czwartek, 26 listopada 2015

Rozdział 41!


**Oczami Abigail**
-Tak Kate, ruda dziś wraca – odpowiedziałam na pytanie mojej koleżanki z klasy podczas długiej przerwy.
-Okej, bo David wypytywał o nią.
-Myślałam, że poinformuje go o nieobecności, ale jednak zaskoczyła mnie – otworzyłam szafkę, z której wyciągnęłam zeszyty na zajęcia z chemii. Dziś dwie godziny chemii jeszcze zostały do końca dnia w szkole. Kate opowiadała mi o zadaniu domowym i sprawdzałyśmy czy tak samo mamy. Wyszło na to, że mamy tak samo więc dalej nie dyskutowałyśmy na ten temat. Zamknęłam szafkę, a odwracając się spojrzałam na znaną mi blondynkę. Natalie, z równoległej klasy, pomagałam jej ostatnio w zadaniu z biologii, bo to dla mnie nie problem.
 Pomachała mi więc zrobiłam to samo i oddaliłam się z Kate w stronę naszej klasy. Jak zwykle połowa miała wyciągnięte książki i czytali myśląc o teście, którego dziś ma nie być. To norma u nas na przerwach, każdy się uczy chociaż nie musi. Dlatego ja stałam z boku słuchając lecącej z radiowęzła muzyki i czekałam na dzwonek. Poczułam wibracje w prawej kieszeni więc wyciągnęłam z niej telefon. Na ekranie pojawił się Zayn. Odeszłam dalej by coś usłyszeć z naszej rozmowy.
-Halo.
-Cześć Abi, nie wiem czy widziałaś kartkę dziś rano? - no taak, zapomniałam mu napisać.
-Tak widziałam, nie gniewam się przecież nie masz obowiązku zostać ze mną całą noc – powiedziałam zerkając w stronę Kate patrzącej wyczekującą na mnie. Pewnie będzie chciała zdania relacji z naszej rozmowy, ale ja nie mówię taki ważnych rzeczy koleżankom z klasy. Na moje poważne sprawy mogą liczyć tylko przyjaciółki.
-Już myślałem, że się obraziłaś. Jak wszystko dobrze to do zobaczenia mała – od razu na mojej twarzy zawitał promienny uśmiech. Rozłączyłam się i akurat zadzwonił dzwonek. Udałam się do klasy gdzie już wszyscy weszli. Nasza pani chyba nie lubi marnować czasu. Od razu zaczęliśmy nowy temat i nowe zadanka jak to na biol-chemie..
-Jak tam w raju? - szepnęła w międzyczasie Kate.
-Zadziwiająco dobrze – odszepnęłam wracając do lekcji..
**
-Jestem! - Zamknęłam drzwi ściągając buty w przedpokoju, a następnie kurtkę. Zauważyłam znane mi botki Susan co oznacza, że musi już być. Weszłam do salonu i zastałam dziewczyny siedzące i jedzące obiad.-Susan! - uśmiechnęłam się podbiegając do niej. Przytuliłyśmy się upadając na kanapę obok Am.
-To teraz możesz opowiedzieć jak było – odezwała się fioletowa.
-Poczekaj chwilę tylko pójdę sobie coś zrobić do jedzenia i picia – udałam się do kuchni gdzie na kuchence miałam zostawioną porcję makaronu ze szpinakiem. Kochane pamiętały o mnie. Więc podgrzałam i włączyłam czajnik na herbatę. Szybko się uwinęłam i po 10 minutach siedziałam z dziewczynami i czekałam na opowieść Sus o weekendzie z rodzinką Liam'a.
-Już wam mówiłam, że jego tato nie był mną zadowolony, ale potem minęło i polubił mnie. Tak samo reszta rodziny, ale najgorsze było jak się obraził, gdy zapytałam o temat przyjaciół ehh no nie ważne większość już i tak wiecie więc chcę dokładny opis imprezy gdzie to Abi się upiła – zaśmiała się głośno na co ją uderzyłam w ramię. Ja już nie chce pamiętać tej chwili. Czułam się wtedy okropnie nie mogąc nic zrobić kiedy ten dupek chciał mnie dotykać. Jak dobrze, że Amy zadzwoniła po Zayn'a, który swoim zachowaniem był bardzo męski, ale jednak przeraził mnie, kiedy postanowił użyć na mnie swojej siły. Streściłam jej ponownie tą historię i potem Amy dodała swoje pięć groszy jak to rozmawiała z nim i tak zeszło na temat wczorajszej jej randki z Lou, a potem już na bieżąco rozmawiałyśmy co w szkole słychać dziś było. Minęła nam godzina więc postanowiłam się przebrać w dres i pójść pobiegać.
-Jak coś zadzwonię, ale powinnam być do godziny czasu – powiadomiłam laski kiedy opuszczałam nasze mieszkanko. Włożyłam słuchawki do uszu wychodząc z klatki schodowej i skręcając w lewo zaczynając biec przy włączonej szybkiej muzyce. Mijałam ludzi, którzy jak zwykle przemieszczali się wpatrzeni w telefony, lub po prostu nie było widać w nich życia tylko obowiązek pracy i zajęcia. Kiedy wybiegłam z parku czułam jakby ktoś mi wywiercał w plecach dziurę swoim wzrokiem. Czyli poczułam się obserwowana. Odwróciłam się i dostrzegłam czarne auto jadące powoli kilka metrów za mną. Serce zaczęło mi jeszcze szybciej walić, a do tego ta adrenalin i strach spowodowały przyśpieszenie biegu w sprint. Postanowiłam wbiec w inną alejkę i kiedy się ponownie odwróciłam znowu dostrzegłam to auto. Nie miałam pojęcia jak je zgubić na prostej drodze, ale biegłam ile tylko mogłam błagając by tylko mi się wydawało to, na bardzo jednoznaczną sytuację. Nie dość, że już byłam spocona to jeszcze bardziej się ze mnie lało przez tą bardzo dziwną i straszną sytuację. Dobiegłam w końcu do zakrętu i skręciłam dalej biegnąć, ale już wolniej ze względu na długi wysiłek fizyczny i małą wydolność organizmu. Tuż przede mną z ogromną prędkością zakręciło granatowe auto zatrzymując się. Spanikowana nie wiedziałam już co ze sobą zrobić. Jednak dostrzegłam, że kierowcą jest Zayn, który do mnie wyszedł. Byłam dalej w amoku przerażenia i rozglądałam się czy aby na pewno nikt już za mną nie jest.
Malik złapał moją twarz w swoje ręce i dopiero wtedy zaczęłam normować swój przyśpieszony oddech. 



-Co jest, Abi? Nikogo tu nie ma.- Zapewniał patrząc w moje oczy. Dostrzegłam troskę, a po chwili już znalazłam się w jego ramionach trzęsąc się ze strachu.-Spokojnie, jestem z tobą. Jesteś bezpieczna – powtarzał przytulając mnie mocno do siebie. Staliśmy tak dopóki się nie uspokoiłam. Dopiero wtedy odeszłam od niego rozglądając się dookoła. Nikogo oprócz nas nie było, dlatego odetchnęłam wsiadając do pojazdu mojego chłopaka. Odpalił silnik kierując się do mojego mieszkania.
-Widziałeś to auto? - spytałam mając nadzieję, że wie kto to jest.
-Widziałem rejestrację tyle mi wystarczy – odpowiedział zaciskając ręce na kierownicy.
-Bałam się, że mogę być ponownie uprowadzona – szepnęłam obserwując widok za oknem. Jechaliśmy jakieś 15 minut, czyli dosyć daleko pobiegłam. Cały czas zaciskałam ze zdenerwowania ręce. Czułam skurcz żołądka i obawy przed tym co się stało. Podjechaliśmy w końcu pod znane mi miejsce więc mogłam wysiąść i iść do mieszkania gdzie nikogo obcego nie będzie.
-Spotkamy się o 19? - pokiwałam twierdząco głową- Będę w klubie – ucałował mnie w czoło, po czym wyszłam z auta szybko idąc do klatki schodowej. Weszłam i zaczęłam biec na 3 piętro. Drzwi miałam już otwarte, ale sama je zamknęłam na klucz plus dwie blokady. Dopiero wtedy mogłam odetchnąć i doprowadzić się do spokoju. Dziewczyny siedziały dalej w salonie. Widząc moją minę wstały i mnie przytuliły. Opowiedziałam im co się stało, wszystko po kolei analizując. Susan udała się do kuchni po tabletki na ból głowy dla mnie, a Amy wyglądała na przerażoną mówiąc mi, że wczoraj miała podobną sytuację. Ale nie jak była sama tylko kiedy szła do bloku obserwował ją jeden koleś w jakimś właśnie ciemnym aucie...
**Oczami Zayn'a**
Poczekałem jakieś 5 minut pod blokiem dziewczyny i odjechałem wybierając numer do mojego znajomego, który znajdzie mi to auto. Miałem w głowie już plan zemsty, bo wiem że tu chodzi im o mnie. A w taki sposób chcą mi zaszkodzić, a co najgorsze chcą trafić w mój czuły punkt. I owszem trafili, bo dla Abigail jestem w stanie zrobić wszystko. Nie dość, że dziś czeka mnie spotkanie z jednym z moich dostawców to jeszcze ta sytuacja, która wymaga ofiar. Przynajmniej się na kimś wyżyje, bo od dłuższego czasu nie miałem okazji się ścigać.
-Słucham cię Malik.
-Przesłałem Ci SMS rejestrację skurwiela, którego masz namierzyć z dokładnością, żebym mógł go sprzątnąć. Oczywiście nie za darmo. Jak zwykle dostaniesz 5 baniek.
-Daj mi godzinę – rozłączyłem się podjeżdżając pod mój klub. Dobrze, że w dzień nie ma dużego ruchu. Mogłem spokojnie udać się do biura i jak zwykle zająć się tą pojebaną papierkową pracą, a do tego wyczyścić swoją spluwę, która na dziś się przyda. Czułem się wkurwiony ze względu na swoją dziewczynę. Jej przerażenie było dla mnie udręką. Całe szczęście, że Amy napisała mi o tym, że Abi poszła biegać. Jeździłem chwilę w jej poszukiwaniu, aż skręciłem we właściwą alejkę. Widziałem jak szybko biegnie, a za nią jedzie jeden samochód. Zapamiętałem rejestrację ostro zakręcając i hamując ręcznym. Jedyne o czym marzyłem to, żeby zabić gnoja i przytulić Abigail. Jak powiedziała o uprowadzeniu, to przypomniałem sobie od razu swój głupi pomysł i to jak ona z Amy przeze mnie musiały cierpieć, ale teraz nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Zajebałbym każdego gnoja napotkanego na mojej drodze by ją odzyskać. Uderzyłem zdenerwowany w stół i zacząłem chodzić po pomieszczeniu. Gdybym mógł, to rozwaliłbym całe biuro z nerwów. Napisałem do Abi jak się czuje, odpisała natychmiast, że jest już lepiej i bardzo mnie kocha. Już nie odpisałem tylko odetchnąłem i zająłem się tym co ważne..
Dochodziła już 7, a o tej porze też przed klubem miałem się spotkać z dostawcą. Więc wziąłem broń, a następnie zamykając biuro na klucz wyszedłem zostawiając klub pod opieką Alan'a. Tak jak myślałem na dworze już na mnie czekał. Poszliśmy za budynek, by mniej ludzi widziało całą transakcję.
-Gdzie mój towar? - spytałem widząc jak nic ze sobą nie ma.
-Sory, stary dziś nic nie mam – teraz to moje ciśnienie podskoczyło.
 -Co kurwa ? Umawialiśmy się na dziś więc mam wyjebane co mi powiesz chcę to co kupiłem – odpowiedziałem zaciskając ponownie pięści.

-Nie mam- w jednym momencie przycisnąłem go do ściany i uderzyłem w twarz. Jego krew została na mojej pięści, i czułem, że zaraz mnie poniesie.
-Nie powinieneś mnie wystawiać.
-Na prawdę sprzedałem ostatni woreczek dziś rano – wyszeptał szamocząc się pod moimi rękoma. Przycisnąłem go jeszcze bardziej myśląc o tym, że zapłaciłem za to duże pieniądze, z na dodatek jest durgą osobą, która mnie dziś doprowadza do
-Chuj mnie to obchodzi! Umowa to umowa - już miałem sięgać po broń kiedy usłyszałem swoje imię zza pleców.
-Zayn? - spytała brunetka patrząc na całą sytuację. Kiedy się obróciłem widząc ją, koleś upadł na kolana wycierając krew z twarzy.- Kto to? - spytała podchodząc bliżej.
-Nikt ważne, skarbie – odpowiedziałem patrząc na niego wściekłym wzrokiem.
-Malik ma dziewczynę? To ciekawe – powiedział podnosząc się i odchodząc mijając Abi, której się dokładnie przyglądał.
-Wypierdalaj! - krzyknąłem za nim. Podszedłem do dziewczyny zabierając ją do samochodu. Dlaczego musiała teraz przyjść? Brakło mi kilku sekund i koleś już by nie żył, a tak powie reszcie, że mam Abigail. Musiałem ochłonąć, ale dostałem SMS od znajomego z dokładnymi namiarami na dany samochód i na właściciela.
-Kto to był? I dlaczego mieliśmy się spotkać? - spytała jak już byliśmy w samochodzie jadąc w wyznaczone miejsce.- Zayn?
-Mniej pytań, Abi. Już mówiłem to nikt ważny, po prostu interesy – odpowiedziałem. Jechałem by załatwić kolesia, który zagraża mojej dziewczynie.
-Amy wczoraj też była śledzona – zatrzymałem gwałtownie samochód tak, że brunetką zarzuciło do przodu, ale dzięki pasom zatrzymała się w porę przed uderzeniem.
-Kiedy? - zapytałem przez zaciśnięte zęby.
-Wieczorem jak wracała z randki pod naszym blokiem stał ciemny samochód, a koleś w nim dokładnie obserwował jej ruchy, kiedy się obróciła by go zobaczyć odjechał z piskiem opon – powiedziała drżącym głosem wyglądała na zestresowaną.
-A to skurwiele – uderzyłem w kierownicę głośno klnąc. Ruszyłem dalej w drogę by załatwić sprawę, która musi być od razu rozstrzygnięta, bo inaczej pozwolą sobie na dalsze ruchy. Brunetka siedziała cicho na siedzeniu obok. Jechałem z prędkością większą od 150 km/h. W głowie miałem tylko chęć zemsty. Jeśli bym to zostawił tak, to by zrobili coś gorszego. Jeszcze nie wiem kim są, ale to oni nie mają pojęcia z kim zadarli. Nie cofnę się nawet o krok od zabicia każdego kto spojrzy krzywo na moją Abigail i będzie chciał jej coś zrobić.
-Zayn, zwolnij – szepnęła łapiąc mnie za kolano. Przeszła mnie fala dreszczy, ściągnąłem nogę z gazu. Zwolniłem, i już po chwili byliśmy na miejscu. Zaparkowałem ulicę dalej, a sam mam zamiar tam się przejść.
-Zostań i się stąd nie ruszaj. Zaraz wracam – wysiadłem zostawiając dziewczynę samą. Spojrzałem na broń znajdującą się za paskiem do moich spodni. Była gotowa do użycia. O tej porze nie było nikogo na ulicy. Żadnej żywej duszy tylko jakieś samochody dwa na krzyż przejeżdżające obok. Dotarłem na parking gdzie stało jedno auto z tą rejestracją, której poszukiwałem. Wyjąłem pistolet podchodząc bliżej kierowcy, który nie spodziewał się nikogo. Odblokowałem broń i przyłożyłem ją do szyby. Koleś tylko odwrócił w moją stronę głowę, a ja pociągnąłem za spust. Usłyszałem pisk więc odwróciłem się w tą stronę celując pistoletem. Zobaczyłem swoją dziewczynę, która zaczęła uciekać. Krzyczałem za nią, ale nie odwracała się. 

-Abi! - nie zatrzymała się - Kurwa! - rzuciłem o asfalt pistoletem. Szybko wykręciłem do Amy by zadzwoniła jak brunetka wróci, a sam wsiadłem do auta jadąc jej szukać i musiałem zadzwonić po znajomego, który sprzątnie ciało..
**Oczami Abigail**
Siedziała sama rozglądając się dookoła. Nie będę tu siedzieć, jest ciemno i ogólnie jakaś podejrzana ta ulica. Strasznie się boje o Zayn'a i też samego jego. Jak mówię mu o takich rzeczach staje się bez uczuciowy i agresywny. Z tego co zauważyłam to takie bezuczuciowe podejście jest u niego częste.
-Nie będę tu siedzieć – wyszłam patrząc czy nic nie jedzie i przebiegłam przez drogę. Przeszłam kilka metrów prosto widząc mojego chłopaka idącego do samochodu. Chwila. To jest ten sam samochód. Serce mi przyśpieszyło. Jednak Malik miał coś w ręce i przyłożył to do szyby po czym rozniósł się strzał. Zatkałam rękoma usta by nie krzyczeć z przerażenia. Spojrzał na mnie wystraszony mierząc bronią. Odwróciłam się i zaczęłam biec przed siebie. 

-Abigail! Stój!- ruszył za mną, ale po chwili go zgubiłam. Dobiegłam do już znanego mi miejsca gdzie było dużo światła i ludzie przechodzący co chwilę. Oparłam się o ławkę próbując uspokoić emocje i przetrawić to co zobaczyłam. On zabij kogoś. Zabił go na moich oczach. A potem wycelował do mnie, nie wiedział pewnie kto to. Zgarnęłam włosy w górą trzymając je ręką na głowie. Normowałam oddech starając się wszystko ogarnąć i nie wybuchnąć. Druga sytuacja jednego dnia doprowadza mnie na krew wytrzymałości. Poczułam wibrację więc widząc imię przyjaciółki odebrałam.
-Ha-alo – drżał mi głos tak samo jak dłonie trzymające z ledwością telefon, usiadłam.
-Abi? Co się stało? Malik dzwonił mówiąc, że gdzieś pobiegłaś – spytała wystraszonym głosem.
-Am, on-on kogoś zabił – wstałam ruszajac do przodu – na moich oczach pociągnął za spust. Nie chciałam tego widzieć. Nie wiem co się dzieje – rozpłakałam się nie mogąc sobie poradzić z zaistniałą sytuacją.
-Ja jebie, gdzie jesteś? Teraz to ja się o Ciebie boję. Jesteś sama na mieście – przygryzłam wargę obracając się czy nikogo nie ma za mną.
-Też się boje – zakończyłam połączenie chowając komórkę do kieszeni. Wytarłam lecące łzy z przerażenia i szłam szybkim krokiem prosto w najbardziej oświetlone miejsca. Czułam paniczny strach przed tym co czai się za rogiem jak i przed Zayn'em. Kocham go, ale dziś przeraził mnie. Nie dość, że pobił jakiegoś chłopaka to jeszcze zabił... Owszem zrobił to pewnie dla mnie, bo to auto mnie śledziło. To jest jego wytłumaczenie, a moją głupotą było wyjście z auta. Gdybym tam siedziała nic nie musiałabym oglądać i teraz być sama. A do tego pewnie Zayn'a nieźle wkurwił fakt, że się oddaliłam. Pewnie się o mnie boi. Jednak muszę uspokoić się by móc z nim porozmawiać. Nie wiem co może mnie jeszcze czekać będąc z nim. Nie wiem co będzie jutro, a co za miesiąc. Jedno jest pewne, mimo jego stanu bycia nie mam zamiaru go zmieniać. Wiem, że stara się być lepszym, a to co robi jest u niego zwyczajem. W taki sposób stara się mnie obronić i pokazać co czuje. Tak samo na imprezie okazał się być zazdrosny i zrobiłby to drugi raz, gdyby ktoś mi zagrażał. Coś we mnie mówi bym uważała na niego, bym go zostawiła. Ale ja tego nie chcę. Nie po to walczyłam o jego miłość, nie po to znoszę jego ciężki charakter codziennie by się poddać.
Przeszłam przez drogę na co usłyszałam trąbnięcie. Podskoczyłam na ten dźwięk, ale poszłam dalej przyglądając się każdej mijanej osobie. W końcu doszłam zamyślona do mieszkania. Ledwo trafiłam kluczem w dziurkę i wchodząc oparłam się o drzwi zjeżdżając w dół po nich. Schowałam twarz między kolanami by chwilę móc się uspokoić i odetchnąć faktem, że jestem w bezpiecznym miejscu.
-Abi?! Na reszcie jesteś – usłyszałam Susan koło swojego ucha. Przytuliła mnie. Nic nie powiedziałam tylko odwzajemniłam gest.
-Czemu się kurwa rozłączyłaś?! Wiesz jak się zamartwiałyśmy?! - krzyczała fioletowa podchodząc do mnie. Wstałam i po prostu ją przytuliłam pociągając nosem.-Jezu, ty się cała trzęsiesz – skomentowała moją postawę. Chwiejącym krokiem udałam się na górę do pokoju. Zapaliłam lampkę, ściągnęłam buty i bluzę, a następnie rzuciłam się na łóżko dając upust emocją czyli łzom. Dawno się tak źle nie czułam jak w tym momencie. Zamknęłam oczy marząc o następnym dobrym dniu. Błagałam w myślach by to mi się przyśniło, żebym nie miała napadu paniki w tym momencie. Taki napad przytrafił się mi kiedyś w dzieciństwie, ale na szczęście była ze mną Amy, która mi pomogła. Teraz się na to właśnie zbiera. 

-Abi? - nie podniosłam wzroku. Poczułam uginający się materac obok mojego ciała. Dotknął mojej głowy przejeżdżając dłonią po plecach.- Przepraszam – wyszeptał. Płakałam nie mogąc się ogarnąć.- Proszę, wybacz mi – powiedział dławiącym się głosem, uniosłam się w górę i po spojrzeniu w jego czarne tęczówki mocno się w niego wtuliłam. Wsunął się bardziej na łóżko tak bym mogła się na jego klatce położyć. Jeździł łagodnie po moich plecach bym już była spokojna.
-Czemu to zrobiłeś? - spytałam już spokojnym tonem.
-Bo nie pozwolę by ktoś cię skrzywdził. Taki jestem, Abi. Nie zniosę myśli, że ktoś Ci zagraża – odpowiedział całując moje czoło.
-Rozumiem, ale pierwszy raz widziałam takie coś..
-Wiem. Nie powinienem cię tam zabierać, przepraszam. Gdybyś tylko została w aucie nie byłoby tego wszystkiego – dopowiedział. Wiem, że źle zrobiłam nie słuchając jego polecenia, ale no kurde.
-Czy ty mnie kochasz? - nie wiem skąd nasunęło mi się takie pytanie. Jednak muszę znać odpowiedź na nie.
-Nie czułem nigdy czegoś takiego do żadnej innej dziewczyny. Musisz wiedzieć, że moim zachowaniem staram się pokazać Ci jak mi zależy. Nie potrafię się zmienić – wyszeptał bojąc się mojej reakcji. Podniosłam głowę tak by patrzeć w jego oczy.
-Kocham cie Zayn. Nie chcę byś się zmieniał. Chcę cię takim jakim jesteś – uśmiechnęłam się widząc jego zakłopotanie na twarzy. Złączył nasze wargi w pocałunek, na który tak długo czekałam. Czułam namiętność w tym czynie. Potrzebowałam takiego bezpieczeństwa jakie w tym momencie dostałam. Wiem, że z tym człowiekiem mogę być bezpieczna.
-Wiedz, że takie coś jest dla mnie normą. A dla Ciebie zrobię to po raz kolejny jeśli będzie trzeba – wtuliłam się w niego, a do pokoju weszły dziewczyny. Spojrzały na nas zakłopotane tym wszystkim co się wydarzyło w niespełna dobę. Teraz chcą wyjaśnień, które da im Zayn...
........................................................
Hej ; * 
Jestem z nowym rozdziałem i tak jak wspominałam trochę kryminału się nam tu wdarło xx 
Nie wiem czy wam się podoba, ale według mnie to takie coś nowego, taka odskocznia od normy :> 
Oczywiście mogę zdradzić, że nie skończy się to na jednym wątku czy coś ;P Pogadam z An na ten temat i rozwiniemy coś zaskakującego, przynajmniej mam taką nadzieje ; )) 
A ogólnie co o tym sądzicie? Podoba wam się taka zmiana? : D Czekam na jakieś info od was ^^ 
Nie wiem ile będziecie czekać na następny rozdział, ale postaram się ponaglić An jak tylko będzie mogła by pisała, bo wiem jakie to dla niektórych ważne, żeby dostać nowy rozdział :D To chyba tyle z ogłoszeń parafialnych, zapowiedź rozdziału do soboty lub niedzieli powinna się znaleźć na yt i na blogu więc zapraszam :) 
A ja zapraszam na mojego bloga, którego zaczynam reaktywować od soboty jakoś ;D Jes prolog i 1 rozdział, a za niedługo znajdzie się 2 :> 
http://you-are-my-destiny-one-direction.blogspot.com/

Pozdrawiamy IDA! ; * 


3 komentarze

  1. Hejka ;D na wstępie chciałabym przeprosić, że dawno nie czytałam ani nie kometowalam. Szkoła, brak czasu i lektury..by mi się wszystko zlansowalo XDD mam nadzieje ze nie macie mi tego za złe ;* ale nadrobilam i jestem na bieżąco ^^

    Wieeec... strasznie mi się podoba to fanfiction *-* zajebiste poprostu ;p no, no..juz wszystkie nie są dziewicami :") ile się porobiło xD jeszcze ta zazdrość chłopaków i ta akcja... oby te dupki nic nie zrobiły dziewczyna ale troszkę akcji zawsze się przyda ;) pozdrawiam i czekam na następny ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. super blog piszcie dalej, bo jest fantastyczny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdzial piszcie nastepny bo sie nie moge doczekac ;) superowy czekam na next :) Oliwia

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.