czwartek, 24 lipca 2014

Rozdział 12

Rozdział zawiera bardzo dużo przekleństw ; * 
*OCZAMI SUSAN*
Po powrocie od tego pojebanego psychopaty, który przetrzymuje moje przyjaciółki położyłam się do łóżka i całą noc przepłakałam. Potrzebowałam komuś się wyżalić, ale nie mogłam nic nikomu powiedzieć, bo byłyby jeszcze gorzej. Szczególnie jakby policja się dowiedziała. Mój telefon zadzwonił równo o 9 rano. Właśnie spałam sobie godzinkę, ale komuś zachciało się mnie budzić. Chuj jebany. Spojrzałam na ekran i zobaczyłam "Nialler". Od razu odebrałam.
-Co jest? Byłeś u Niego?-Spytałam wstając z łoża.
-Jeszcze jest za wcześnie. Jeśli mam go nie wkurzyć to lepiej, żebym przyszedł do Niego około piątej, bo wtedy będzie wyspany.
-Odpowiedział lekko przestraszonym głosem.
 -Niech będzie. Jak coś daj znać na razie.
-Rozłączyłam się i poszłam do łazienki. Wzięłam z pokoju ciuchy po czym zeszłam na dół się umyć. Odkręciłam gorącą wodę, która leciała, a ja w tym czasie się rozebrałam. Położyłam się w wielkiej wannie i zaczęłam myśleć. Wczoraj chciałam zabić tego skurwiela za to, że powiedział, iż przeleciał moją przyjaciółkę. Przecież to nie mogła być prawda. Nie dość, że je przetrzymuje to jeszcze gwałci. Co to za psychol?! Jak taka bestia może mieć uczucia?! Przecież On jest okropny i pozbawiony jakichkolwiek uczuć. Ale jeszcze jedna rzecz z wczoraj mnie zaintrygowała, a jednocześnie zszokowała. To jak Niall powiedział mi z kim przyjechałam. Mianowicie chodziło o Liam'a, ale On i gangsterzy? To był cios po niżej pasa. A już myślałam, że trafiam na coraz lepszych ludzi, ale chyba się myliłam. Po około 20 minutach leżenia w gorącej wodzie umyłam się żelem i wyszłam. Włosy spięłam w wysokiego kucyka, umyłam zęby, nie robiłam makijażu, bo jak zacznę płakać cały mi spłynie. Ubrana w czarne spodenki, białą koszulkę i beżowe baleriny wyszłam z domu. Wzięłam tylko swoja torebkę oraz telefon. Postanowiłam zjeść na mieście. Co ja teraz mogłam zrobić? No właśnie nic, kompletnie nic. Udałam się do najbliższej knajpki i tam zamówiłam frytki z nuggetami, dużą kawę i jabłko. Zapłaciłam po czym usiadłam do jednego ze stolików. Zaczęłam jeść. I, gdy miałam już posłodzić kawę przypomniała mi się Abi. Ona nigdy nie słodzi niczego, bo mówi, że jest gruba. Amy natomiast uwielbia jeść frytki i niezdrowe żarcie. Dlatego zawsze chodzimy do barów i tam coś jemy, ale są wyjątki, czyli robienie śniadań w domu. Kolejny raz tego dnia rozpłakałam się. Nie dość, że całą noc spędziłam tylko wycierając oczy i smarkając to jeszcze teraz. Muszę kupić nowe chusteczki, bo całe opakowania poszły się jebać. Szybko zjadłam, wypiłam i opuściłam knajpkę. Nie miałam zupełnie co ze sobą zrobić. Nie mogłam do nikogo iść. Chciałam unikać jakichkolwiek pytań związanych z dziewczynami, a w domu czułam się taka samotna. Po prostu miałam ochotę iść pod dom mulata i zacząć błagać by je wypuścił. Ale nie mam prawo jazdy i samochody. A jakby mnie policja zatrzymała to bym mogła nie wytrzymać i coś im powiedzieć. To byłyby kolejne kłopoty w ciągu jednego tygodnia. Czad. I to wszystko przez ten pierdolony wyścig, na który poszłyśmy u cioci Amy. Tam widziałyśmy pierwszy raz tych trzech kretynów, a potem poznałyśmy Liam'a, następnie Niall został postrzelony przez tego następnego Louis'a, a teraz najlepsze, bo dziewczyny porwał kolejny z ziom z tego wyścigu. Czy to jakiś pech?! -Kurwa! Niech to się skończy!-Wykrzyczałam sama do siebie kopiąc po drodze jakiś metalowy śmietnik na śmieci. Obok przechodziły jakieś kobiety, które dziwnie na mnie spojrzały. Ale mam teraz ich zdanie w dupie. Zdenerwowana poszłam dalej. Jednak wolałam wrócić do domu niż coś rozwalić na mieście. To broszka Am, rozwalanie i przeklinanie. U mnie to rzadziej, ale nie tak na bieżąco jak u Niej. Wytarłam mokre oczy i szłam pomału w stronę naszego bloku. Ale coś kazało mi usiąść na ławce przed wejściem do środka. Tak też zrobiłam i wykręciłam numer do dziewczyn, ale żadna nie odebrała. Czemu nie mógłby im pozwolić pogadać ze mną?! Załamałam się. Podkurczyłam nogi i oparłam na nich głowę. Wyglądałam jak żul, ale chuj mnie to obchodzi. Po chwili siedzenia w tej pozycji poczułam jak ktoś łapie mnie za ramie. Drgnęłam po czym wstałam odwracając się w tamtym kierunku. Ujrzałam tego samego chłopaka co wczoraj podwiózł mnie do Horan'a.
-Czego chcesz?-Spytałam.
-Chciałem pogadać.-Usiadł na przeciwko mnie, na tej samej ławce co ja siedziałam przez jakiś czas. Nie wiedziałam czy mogę się dosiąść i czego się po nim spodziewać.-Usiądź, ja nic Ci nie zrobię.-Zapewnił, a ja zajęłam poprzednie miejsce.
-Więc jeszcze raz, czego chcesz? I o czym chcesz gadać?
-O tym co mój "przyjaciel"-Zrobił cudzysłów w powietrzu.- Ci powiedział.-Spojrzałam na Niego z uniesioną brwią.
-Ale o czym tu gadać? Nic mi nie powiedziałeś, okłamałeś mnie, a przy okazji naraziłeś na niebezpieczeństwo. Skąd mam wiedzieć, że na przykład jutro nie zabijesz mnie dla pieniędzy, albo porwiesz jak twój kumpel? Lub  co gorsza zgwałcisz.-Już nie wytrzymywałam psychicznie. Musiałam wyrzucić z siebie wszystkie te emocje, a moją ofiarą okazał się Payne. Widziałam w jego oczach zamieszanie, a po chwili zrozumienie i złość.
Nie usłyszałam,niczego. Żadnej odpowiedzi po prostu siedział i milczał. Wkurzyłam się. W końcu odważył się odpowiedzieć. 
-Nie mówiłem Ci nic, bo wiedziałem jak to będzie. "Hej jestem szefem jednego z gangu, znam ludzi, którzy mogą Cię zabić, a tak ogólnie umówisz się ze mną?" Tak na pewno byś była szczęśliwa i dalej ze mną rozmawiała. A jeśli chodzi o to czy coś Ci zrobię. To odpowiedź jest prosta. Nie krzywdzę dziewczyn. To jest moja jedyna zasada. Owszem może i naraziłem cie na bezpieczeństwo i twoje znajome, ale to nie tylko moja wina. Horan też  tym gównie siedzi po uczy więc do niego z tymi pretensjami.-Wyrzucił z siebie wszystko co miał do powiedzenia. Po czym wstał i chciał odejść, ale go zatrzymałam.
-Dobra, przepraszam za to. Ja jestem teraz w złym nastroju ze względu na to się dzieje. A teraz potrzebuje kogoś do pogadania. Więc jeśli nic nie zamierzasz mi zrobić zapraszam do mojego mieszkanka na jakąś herbatę, albo gorącą czekoladę.-Pierwszy raz do kogoś się uśmiechnęłam. Zgodził się i ruszył za mną na klatkę schodową. Wjechaliśmy windą, a ja otworzyłam drzwi kluczem. Ściągaliśmy buty by nie nabrudzić, gdyż ja z dziewczynami nie przepadamy za bałaganem, który potem trzeba sprzątać... 
*OCZAMI LIAM`A*
Całą noc nie spałem. Myślałem tylko o tym co Niall powiedział Sus. Wkurwił mnie bardzo. Chciałem tam na miejscu mu coś zrobić, ale nie mogłem przy niej. Wstałem bardzo wcześnie i ledwo żywy weszłem pod prysznic. Zimna woda obudziła mnie od razu. Umyłem zęby i w samym ręczniku udałem się do pokoju p jakieś ciuchy. Ubrałem granatowe rurki, czarną koszulkę i białe trampki za kostkę. Wyglądałem znośnie. Zjadłem szybkie śniadanie i postanowiłem pojechać do domu rudej by pogadać. Całą drogę się zastanawiałem co mam jej powiedzieć. Ale pomyślałem, że jakoś samo pójdzie. Akurat spotkałem ją pod blokiem. Powiedzieliśmy sobie to co myślimy. W końcu się dogadaliśmy i poszliśmy do jej mieszkania. Weszliśmy do salonu i usiedliśmy na kanapie. Susan usiadłam po turecku na przeciw mnie. Chwilę milczeliśmy, ale w końcu dziewczyna przerwała tę cisze.
-Nie mogę już dłużej.-Zaczęła.-Dlaczego ten twój znajomy jest takim chujem, że porywa mi koleżanki?! Czemu nie wziął jakiś kurw z ulicy tylko je? Czemu to się nam przytrafia?-Zaczęła wszystko z siebie wyrzucać. Trochę byłem zdziwiony, że otworzyła się przede mną.
-Sam tego nie wiem, ale Malik nie jest moim kumplem już od bardzo dawna więc nie wiem czego się po nim teraz można spodziewać. Owszem zabijał kilku moich ludzi, jak i kilkuset innych, którzy stanęli mu na drodze. Ale możesz być pewna, że jak pogada z Horan'em to wypuści twoje przyjaciółki.-Zapewniłem rudą, która już zaczynała płakać.-Ej tylko bez takich!-Wrzasnąłem na co Ona się zaśmiała.
-Nie lubisz jak ktoś przy tobie płacze?
-Nienawidzę.-Chciałem poprawić jej samopoczucie.
-Chcesz może jakiegoś wina? Bo ja mam ochotę na czerwone.-Wstała i wyjęła z szafki dwa kieliszki do wina. Podała mi dwa bym potrzymał, gdy Ona będzie nalewała.-Chcesz?
-Jak namawiasz.-Posłałem jej łobuzerski uśmieszek. Odwzajemniła i zaczęła nalewać czerwonej cieczy. Podałem jej jeden z kieliszków po czym stuknęliśmy się. Upiłem kilka łyków, a dziewczyna wszystko wypiła duszkiem, po czym znów sobie dolała. Podniosła z podłogi butelkę z winem i nalała sobie do pełna.

-Tak więc Liam, zastanawia mnie jedna rzecz.-Uniosłem jedną brew i spojrzałem na Nią.-Chodzi o to, dlaczego bierzesz udział w nielegalnych rzeczach, zabijasz ludzi i tak dalej?-Zaskoczyło mnie jej pytanie. Nie wiem czy w tej chwili potrafię się otworzyć i wszystko powiedzieć jakiejś dziewczynie, którą od nie dawna znam i nawet lubię. Ale Ona powiedziała co jej leży na sercu więc ja zrobię to samo.
-To jest dość proste.
-Więc mów, mamy mnóstwo czasu, no chyba, że gdzieś się śpieszysz?-Upiła łyk z kieliszka i czekała na moja odpowiedź.
-Więc borę udział w wyścigach ze względu na to, iż kiedyś pokłóciłem się z przyjaciółmi o dziewczynę. Znasz ich, ale teraz nie mam zamiaru mówić ich imion. Przez Nią wszystko się rozpadło, a ja i dwóch jeszcze innych chłopaków z "mojej paczki" chcieliśmy jakoś uciec od rzeczywistości i tak to się zaczęło. Najpierw tylko się ścigałem, potem zacząłem brać różne narkotyki, alkohol, nikotyna i dużo innych. To było dla mnie za mało. Więc wstąpiłem do jednego z gangu. Byłem nikim, aż do momentu, gdy zabiłem kilku na raz. Wtedy wzbudziłem podziw w tych, którzy mnie przyjęli. I piąłem się coraz wyżej, aż zostałem dowódcą jednego z najgroźniejszych gangów w Londynie.-Zakończyłem mając nadzieję, że ruda  naskoczy na mnie, że jestem ćpunem, alkoholikiem, mordercą i to przez jedną sukę, która teraz się nie liczy. Jeśli by tak zrobiła miałaby trochę racji, ale tylko w tym, że ta kurwa była tylko zwykłą dziwką, która się nami pobawiła i odeszła. Cały czas moje serce było w rozsypce. Codziennie inne laski nie mogły mi do końca pomóc zapomnieć o dawnej "miłości". Jednak jej reakcja mnie zaskoczyła. Wypiła do końca swój chyba piąty kieliszek alkoholu i po prostu siedział przyglądając mi się.-Coś nie tak?-Spytałem.
-Nie, tylko zastanawiam się dalej jak to możliwe, że jesteś taki niebezpieczny i siedzisz ze mną nic mi nie robiąc. Jestem kimś wyjątkowym?-Zapytała i wybuchła śmiechem.
-Skąd możesz mieć pewność, że jak zaraz się upijesz to Ci czegoś nie zrobię?-Zażartowałem, ale byłem ciekawy jej reakcji. Widocznie procenty dawały jej się we znaki, bo tylko ponownie zaśmiała się jak głupia. Z jednej strony było to urocze, ale z drugiej śmieszne.  Śmialiśmy się tak przez pewien czas. W końcu Dziewczyna przysunęła się do mnie i oparła swoją głowę na moim ramieniu.-Śpiąca?-Pokiwał głową i przymknęła oczy.
-Ale wiesz, skoro jestem pijana i może jutro nie będę nic pamiętać, to mogę coś zrobić?-Zapytała i tym zbiła mnie z tropu. Co mogła chcieć zrobić?
-Jak to nic strasznego to rób.-Uśmiechnęła się po czym wpiła się w moje usta. Zdziwiłem się, ale odwzajemniłem uśmiech. Kilka chwil się całowaliśmy, ale dziewczyna oderwała się ode mnie i położy znowu głowę na moje ramię.
-Przepraszam, ale było warto. Dobranoc.-Powiedziała i chyba od razu usnęła.Przygryzłem dolną wargę i uśmiechnąłem się sam do siebie. To było warte tej kłótni przed blokiem. Posiedziałem tak jakieś 5 minut, gdy miałem pewność, że usnęła zaniosłem ją do pokoju. Wszedłem po schodach na górę i tam zastałem 3 sypialnie plus jeden jakiś schowek na różne rzeczy, parasolki, wiaderka, miotły itd. Następne drzwi to był pokój z widokiem na ulicę. Na ścianach było kilka fotografii przedstawiających dziewczyny, ale na jednej była różowo włosa z rodziną jak mniemam. Czyli to zły pokój. Następny pokój miał okno z widokiem na park za oknem. Pomieszczenie było fajnie urządzone, posprzątane, ale na łóżku leżała maskotka i koszulka ze zdjęciem dziewczyn i z tyłu napisz "Dla naszej Abi :*" Czyli ten pokój to też pudło. To ten ostatni musiał być tym. Wszedłem i zastałem wszędzie chusteczki higieniczne i porozwalane poduszki. Zdjęcia leżące na biurku były poprzewracane, a jedno leżało na łóżku. To było te same co inne dziewczyny miały i Siebie w pokojach. Mianowicie na fotografii były One we trzy jak może miały 15 lat. Po środku stała brunetka, a ruda i różowa całowały ją w policzki po obu stronach.Było to słodkie. Położyłem Susan na jej miejscu i przykryłem kołdrą.
-Dobranoc, ruda.-Powiedziałem całując ją w usta. Ostatni raz na Nią zerknąłem po czym opuściłem pokój jak i całe mieszkanie zatrzaskując za sobą drzwi. Teraz mogłem spokojnie udać się do domu...
*OCZAMI AMY*
Ciągnął mnie za sobą za włosy w stronę jakiegoś pokoju. Wepchnął mnie do środka i zamknął za nami drzwi. Kazał usiąść na krześle. Na początku się opierałam, ale w końcu sam mnie tam usadził. Zakleił mi ręce taśmą do krzesła i stanął na przeciwko mnie.
-Czego kurwa chcesz?!-Wydarłam się na Niego.
-Nie drzyj się suko! Chcę byś powiedziała co wiesz na temat Style'sa.-Chwilę się zastanowiłam o kogo chodzi, ale w końcu się domyśliłam. Dokładnie chodzi o chłopaka mojej kuzynki.
-A co mam o Nim wiedzieć?
-Czy szykuje jakiś napad? Może zbiera jakiś ludzi do gangu? Wszystko.-Z jego tonu wnioskowałam, że bardzo mu na tym zależy, ale ja to ja więc nie jestem taka łatwa do gadania.
-Może coś tam robi.-Uśmiechnęłam się, ale oberwałam w policzek za karę-Skurwiel.-Syknęłam z bólu.
-Odpowiadaj ładnie na pytania, bo inaczej dostaniesz ponownie.-Powiedział, a ja zaśmiałam się na jego słowa. Za co ponownie dostałam tym razem w drugi policzek.
-Myślisz, że coś Ci powiem? To jesteś w błędzie. Nigdy nikogo nie sypnęłam. No chyba, że to jest mój wróg, a Harry jest dal mnie tak jakby rodziną.-Posłałam mu uśmiech. Wziął On taśmę i przykleił mi na usta. Uniosłam ze zdziwienia jedną brew, a po chwili poczułam pieczenie. Oderwał to co przykleił mi do twarzy z taką szybkością i siłą, że krzyknęłam.
-Au! Jesteś chujem!-Wrzasnęłam. Zaśmiał się tylko i ponownie powtórzy to co przed chwilą tylko tym razem przykleił mi na rękę. Przycisnęłam mocno wargi, które ułożyły się w linię.
-Wiec co wiesz o Styles'ie?
-Możesz pocałować mnie w dupę.-I znów oberwałam. Już zaczynało mnie piec. Pewnie moja twarz wygląda okropnie, ale co poradzić? Ja nawet bardzo dobrze nie znam Harr'ego. Jest to tylko chłopak mojej kuzynki, z którym może spotkałam się z jakieś 5 może 6 razy w życiu. Wiem tylko, że jest nawet ok, ale nie mam zamiaru nic mówić temu skurwielowi.
-Jeszcze coś?
-Owszem. Pierdol się.-Powiedział spokojnie i czekałam na kolejny cios. Jednak nic nie poczułam. Spojrzałam na Niego, ale ten wpatrywał się w ekran swojego telefonu.
-Pierdolona Edwards!-Krzyknął na wiadomość od jak mniemam jakiejś dziewczyny. Szybko coś odpisał i schował telefon do kieszeni.-Na czym  skończyliśmy? A no tak, miałaś dostać znów. Ale może jednak mi coś powiesz? Czemu wolisz cierpieć niż mówić?-Spytał wyciągając pistolet zza paska od spodni. Drgnęłam. Owszem jestem tą twardą, ale jak wycelował w moją głowę coś we mnie pękło, ale nie tak poważnie by zacząć gadać.-Więc?
-Zabij mnie. Ale możesz pożegnać się z jakimikolwiek wiadomościami na temat Styles'a. A i oczywiście Abigail znienawidzi cię jeszcze bardziej i może nawet zabije. Kto wie do czego jest zdolna ta mała kruszynka.-Puściłam mu oczko. Przyłożył mi pistolet do głowy.
-Jakoś już nie zależy mi na tych wiadomościach. Dowiem się z innych źródeł, a jakoś brunetką się nie przejmuję. Najwyżej ją też zabiję, ale najpierw sprawdzę czy jest dobrze w łóżku, bo może zostawię ją sobie jako pannę do towarzystwa.-Zaśmiał się mi prosto w twarz.
-Jesteś chory.
-Może, ale nie jesteś jedyną, która tak mówi przed śmiercią. Jakieś życzenia?
-Tak jedno, spierdalaj na drzewo!- Wydarłam się, a ten tylko się uśmiechnął.
-Przydałabyś mi się. Masz nie wyparzoną gębę, a to w moim fachu jest przydatne. No, ale jakoś tak sama się prosisz o śmierć. Dlaczego tak jest? Przecież wystarczy, że powiesz czy chłopak z lokami planuje jakiś napad na mój teren, albo czy ma swoich ludzi. To tylko parę informacji za, które możesz stąd wyjść zdrowa i cała, a przy okazji zobaczysz przyjaciółkę, która jak sądzę płacze, bo zostawiłem ją z dwoma chłopcami. Oni mają wielką ochotę się zabawić.-Przygryzł dolną wargę i opuścił broń z mojej głowy. Zaczął ją dokładnie oglądać i sprawdzać ile waży. A jeśli On mówi prawdę, że ktoś może zgwałcić zaraz Abi? Przecież to zniszczy jej psychikę i całe życie. Wiem jaka Ona jest. To poukładana dziewczyna, miła i kochana, ale tylko dla tych , którzy mają jej zaufanie. Czasem potrafi wybuchnąć złością, ale tylko wtedy, gdy ją denerwuje, albo coś jest naprawdę grane. A z drugiej strony jak mnie zabije, to Susan i Abigail pomszczą mnie. Kurwa jak ja już mam dość siedzenia na dupie i nic nie robienia. Musze się jeszcze użerać z jakimś przydupasem, który chce wiedzieć coś o czym ja pierwszy raz w życiu słyszę, ale do tego się nie przyznam , bo wyjdę na mięczaka i nie będzie fajnie. Nienawidzę być słodka i łatwą dziewczynką. Moje prawdziwe ja znają tylko dziewczyny najważniejsze od bardzo dawno w moim życiu. To dzięki Nim nie zeszłam na samo dno.
-Wiesz, powiedziałabym Ci jedno. Rób co chcesz, ale ode mnie niczego się nie dowiesz.-Powiedziałam szczerze. Widziałam w jego oczach iskierkę złości, którą chciał wyładować na mnie. Ale pierw postanowił zrobić coś innego.
-Ty naprawdę chcesz dziś umrzeć. Tak więc niech będzie. Tylko wybierz broń. Pistolet czy nóż?-To jest jakiś psychopata. Pyta mnie czym chcę być zabita, co za chuj.
-Trudny wybór mi dajesz. Niech się zastanowię.-Udałam zamyśloną, a po chwili odpowiedziałam.
-Wiesz coś szybkiego. Najlepszy będzie pistolet.-Uśmiechnęłam się. Rzucił scyzoryk pod ścianę i znów przyłożył mi do skroni spluwę.
-Byłaś bardzo miłą osobą.
-Pierdol się!-To było ostatnie moje powiedzenie, bo Mulat nacisnął spust...
........................................................
I mamy nowy rozdział. Przepraszam, że tak późno, ale nie miałam przez cały tydzień czasu, gdyż są wakacje. Ale dziś usiadłam i wzięłam się za pisanie, ale dużo mi pomogły dziewczyny, Za co bardzo im dziękuje : 3 Jak wam się podoba? Czy Amy umrze? A może przeżyje? Nie wiem sama. Zobaczymy co dalej się potoczy. Mam nadzieję, że się spodoba taki zwrot akcji :) Dziękujemy za 5 komentarzy pod poprzednim rozdziałem, nawet nie prosiłyśmy o żadne komentarze, ale to bardzo przyjemnie je czytać. A i dzięki za 3928 wyświetleń :)
Pozdrawiamy IDA ; * 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ
5 KOMENTARZY=NASTĘPNY ROZDZIAŁ :D 
Wiemy, że dacie radę : ** 

5 komentarzy

  1. Twój blog został nominowany do Libster Awards więcej informacji szukaj tutaj --->
    iwantbewithyou1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny!!
    Amy nie może umrzeć!! Nie zgadzam się na to :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział. Wiecie ze was kocham co nie ?

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział
    pisz szybko BŁAGAM <3

    OdpowiedzUsuń
  5. o_O Po pierwsze Amy nie może umrzeć, bo się załamię, a po drugie to świetny rozdział! No i jeszcze trzecie Xd Jak chcesz to wpadnij do mnie http://turn-back-time-zayn-malik-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.