piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział 8.

Rozdział 8
***Oczami Amy***

Jechaliśmy ciągle się śmiejąc i rozmawiając. Abi i Niall co chwilę wysyłali sobie spojrzenia i myślałam, że Niall zaraz ją przeleci. Droga zajęła nam około trzech godzin, bo Sus zgłodniała i musieliśmy zatrzymać się przy jakiejś kawiarni. Gdy dojechaliśmy do domu było koło 21, bo wyjechaliśmy trochę późno. Nasz mądry Niall chciał jechać do domu, ale zaczęło padać i Abi się o niego martwiła i kazała mu zostać. Ohoo już słyszę te jęki w jej pokoju.
-Dobra nie wiem jak wy, ale ja idę spać. Dobranoc wam – Powiedziałam i udałam się do swojego pokoju.
Położyłam swoją torbę na ziemi, ubrałam się w piżamę i położyłam się spać, ale nie mogłam zasnąć, bo ciągle myślałam o tym postrzeleniu Horana. Ten Tomlinson od początku nie przypadł mi do gustu, a teraz to już go nienawidzę. Ciekawi mnie tylko dlaczego to zrobił. Może Niall był mu winny jakieś pieniądze, albo po prostu się do niego przyczepił. To wszystko nie ma sensu, przecież blondyn jest grzeczny i raczej dragów nie kupuje. Nie na pewno nie, ponieważ to nie w jego stylu. Moje rozmyślenia przerwało ciche pukanie do drzwi.
-Proszę – powiedziałam trochę głośniej a do pokoju weszła Sus. – Co jest? – Zapytałam się jej.
-Ty też ciągle myślisz i tym postrzeleniu Niallera?  - Spytała, a ja pokiwałam głową.
-Noo. Dla mnie to wszystko po prostu nie ma sensu.
-No właśnie, bo Horan nie jest rozrabiaką tylko normalnym, miłym chłopakiem. – dopowiedziała Susan lekko się uśmiechając.
-Właśnie wiem, ale coś musiał narozrabiać, bo ten „Tommo” to raczej nie marnuje czasu na kogoś, kto nic nie zrobił, a po za tym jest u winny kasę i to nie małą sumkę.
-W sumie masz rację, ale wiesz to jest psychol, więc wszystko jest możliwe.  
Pogadałyśmy jeszcze chwilę o różnych bzdetach, po czym Sus wyszła, bo stwierdziła, że jest śpiąca, a ja spokojnie zasnęłam. Rano obudziłam się około 8. Od razu wstałam i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam jakieś ciuchy i udałam się łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się po czym zeszłam do kuchni, gdzie siedziała już Abi z Niallem. Musiało być ostro zanim przyszłam.
-Cześć wam. – przywitałam się z nimi, a oni odpowiedzieli mi uśmiechem. – Muszę wam powiedzieć, że cicho byliście dziś w nocy. Myślałam, że nie dacie mi spać, a tu takie rozczarowanie – Powiedziałam z udawanym smutkiem, a po chwili zaczęłam się śmiać.
-Dobra zamknij się już. – powiedziała Abigail i rzuciła we mnie szmatką, którą przed chwilą wycierała naczynia.
-No co? – Zaczęłam się bronić – Czy ja coś mówię wy zboczuchy? Mi chodziło o rozmowę – Zaczęłam się śmiać, a po chwili uciekać, bo Abi zaczęła mnie gonić z nożem. Uciekałam po całym domu, aż Niall przestał się śmiać i się nade mną zlitował i złapał moją przyjaciółkę.
-Dzięki! – krzyknęłam gdy schodziłam powrotem do nich.
-Nie ma za co.
Po chwili zeszła do nas Sus i razem zjedliśmy śniadanie. Po śniadaniu stwierdziliśmy, że możemy pójść do wesołego miasteczka.  Wzięłam swoją torebkę do której spakowałam portfel, dokumenty i telefon. Wyjechaliśmy koło 11, bo jeszcze rozmawialiśmy. Horan po drodze wstąpił do swojego domu i zostawił tam rzeczy, żeby nie jeździć dwa razy, a ponieważ stwierdził, że w brzuchu my burczało to musiał przekąsić jeszcze dwie kanapeczki.  Droga minęła nam na rozmowie o jakiś gównianych komediach romantycznych. Na miejsce dojechaliśmy w jakieś 40 minut od wyjechania z domu Nialla, bo miasteczko jest dosyć daleko, czyli na miejscu byliśmy koło 12:30. Na początku poszliśmy na watę cukrową, bo Sus narzekała, że chce niebieską watę.
-Zadowolona? – Spytałam ją.
-I to nawet nie wiesz jak bardzo!
-To gdzie teraz? – Zapytała Abi
-Może chodźmy Rollercoaster?
-Zgadzam się z Niallem! – Krzyknęłam.
-O nie ja na to nie wsiądę!
-Jezuuu… Abi chyba już to przerabiałyśmy. – Odezwała się Sus.
-Nie wsiądę i koniec!
-Abi Kochanie… - Zaczął mówić Niall – Albo idziesz, albo my idziemy sami.
-No dobra.
I dzięki to magii Nialla wszyscy razem poszliśmy na Rollercoaster. Kupiliśmy bilety i weszliśmy do wagoników. Po chwili kolejka zaczęła ruszać i z każdą kolejną sekundą jechała coraz szybciej. Wszyscy w naszym „pojeździe” krzyczeli w sumie to ja też, ale to nie jest ważnie. Lecz najgłośniej to chyba nasza kochana Abi, ale co się dziwić to w końcu Abi. Po kilku minutach kolejka zatrzymała się i wszyscy wysiedli z wagoników. Moja przyjaciółka cała się trzęsła, więc Nialler ją przytulił i pocałował.
-Fuuuuu! – Krzyknęła Sus.
-Zgadzam się z Toba Siostra. – Powiedziałam i przybiłam jej piątkę.
Potem poszliśmy do domu strachów, dziwnych luster i na jeszcze inne atrakcje. Po kilku godzinach byliśmy już zmęczeni, a pyzatym było już trochę późno i postanowiliśmy wracać. W drodze do auta zobaczyłam znajomą twarz. Moje serce zaczęło bić szybciej, a przez ciało zaczęło przechodzić miliony dreszczy. Próbowałam zachować kamienną twarz, ale mi to nie wychodziło, a moja mina przypominała wielki grymas. Co się kurwa ze mną dzieje?!
***Oczami Lou***
Dowiedziałem się że Horan razem z tymi dziewczynami jest w wesołym miasteczku, więc postanowiłem się tam wybrać. Dojechałem na miejsce, wysiadłem z auta i ruszyłem w stronę wejścia. Już miałem kupować bilet gdy moją uwagę przykuła fioletowa czupryna „wygadanej” dziewczyny. Spojrzałem na jej twarz i dostrzegłem, że ona też się na mnie patrzy. Zacząłem iść w ich kierunku. fioletowo włosa zaczęła mówić, coś do swoich przyjaciół, ale nie słyszałem co i może to dobrze. Gdy do nich podszedłem patrzyli się na mnie złowrogo. Przez ułamek sekundy zastanawiałem się o co chodzi, ale nagle przypomniałem sobie, że przecież postrzeliłem nogę farbowanemu.
-Witam witam – Powiedziałem.
-Spierdalaj.
- Spokojnie fioletowa. Wiesz chyba było by łatwiej gdybym znał twoje imię, bo wiem tylko tyle, że ty jesteś Abi, a ty Sus, no a Niallera to już znam i nie wiem jak masz na imię tylko ty.
-Gówno cię to obchodzi.  – Krzyknęła różowo włosa.
-Amy zamknij się, bo ludzie się patrzą. – Powiedziała Abi.
-A więc masz na imię Amy – Powiedziałem – Piękne imię.
-Dobra. Czego chcesz ułomie? – Spytała Amy. Jak to imię pięknie brzmi. Kurwa o czym ja myślę.
- Ciebie kochanie.
-Możesz pomarzyć „kochanie” – Powiedziała lekko się denerwując.
-Ale tak naprawdę to mam pewną sprawę do Nialla, którą pewnie jeszcze się wam nie pochwalił.
-One wiedzą, powiedziałem im, bo ja przynajmniej mam  komu ufać nie to co ty.
-Zamknij się leszczu! – Krzyknąłem – Nic o mnie nie wiesz. Przynajmniej nie po tym co się stało.
Retrospekcja:
Siedzieliśmy w klasie, gdy nauczyciel powiedział, że dziś do naszej klasy dołączy ktoś nowy. Czekaliśmy przez chwilę na tę osobę. Po kilku minutach do klasy weszła piękna blondynka o niebieskich oczach i pięknym uśmiechu. Nauczyciel zwrócił się do niej „Diana”. Ta dziewczyna od razu wpadła mi w oko. Z resztą nie tylko mi. Moim kumplom na jej widok ciekła ślinka. Na przerwie postanowiłem pogadać o niej z chłopakami. Czyli Niallem, Liamem, Zaynem i Harrym. Okazało się, że oni też chcieli ją gdzieś zaprosić. Więc postanowiliśmy zastosować naszą jedyną zasadę. Czyli „Ten który zobaczył ją pierwszy jest jego”. Niestety żaden z nas nie chciał się podporządkować tej zasadzie, bo każdy mówił, że to on zobaczył ją pierwszy, przez co zaczęły się kłótnie i bójki. Każdy z nas był z nią na kilku randkach, czy spotkaniach, lecz po może roku chodzenia do naszej szkoły ona po prostu wyjechała. I już nigdy nie dała znaku życia. Wszyscy do niej pisaliśmy, ale ona nie odpisywała. Z chłopakami zaczęliśmy się obwiniać, że odeszła przez któregoś z nas. I tak się wszystko zaczęło. Narkotyki i potem dilerstwo,  imprezy, dołączyliśmy do gangów w których nie traktowali nas poważnie, ale w końcu zobaczyli na co nas stać, gdy każdy z nas miał na koncie po jednym zabójstwie, a potem po prostu staliśmy się szefami Tych gangów, bo każdy się nas bał. Tylko Harry i Niall żyli normalnie. Chodzili do szkoły, znajdowali dziewczyny i próbowali znów się przyjaźnić. A my? My to po porostu olaliśmy i cały czas się kłócimy.
Koniec retrospekcji.
-Czy on nas w ogóle słyszy? – Spytał znajomy głos.
-Nie, ale zaraz usłyszy. – Od razu rozpoznałem głos Amy, a po chwili puszyłem ból na palcach u nogi.
-Co jest kurwa?! – Krzyknąłem.
-Mówiłam.
-Co to było?! – Warknąłem do dziewczyny.
-Spokojnie „skarbie”. Nic ci nie będzie trochę poboli i przestanie. – Powiedziała Am.
-Dobra, jebać. – Uśmiechnąłem się, żeby przekonać do siebie dziewczynę. – To co tam mówiłaś słoneczko?
-Yhhh. Zamknij się już! A mówiłam, że jutro możesz przejść do Nialla po kasę. I Kurwa błagam. Nie strzelaj, bo nie mam zamiaru znowu opatrywać jego nogi.  – Wskazała na Nialla.
-Dobrze kochanie.
-Nie mów tak do mnie!
 -Ohoo. Am się denerwuje. To ja się odsunę. – Powiedziała Susan i zrobiła trzy kroki w tył, a w jej ślady poszła reszta towarzystwa.
 -Będę! – Zaśmiałem się.
-Nie!
-Tak! – Dziewczyna zaczęła podchodzić do mnie bliżej.
-Nie!
-Tak
-Nie! – Gdy już była tak blisko, że od siebie dzieliły nas centymetry, spojrzeliśmy sobie w oczy, a po moim ciele przeszedł przyjemny dreszcz. – Kurwa. – Usłyszałem jak dziewczyna przeklina przed nosem. Nagle się odwróciła – Idziemy. Teraz! – Powiedziała a reszta poszła za nią.
***Oczami Amy***

Gdy spojrzałam mu w oczy, pouczyłam motyle w brzuchu co było bardzo dziwne, bo nigdy czegoś takiego nie czułam.
-Kurwa – Przeklęłam, szybko się odwróciłam i ruszyłam w stronę auta. – Idziemy. Teraz! - powiedziałam i wszyscy poszli za mną.
Co się ze mną dzieje?! To nie jest normalne… Może powinnam pójść do jakiegoś psychologa, albo coś. Powinnam mu tam jaja skopać, a nie odwrócić się i sobie pójść. On powinien teraz leżeć na ziemi jęczeć z bólu. Niee, ja muszę potem pogadać z dziewczynami. Usłyszałam jak Abi mówi, że lepiej teraz ze mną nie gadać, bo pewnie sama nie wiem jak to wytłumaczyć. Dziękowałam jej w myślach. Po chwili siedziałam w aucie i jechałam do domu. Niall wysadził nas pod mieszkaniem i sam pojechał do domu, uprzednio żegnając się  z nami. Weszłam szybkim krokiem do mieszkania i udałam się do swojego pokoju. Położyłam się i schowałam głowę w poduszkę. Po kilku minutach usłyszałam pukanie do drzwi.
-Czego?! – Krzyknęłam i nagle drzwi się otworzyły, a do pokoju weszła Abi.
-Co to było?! – Od razu na mnie naskoczyła.
-Odpierdol się, ja sama nie wiem. – Popatrzyłam na nią – Po prostu spojrzałam mu w oczy i coś we mnie pękło. I za cholerę nie wiem jak to wytłumaczyć… A potem… I… Kurde… - Plątałam się w swoich „zeznaniach”
-Dobra tyle mi wystarczy.. – Na chwilę się zatrzymała. – On ci się podoba! – Krzyknęła, a ja rzuciłam w nią poduszką.
-Nie nie podoba i nikt po za nami nie ma się dowiedzieć o dzisiejszej akcji! JASNE?!
-Ok. – Uśmiechnęła się i wyszła, a ja zostałam sama ze swoimi myślami.
Myślałam o tym przez dłuższą chwilę, ale było już późno i postanowiłam wziąć prysznic i się przebrać. Udałam się do swojej Łazęki. Wzięłam długi, gorący i odprężający prysznic, dzięki któremu całe zmartwienia dzisiejszego dnia odeszły razem z nim. Wyszłam z pokoju owinięta w ręcznik i podeszłam do szafy, z której wyciągnęłam ciuchy. Szybko się w nie przebrałam, a wcześniejsze ciuchy wrzuciłam  do kosza na pranie. Schowałam swój telefon do kieszeni i po cichu zeszłam do kuchni po jakieś picie. Wzięłam butelkę z sokiem i wróciłam z powrotem do swojego pokoju. Otworzyłam napój i wpiłam kilka łyków, po czym go zamknęłam i odłożyłam na szafkę nocną. Usiadłam na łóżko i poczułam wibracje w mojej kieszeni. Wyciągnęłam telefon, odblokowałam telefon i wyświetliłam wiadomość, która była od nieznanego numeru.
Cześć księżniczko, następnym razem zasłaniaj okna jak się przebierasz ;) Tommo xx
Nie wiem czemu, ale poczułam szczęść, ale i na szczęście złość, bo gdybym nie poczuła tego drugiego to bym się zaczęła o siebie martwić. Zapisałam sobie jego numer i odpisałam mu.
Skąd masz kurwa mój numer i czemu mnie podglądasz?!”
Wysyłam esemesa i po krótkiej chwili dostałam wiadomość.
„Mam swoje źródła i nie podglądam to ty przebierasz się przy niezasłoniętym oknie ;)) xx”
Nie odpisałam już, bo po prostu nie mam siały do tego faceta… Po chwili po prostu zasnęłam.
***Oczami Lou***
Cały wieczór spędziłem pod domem Amy i patrzyłem w jej okno. Po chwili dostałem esemesa od mojego kumpla, który załatwił i numer do Amy. Od razu zapisałem sobie jej numer i napisałem do niej wiadomość. ( Tutaj pominę treści esemesów, bo nie ma sensu pisać tego drugi raz. :D <Od Autorek>) Popisaliśmy chwilę, ale ona przestała odpisywać. Zauważyłem przez okno, że jej ciało leży nieruchomo na łóżku. Co oznaczało, że spała. Wsiadłem do auta i odjechałem. Mam tylko nadzieję, że Niall nie zdążył jej jeszcze naopowiadać o mnie głupot, bo jak test inaczej to ma wpierdol… Pojechałem od razu do domu. Zrobiłem sobie kilka kanapek, po czym wziąłem jedną z marchewek z mojego zapasu i zagryzłem nią kanapki. Mniam! Później wziąłem dość długi prysznic. Ubrałem na siebie tylko bokserki i położyłem się do łóżka. Wziąłem telefon do ręki i napisałem wiadomość do farbowanej.
Dobranoc skarbie. Śpij dobrze ;33 xx”
Wiedziałem, że dziewczyna nie odpisze, ale wiem, że laski lubią rano zobaczyć, że ktoś o niech myśli przed snem itp. Wszedłem pod kołdrą. Zamknąłem oczy i zasnąłem. Rano obudziłem się wcześnie, tak koło 9. Wziąłem do ręki mój telefon i spojrzałem na ekran. Zauważyłem, że  mam jedną wiadomość, więc ją wyświetliłem. Okazało się, że to Amy odpisała.
„Możesz się ode mnie odwalić człowieku ?!”
Uśmiechnąłem się do ekranu i przez chwilę zastanowiłem się, co jej odpowiedzieć, żeby ją bardziej zdenerwować. Po chwili jej odpisałem.
„Tylko wtedy gdy dasz mi soczystego buziaka prosto w usta. :D xx”
Poczekałem kilka minut na odpowiedzieć w tym czasie leżąc w łóżku. Niestety nie dostałem, żadnej odpowiedzi, więc postanowiłem pójść się umyć. Wstałem pomału z łóżka podszedłem do szafy i wybrałem białą koszulkę oraz czarne rurki. Wziąłem gorący prysznic, a potem poszedłem do kuchni, żeby zrobić sobie śniadanie, ale moją lodówka okazała się pusta. Złapałem się za głwę i postanowiłem pójść to jakiejś kawiarni na śniadenie. Wziąłem swój telefon patrząc na ekran i sprawdzając czy nie ma żadnej wiadomości i niestety nie było.  Chwyciłem klucze od domu i wyszedłem zamykając drzwi. Droga zajęła mi kilka minut, bo kawiarnia jest niedaleko mojego domu. Wszedłem do środka i zamówiłem sobie jajecznicę z bekonem oraz colę. Usiadłem przy jakimś stoliku, a po chwili dostałem moje zamówienie. Szybko zjadłem swoje śniadanie, zostawiłem pieniądze na stole i wyszedłem. Przypomniałem sobie, że Horan miał mi dzisiaj oddać pieniądze, więc napisałem mu esemesa, żebyśmy spotkali się koło starych magazynów o 12, czyli miałem jeszcze godzinę, więc poszedłem do sklepy kupić sobie nowe buty. W sklepie spotkałem ladą ekspedientkę, która miała niezłą dupę, przez co cały czas się na nią lampiłem.
 
***Oczami Amy***
Znów dostałam esemesa od tego ciołka, ale stwierdziłam, że nie będę mu odpisywać, bo tylko kasę mi z konta ciągnie. Schowałam telefon do kieszeni i zaczęłam dalej oglądać z dziewczynami film, ale zgłodniałyśmy, wiec poszłyśmy coś zjeść. Po śniadaniu przyszedł do nas Niall i powiedział, że potrzebuje kasy. Szybko wyszłyśmy z domu i poszłyśmy do banku, żeby wypłacić pieniądze. Dałyśmy mu je i od razu pobiegł w wyznaczone miejsce. Poprosiłyśmy go, żeby zadzwonił gdy będzie po wszystkim. 
__________________
Cześć miśki! Oto rozdział 8 :D Powiem wam szczerze, że jestem w marę z niego zadowolona. :D Za błędy przepraszam, ale nie mam czasu sprawdzać :) Chciałyśmy wam podziękować, za Ponad 2000 wyświetleń! :D I tego, że doczekałyśmy się komentarzy :D
Pozdrawiamy IDA :)
4 KOMENTARZE = NASTĘPNY ROZDZIAŁ 
CZYTASZ=KOMENTUJESZ! 

4 komentarze

  1. Super rozdział! Nie mogę się doczekać kolejnego! Zapraszam też do mnie. Piszę ff o Niallu http://night-devil-niall-horan-ff.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. BOZIU KOCHAM GO ! <3 SZYBKO NEXT xxx

    OdpowiedzUsuń
  3. Booooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooośiak ::)))) Nneexxtt

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.