**Oczami
Abigail**
-Tak
Kate, ruda dziś wraca – odpowiedziałam na pytanie mojej koleżanki
z klasy podczas długiej przerwy.
-Okej,
bo David wypytywał o nią.
-Myślałam,
że poinformuje go o nieobecności, ale jednak zaskoczyła mnie –
otworzyłam szafkę, z której wyciągnęłam zeszyty na zajęcia z
chemii. Dziś dwie godziny chemii jeszcze zostały do końca dnia w
szkole. Kate opowiadała mi o zadaniu domowym i sprawdzałyśmy czy
tak samo mamy. Wyszło na to, że mamy tak samo więc dalej nie
dyskutowałyśmy na ten temat. Zamknęłam szafkę, a odwracając się
spojrzałam na znaną mi blondynkę. Natalie, z równoległej klasy,
pomagałam jej ostatnio w zadaniu z biologii, bo to dla mnie nie
problem.
Pomachała mi więc zrobiłam to samo i oddaliłam się z
Kate w stronę naszej klasy. Jak zwykle połowa miała wyciągnięte
książki i czytali myśląc o teście, którego dziś ma nie być.
To norma u nas na przerwach, każdy się uczy chociaż nie musi.
Dlatego ja stałam z boku słuchając lecącej z radiowęzła muzyki
i czekałam na dzwonek. Poczułam wibracje w prawej kieszeni więc
wyciągnęłam z niej telefon. Na ekranie pojawił się Zayn.
Odeszłam dalej by coś usłyszeć z naszej rozmowy.
-Halo.
-Cześć
Abi, nie wiem czy widziałaś kartkę dziś rano? - no taak,
zapomniałam mu napisać.
-Tak
widziałam, nie gniewam się przecież nie masz obowiązku zostać ze
mną całą noc – powiedziałam zerkając w stronę Kate patrzącej
wyczekującą na mnie. Pewnie będzie chciała zdania relacji z
naszej rozmowy, ale ja nie mówię taki ważnych rzeczy koleżankom z
klasy. Na moje poważne sprawy mogą liczyć tylko przyjaciółki.
-Już
myślałem, że się obraziłaś. Jak wszystko dobrze to do
zobaczenia mała – od razu na mojej twarzy zawitał promienny
uśmiech. Rozłączyłam się i akurat zadzwonił dzwonek. Udałam
się do klasy gdzie już wszyscy weszli. Nasza pani chyba nie lubi
marnować czasu. Od razu zaczęliśmy nowy temat i nowe zadanka jak
to na biol-chemie..
-Jak
tam w raju? - szepnęła w międzyczasie Kate.
-Zadziwiająco
dobrze – odszepnęłam wracając do lekcji..
**
-Jestem!
- Zamknęłam drzwi ściągając buty w przedpokoju, a następnie
kurtkę. Zauważyłam znane mi botki Susan co oznacza, że musi już
być. Weszłam do salonu i zastałam dziewczyny siedzące i jedzące
obiad.-Susan! - uśmiechnęłam się podbiegając do niej.
Przytuliłyśmy się upadając na kanapę obok Am.
-To
teraz możesz opowiedzieć jak było – odezwała się fioletowa.
-Poczekaj
chwilę tylko pójdę sobie coś zrobić do jedzenia i picia –
udałam się do kuchni gdzie na kuchence miałam zostawioną porcję
makaronu ze szpinakiem. Kochane pamiętały o mnie. Więc podgrzałam
i włączyłam czajnik na herbatę. Szybko się uwinęłam i po 10
minutach siedziałam z dziewczynami i czekałam na opowieść Sus o
weekendzie z rodzinką Liam'a.
-Już
wam mówiłam, że jego tato nie był mną zadowolony, ale potem
minęło i polubił mnie. Tak samo reszta rodziny, ale najgorsze było
jak się obraził, gdy zapytałam o temat przyjaciół ehh no nie
ważne większość już i tak wiecie więc chcę dokładny opis
imprezy gdzie to Abi się upiła – zaśmiała się głośno na co
ją uderzyłam w ramię. Ja już nie chce pamiętać tej chwili.
Czułam się wtedy okropnie nie mogąc nic zrobić kiedy ten dupek
chciał mnie dotykać. Jak dobrze, że Amy zadzwoniła po Zayn'a,
który swoim zachowaniem był bardzo męski, ale jednak przeraził
mnie, kiedy postanowił użyć na mnie swojej siły. Streściłam jej
ponownie tą historię i potem Amy dodała swoje pięć groszy jak to
rozmawiała z nim i tak zeszło na temat wczorajszej jej randki z
Lou, a potem już na bieżąco rozmawiałyśmy co w szkole słychać
dziś było. Minęła nam godzina więc postanowiłam się przebrać
w dres i pójść pobiegać.
-Jak
coś zadzwonię, ale powinnam być do godziny czasu – powiadomiłam
laski kiedy opuszczałam nasze mieszkanko. Włożyłam słuchawki do
uszu wychodząc z klatki schodowej i skręcając w lewo zaczynając
biec przy włączonej szybkiej muzyce. Mijałam ludzi, którzy jak
zwykle przemieszczali się wpatrzeni w telefony, lub po prostu nie
było widać w nich życia tylko obowiązek pracy i zajęcia. Kiedy
wybiegłam z parku czułam jakby ktoś mi wywiercał w plecach dziurę
swoim wzrokiem. Czyli poczułam się obserwowana. Odwróciłam się i
dostrzegłam czarne auto jadące powoli kilka metrów za mną. Serce
zaczęło mi jeszcze szybciej walić, a do tego ta adrenalin i strach
spowodowały przyśpieszenie biegu w sprint. Postanowiłam wbiec w
inną alejkę i kiedy się ponownie odwróciłam znowu dostrzegłam
to auto. Nie miałam pojęcia jak je zgubić na prostej drodze, ale
biegłam ile tylko mogłam błagając by tylko mi się wydawało to,
na bardzo jednoznaczną sytuację. Nie dość, że już byłam
spocona to jeszcze bardziej się ze mnie lało przez tą bardzo
dziwną i straszną sytuację. Dobiegłam w końcu do zakrętu i
skręciłam dalej biegnąć, ale już wolniej ze względu na długi
wysiłek fizyczny i małą wydolność organizmu. Tuż przede mną z
ogromną prędkością zakręciło granatowe auto zatrzymując się.
Spanikowana nie wiedziałam już co ze sobą zrobić. Jednak
dostrzegłam, że kierowcą jest Zayn, który do mnie wyszedł. Byłam
dalej w amoku przerażenia i rozglądałam się czy aby na pewno nikt
już za mną nie jest.
Malik
złapał moją twarz w swoje ręce i dopiero wtedy zaczęłam
normować swój przyśpieszony oddech.
-Co
jest, Abi? Nikogo tu nie ma.- Zapewniał patrząc w moje oczy.
Dostrzegłam troskę, a po chwili już znalazłam się w jego
ramionach trzęsąc się ze strachu.-Spokojnie, jestem z tobą.
Jesteś bezpieczna – powtarzał przytulając mnie mocno do siebie.
Staliśmy tak dopóki się nie uspokoiłam. Dopiero wtedy odeszłam
od niego rozglądając się dookoła. Nikogo oprócz nas nie było,
dlatego odetchnęłam wsiadając do pojazdu mojego chłopaka. Odpalił
silnik kierując się do mojego mieszkania.
-Widziałeś
to auto? - spytałam mając nadzieję, że wie kto to jest.
-Widziałem
rejestrację tyle mi wystarczy – odpowiedział zaciskając ręce na
kierownicy.
-Bałam
się, że mogę być ponownie uprowadzona – szepnęłam obserwując
widok za oknem. Jechaliśmy jakieś 15 minut, czyli dosyć daleko
pobiegłam. Cały czas zaciskałam ze zdenerwowania ręce. Czułam
skurcz żołądka i obawy przed tym co się stało. Podjechaliśmy w
końcu pod znane mi miejsce więc mogłam wysiąść i iść do
mieszkania gdzie nikogo obcego nie będzie.
-Spotkamy
się o 19? - pokiwałam twierdząco głową- Będę w klubie –
ucałował mnie w czoło, po czym wyszłam z auta szybko idąc do
klatki schodowej. Weszłam i zaczęłam biec na 3 piętro. Drzwi
miałam już otwarte, ale sama je zamknęłam na klucz plus dwie
blokady. Dopiero wtedy mogłam odetchnąć i doprowadzić się do
spokoju. Dziewczyny siedziały dalej w salonie. Widząc moją minę
wstały i mnie przytuliły. Opowiedziałam im co się stało,
wszystko po kolei analizując. Susan udała się do kuchni po
tabletki na ból głowy dla mnie, a Amy wyglądała na przerażoną
mówiąc mi, że wczoraj miała podobną sytuację. Ale nie jak była
sama tylko kiedy szła do bloku obserwował ją jeden koleś w jakimś
właśnie ciemnym aucie...
**Oczami
Zayn'a**
Poczekałem
jakieś 5 minut pod blokiem dziewczyny i odjechałem wybierając
numer do mojego znajomego, który znajdzie mi to auto. Miałem w
głowie już plan zemsty, bo wiem że tu chodzi im o mnie. A w taki
sposób chcą mi zaszkodzić, a co najgorsze chcą trafić w mój
czuły punkt. I owszem trafili, bo dla Abigail jestem w stanie zrobić
wszystko. Nie dość, że dziś czeka mnie spotkanie z jednym z moich
dostawców to jeszcze ta sytuacja, która wymaga ofiar. Przynajmniej
się na kimś wyżyje, bo od dłuższego czasu nie miałem okazji się
ścigać.
-Słucham
cię Malik.
-Przesłałem
Ci SMS rejestrację skurwiela, którego masz namierzyć z
dokładnością, żebym mógł go sprzątnąć. Oczywiście nie za
darmo. Jak zwykle dostaniesz 5 baniek.
-Daj
mi godzinę – rozłączyłem się podjeżdżając pod mój klub.
Dobrze, że w dzień nie ma dużego ruchu. Mogłem spokojnie udać
się do biura i jak zwykle zająć się tą pojebaną papierkową
pracą, a do tego wyczyścić swoją spluwę, która na dziś się
przyda. Czułem się wkurwiony ze względu na swoją dziewczynę.
Jej przerażenie było dla mnie udręką. Całe szczęście, że Amy
napisała mi o tym, że Abi poszła biegać. Jeździłem chwilę w
jej poszukiwaniu, aż skręciłem we właściwą alejkę. Widziałem
jak szybko biegnie, a za nią jedzie jeden samochód. Zapamiętałem
rejestrację ostro zakręcając i hamując ręcznym. Jedyne o czym
marzyłem to, żeby zabić gnoja i przytulić Abigail. Jak
powiedziała o uprowadzeniu, to przypomniałem sobie od razu swój
głupi pomysł i to jak ona z Amy przeze mnie musiały cierpieć, ale
teraz nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Zajebałbym każdego
gnoja napotkanego na mojej drodze by ją odzyskać. Uderzyłem
zdenerwowany w stół i zacząłem chodzić po pomieszczeniu. Gdybym
mógł, to rozwaliłbym całe biuro z nerwów. Napisałem do Abi jak
się czuje, odpisała natychmiast, że jest już lepiej i bardzo mnie
kocha. Już nie odpisałem tylko odetchnąłem i zająłem się tym
co ważne..
Dochodziła
już 7, a o tej porze też przed klubem miałem się spotkać z
dostawcą. Więc wziąłem broń, a następnie zamykając biuro na
klucz wyszedłem zostawiając klub pod opieką Alan'a. Tak jak
myślałem na dworze już na mnie czekał. Poszliśmy za budynek, by
mniej ludzi widziało całą transakcję.
-Gdzie
mój towar? - spytałem widząc jak nic ze sobą nie ma.
-Co
kurwa ? Umawialiśmy się na dziś więc mam wyjebane co mi powiesz
chcę to co kupiłem – odpowiedziałem zaciskając ponownie pięści.
-Nie
mam- w jednym momencie przycisnąłem go do ściany i uderzyłem w
twarz. Jego krew została na mojej pięści, i czułem, że zaraz
mnie poniesie.
-Nie
powinieneś mnie wystawiać.
-Na
prawdę sprzedałem ostatni woreczek dziś rano – wyszeptał
szamocząc się pod moimi rękoma. Przycisnąłem go jeszcze
bardziej myśląc o tym, że zapłaciłem za to duże pieniądze, z
na dodatek jest durgą osobą, która mnie dziś doprowadza do
-Chuj
mnie to obchodzi! Umowa to umowa - już miałem sięgać po broń
kiedy usłyszałem swoje imię zza pleców.
-Zayn?
- spytała brunetka patrząc na całą sytuację. Kiedy się
obróciłem widząc ją, koleś upadł na kolana wycierając krew z
twarzy.- Kto to? - spytała podchodząc bliżej.
-Nikt
ważne, skarbie – odpowiedziałem patrząc na niego wściekłym
wzrokiem.
-Malik
ma dziewczynę? To ciekawe – powiedział podnosząc się i
odchodząc mijając Abi, której się dokładnie przyglądał.
-Wypierdalaj!
- krzyknąłem za nim. Podszedłem do dziewczyny zabierając ją do
samochodu. Dlaczego musiała teraz przyjść? Brakło mi kilku
sekund i koleś już by nie żył, a tak powie reszcie, że mam
Abigail. Musiałem ochłonąć, ale dostałem SMS od znajomego z
dokładnymi namiarami na dany samochód i na właściciela.
-Kto
to był? I dlaczego mieliśmy się spotkać? - spytała jak już
byliśmy w samochodzie jadąc w wyznaczone miejsce.- Zayn?
-Mniej
pytań, Abi. Już mówiłem to nikt ważny, po prostu interesy –
odpowiedziałem. Jechałem by załatwić kolesia, który zagraża
mojej dziewczynie.
-Amy
wczoraj też była śledzona – zatrzymałem gwałtownie samochód
tak, że brunetką zarzuciło do przodu, ale dzięki pasom zatrzymała
się w porę przed uderzeniem.
-Kiedy?
- zapytałem przez zaciśnięte zęby.
-Wieczorem
jak wracała z randki pod naszym blokiem stał ciemny samochód, a
koleś w nim dokładnie obserwował jej ruchy, kiedy się obróciła
by go zobaczyć odjechał z piskiem opon – powiedziała drżącym
głosem wyglądała na zestresowaną.
-A
to skurwiele – uderzyłem w kierownicę głośno klnąc. Ruszyłem
dalej w drogę by załatwić sprawę, która musi być od razu
rozstrzygnięta, bo inaczej pozwolą sobie na dalsze ruchy. Brunetka
siedziała cicho na siedzeniu obok. Jechałem z prędkością większą
od 150 km/h. W głowie miałem tylko chęć zemsty. Jeśli bym to
zostawił tak, to by zrobili coś gorszego. Jeszcze nie wiem kim są,
ale to oni nie mają pojęcia z kim zadarli. Nie cofnę się nawet o
krok od zabicia każdego kto spojrzy krzywo na moją Abigail i będzie
chciał jej coś zrobić.
-Zayn,
zwolnij – szepnęła łapiąc mnie za kolano. Przeszła mnie fala
dreszczy, ściągnąłem nogę z gazu. Zwolniłem, i już po chwili
byliśmy na miejscu. Zaparkowałem ulicę dalej, a sam mam zamiar tam
się przejść.
-Zostań
i się stąd nie ruszaj. Zaraz wracam – wysiadłem zostawiając
dziewczynę samą. Spojrzałem na broń znajdującą się za paskiem
do moich spodni. Była gotowa do użycia. O tej porze nie było
nikogo na ulicy. Żadnej żywej duszy tylko jakieś samochody dwa na
krzyż przejeżdżające obok. Dotarłem na parking gdzie stało
jedno auto z tą rejestracją, której poszukiwałem. Wyjąłem
pistolet podchodząc bliżej kierowcy, który nie spodziewał się
nikogo. Odblokowałem broń i przyłożyłem ją do szyby. Koleś
tylko odwrócił w moją stronę głowę, a ja pociągnąłem za
spust. Usłyszałem pisk więc odwróciłem się w tą stronę
celując pistoletem. Zobaczyłem swoją dziewczynę, która zaczęła
uciekać. Krzyczałem za nią, ale nie odwracała się.
-Abi!
- nie zatrzymała się - Kurwa! - rzuciłem o asfalt pistoletem.
Szybko wykręciłem do Amy by zadzwoniła jak brunetka wróci, a sam
wsiadłem do auta jadąc jej szukać i musiałem zadzwonić po
znajomego, który sprzątnie ciało..
**Oczami
Abigail**
Siedziała
sama rozglądając się dookoła. Nie będę tu siedzieć, jest
ciemno i ogólnie jakaś podejrzana ta ulica. Strasznie się boje o
Zayn'a i też samego jego. Jak mówię mu o takich rzeczach staje się
bez uczuciowy i agresywny. Z tego co zauważyłam to takie
bezuczuciowe podejście jest u niego częste.
-Nie
będę tu siedzieć – wyszłam patrząc czy nic nie jedzie i
przebiegłam przez drogę. Przeszłam kilka metrów prosto widząc
mojego chłopaka idącego do samochodu. Chwila. To jest ten sam
samochód. Serce mi przyśpieszyło. Jednak Malik miał coś w ręce
i przyłożył to do szyby po czym rozniósł się strzał. Zatkałam
rękoma usta by nie krzyczeć z przerażenia. Spojrzał na mnie
wystraszony mierząc bronią. Odwróciłam się i zaczęłam biec
przed siebie.
-Abigail!
Stój!- ruszył za mną, ale po chwili go zgubiłam. Dobiegłam do
już znanego mi miejsca gdzie było dużo światła i ludzie
przechodzący co chwilę. Oparłam się o ławkę próbując uspokoić
emocje i przetrawić to co zobaczyłam. On zabij kogoś. Zabił go na
moich oczach. A potem wycelował do mnie, nie wiedział pewnie kto
to. Zgarnęłam włosy w górą trzymając je ręką na głowie.
Normowałam oddech starając się wszystko ogarnąć i nie wybuchnąć.
Druga sytuacja jednego dnia doprowadza mnie na krew wytrzymałości.
Poczułam wibrację więc widząc imię przyjaciółki odebrałam.
-Ha-alo
– drżał mi głos tak samo jak dłonie trzymające z ledwością
telefon, usiadłam.
-Abi?
Co się stało? Malik dzwonił mówiąc, że gdzieś pobiegłaś –
spytała wystraszonym głosem.
-Am,
on-on kogoś zabił – wstałam ruszajac do przodu – na moich
oczach pociągnął za spust. Nie chciałam tego widzieć. Nie wiem
co się dzieje – rozpłakałam się nie mogąc sobie poradzić z
zaistniałą sytuacją.
-Ja
jebie, gdzie jesteś? Teraz to ja się o Ciebie boję. Jesteś sama
na mieście – przygryzłam wargę obracając się czy nikogo nie ma
za mną.
-Też
się boje – zakończyłam połączenie chowając komórkę do
kieszeni. Wytarłam lecące łzy z przerażenia i szłam szybkim
krokiem prosto w najbardziej oświetlone miejsca. Czułam paniczny
strach przed tym co czai się za rogiem jak i przed Zayn'em. Kocham
go, ale dziś przeraził mnie. Nie dość, że pobił jakiegoś
chłopaka to jeszcze zabił... Owszem zrobił to pewnie dla mnie, bo
to auto mnie śledziło. To jest jego wytłumaczenie, a moją głupotą
było wyjście z auta. Gdybym tam siedziała nic nie musiałabym
oglądać i teraz być sama. A do tego pewnie Zayn'a nieźle wkurwił
fakt, że się oddaliłam. Pewnie się o mnie boi. Jednak muszę
uspokoić się by móc z nim porozmawiać. Nie wiem co może mnie
jeszcze czekać będąc z nim. Nie wiem co będzie jutro, a co za
miesiąc. Jedno jest pewne, mimo jego stanu bycia nie mam zamiaru go
zmieniać. Wiem, że stara się być lepszym, a to co robi jest u
niego zwyczajem. W taki sposób stara się mnie obronić i pokazać
co czuje. Tak samo na imprezie okazał się być zazdrosny i zrobiłby
to drugi raz, gdyby ktoś mi zagrażał. Coś we mnie mówi bym
uważała na niego, bym go zostawiła. Ale ja tego nie chcę. Nie po
to walczyłam o jego miłość, nie po to znoszę jego ciężki
charakter codziennie by się poddać.
Przeszłam
przez drogę na co usłyszałam trąbnięcie. Podskoczyłam na ten
dźwięk, ale poszłam dalej przyglądając się każdej mijanej
osobie. W końcu doszłam zamyślona do mieszkania. Ledwo trafiłam
kluczem w dziurkę i wchodząc oparłam się o drzwi zjeżdżając w
dół po nich. Schowałam twarz między kolanami by chwilę móc się
uspokoić i odetchnąć faktem, że jestem w bezpiecznym miejscu.
-Abi?!
Na reszcie jesteś – usłyszałam Susan koło swojego ucha.
Przytuliła mnie. Nic nie powiedziałam tylko odwzajemniłam gest.
-Czemu
się kurwa rozłączyłaś?! Wiesz jak się zamartwiałyśmy?! -
krzyczała fioletowa podchodząc do mnie. Wstałam i po prostu ją
przytuliłam pociągając nosem.-Jezu, ty się cała trzęsiesz –
skomentowała moją postawę. Chwiejącym krokiem udałam się na
górę do pokoju. Zapaliłam lampkę, ściągnęłam buty i bluzę, a
następnie rzuciłam się na łóżko dając upust emocją czyli
łzom. Dawno się tak źle nie czułam jak w tym momencie. Zamknęłam
oczy marząc o następnym dobrym dniu. Błagałam w myślach by to mi
się przyśniło, żebym nie miała napadu paniki w tym momencie.
Taki napad przytrafił się mi kiedyś w dzieciństwie, ale na
szczęście była ze mną Amy, która mi pomogła. Teraz się na to
właśnie zbiera.
-Abi?
- nie podniosłam wzroku. Poczułam uginający się materac obok
mojego ciała. Dotknął mojej głowy przejeżdżając dłonią po
plecach.- Przepraszam – wyszeptał. Płakałam nie mogąc się
ogarnąć.- Proszę, wybacz mi – powiedział dławiącym się
głosem, uniosłam się w górę i po spojrzeniu w jego czarne
tęczówki mocno się w niego wtuliłam. Wsunął się bardziej na
łóżko tak bym mogła się na jego klatce położyć. Jeździł
łagodnie po moich plecach bym już była spokojna.
-Czemu
to zrobiłeś? - spytałam już spokojnym tonem.
-Bo
nie pozwolę by ktoś cię skrzywdził. Taki jestem, Abi. Nie zniosę
myśli, że ktoś Ci zagraża – odpowiedział całując moje czoło.
-Rozumiem,
ale pierwszy raz widziałam takie coś..
-Wiem.
Nie powinienem cię tam zabierać, przepraszam. Gdybyś tylko została
w aucie nie byłoby tego wszystkiego – dopowiedział. Wiem, że źle
zrobiłam nie słuchając jego polecenia, ale no kurde.
-Czy
ty mnie kochasz? - nie wiem skąd nasunęło mi się takie pytanie.
Jednak muszę znać odpowiedź na nie.
-Nie
czułem nigdy czegoś takiego do żadnej innej dziewczyny. Musisz
wiedzieć, że moim zachowaniem staram się pokazać Ci jak mi
zależy. Nie potrafię się zmienić – wyszeptał bojąc się mojej
reakcji. Podniosłam głowę tak by patrzeć w jego oczy.
-Kocham
cie Zayn. Nie chcę byś się zmieniał. Chcę cię takim jakim
jesteś – uśmiechnęłam się widząc jego zakłopotanie na
twarzy. Złączył nasze wargi w pocałunek, na który tak długo
czekałam. Czułam namiętność w tym czynie. Potrzebowałam takiego
bezpieczeństwa jakie w tym momencie dostałam. Wiem, że z tym
człowiekiem mogę być bezpieczna.
-Wiedz,
że takie coś jest dla mnie normą. A dla Ciebie zrobię to po raz
kolejny jeśli będzie trzeba – wtuliłam się w niego, a do pokoju
weszły dziewczyny. Spojrzały na nas zakłopotane tym wszystkim co
się wydarzyło w niespełna dobę. Teraz chcą wyjaśnień, które
da im Zayn...
........................................................
Hej ; *
Jestem z nowym rozdziałem i tak jak wspominałam trochę kryminału się nam tu wdarło xx
Nie wiem czy wam się podoba, ale według mnie to takie coś nowego, taka odskocznia od normy :>
Oczywiście mogę zdradzić, że nie skończy się to na jednym wątku czy coś ;P Pogadam z An na ten temat i rozwiniemy coś zaskakującego, przynajmniej mam taką nadzieje ; ))
A ogólnie co o tym sądzicie? Podoba wam się taka zmiana? : D Czekam na jakieś info od was ^^
Nie wiem ile będziecie czekać na następny rozdział, ale postaram się ponaglić An jak tylko będzie mogła by pisała, bo wiem jakie to dla niektórych ważne, żeby dostać nowy rozdział :D To chyba tyle z ogłoszeń parafialnych, zapowiedź rozdziału do soboty lub niedzieli powinna się znaleźć na yt i na blogu więc zapraszam :)
A ja zapraszam na mojego bloga, którego zaczynam reaktywować od soboty jakoś ;D Jes prolog i 1 rozdział, a za niedługo znajdzie się 2 :>
http://you-are-my-destiny-one-direction.blogspot.com/
Pozdrawiamy IDA! ; *
Hejka ;D na wstępie chciałabym przeprosić, że dawno nie czytałam ani nie kometowalam. Szkoła, brak czasu i lektury..by mi się wszystko zlansowalo XDD mam nadzieje ze nie macie mi tego za złe ;* ale nadrobilam i jestem na bieżąco ^^
OdpowiedzUsuńWieeec... strasznie mi się podoba to fanfiction *-* zajebiste poprostu ;p no, no..juz wszystkie nie są dziewicami :") ile się porobiło xD jeszcze ta zazdrość chłopaków i ta akcja... oby te dupki nic nie zrobiły dziewczyna ale troszkę akcji zawsze się przyda ;) pozdrawiam i czekam na następny ♡
super blog piszcie dalej, bo jest fantastyczny ;)
OdpowiedzUsuńSuper rozdzial piszcie nastepny bo sie nie moge doczekac ;) superowy czekam na next :) Oliwia
OdpowiedzUsuń