czwartek, 8 maja 2014

Rozdział 4.

*Oczami Abi*

- Kogo obstawiałyście, że wygra?-Zapytała Amy.
-Ja myślałam, że wygra ten nasz "wybawca"-Odpowiedziała Sus po czym się zaśmiałyśmy.
-A ty Abi?-Zapytały dziewczyny w tym samym czasie. Po czym się zaśmiały.
-Ja nikogo. Uważam, że są to pajace, którzy ryzykują swoje życie tylko dla chwili adrenaliny. I myślą, że są tacy fajni. To jest żałosne.-Odpowiedziałam to co myślałam. Kilka osób dziwnie na mnie spojrzało, ale mam to gdzieś. Wolę wyrażać swoją opinię na różne tematy tylko czasem muszę zachować parę spraw dla siebie by nie mówili, iż mam nie wyparzony jęzor. Po prostu rozumiem można się po ścigać czasem coś zrobić niebezpiecznego, ale oni biorą udział chyba we wszystkich takich akcjach. I nie dbają o to, że mogą zginąć, albo zabić kogoś. Dziewczyny tylko spojrzały na mnie i wzruszyły tylko ramionami.- To co teraz idziemy gdzieś coś wypić?-Zapytałam, a wszystkie cztery pary oczu skierowały się na moją osobę.-Tak powiedziałam, że chcę się napić.-Uprzedziłam wszystkie pytania, które dziewczyny chciały mi zadać. Wypowiedziane prze ze mnie zdanie lekko je zamurowało, gdy usłyszały to ode mnie. Kiwnęły głową i zaczęłyśmy przedostawać się przez tłum ludzi. Złapałam mocno za pasek od małej torebeczki po czym szłam za dziewczynami. Doszłyśmy do nie dużego barku, który stał w domu gospodarza imprezy. Wzięłyśmy po piwie, bo tylko to tam znalazłyśmy. Wzięłyśmy napoje i wróciłyśmy na dwór do ludzi. Dokładnie chciałam się każdemu przyjrzeć, ale moją uwagę przykuł koleś, który wygrał wyścig. Nie będę wspominać o tym iż po wygranej zaczął się wywyższać i wychwalać.
   Podchodziła do niego każda laska i flirtowała z nim. Oczywiście obmacywali się, ale to mniej ważne, ponieważ tu każdy takie coś robił tylko nie my. Wzięłam jeden i kolejny łyk alkoholu. Na początku czułam obrzydzenie, ale po kilku łykach przyzwyczaiłam się do gorzkiego smaku chmielu. Amy poszła po ostatnie 3 piwa, bo miałyśmy iść do jakiegoś baru. Podszedł do nas zwycięzca wyścigu.
-Co tam ślicznotki tak same siedzicie?-Zapytał zajmując miejsce koło mnie.
-Nie twój interes.-Wypowiedziała się Sus.
-Nie bądź taka agresywna tylko pytam. A ty ?-Zwrócił się do mnie.
-Czekam na koleżankę.-Powiedziałam patrząc w ziemię.
-Na koleżankę powiadasz? A nie miałabyś ochoty zatańczyć?-Musiał nieźle wypić, żeby prosić mnie do tańca. Ale co mi tam. Kiwnęłam głową i poszłam z nim na parkiet. Muzyka była szybka, nawet bardzo szybka. Chłopak złapał mnie w talii i zaczęliśmy się ruszać w rytmie dźwięków. Staliśmy bardzo blisko siebie. Czułam jego przyśpieszone tętno i oddech na policzku, gdyż nachylał się co jakiś czas do mnie. To jest minus bycia niską. Po zakończonej piosence wróciliśmy na miejsca.
-Następnym razem musisz mieć bardziej dzikie ruchy, ale jak dla mnie było bosko.-Puścił mi oczko. W tym momencie wróciła Am z alkoholem.
-Gdzie ty tak długo byłaś? Ominął cię taniec Abi z tym tu.-Sus wskazała palcem na chłopaka siedzącego koło mnie. Chłopak popatrzył dziwnie na Amy.
-A my się już nie znamy słonko?-Zapytał wstając i podchodząc do niej.
-Nie zadaję się z dupkami.-Odpowiedziała i usiadła na poprzednie miejsce podając nam po piwie. Zastanowił się nad czymś chwilę.
-No tak to przecież ty. A nie mówiłem Ci, ze jestem najlepszy nawet twoja przyjaciółka na mnie leci.-Zaczął się chełpić jaki to on jest boski itd.
-Ja na ciebie? Chłopaku weź idź i nie rób sobie wstydu.-Odezwałam się.
-A co może nie podobał Ci się nasz taniec? Nie możesz się mi oprzeć tak samo jak ty pyskaczu.-Z tym zwrócił się do Amy.
-Jesteś pojebany.-Odpowiedziała zwięźle i na temat.
-Jestem najlepszy i ty o tym dobrze wiesz.-Powiedział i miał już iść, ale moja przyjaciółka nie mogła obejść się od pożegnalnego słowa.
-Spierdalaj i nigdy nie wracaj!-Krzyknęła, a chłopak jak na jakąś komendę odwrócił się i złapał ją mocno za ramiona. Stali bardzo blisko siebie. Lekko ją potrząsł i coś zaczął mówić.
-Nie lubię krzywdzić dziewczyn, ale ty nie dajesz mi wyjścia.-Zbliżył się jej ust. Stał tak chwilę, ale po chwili odepchnął ją i odszedł.
-Jesteś jebnięty!-Krzyknęłam i podbiegłam do przyjaciółki.-Nic Ci się nie stało?-Zapytałam z troską w głosie.
-Jest ok. Idźmy stąd do jakiegoś baru.-Odpowiedziała i ruszyłyśmy do wyjścia. Sus wzięła ze sobą browara i razem opuściłyśmy imprezę. Zadzwoniłam po taksówkę i podałam adres jedynego klubu, który znałyśmy w tej miejscowości. Kierowca szybko nas dowiózł. Zapłaciłyśmy i wyszłyśmy. Wchodząc do klubu ochroniarz chciał sprawdzić nasze dowody. Wyciągnęłam swój i mu podałam. Dziewczyny swoich nie wzięły więc musiałam świecić za nie oczami.
-Wie Pan one są takie zakręcone, że zapominają czasem nawet jak się nazywają.-Dziewczyny tylko ładnie się uśmiechały i potakiwały.-Wpuści nas Pan?
-Nie.-Był nie do ugięcia. Więc postanowiłam, że teraz Susan zajmie się nim. Podeszła i zaczęła coś szeptać mu na ucho. Potem zatrzepotała rzęsami i wreszcie nas wpuścił.
-Jak to Ci się udało? Wiem, ze lubisz takie flirty, ale tak szybko?-Zapytałam dziewczynę, gdy weszłyśmy już do środka.
-Tak jakoś te moje uroki.-Zaśmiałyśmy się. Wchodząc do pierwszego pomieszczenia uderzył w nas zapach alkoholu, dymu papierosowego i ogromny gorąc. Podeszłyśmy do baru i zdałyśmy się na Am. Ona poprosiła o 3 shoty o nazwie "chmurka" barman zrobił je szybko i nam podał. Wypiłyśmy na raz. Dziewczyny stwierdziły, że nie będą więcej pić, bo chcą bym to ja się zabawiła. Co chwile dolewały mi jakiejś cieczy, albo zamawiały kolejne shoty. Po nie wiem już, którym drinku weszłam na parkiet. Duża ilość alkoholu strzeliła mi do głowy i z nieśmiałej nastolatki zrobiła się diablica. Podchodziłam do każdego faceta i prosiłam na parkiet. Niektórzy mnie obmacywali, ale ja nic z tym nie robiłam. Kilku dałam swój numer. Z innymi tańczyłam bardzo ostro.
-Hej laleczko. Nie chcesz się zabawić?-Zapytał wysoki, gruby siwy koleś.
-Pewnie przecież przyszłam tu by się dobrze zabawić. A co masz na myśli?-Zapytałam, a gościu wziął mnie za rękę i ciągnął za sobą do toalety. Gdy zrozumiałabym co on ma zamiar zrobić to byłoby już za późno. Dobrze, że Amy i Sus nie piły zbyt dużo. Szybko zareagowały i podbiegły do nas.
-Zostaw ją pedofilu pierdolony!-Krzyknęła i zdzieliła go pięścią w twarz. Śmiesznie to wyglądało. Zaczęłam się śmiać jak głupia. Ale ten facet nie dawał za wygraną i zaczął wpychać mi swój język do mojego gardła. Fuu! Dziewczyny uderzyły go kilka razy w twarz po czym wypchały z kibla. To było piękne.-Abi zrobił Ci coś?-Zapytała Am kucając przy mnie.
-Nie-e. Jest ok.-Zachichotałam.
-Wiesz co mogłoby się stać, gdybyśmy nie zareagowały na czas?-Martwiła się Susan. Gdy tak do mnie mówiły to poczułam się tak dziwnie. Nie znałam przedtem tego uczucia, ale to chyba poczucie winy. To moja wina, że tak się spiłam i one muszą się o mnie martwić. No, ale to ja zawsze byłam przyzwoitkom teraz niech zobaczą jak to jest.'
-Tak dotarło do mnie! Teraz dajcie spokój idę do baru coś zamówić.-Wyszłam chwiejnym krokiem z kibla w kierunku baru. Usiadłam koło młodego chłopaka. Chyba z kąź go kojarzę. Przyjrzałam mu się i już byłam pewna, że to ten sam Mulat z wyścigu. Zamawiał drinka po drinku. Topił smutki z alkoholu.. Powiedziałam do barmana, że poproszę czystą. Podał mi i od razu wypiłam. Skrzywiłam się na początku, ale potem zrobiło mi się ciepło na żołądku i zamawiałam dalej. Dziewczyny obserwowały mnie z parkietu, gdyż poszły potańczyć. Miałam ochotę z kimś pogadać, a że akurat on tu siedział musiał pocierpieć w moim towarzystwie.
-Upijasz smutki?-Zapytałam patrząc na jego reakcję. Odstawił szklankę z whisky i odwrócił się w moją stronę. Przyjrzał mi się i odpowiedział.
-Można tak powiedzieć, a ty?-Zapytał wracając do poprzedniej czynności czyli picia.
-Piję nie przez smutki. Po prostu postanowiłam dziś zabawić się, gdyż zawsze to ja patrzę jak dziewczyny piją, apotem świecę za nie oczami.-Wyżaliłam się chłopakowi na co on lekko się uśmiechnął.
-Czyli można powiedzieć, że jesteś taką ich opiekunką?-Spojrzał mi prosto w oczy. Jego czekoladowe tęczówki przeszywały mnie na wylot.
-Yhm.-Mruknęłam i wypiłam kolejny kieliszek wódki. Do chłopaka podeszła jakaś niska skąpo ubrana szatynka. Poprosiła go do tańca. Dokończył drinka i wziął ją za rękę ruszając w kierunku parkietu.
-Abigail Bennett! Starczy już tego dobrego.-Dziewczyny zjawiły się nie wiadomo skąd za mną. Gdy Amy to powiedziała to przestraszyłam się, ale po chwili śmiałam się jak głupia.
-O dziewczynki..-Wymamrotałam.
-Wiemy, że potrafisz się bawić udowodniłaś. A teraz możemy spokojnie wracać do domu?-Zapytała Sus.
-Pod warunkiem, ze wypijecie ze mną po ostatnim.-Wyszczerzyłam się i zamówiłam 3 razy to samo. Barman od razu nam podał napoje.-To co za przyjaźń.-Wzniosłyśmy kieliszki ku górze i stuknęłyśmy się nimi.


Wypiłyśmy na raz wszystko.
-Wiesz rozumiem, ze stać nas na taki przyjemności, ale może starczy jak na jeden raz?-Uśmiechnęła się Amy. Nasi rodzice nie powiem, że nie stać ich na takie przyjemności. Przysyłają nam co miesiąc trochę hajsu, a przy okazji czasem gdzieś coś zarobimy i odkładamy sobie.
-To dzwońcie po t-taksówkę.-Za jąkałam się. Zaczęłam się śmiać sama z siebie. Dziewczyny wyjęły kasę i zapłaciłyśmy za wszystko po połowie. Sus wyszła na zewnątrz by zadzwonić po transport, a my czekałyśmy w środku. Gdy dziewczyna wróciła do nas by przekazać iż auto już czeka to wstałam, ale zaraz wylądowałam na ziemi. Chichrałam się z tego bardzo. Przyjaciółki pomogły mi wstać, ale nie miały na tyle sił by mi pomóc dojść do pojazdu. To przez alkohol.
-To co teraz?-Jedno powiedziała do drugiej.
-Nie wiem trzeba kogoś poprosić o pomoc..
*OCZAMI ZAYNA*
Po przegranym wyścigu wszedłem do mojego ulubionego klubu w Glasgow. Usiadłem tak gdzie zawsze i zamówiłem to co zawsze. Wkurwiłem się mocno na tego zjeba, który wykiwał mnie z tym bankiem. Planowałem ten skok z chłopakami od dłuższego czasu, a tu nagle tej zjeb Tomlinson uprzedził mnie. Tak samo ten wyścig chuj złamany. Wszystkie smutki chciałem upić w alkoholu. Ale nie mogłem za dużo pić, gdyż rano musiałem być już w domu w Londynie. Co jakiś czas dostawałem SMSa od mojej dziewczyny Perrie, ale nie odpisywałem jej. Czasem mam jej dość. Po może dwóch godzinach siedzenia w samotności usiadła koło mnie jakaś laska. Zamówiła kilka razy czystą, którą wypiła. Widziałem po jej minie, że nie robi tego zbyt często. Była z dwójką przyjaciółek. Nie powiem nawet dobre dupy. Dziewczyna siedząca koło mnie po kilku kieliszkach weszła na parkiet. Tańczyła z kim popadnie, ale nie wiedziała co robi, gdyż po pewnym czasie jakiś stary sukinsyn wziął ją do toalety. Z tego co widziałem to dziewczyny nieźle go pobiły. Chciałem pomóc, ale dały sobie same radę. Później już sama wróciła i usiadła znów koło mnie. Wypiła kieliszek i odezwała się. Na początku myślałem, ze to nie do mnie, ale gdy odwróciłem się w jej stronę zobaczyłem iż czeka na moją odpowiedź. Porozmawialiśmy chwilę, ale podeszła do mnie jakaś panna i poprosiła do tańca. Oczywiście "tańca". Miała ochotę na mnie. Po skończonej piosence chciałem wrócić na miejsce, ale ta złapała mnie za rękę i zaprowadziła na ubocze. Nie było tu nawet żywej duszy. Ciemność i dużo koszy na śmieci i innych odpadów. Zaczęła mnie Całować jak opętana. Odwzajemniłem, bo co miałem zrobić? Kobietom się nie odmawia. Ściągnęła spódnicę, bieliznę, a potem wzięła się za mój pasek  spodni. Podniosłem ją w górę i  posadziłem na jednym, z koszy. Zwinnym ruchem wyjąłem z tylnej kieszeni prezerwatywę. Zawsze jestem ubezpieczony, gdyż noszę w tylnych kieszeniach od spodni zawsze z 2 gumki. Rozerwałem zębami opakowanie i nałożyłem ją na swoje przyrodzenie. Gdy rozszerzyła nogi wszedłem w nią. Najpierw łagodniej, a za drugim ruchem wsunąłem się cały. Głośno jęknęła. Każda laska po seksie ze mną ledwo chodzi. Można powiedzieć jestem dobry w te klocki. Moje biodra poruszały się do tyłu i do przod. Dziewczyna pojękiwała co chwilę co raz głośniej. Po kilku sekundach dotarła na szczy rozkoszy. Ja zaraz po niej. Nałożyłem spodnie, podziękowałem i oddaliłem się od tego miejsca zostawiając tam ją samom. Z daleka zauważyłem jak te same dziewczyny próbują podnieść swoją koleżankę tę co rozmawiała ze mną. Zaśmiałem się, gdyż to wyglądało komicznie. Biedne, gdyby nie piły pewnie od razu by zaniosły ją tam gdzie chcą. Podszedłem bliżej. Dziewczyna z kilkoma kolczykami spojrzała na mnie i szeptała coś na ucho do tej drugiej. Usiadłem plus miałem zamówić sobie drinka, ale podeszły do mnie te laski.
-Cześć. Mamy wielką prośbę do Ciebie.-Wyszczerzyła się rudowłosa.
-Słucham.-Wpatrywałem się w nie.
-Czy pomógłbyś nam zanieść naszą przyjaciółkę do taksówki?-Zapytała dziewczyna z tatuażem.
-Nie che mi się.-Przygryzłem dolną wargę i czekałem na ich reakcję.
-Weź koleś przecież nie damy sobie rady z Abi.-Wskazały palcem na ledwo siedzącą dziewczynę.
-Ona to Abi czyli Abigail, a wy?-Zmieniłem temat.
-Jestem Amy, a to Susan.-Przedstawiła je Amy.
-Dobra pomogę wam pod warunkiem, że jutro powiecie ściemnicie jej, że przespała się ze mną.-Dziewczyny spojrzały na siebie i na Abi.
-Zgoda, ale jak już przejmie się tym co jest prawdopodobne, bo ona jest tą najrozsądniejszą to powiemy jej prawdę. Ok?-Zapytała Susan.
-Dobra, ale jak kiedyś się spotkamy chcę usłyszeć co zrobiła, gdy się "dowiedziała".-Zaśmiałem się i podszedłem do zasypiającej dziewczyny. Chwyciłem ją ostrożnie i wziąłem na ręce.
-Ej przystojniaczku... Gdzie mnie porywasz?-Wybełkotała.
-Spokojnie słonko. Jedziesz do domu, a jutro będziesz miała zajebisty dzień. Obiecuję.-Dziewczyny szły przede mną. Wyszliśmy na zewnątrz, a ja pocałowałem śpiącą już dziewczynę w policzek i wsadziłem do samochodu.
-Dzięki.-Powiedziała rudowłosa i wsiadła do pojazdu. Zamknąłem za nimi drzwi i wróciłem do klubu. Zapłaciłem za alkohol i opuściłem lokal. Gdy wychodziłem zobaczyłem, że ta sama laska co kochała się ze mną robi to znów z jakimś gościem. Zwykła kurwa. Wsiadłem do swojej bryki i ruszyłem w stronę Londynu.Spojrzałem na zegarek i dochodziła już 1 w nocy...
*
W domu byłem około 6. Nie było takich korków więc gdzie nigdzie jechałem z 200 km/h. Zaparkowałem do garażu po czym od razu wbiegłem do swojego pokoju i rzuciłem się na łóżko po czym zasnąłem...
*OCZAMI ABI*
Śniło mi się piękne słono i plaża, ale znikło to, gdy do pokoju wpadły dziewczyny i oblały mnie zimną wodą.
-Ej! Kurwa co robicie?!-Wydarłam się na nie.
-Spokojnie mamusiu. Wczoraj nieźle zabalowałaś, a jest już godzina 15.-Zaśmiała się Am.
-Co?! Jak to?-Wstałam z łóżka, ale po chwili usiadłam i złapałam się za głowę.
-Masz to tabletki weź od razu dwie, bo szybciej pomogą i tu stoi butelka z wodą. Zejdź do nas zaraz zrobiłyśmy Ci śniadanie.-Powiedziała Sus i wyszła, a za nią Am.
-A i mamy super wiadomość dla Ciebie!-Krzyknęły z dołu. Boże moja głowa pęka. Po połknięciu kapsułek wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki. Zobaczyłam swoje odbicie w lustrze i się przestraszyłam.
-Boże! Co się wczoraj stało?-Powiedziałam sama do siebie. Pamiętam tyle, że po wyścigu tańczyłam z tym co wygrał. Potem poszłyśmy do baru, tam tańczyłam oraz piłam. No i urwał mi się film. Rozebrałam się, weszłam pod prysznic i puściłam ciepłą wodę. Stałam tak chwilę. Nałożyłam na rękę trochę żelu i wtarłam w ciało. Spłukałam pianę z siebie. Wzięłam szampon i umyłam włosy. Zmyłam biały puch ze swoich włosów po czym nałożyłam na nie odżywkę. Zrobiłam to samo co z szamponem. Świeża wyszłam i otarłam się ręcznikiem. Nasmarowałam ciało balsamem czekoladowym. Zawinięta w ręcznik wróciła do pokoju by ubrać się w coś. Spojrzałam za okno. Piękna pogoda. Postanowiłam ubrać coś wygodnego, ale za razem by nie było mi za gorąco. Zdecydowałam się na ten zestaw.
Po ubraniu się rozczesałam jeszcze włosy i ułożyłam koczek. Przejrzałam się w lustrze i poczłapałam w kierunku salonu. Szłam wolnym krokiem by tylko się nie przewrócić. Słońce docierające zza firan oślepiało
mnie. Nałożyłam ciemne okulary i weszłam do kuchni. 
-Dzień dobry.-Powiedziałam do pani Cioci, gdy zauważyłam ją wychodzącą z kuchni.
-Dzień dobry kruszynko. Wychodzę na znajomej więc będę wieczorkiem. Zadbaj o dom, gdyż uważam, że jesteś najrozsądniejsza. -Posłała mi promienisty uśmiech i znikła za drzwiami. Jasne po wczoraj to nie wiem czy można mi tak ufać. Powiedziałam w myślach. Przekroczyłam próg kuchni i zastałam dziewczyny. Były ubrane podobnie, bo miały krótkie spodenki i koszulki.
-Ej powiedzcie, że wczoraj nie było tak źle i, że byłam grzeczna.-Powiedziałam siadając na krześle koło dziewczyn. Po moich słowach wybuchły śmiechem.-No co?!-Lekko krzyknęłam, ale po chwili pożałowałam, bo przez hałas moja głowa pękała.
-Ty i grzeczna? I to jeszcze wczoraj? Kobieto co to się działo.-Wyśmiała mnie rudowłosa.
-Opowiedzcie mi wszystko.-Poprosiłam.
-Więc na początku dobrze, ale potem tak się upiłaś, że dawałaś każdemu swój numer, tańczyłaś z kim popadnie, a na sam koniec chciałaś iść z takim jakimś pedofilem do kibla.-Powiedziała Am.
-Gdybyśmy nie zareagowały to straciłabyś dziewictwo z o blechem. A tak to wiesz Amy strzeliła go w ryja, potem z kolanka trochę go pokopałyśmy i w końcu się odpieprzył.-Wyjaśniła Sus. Boże co ja narobiłam?
-A to nie koniec. Później chyba zrozumiałaś powagę sytuacji i poszłaś dalej pić. Zaczęłaś podrywać jakiegoś chłopaka co przegrał wyścig, a potem co się działo. Lepiej nie mówić.-Zaśmiała się Am.
-Ej no co, aż tak się upokorzyłam?-Zrobiłam smutną minkę i podeszłam do szafki po wodę. Otworzyłam po czym wypiłam duszkiem. Usiadłam z powrotem i wsłuchiwałam się w historię z wczoraj. Spojrzały na siebie i Amy dalej mówiła.
-Później to szalałaś z nim na zapleczu. Jakie odgłosy dochodziły! Ooo. Wszyscy nasłuchiwali tego i się śmiali. Boże, a gdy skończyliście to myślałam, że nie będziesz mogła chodzić i tak było. Tak cię krocze bolało. Opowiadałaś, że to było najlepsze co cię spotkało. Hahaha-Rudowłosa prawie się zadławiła, gdy usłyszała to z ust przyjaciółki. Co ja najlepszego zrobiłam? Jak? Jaka jestem głupia.
-Czemu mnie nie powstrzymałyście? Jak ja mogłam i nawet go nie znam. Boże straciłam dziewictwo z jakimś przypadkowym typem. Załamka.-Położyłam głowę na blacie i przez chwilę tak leżałam.
-Nie martw się gdy zaniósł cię do auta to powiedział iż zabezpieczyliście się więc nie będziesz miała po nic pamiątki w postaci dzidziusia.-Zaśmiała się Sus.
-Jestem kompletną kretynką! Co ja najlepszego zrobiłam. Mam już dość wszystkiego. Idę się spakować i wracam chyba do domu. Masakra.-Wstałam i wróciłam do siebie. Usiadłam na łóżku włąćzając laptopa. Zaczęłam przeglądać jakieś stronki. Włączyłam sobie jakiś film, a po godzinie czasu przyszły do mnie dziewczyny. Weszły jak zawsze bez pukania.
-Ej Abi chodź pójdziemy na zakupy poprawi Ci się humor i zapomnisz o tym dzikim seksie.-Powiedziała Amy siadając na moim łóżku. Przewróciłam oczami po czym wstałam i wyszła zabierając ze sobą torebkę, portfel i telefon. Dziewczyny weszły po swoje torby i we trzy wyszłyśmy z domu. Szłyśmy w ciszy, gdyż nie miałam ochoty nic mówić. Weszłyśmy do dużej galerii. Najpierw poszłyśmy na buty jak zawsze. Kupiłam sobie ładne czarne i beżowe baletki, oraz jedne granatowe szpilki. Dziewczyny też coś wybrały dla siebie. Humor poprawił mi się, gdy zobaczyłam cudną sukienkę.
-Muszę ją mieć!- Krzyknęłam do dziewczyn i pobiegłam w stronę cudnego przedmiotu.- Ściągnęłam ją z wieszaka i udałam się do przymierzalni. Susan pomogła mi zapiąć zamek. Wyszłam i pokazałam się laskom.-I jak może być?-Zapytałam przeglądając się w wielkim lustrze.
-Cudna pewnie jemu też się spodoba.-Amy dźgnęła mnie łokciem w bok.
-Jebcie się!-Powiedziałam i oburzona weszłam z powrotem do przymierzalni. Ściągnęłam sukienkę, nałożyłam moje ciuchy i wyszłam.
-Spokojnie kochana przecież żartujemy.-Mówiły idąc za mną.
-Tak, a co do sukienki to jest piękna. Musisz ją kupić.-I tak zrobiłam podeszłam do kasy i zapłaciłam za piękne ubranie.
-Dobra chodźcie gdzieś może coś do picia kupimy? I wrócimy, bo ja też chcę sobie coś kupić.-Powiedziała Amy i ruszyła przodem. Posłałam jej uśmiech i ruszyłam za nią. Susan złożyła nasze zamówienie na trzy koktajle. Poczekałyśmy parę minut i miałyśmy nasz przysmak w dłoniach. Wypiłyśmy cały czas się śmiejąc. Już zapomniałam o tym incydencie. Wypiłyśmy wyrzuciłyśmy pojemniki i ruszyłyśmy do następnego sklepiku z ubraniami. Amy rozglądała się dużo i wreszcie kupiła sobie ładne spodenki, koszulę i bluzkę. Ja wypatrzyłam sobie śliczną jeansową koszulę, a Sus kilka bluzek i sweterek. Zapłaciłyśmy i zmęczone chodzeniem przez prawie 3 godziny wracałyśmy do domu.
-To co jutro powrót do domu?-Zapytałam.
-No musimy. Chyba, że jedziemy w te góry? Co ?-Zapytała Sus.
-Prawdzie mówiąc nie chcę już nigdzie jechać. Możemy w Londynie pojechać na basen czy coś. Bo po górach nie mam ochoty chodzić.-Powiedziałam na co dziewczyny się zgodziły. Wróciłyśmy pomału do domu. Nikogo tam nie zastałyśmy więc zrobiłyśmy sobie coś do jedzenia po czym udałyśmy się do pokoi. Spakowałam walizki, poszłam pod prysznic i poszłam spać...

*OCZAMI SUSAN*
Gdy okłamywałyśmy Abi to było nawet zabawne. Ale kiedy Am powiedziała, że po "seksie" bolało ją wszystko myślałam, że się zadławię. To było bardzo dobre. Abigail wkurwiła się na nas za to, że jej nie powstrzymałyśmy. Gdy poszłyśmy do centrum handlowego także ją wkurzałyśmy. Po tym chodzeniu wróciłyśmy do domu, a tam po jedzeniu do pokojów. Po może 10 minutach do mnie weszła do pokoju Amy.
-Sus musimy powiedzieć jej prawdę, bo już się wkręciła.-Powiedziała podchodząc i siadając na moje łóżko. Zastanowiłam się chwilę.
-Dobra to chodźmy do niej.-Wyszłyśmy z pomieszczenia kierując się do przyjaciółki. Podeszłyśmy pod drzwi i Am miałą już otwierać, ale ją powstrzymałam.-Czekaj co jej powiemy?
-No prawdę, że ten Mulat nam kazał ją wkręcić.-Opowiedziała.
-Ok to na trzy wchodzimy.-zaczęłam odliczać na palcach. Gdy pokazałam 3 otworzyłyśmy drzwi i znalazłyśmy,y się w środku. Abigail przestraszyła się. Chyba próbowała zasnąć.
-Co wy tu robicie?!- Zapytała wściekła.
-Abiś nie gniewaj się już to było kłamstwo. Nie przespałaś się z nim.-Powiedziałam podchodząc bliżej.
-To on nam kazał.-Amy dopowiedziała zbliżając się do mnie.
-Co?! Jak on? Wyjaśnijcie mi to!- Kazała nam usiąść koło siebie na łóżku.
-A więc jak wypiłaś za dużo to nie dawałyśmy sobie rady z tobą, gdyż też coś wypiłyśmy. I poprosiłyśmy go o pomoc. Nie chciał się zgodzić, ale po chwili namysłu powiedział, że pomoże, ale pod warunkiem, że jutro czyli dziś powiemy Ci iż się z nim przespałaś.-Końcówkę powiedziałam na jednym tchu.
-No, a ja zabarwiłam tę historię dodając, że nie mogłaś chodzić i takie tam.- Powiedziała Am.
-Jak to?! Czyli jestem nadal dziewicą?-Wykrzyczała.
-Ciii, bo ciotka już śpi.-Zaśmiałyśmy się.-Tak jesteś czysta.-Odpowiedziała Amy.
-To w takim razie co było prawdą z wczorajszego wieczoru?-Dopytywała się Abigail.
-Wszystko co mówiłyśmy to prawda, nawet to że biłyśmy dla Ciebie tego faceta. Tylko później jak ten Mulat poszedł tańczyć to gadałaś z nami. A później on nam pomógł pod warunkiem okłamania Ciebie.-Tym razem ja wyjaśniłam.
-Zgodziłyśmy się, bo nie miałyśmy wyjścia. On wziął cię na ręce. Zaniósł do taksówki. Widziałam jak po drodze coś do Ciebie szeptał, a na koniec dał Ci buziaka w policzek. I mówił, że jak kiedyś się spotkamy to on chce dowiedzieć się jak zareagowałaś na to co Ci powiedziałyśmy.-Amy po tym co powiedziała lekko się uśmiechnęła.
-A potem byłyśmy w domu i tyle.-Dopowiedziałam.
-Czemu wy mi to zrobiłyście?! Boże ja już myślałam, że przespałam się z byle kim. Jejku jakaś masakra. Ale z drugiej strony kamień z serca mi spadł, że to tylko zmyślone rzeczy.-Spojrzała na nas wrogo, ale po chwili rozpromieniła się.-Wybaczam wam.- Wstałyśmy i się przytuliłyśmy.
-To jest już dobrze??-Zapytałam.
-Tak, ale nigdy więcej! A teraz idźcie, bo jutro mamy lot powrotny do domu.-Powiedziała, a my wyszłyśmy i udałyśmy się do siebie...
*OCZAMI ABIGAIL*
Jak dowiedziałam się iż wszystko z tym seksem to kłamstwo, kamień spadł mi z serca. Zgasiłam lampkę i od razu zasnęłam..
*
-Tak proszę pani odwiedzimy panią następnym razem.-Powiedziałam żegnając się z ciocią mojej przyjaciółki.
-No mam nadzieję, bo jak nie to będę zamęczać was swoimi telefonami.-Powiedziała przez łzy lekko się uśmiechając.
-Niech Pani tylko nie płacze, bo my też się poryczymy.-Powiedziała Sus i przytuliła się do "Cioci". Zrobiłam to samo, a do nas dołączyła się Am.
-Ciociu zadzwonię do Ciebie jak tylko wylądujemy. Obiecuję, że przyjadę sama, albo z dziewczynami do Ciebie jak tylko będziemy mieć wolne one w szkole, a ja w pracy.-Amy uroniła łezkę. Jej ciocia rozpłakała się i przytuliła ją do siebie.
-Przyzwyczaiłam się już, że jak wracam z mężem do domu to tam czekają na nas dziewczyny, z którymi porozmawiamy i coś porobimy. A teraz tak sami? Tylko z Emily? To nie to samo. Ale jak trzeba to trzeba więc dziewczynki uczcie się, znajdźcie sobie jakiś porządnych chłopaków i wracajcie do nas jak najszybciej.-Przerwał jej głos kobiety dochodzący ze spikera.
"Pasażerowie lotu Glasgow- Londyn proszeni są na odprawę."
-Musimy iść.-Powiedziałam.-Do widzenia. Mam nadzieję, że niedługo znów się spotkamy.-Dodałam i przytuliłam "ciocię" na pożegnanie.
-Dbaj o siebie kochanie.-Powiedziała.
-Tak do widzenia.-Powiedziała Sus, która przytuliła panią.
-To co do zobaczenia ciociu. Zadzwonię później.-Powiedziała Amy. Przytuliły się i poszłyśmy w kierunku odprawy.
 *

Zajęłyśmy nasze miejsca, które były tym razem nie koło siebie. Ale to nie ważne.
-Proszę o zapięcie pasów.-Gdy stewardessa kazała zapiąć pasy tak zrobiłam. Po wzniesieniu się w górę nałożyłam słuchawki, włączyłam muzykę i zasnęłam myśląc o tym wszystkim do się zdarzyło w Glagow.
*
-Proszę się obudzić, bo zaraz lądujemy.-Obudził mnie głos pana, który siedział ze mną.
-Dziękuję za pobudkę.-Obdarowałam go uśmiechem. Nie musiałam zapinać pasów, gdyż wcale ich nie odpinałam.  Po wylądowaniu odnalazłam wzrokiem dziewczyny i razem opuściłyśmy pokład. Udałyśmy się po nasze walizki. Jak opuściłyśmy lotnisko wzięłyśmy pierwszą lepszą taksówkę, Jak się okazało to tą samom jechaliśmy tydzień temu na lot. Przywitaliśmy się z panem i lekko zaśmialiśmy. Jak przedtem Amy musiała wziąć swoją walizkę na kolana, ale dałyśmy radę. Zapłaciłyśmy za transport i poszłyśmy do naszego mieszkania.
-Otwieraj.-Powiedziała do mnie Susan. Przekręciłam klucz w drzwiach i weszłyśmy do srodka. Udałyśmy się do swoich pokoi. Rzuciłam się na łóżko i tak chwile sobie leżałam. Postanowiłam się rozpakować. Poskładałam ładnie wszystkie moje ciuchy do szafy, potem wzięłam się na buty. Jak z tym skończyłam to poszłam do łazienki. Tam każda z nas ma szafeczkę na kosmetyki. Zapełniłam moją i wstawiłam przy okazji pranie. Zgłodniałam więc udałam się do kuchni. Otworzyłam lodówkę, a tu pusto. Cholera.
-Dziewczyny idę do sklepu chcecie coś?!- Krzyknęłam wracając do pokoju po pieniądze i torebkę.
-Mi kup jakiś dobry sok i czekoladę z orzechami!- Krzyknęła Amy ze swojego pokoju.
-Ok. A ty Sus?-Zapytałam wchodząc do niej.
-Mi możesz wziąć chipsy i może kup popcorn oglądniemy coś w telewizji.-Powiedziała, a ja przytaknęłam po czym wyszłam. Ubrałam tylko inne buty. Zdecydowałam się na moje beżowe baletki, które pasują do mojego dzisiejszego stroju. Narzuciłam jeszcze na siebie poncho i ruszyłam do windy. Szybko znalazłam się na parterze, z którego wyszłam na zewnątrz. Nikogo z sąsiadów nie spotkałam. Szłam tymi uliczkami co zawsze. Po 15 minutach byłam w sklepie. Wzięłam koszyk i poszłam po zakupy. Kupiłam to co dziewczyny chciały plus żelki i parę butelek wody zwykłej i owocowej. A do tego ser żółty, chleb zwykły i tostowy, mleko, płatki, szynkę, warzywa, owoce i jakieś przyprawy. Przy okazji wzięłam maszynki do golenia i piankę. Przy kasie kupiłam gumy do żucia. Za wszystko zapłaciłam 150 funtów. To i tak mało jak na nasze zakupy. Spakowałam co mogłam do mojej czekoladowej torebki, a resztę wsadziłam do zrywki. Na dworze trochę zrobiło się pochmurno. Przyśpieszyłam kroku by nie złapał mnie deszcz. W ostatniej chwili weszłam na klatkę i zaczęło padać. Weszła do windy i udałam się na nasze piętro. Otworzyłam drzwi, ściągnęłam buty odkładając je na półkę. Weszłam do kuchni, tam zakupy schowałam do lodówki, szafek, a słodycze postawiłam na blacie, picie postawiłam na podłodze koło ściany tam gdzie zawsze.
-Dziewczyny to co oglądamy?-Zapytałam, gdy weszły do salonu.
-Ja mam ochotę na komedię.-Powiedziała Amy.
-To może Kac Vegas?-Zapytałam.
-Albo straszny film 5.-Powiedziała Sus.
-Oglądnijmy dwa i tyle.-Powiedziałam włączając telewizję i władając do DVD płytę z filmem. Susan poszła zrobić popcorn i nalać nam soku do szklanek, a Amy poszła po nasz duży, ciepły koc, na którym jest wyszyty wielki lew. Gdy oglądamy filmy w salonie bierzemy ten koc by nie była nam zimno. Usadowiłyśmy się wygodnie i zaczęłyśmy oglądać film...
______________________________________
 No i mamy nowy rozdział. Wiem, że miał być wcześniej, ale nie wyrobiłam się ;C
Po pierwsze to dziękujemy za prawie 1000 wyświetleń! Oraz za 8 komentarzy.
Mam nadzieję, że pojawi się więcej miłych słów w komentarzach. Następny rozdział będzie za tydzień pod wieczór : )
Pozdrawiamy IDA.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ



9 komentarzy

  1. Odpowiedzi
    1. Widzę, że się spodobało *.*
      Cieszy mnie to : )
      Następny w czwartek wieczorkiem ; *
      Pozdrawiam /D.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww....Kocham jak piszesz ^^
    Nie mogę się doczekać next i zapraszam do siebie:http://niktnigdyniedostaniemegoserca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy ; *
      Na pewno wpadniemy ;3
      Pozdrawiamy <3/D.

      Usuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.