżała i zrobię coś pożytecznego. Wstałam z łóżka i zaczęłam sprzątać swój pokój. Robię to naprawdę rzadko i tylko wtedy kiedy serio mi się nudzi, albo Aby mnie opierdoli. W tej chwili robię to z totalnych nudów. Ciuchy, które leżały na podłodze schowałam do szafy i powynosiłam wszystkie szklanki i talerze. Pozmywałam brudne naczynia, niech dziewczyny wiedzą, że coś robię sama od siebie. Skończyłam po jakiś 20 minutach, więc postanowiłam pójść pooglądać TV. Poszłam do salonu, usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Przełączałam z kanału na kanał, bo były same reklamy. Po około 15 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Od razu wyłączyłam telewizor i pobiegłam do drzwi. Szybko poprawiłam włosy i otworzyłam drzwi. -No cześć – Powiedziałam, a chłopak mnie pocałował.
-Cześć mała – Odpowiedział gdy się od siebie oderwaliśmy.
-Ej tylko nie mała… Wypraszam sobie. – obróciłam się plecami i udałam obrażoną.
-No już – Objął mnie od tyłu i pocałował moją szyję. – Nie gniewaj się na, bo będzie źle.
-Nie boję się ciebie Panie groźny – Zaśmiałam się i odwróciłam się do niego przodem i po raz kolejny go pocałowałam. Po chwili oderwaliśmy się. – A tak w ogóle to co za niespodzianka? – Zapytałam.
-Chodź – powiedział chłopak i pociągnął mnie do salonu. Usiedliśmy na kanapie, a Louis zaczął czegoś szukać w kieszeni swojej kurtki. Po chwili moim oczom ukazał się woreczek z białym proszkiem. Zaklaskałam w ręce po czym wstałam i pociągnęłam go do mojego pokoju. Spojrzał na mnie z podniesioną brwią.
-Przecież nie będziemy ćpać na widoku – zaśmiałam się i ruszyliśmy do mego królestwa. Usiedliśmy na łóżku. Lou wyjął banknot i kazał mi go zwinąć w rulon. Tam zrobiłam, a on rozsypał biały proszek na mały stolik.
-Robiłaś to już kiedyś ? – spytał poruszając brwiami, uderzyłam go za to w ramię.
-Nie kurwa. To mój pierwszy raz – westchnęłam, a ten się głośno zaśmiał.
-Dobra mała – on to robi specjalnie? No kurwa, zaraz mu coś zrobię.- Więc zaczynaj – prychnęłam i zaczęłam wciągać magiczny proszek, który kiedyś wciągałam, ale nie uzależniłam się jakoś od niego. Mogę spokojnie przestać o nim myśleć i żyć dalej, nie jak niektórzy. 

-Masz – oddałam mu po swojej działce papierek. Ten wziął palec i otarł mój biały nos, następnie oblizał palec.
-Mmm wziąłem dobry towar- stwierdził i zabrał się za swoją część. Poszło mu szybko. Po wyczyszczeniu wszystkiego położyliśmy się na łóżku. Zakręciło mi się w głowie i zaczęłam się śmiać. Louis sprawdzał coś na telefonie a ja odpływałam. Jakieś 10 minut tak poleżałam i zaczęłam znów się smiać. - Mała, widzę że nie jesteś przyzwyczajona do takiej ilość. Już masz fazę? - spytał drapiąc się po karku.
-Nieee? - spytałam i znów się zaśmiałam. Boże co to jest?- Ale wiesz co teraz bym zrobiła? - rzuciłam jego telefon gdzieś w dal na łóżko, a sama usiadłam na brunecie okrakiem.
-Nie ma zielone pojęcia. Może mi to uświadomisz? - jego dłonie wylądowały na moich plecach i zjechały na pośladki. Uniósł mnie lekko w górę i opuścił z powrotem na swoje krocze. Pocałowałam go zachłannie, a ten przygryzł moją wargę. Zaczęliśmy się szalenie całować i pieścić. Pozbyłam się jego koszulki, a on to samo zrobił z moją. Wariowaliśmy na łóżku, nasze ciała współgrały ze sobą z każdą chwilą. Już odpinałam pasek od spodni chłopaka, ale usłyszałam otwieranie moich drzwi. Speszyłam się i tam spojrzałam.
Kurwa! Moja matka! 

Spojrzałam na Tommo, który nie wiedział co zrobić. Ubrał na siebie bluzkę i w pośpiechu żegnając się ze mną i z moją mamą wyszedł. Fajnie, kochaś mnie zostawił. Hahah kochaś. Zaczęłam się chichotać, a moja mama bez słowa mnie zostawiła w pokoju. Ubrałam się i zeszłam do niej na dół. Chwiałam się, ale robiłam co tylko mogłam.
-Cześć mamuś – powiedziałam całując ją w policzek.-Prze-rzepraszam za tooo na górze – mówiłam tak starannie, ale jakoś nie pykło. Na szczęście usłyszałam dźwięk kluczy i rozmowy moich przyjaciółek. Weszły do salonu i spojrzały na mnie, na moją mamę i na siebie.
-Dzień dobry Pani Scott, zapraszam do kuchni na kawę – zaczęłam Abi i wzięłam moją mamusię na kawkę.
-Co się stało?!- krzyknęła uciszonym tonem ruda.
-Hahahahhaha nie chcesz wieeedzieć – rzuciłam się na sofę i machałam nogami.-Ej, a może nauczę się latać?
-Amy, tam jest twoja mama. Radzę Ci iść do siebie, a my ją odprawimy z kwitkiem.
-No dobrze, prze pani – zrobiłam smutną minkę i pobiegłam do siebie....
***Oczami Susan***
Po szkole nie miałam już sił na nic. A co dopiero na to co się tam działo? Dobrze, że weszłyśmy w tym momencie, bo chyba Amy miałaby nieźle przechlapane. Kiedy Amy pobiegła do siebie poszłam do kuchni. Tam natomiast atmosfera była luźna. Abi rozmawiała z Panią Scott, która piła kawę.
-Dzień dobry, Abigail mogę cię poprosić na słowo? - przeprosiłyśmy i wyszłyśmy do salonu jak najdalej.
-Co z nią? - spytała brunetka szeptem.
-Poszła do pokoju jak jej kazałam, ale coś sądzę, że długo tam nie wysiedzi – stwierdziłam.
-Dobra mówimy jej mamie, że źle się czuła i poszła spać – zgodziłam się na tą wersję zdarzeń i wróciłyśmy do kuchni.
-Dziewczynki, a gdzie jest moja córka? Chciałabym się dowiedzieć co to był za chłopak, który rozbierał ją w pokoju – jej mama jest tak samo szczera jak sama Am. Nie dziwię się więc jej genom.
-To Louis, nasz znajomy – spojrzałam na Abi, która na mnie zerknęła. No tak lepiej jak Amy sama powie swojej mamie o chłopaku.
-Och, widzę, że ona ma bardzo bliskie relacje z tym „kolegą” - nie mogłam i się zaśmiałam.
-Przepraszam – powiedziałam zakrywając swoje usta.
-Dobrze, więc ja nie zamęczam was opowiadaniami. Powiedzcie mojej córce, żeby zadzwoniła jutro. Do widzenia dziewczynki – pożegnałyśmy się i odprowadziłam mamę swojej przyjaciółki do drzwi. Odetchnęłam jak tylko wyszła...
-Ej, bo ona nie pójdzie przecież do pracy – powiadomiła mnie Abigail.
-Kurwa, zapomniałam. Dzwoń do Malika.
-Niee ja..
-Żadne nie!- smutna wykręciła numer do szatyna i włączyła na głośno mówiący.
-Abi, coś się stało?
-Nie, ale no Am nie przyjdzie do pracy dziś...
-Co?! Czemu? Co znowu zrobiła?!
-Ona, jest niedysponowana ? - bardziej spytała, a nie powiedziała.
-W jakim stopniu?
-No naćpała się! - krzyknęłam, a ten westchnął i powiedział, że zaraz będzie.
**
-Idź otwórz! To nie mój chłopak! - krzyknęłam na brunetkę.
-Mój też nie – powiedziała, ale ruszyła do przodu by otworzyć drzwi Malikowi.
Ten wszedł pewnym krokiem do środka i pocałował ją w policzek na przywitanie, a następnie mnie.
-To gdzie ona jest?- spytałam, a my wskazałyśmy górę.- Zrobię jej mój koktajl na taki stan – ruszyliśmy do kuchni.
-To może ja zadzwonię po Lia..
-Liaaaa-Lukasa ! - krzyknęłam brunetka stukając mnie w ramię. Boże co ja mogłam narobić...
***Oczami Am***
Ile można siedzieć w pokoju? Leżałam na łóżku i patrzyłam w sufit, albo w podłogę? Sama nie wiem, bo leżałam do góry nogami.
-I see fire! Inside the Mountain. I see fire. Burning the trees – śpiewałam już z nudów widząc ogień na swoich ścianach. Ale on nie jest prawdziwy prawda?
Wystraszona zeskoczyłam z łóżka i schowałam się do łazienki. Szłam na palcach do tyłu i obróciłam się opierając o blat. Spojrzałam w górę i ze strachu się wycofałam.
-O kurwa, to ja hahahhaha – upadłam śmiejąc się jak dziecko.-Aż tak brzydka to ja nie jestem – wierzgałam w powietrzu nagami, aż w końcu znudziło mi się to. Więc wstałam i krokiem jednorożca ruszyłam na dół. Ocho co ja tam zobaczyłam. Mój szefuncio sobie pichci w kuchni, a moje przyjaciółki siedzą i z nim gaworzą. Wbiegłam i wyjęłam z półki mąkę. Otworzyłam i trochę nasypałam sobie na rękę. Po czym rzuciłam we włosy Mulata.
-Magiczny pył! - krzyknęłam biegnąc do salonu.
Perspektywa Susan.
O kurwa. Mina Zayn'a? Nigdy takiej nie widziałam. Jego wkurwienie 100 procent.
-Zabiję ją! - krzyknął i chciał iść do fioletowej, ale w pośpiechu nie wiedząc co zrobić popchnęłam Abigail na chłopaka. Ten w ostatnim momencie ją złapał w swoje ramiona. Boziu jak to wyglądało. Jak scena z jakiegoś filmu! I ja się pytam czemu oni nie są razem?! Boziu, taką scenę widziałam pierwszy raz na żywo, a nie w filmach! Chciałam robić, aż fotki i spytać czy czasem nie pomóc im, bo chyba nigdy się nie pocałują! Ale już Malik zaczął się pochylać i..
Jebany czar prysł!! Głupia naćpana Scott wzięła w nich rzuciła czymś. Byli blisko siebie i wybuchnęli śmiechem. Puścił Abi, a ta spojrzała na mnie „Porozmawiamy na ten temat”. Pokiwałam głową i głupio się uśmiechnęłam. Przecież wiem, że sama by tak nie postąpiła. Amy zaczęła znowu swoje odjazdy. Kazaliśmy jej wypić to co przygotował chłopak.
Perspektywa Amy.
Musiałam im to przerwać, bo przecież chciałam ich obronić. Nad nimi krążyło stado wielkich latających mrówek. Wystraszona uciekłam do salonu i ukryłam się za kanapą.
-Amy! - krzyknął potwór. Skupiłam się jeszcze bardziej.
-No wychodź! - Z drugiej strony też krzyknął ktoś. Otoczyli mnie.. Jak ja mam przeżyć.
-Tu agent zero zero potrzebuję wsparcia – powiedziałam do swojej ręki wycofując się do tyłu. Szłam i wpadłam w czyjejś nogi.
-Tu cię mamy 
-Huston, mamy problem – wstałam i zaczęłam uciekać do kuchni biorąc ze sobą mój magiczny pył. Rzucałam w ludzi krzycząc „Fruń moja wróżko!” Niestety nikt nie frunął, a ja dalej się tarzałam i śmiałam. Ale w pewnym momencie straciłam grunt pod nogami.
-Ja fruwam? - spytałam zamykając oczy. Ale wróciłam na ziemię i została położona do łóżka.
-Grzecznie idź spać – usłyszałam więc pokiwałam głową i przykryłam się kołderką i widziałam swojego jednorożca i zasnęłam.
Perspektywa Susan.
Amy zaczęła świrować i się chować, więc zdenerwowany Mulat zarzucił ją sobie na ramię i zaniósł do pokoju. Oczywiście musiałyśmy mu pokazać gdzie. Pomogłam jej się położyć i w końcu zasnęła. Dlatego zeszliśmy we trójkę na dół. -Dziękujemy za pomoc – powiedziała Abi.
-Nie ma za co – odpowiedział.
Tylko tyle?! No proszę...
-Ale przyznajcie mimo wszystko zabawnie spędziliśmy sobie ten oto piękny wieczór? Popołudnie? Coś w tym stylu, a jutro szkoła – Odezwałam się biorąc miotłę i zamiatając salon. Ja tu posprzątam, a Bennett zajmie się kuchnią.
-Przyznaje, że dawno nie byłem tak wkurwiony, a do tego rozbawiony – dodał chowają telefon do kieszeni. 
-Musimy kiedyś to powtórzyć – zaśmiała się przyjaciółka stojąc jakieś 2 metry przed nim. Kurde czy ich trzeba do siebie popychać czy jak?! Dzieciaki....
-Będzie do tego okazja. Co wy na sobotę? - spytał nie odciągając wzroku od niej.
-A co takiego jest w sobotę? - udałam głupią, żeby w końcu wydusił to z siebie.
-Robię imprezę urodzinową w stylu karnawałowym Wiecie przebrania i takie sprawy.
-I co mamy się przebierać? - spytałam podekscytowana.
-A jak inaczej? - zaśmiał się. Chyba wiem Co brunetka w nim kocha.
Uśmiech, oczy, śmiech …. Susan! Masz Liam'a.
-Tak! - wykrzyczałam, bo uwielbiam przebieranki. Zresztą chyba we trzy lubimy takie imprezy no i będzie możliwość do potańczenia. Tylko chwila. Same czy z partnerami?
Spojrzałam na Abi i przygryzłam dolną wargę. Wzruszyła ramionami na znak, że nie wie o co mi chodzi. Więc zaczęłam pokazywać na migi tak by nasz gość nic nie zobaczył. „Czyyyyy” zrobiłam odpowiednią mimikę twarzy pokazałam na siebie i serce. Kapnęła się od razu i pokiwała przecząco głową. Uniosłam w górę kciuka i teraz trzeba coś powiedzieć Liamowi. Bo w sumie to jestem na maksa ciekawa czemu się nienawidzą. Więc lepiej będzie jak same pójdziemy bez osób towarzyszących, bo to może się źle skończyć.
-A, Abi jeszcze raz chcę cię przeprosić za tą noc...
-Co?! O czymś ja nie wiem?- spytałam zamiast pomyśleć. Chłopak uniósł brew i spojrzał na mnie, a potem na nią.
-Nie mówiłam im, że wychodzę w nocy – powiedziała cicho brunetka.
-Nic się nie wydarzyło. Po prostu jestem idiotom i chciałem za to przeprosić- podrapał się po karku.- Dobra dziewczyny, ja się muszę zwijać. Mam jeszcze pracę – podszedł najpierw do mnie i dostałam buziaka w policzek. A następnie do Abi.- Zobaczymy się za niedługo prawda? - spytał łapiąc ją w pasie i przyciągając do siebie.
-Może – prychnęła śmiechem, gdy ten ją połaskotał.
-Może? Chyba chciałaś powiedzieć „Nie mogę się doczekać” - wybuchnęłam wraz z nimi śmiechem.
-Tak, zobaczymy się może jutro – wtuliła się w chłopaka, a ten dał jej całusa w polika. Awwww. Jeszcze raz, czemu oni kurna nie są razem?! Odprowadziła go i wróciła do mnie.
-Czemu nie jesteście razem ja się pytam?1 – pokiwała tylko głową i ruszyła do kuchni sprzątać.- Abiś! To co z sobotą? -Spytałam kończąc sprzątanie w salonie i idąc do niej.
-No co, idziemy przebrane i dobrze się bawimy.
-Czyli nie mam brać Liam'a? - pokręciła głową przecząco.
-Wiesz Sus wolę, żeby jego urodziny nie zostały spieprzone. Bo nie wiadomo czemu oni się tak pokłócili i mają takie ze sobą kontakty- zrobiłyśmy sobie po herbacie i poszłyśmy na górę spać. Zobaczyłam dopiero, że mam wiadomość od Liam'a.
Czemu kochanie się nie ozywasz?
Napisał to dawno. Więc odpisałam tyko, że Amy się naćpała i musiałam się nią zająć. Następnie się przebrałam i poszłam spać. Moje nogi- odpadają...

_________________________________-
Hej kocurki nasze! 
Przepraszam za Ankę, która napisała początek, a ja dokończyłam ;c 
No, bo ehhh jej brat to nołlajf, który nie chce oddać nawet na chwilkę laptopa to chore xd 
Wiem, że możecie mieć do nas zastrzeżenia , ale pocieszę was faktem, że 33 jest już napisany, a ja zabieram się za 34 ^^ Więc będzie git xd 
Tak samo będę starała się robić tydzień przed taki mini zwiastun rozdziału ; > 
Jak dam radę to wypali i będziecie mieli taki mały kawałek tego co będzie. Tego rozdziału też jest zwiastun dlatego najpierw go oglądnijcie, a potem czytajcie : >
To chyba tyle. A jak u was w szkole? Jakieś pały? xd Czas na majówkę!! ; * 
Przepraszamy jeszcze raz! ; 3 
POZDRAWIAMY IDA < 3 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

2 komentarze

  1. szczerze to jak oglądnelam ten zwiastun to myślałam że Zayn się prześpi z Abi xD :') ale jak przeczytałam to już wszystko jasne.. ale się pośmiałam z Amy i jej magicznego pyłu :D jak oni słodko wyglądają to niech będą razem <3 tylko ciekawe czy by im wyszło o.O niegrzeczny chłopak i ułożona dziewczyna :) czekam ma next ♡♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu spadłam z łóżka przed ten magiczny pył :D Nie normalnie nie wytrzymuje jak to czytam :D:D:D

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.