czwartek, 1 maja 2014

Rozdział 3.

*OCZAMI LIAMA*

Po zawiezieniu trochę pijanych dziewczyn do domu pojechałem do siebie. Zaparkowałem moje zajebiste autko w garażu, odwieszając kluczyki na swoje miejsce. Wysiadłem z auta i udałem się do mojego mieszkania. Przekręciłem klucz od domu w drzwiach i wszedłem do środka. Otworzyłem lodówkę, z której wyciągnąłem piwo. Otworzyłem je i wypiłem kilka łyków. Zimny napój jak zwykle pyszny i potrafi uszczęśliwiać. Chmiel rozpływał się w moich ustach, gdy miałem wziąć kolejny łyk po domu rozbrzmiał dzwonek mojego telefonu. Nie miałem ochoty z nikim rozmawiać, jednak na wyświetlaczu pojawiło się imię mojego przyjaciela, więc wcisnąłem zielony przycisk.
-Siema Sim. - Przywitałem się z nim, przy okazji myśląc, dlaczego do mnie zdzwoni. 
-Cześć Payno, wiesz jak Ci coś powiem o Maliku to nie uwierzysz. - Zaśmiał się do słuchawki, a ja lekko się podburzyłem, bo przecież dziś przez niego i tego jebanego Tomlinosna przegrałem.. 
-Dawaj.
-Czaisz, że jutro Zayn miał napaść na bank ten niedaleko mnie, a dziś ktoś go uprzedził. Hahaha.-Zaczął się niemiłosiernie śmiać. Zawtórowałem mu. Jestem prawie pewny, że to Tommo. 
-O ja pierdole. Haha. No co ty, a kto jest taki genialny? - Zapytałem wypijając do końca browar.
-Jeszcze tego nie wiem, ale jak tylko się dowiem dam znać. Jednak myślę, że oboje się domyślamy im mógł bym ten ktoś. Dobra muszę kończyć. Siema! - Rozłączył się.
Ciekawe skąd ten chuj imieniem Louis wiedział, że Malik chciał obrabować ten bank. Pewnie odrzucił im podsłuch albo coś. Postanowiłem się trochę odstresować po dzisiejszym remisie, więc podszedłem do barku z którego wyciągnąłem whisky. Malałem sobie trochę do szklanki i upiłem łyk. Poczułem jak alkohol podrażnia mój język i gardło. W końcu chwila dla sobie...



 *OCZAMI SUS*
Ciszyłam się, że Liam nam pomógł i nie zostawił na pastwę losu, bo mogła nas złapać policja. Jeju.. Nawet nie chce sobie wyobrażać co by przeżywała Abi.. Szkoda mi jej, bo o wszystko okropnie się martwi... Weszłyśmy do domu dzięki kluczowi, który miała Amy. Inaczej musiałybyśmy budzić jej ciocię, a myślę, że nie byłaby z tego powodu zadowolona. Ściągnęłyśmy buty i od razu wydałyśmy się do swoich pokoi, uprzednio życząc sobie dobrej nocy. Od razu chciałam się położyć, jednak dziki resztkom sił przebrałam się w piżamę. Wskoczyłam co wygodnego łóżka i po chwili zasnęłam. 
Obudziłam się i gdy spojrzałam się na ekran mojego telefonu było chwilę przed 13. Powoli wstałam i poszłam do łazienki z zamieram umycia się. Wcześniej wzięłam z pokoju jakieś dresy. Wykąpałam się i ubrałam. Zeszłam na dół. Przechodząc przez salon usłyszałam jak ktoś w kuchni rozkłada talerze.  Weszłam tam i zobaczyłam Abi która smażyła naleśniki.
-Boże Abi... Kocham Cię!!! - Zaśmiałam się radośnie i usiadłam do stołu. 
-Wiem Ruda. Już Ci nakładam. - One jest po prostu najlepsza. - Amy już wstała?
-Nie chyba jeszcze śpi. - Wesz przecież, że ona potrafi tak godzinami. - Zaśmiałyśmy się.
Wstałam na chwile od stołu i nalałam sobie do szklanki soku. Wróciłam na swoje miejsce, a moja przyjaciółka nałożyła mi na talerz dwa naleśniki polane czekoladą i kitą śmietaną. Moje ulubione oczywiście. Zaczęłam jeść. Po chwili usiadło obok mnie i również jadła naleśniki tylko, że z owocami i bitą śmietaną. Nale usłyszałyśmy, że coś spada i rozbija na milion kawałków. Wybiegłyśmy z kuchni i zobaczyłyśmy Amy, która trzymała się za głowę i klnęła pod nosem.
-Kurwa mać! - Krzyknęła i poszła do kuchni. 
Po chwili wróciła ze zmiotką i szufelką. Posprzątała i wyrzuciła wszytko do kosza.
-Co na śniadanie? - Zapytała.
-Naleśniki Kochanie - Odpowiedziała jej Amy.
Fioletowa nałożyła sobie dwa naleśniki na talerz, rzuciła na nie trochę truskawek i polała dużą ilością czekolady. Usiadła naprzeciwko nas i zaczęła pałaszować swoje śniadanie.
-Gdzie twoja ciocia? - Zapytałam
-Rano mnie obudziła i powiedziała, że ma ważne wezwanie do pracy i musi jechać. - odpowiedziała cały czas trzymając się za głowę. Nie miałam na nic siły by myśleć, więc milczałam, a dziewczyny gadały prawdopodobnie o wczorajszym wieczorze. Po śniadaniu poszłam się przebrać. To samo uczyniły dziewczyny ponieważ postanowiłyśmy pójść poszukać Emily. Kuzynkę Amy.  Gdy byłyśmy już gotowe wyszłyśmy z domu po drodze spotkałyśmy zielonookiego chłopaka z kręconymi lokami, okazało się, że nazywa się Harry i jest chłopakiem jej chłopakiem oraz, że też jej szuka. Ustaliliśmy, że pójdziemy poszukać jej w klubie, w którym podobno wczoraj siedziała i nie wróciła. Rozdzieliliśmy się i ja poszłam z Abigail, a Amy z Harrym. Moja przyjaciółka wraz z chłopakiem znaleźli dość szybko Emily i w końcu mogliśmy udać się do domu. Po drodze wszyscy milczeli, ja także nie miałam ochoty nic mówić przez ból głowy. Gdy wróciliśmy do mieszkania poszłam do swojego pokoju. Wskoczyłam szybko na łóżko i zamknęłam oczy, chciałam odpocząć lecz przerwały mi wibracje mojego telefonu. Dostałam sms`a:
Cześć stary. Jutro o godzinie 20 powtórka z zabawy. Trasa ta sama. Do zobaczenia.
 Dave.
Przewróciłam tylko oczami i odpisałam:
Chyba pomyliłeś numery, ale wpadniemy ;).
                                                                                    
Rzuciłam telefon na łóżko i pobiegłam do Amy. Wparowałam do jej pokoju bez pukania. Zawsze tak robimy, nie widzimy potrzeby w tym, żeby pukać. Dziewczyna leżała na łóżko i przeglądała coś w laptopie. Na mój widok uśmiechnęła się i klepnęła ręką w łóżko na znak, że mogę usiąść. Zrobiłam to.
-Wiesz dostałam wiadomość od jakiegoś kolesia, że jutro jest dogrywka tego wyścigu.-Uśmiechnęła się na tę informację. Było widać, że się cieszy, bo ona lubi takie nielegalne rzeczy.
-Zajebiście! Tylko będzie trzeba przekonać naszą kochaną Abi. - Zaśmiałyśmy się i wtedy przyszła do nas nasza kochana kujonica.
-Co to za rozmowy beze mnie?-spytała udając wkurzoną.
-O dobrze, że przyszłaś-Podeszła i usiadła obok mnie-Więc mamy sprawę do Ciebie.-Obie wyszczerzyłyśmy się do niej jak głupie.
-Co znowu?- Zapytała krzyżując ręce na klatce piersiowej.
-Do Sus napisał jakiś koleś, że jutro dogrywka wyścigu.-W tym momencie wraz Amy zeskoczyłyśmy z łóżka i wykonałyśmy taniec radości. Abi miała niezadowoloną minę.
-Ja nie idę. To nie moje towarzystwo. Znowu się upijecie czy coś.-Zaczęła swoją gadkę na temat bezpieczeństwa.-Może nam się coś stać, mogą nas uprowadzić albo co najgorsze zgwałcić.  - zaczęła dramatyzować.
-Jejku Abi- Zaczęłam- Przecież możemy iść na wyścigi bez picia możemy tylko pooglądać i wrócić. Może wyrwiemy jakiś facetów.-Zaśmiałyśmy się. - A po za tym kto powiedział, że ty nie możesz się upić razem z nami?
-W końcu, co mi zaszkodzi? Jak się bawić to się bawić-Śmiałyśmy się wniebogłosy. Abi zaczęła płakać ze śmiechu, ale po chwili jakoś się ogarnęłyśmy i wyszłyśmy na lody...
Gdy już doszłyśmy do butki z lodami wzięłam sobie dwie gałki lodów truskawkowych i bananowych, moje ulubione. Jedząc lody śmiałyśmy się, dużo rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Idąc do domu zaszłyśmy jeszcze do pobliskiego supermarketu po zakupy, bo prosiła nas ciocia. Po 15 minutach wszystkie potrzebne rzeczy były w naszym koszyku, więc postanowiłyśmy pójść do kasy. Nasza ekspedientka to jakaś stara babka, z wielkim pieprzykiem na tej ohydnej twarzy. Powiedziałyśmy wszystkie "Dzień dobry" na co nie odpowiedziała-głupi babsztyl. Gdy kończyła nas obsługiwać burknęła:
-Boże, co ona sobie z twarzą zrobiła, te miliony kolczyków.-Popatrzyła krzywo na Amy. A moja przyjacółka posłała jej wrogie spojrzenie.
-Przepraszam czy ja się przesłyszałam?!- Am odpowiedziała jej całkiem spokojnie.
-Nie, dobrze usłyszałaś młoda panno po co ci te wszystkie kolczyki?-Zaczęła się przyglądać tym dekoracją na twarzy dziewczyny.
-Niech pani się zajmie swoją twarzą i swoim życiem. Może pani siebie w lustrze nie widziała. Wypraszam sobie takie słowa do mojej przyjaciółki.-Zapłaciłyśmy i mieliśmy wychodzić, ale wróciłam się i powiedziałam:
-Na początek radziłabym pani przeszczepić twarz, a potem jakiś operacje plastyczne i może przestanie pani wszystkich odstraszać.- Pokazałam jej środkowy palec i odeszła.
                                                                                             *
Zajadałyśmy się moją zapiekanką, przyznam wyszła mi pyszna. Gdy skończyłam odłożyłam swój talerz do zmywarki i idąc do swojego pokoju powiedziałam.
-Pa dziewczyny, idę spać jestem zmęczona
-PAA- Wykrzyknęły chórem.
Weszłam do pokoju i wzięłam piżamę udałam się do łazienki. Rozebrałam się i weszłam do kabiny prysznicowej. Tak tego mi było trzeba. Umyłam włosy i wyszłam spod prysznica, wytarłam się i nałożyłam na swoje ciało balsam. Rozczesałam włosy i umyłam zęby. Udałam się do mojego pokoju spać. Chwilę pomyślałam o dzisiejszym dniu i odpłynęłam w krainę Morfeusza.
                                            *OCZAMI LIAMA*
Następnego dnia
Wstałem przed 12. Jak zawsze. Uwielbiam sen. Wstałam z łóżka i poszedłem do łazienki wziąć prysznic. Ogarnąłem się i ubrałem w pierwsze lepsze ciuchy które znalazłem w szafie. Poszedłem do kuchni, gdzie nalałem sobie kawy i zrobiłem jakieś kanapki.szybko zjadłem i poszedłem na dwór zapalić. Uwielbiałem smak nikotyny, bo dzięki niej mogłem trochę się wyluzować. Kiedyś, gdy przyjaźniłem się jeszcze z Tomlinsonem i Malikiem to byłem przeciwny paleniu, ale gdy ten idiota Zayn dał mi spróbować coś nakłoniło mnie do tego, żeby zacząć. I tak do teraz jestem uzależniony od nikotyny. Po jednym papierosie nic nie poczułem więc zapaliłem kolejnego. Rozkoszowałem się chwilą, gdy dym dochodził do moich płuc.To cudowna chwila...
                                                                         *
Zjadłem obiad (zamówiona pizza to mój codzienny posiłek) i wziąłem klucze do auta. Wyszedłem zamykając za sobą drzwi. Udałem się do samochodu, odpaliłem silnik i szybko wyruszyłem na stację paliw. Zatankowałem auto do pełna i wyruszyłem w moje ulubione najskrytsze miejsce, o którym nikt nie wie. Zawsze przyjeżdżałem tu nad jezioro przed wyścigiem z tymi dupkami. Nienawidzę ich zawsze chcą wygrać i coraz bardziej ulepszają te swoje auta, a ja kupiłem  takie, którego nie muszę udoskonalać,  aby wygrać trzeba mieć precyzję i talent, a nie codziennie naprawiać samochody. Zbliżała się 18:00 postanowiłem wyruszyć do Londynu na linie startu. Po drodze wstąpiłem jeszcze do MCDONALD po coś do jedzenia. Umierałem z głodu. Wziąłem 2  hamburgery i małą cole. Zjadłem szybko i odjechałem. Gdy dojechałem na miejsce zobaczyłem pełno ludzi. Czyli normalka na takich wyścigach. Na linii startu byłem o 19:30 tych hujów jeszcze nie było. Ustawiłem się samochodem  i wysiadłem z auta po czym podbiegły do mnie jakieś dziewczyny. Zacząłem z nimi flirtować co ona odwzajemniły. Dobrze nam się gadało, ale po chwili moja mina zrzedła na pomarańczową Toyotę Suprę Tomlinson' a. Podszedł on do nas i zaczął swoją gadkę.
-No Payno i tak nie wyrwiesz więc się nie wysilaj.-Jak on mnie denerwował.-Jak z Dianą  Ci się nie udało to z tymi tym bardziej.- Teraz przegiął na maksa. Mógł sobie darować to o niej.
-Spierdalaj!- Odwróciłem się na pięcie i wróciłem do pojazdu. Minęło 20 minut, a Malika dalej nie było... Zresztą jak zawsze przyjeżdżał na ostatnią chwile...
-Gdzie on do huja jest? Zostało 5 minut.-Spytał Louis.
-Nie obchodzi mnie to jeżeli się nie zjawi startujemy bez niego.
-Przynajmniej będzie jednego mniej - Powiedziała pod nosem.
Tą żenującą rozmowę przerwał nam pisk opon zielonego Mitsubishi Eclipse oznaczało to, że zjawił się ten debil. Wsiadłem do auta i odpaliłem silnik. Cała trójka była na linii startu. Zostało mi 10 sekund, dałem ręce na kierownice, a nogę przyłożyłem do pedału gazu. Równo o 20  między samochody weszła skąpo ubrana blondynka z toną tapety na twarzy. Podniosła w górę białe flagi po chwili opuściła ją i krzyknęła "Start" Ja z impetem ruszyłem wyznaczoną trasą. Objąłem prowadzenie, ale tylko na chwilę teraz prowadzenie objął mulat. Zbliżał się zakręt, więc szybko zaciągnąłem ręczny i zrobiłem dryft. Dzięki czemu wyprzedziłem tego idiotę.
Cały czas wygrywałem i już widziałem metę, docisnąłem gaz do końca i już miałem to wygrać, ale nie wiadomo skąd zjawił się Tomlinson, który cały czas był na końcu.
                                                      *OCZAMI SUS*
Wstałam i poszłam do łazienki załatwić swoją potrzebę fizjologiczną. Umyłam zęby i przemyłam twarz po czym zawiązałam włosy w kucyka. Jest 10:00 dziewczyny jeszcze śpią, więc postanowiłam pójść pobiegać. Nie, żeby się odchudzić czy coś, porostu lubię czasami pobiegać.
Ubrałam się i zeszłam do kuchni zrobić sobie jakieś śniadanie. Zjadłam dwie kanapki z serem i pomidorem.Wypiłam sok pomarańczowy, założyłam słuchawki, włączyłam muzykę i zaczęłam bieganie...

***                                                                                *
-Ej dobra laski trzeba się ogarnąć jest 16:45 - dziewczyny wybiegły szybko do swoich pokoi na co się zaśmiałam, ale po chwili ja również poszłam do swojego pokoju. Podeszłam do lustra w łazience i na twarz nałożyłam krem, a potem podkład. Musnęłam lekko rzęsy tuszem. Czyli twarz ogarnięta. Pomyślałam i zabrałam się za robienie włosów. Podłączyłam prostownice do gniazdka i gdy się nagrzała zaczęłam je prostować. Po godzinie byłam już gotowa,więc zeszłam do salonu. Poczekałam jeszcze chwile na dziewczyny, które po chwili także wyszły ze swoich pokoi  i wyszłyśmy. Gdy już doszłyśmy wyścig się zaczął było tłum ludzi, ale widzieliśmy cały wyścig dzięki wielkiemu telebimowi. Pierw prowadził Liam, potem ten Mulat, znowu Liam, a wygrał jakiś koleś nie znam go. Chłopcy wyszli z samochodów i jak na poprzednim wyścigu zaczęli się kłócić. 
 -Król jest tylko jeden - powiedział koleś, który wygrał i wysiadając z auta rozłożył ręce na boki.
 -Chyba żarty sobie robisz huju złamany - powiedział podenerwowany chłopak, który wyszedł z zielonego samochodu.
-Jak tam twój bank Malik? - Zapytał szatyn z włosami w nieładzie. 
 -To ty?! Kurwa zabije cie huju!- Krzyknął chłopak, który wjechał na metę w tym samym czasie co Liam i rzucił się na zwycięzcę wyścigu. 
-Wy we dwoje jesteście idiotami- Powiedział Liam i odszedł. 

________________

Cześć wam! Oto jest nowy rozdział! :) Chciałyśmy wam podziękować za 600 wyświetleń! :D To naprawdę wspaniałe, że tak bardzo podoba się wam nasz blog! :DD
W nagrodę nowy rozdział dodamy trochę wcześniej. :) Do zobaczenia!
Pozdrawiamy IDA! :*
Czytasz=Komentujesz!




8 komentarzy

  1. Boski rozdział.Czekam niecierpliwie na next i zapraszam do siebie:http://niktnigdyniedostaniemegoserca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy :) Na pewno w wolnej chwili wejdziemy c: /I.

      Usuń
  2. http://imagine-o1d.blogspot.com/2014/05/liebster-award.html Jesteś nominowana prze ze mnie.Nie ma za co. Zapraszam na bloga

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział czekam na następny. Pozdrowionka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy.Rozdział pojawi się albo jutro albo w czwartek :) /I

      Usuń
  4. OMG super rozdział! Nie mogę się doczekać następnego <3 :*

    OdpowiedzUsuń

Szablon dla Bloggera stworzony przez Devon.